Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ciche dni
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:50, 29 Paź 2010    Temat postu:

Z całą pewnością nie należę do typu męczennicy. I wydaje mi się, że kobiety stają się męczennicami nie dlatego, że tego chcą (bo lubią być zmęczone). Raczej presja otoczenia (wychowanie?) sprawia, że wbrew sobie myjemy te okna, szorujemy podłogi, pichcimy i... padamy z nóg, gdy mąż siedzi na kanapie i czyta gazetę. To jest gdzieś głęboko zakorzenione w głowach wielu kobiet, że za czystość i porządek w domu odpowiadają one, a nie mężowie. I mimo, że też wracają zmęczone z pracy, nie siadają na kanapie, lecz biegną do kuchni. Bo kobieta ma być kucharką, praczką, sprzątaczką i niańką i uśmiechniętą żoną. Brutalne? Może, ale zachowanie wielu kobiet to potwierdza. Oczywiście trochę przerysowałam, bo panowie POMAGAJĄ przecież w domu. Tylko nigdy nie mogłam zrozumieć, czemu to oni pomagają, a nie kobiety? Osobiście nie mam nic przeciwko pracom domowym (sama lubię sprzątać), ale niech to będzie mój wybór, a nie narzucony obowiązek. Jeśli mąż z góry zakłada, że mycie kuchni to moja działka i pokazuje palcem "widzisz jakie tłuste", to mnie skręca i odpowiadam "zobacz, jaka wanna brudna w łazience". I mąż się obraża. Nie ja, on się obraża! Kiedyś wymysliłam, że podzielimy się obowiązkami i zrobiliśmy to na papierze. Punkt po punkcie. Niestety nie działa. Zresztą przewidziałam komplikacje w chwili, gdy nie chciał się zgodzić na podział kilku czynności. Wogóle jestem ostatnio załamana...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:33, 29 Paź 2010    Temat postu:

Paj, ale uważaj bo widać, że to fajny gość, więc nie przesadzaj. Każdy jest cierpliwy, ale do czasu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 17:19, 29 Paź 2010    Temat postu:

Szkoda by mi bylo czasu na podział obowiązków, spisywanie ich na kartce i itp. Męczęnica jestem powiedzmy z natury, ciągle umartwiona i zmęczona zyciem i okrutnym losem ( bo na los zwalam moje marne zycie ). Cichych dni nie ma, dlatego, ze ja nigdy nie będę cicho. O ile mi się cos nie podoba to - gadam i gadam i gadam jak nakręcona. Dziwne, ze jeszcze ktokolwiek ze mną wytrzymuje, a bynajmniej jakiś mężczyzna. Chociaż nie zauważyłam, żeby był męczennikiem z tego tytułu i żeby mu pomnik stawiać, o nie. Nie ma podziału obowiązków, bo po prostu kto ma czas to wykona. Jesli nie wykona dziś to w najbliższej dziesięciolatce. Nie mam jakoś takiego parcia, ze wszystko musi byc tip-top. Wystarczy, że w pracy mi odbija pracoholizm, w domu mogę sobie darować. Jakoś nie przejmuje się drobnymi sprawami, szkoda mi na to czasu, nerwów i życia. Czy nie można spokojnie? Jak jestem zła to po prostu uprzedzam : będę kąsać, gryźć proszę z chodzić mi z drogi. Jak on jest zły - to marudzi. Oj, jak on potrafi marudzić, ale wtedy np. mogę recytować Tuwima, Słomińskiego lubi innego poetę, albo śpiewać piosenki, tylko nie po rosyjski, bo to go nakręca.
I zawsze uważałam i taka jest zasada, jeśli mamy się męczyć to nie ma sensu, kto pierwszy pęknie to się pakuje.
Nie wyobrażam sobie cichych dni ze mną, w sumie i tak rzadko kiedy dopuszczam do głosu.
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 17:41, 29 Paź 2010    Temat postu:

a dla Pana Formalnego, żeby Pan nie musiał śpiewać
http://www.youtube.com/watch?v=W2vAcLn3I_8
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:07, 29 Paź 2010    Temat postu:

Wiolinowa napisał:
Z całą pewnością nie należę do typu męczennicy. I wydaje mi się, że kobiety stają się męczennicami nie dlatego, że tego chcą (bo lubią być zmęczone). Raczej presja otoczenia (wychowanie?) sprawia, że wbrew sobie myjemy te okna, szorujemy podłogi, pichcimy i... padamy z nóg, gdy mąż siedzi na kanapie i czyta gazetę. To jest gdzieś głęboko zakorzenione w głowach wielu kobiet, że za czystość i porządek w domu odpowiadają one, a nie mężowie. I mimo, że też wracają zmęczone z pracy, nie siadają na kanapie, lecz biegną do kuchni. Bo kobieta ma być kucharką, praczką, sprzątaczką i niańką i uśmiechniętą żoną. Brutalne? Może, ale zachowanie wielu kobiet to potwierdza. Oczywiście trochę przerysowałam, bo panowie POMAGAJĄ przecież w domu. Tylko nigdy nie mogłam zrozumieć, czemu to oni pomagają, a nie kobiety? Osobiście nie mam nic przeciwko pracom domowym (sama lubię sprzątać), ale niech to będzie mój wybór, a nie narzucony obowiązek. Jeśli mąż z góry zakłada, że mycie kuchni to moja działka i pokazuje palcem "widzisz jakie tłuste", to mnie skręca i odpowiadam "zobacz, jaka wanna brudna w łazience". I mąż się obraża. Nie ja, on się obraża! Kiedyś wymysliłam, że podzielimy się obowiązkami i zrobiliśmy to na papierze. Punkt po punkcie. Niestety nie działa. Zresztą przewidziałam komplikacje w chwili, gdy nie chciał się zgodzić na podział kilku czynności. Wogóle jestem ostatnio załamana...


swojego czasu dyskutowaliśmy o konsumpcji zwiazku przed sformalizowaniem go... byłaś temu przeciwna i twardo broniłas swojego stanowiska.

Gdybyś spróbowała wspólnego mieszkania przed slubem nie miałabyś może problemów, z którymi teraz się borykasz.
Niestety związek to nie tylko milość i uniesienia ale i brudne skarpety.
A poznanie partnera w sytuacjach codziennych daje czas na zastanowienie, czy wiązac się z nim na stałe i pozwala uniknąć rozczarowań, jakie sa teraz Twoim udziałem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
czysta abstrakcja


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 3895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 454 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:08, 29 Paź 2010    Temat postu:

Silenced

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bosska dnia Pon 13:34, 16 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:44, 29 Paź 2010    Temat postu:

A poznanie partnera w sytuacjach codziennych daje czas na zastanowienie, czy wiązac się z nim na stałe i pozwala uniknąć rozczarowań, jakie sa teraz Twoim udziałem [/quote]

niby to i racja. Ale w gruncie rzeczy każdy z nas jest taki sam ( w większym czy mniejszym stopniu). Nie ma co liczyć, że ten drugi będzie o niebo lepszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Spokojny
mroczna supernowa


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:45, 29 Paź 2010    Temat postu:

Ciche dni Bosska mają też pewną zaletę są spokojnym bezkonfliktowym spędzeniem czasu jak i czasem pewnych przemyśleń refleksji jak śpiewa znana pieśniarka :

Gdy się wdrapię na szczyt tego świata
Poznam
jego i czary i mary
Czy przybędzie mi trochę nadziei
Trochę wiary...

A tymczasem leżę pod gruszą
Na dowolnie wybranym boku
I mam to, co na świecie najświętsze
Święty spokój...

A tymczasem leżę pod gruszą
A świat obok płynie leniwie
I niczego więcej nie pragnę
Wręcz przeciwnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Sob 20:09, 30 Paź 2010    Temat postu:

Przypomniała mi sie pewna historia z mego życia. Mam kolegę, żeby kupić od niego słowo trzeba mieć fortunę. Żeby uzyskasz od niego jakąś odpowiedź, trzeba sformułować pytanie w ten sposób, zeby odpowiedzieć mozna było - TAK albo NIE. Nic to, uzupełniamy się, bo ja mówię i mówię, czasem sama sie gubię w tym potoku słów, czasem niepotrzebnych. Razu pewnego wsiadłam do samochodu, bo razem jeździmy do pracy i z pracy, i milczę. Miałam akurat zły dzień w pracy, na kolegę tez byłam wściekła, nie pamiętam już powodu. Jedziemy, a ja milczę. Kilometr, dwa, trzy a ja nadal milczę. Sama sobie się dziwię, że tyle wytrzymałam . Za to kolega nie wytrzymał. Dał mi kuksańca w bok i powiedział całe zdanie : odezwiesz się wreszcie! Roześmieliśmy się równocześnie. No i cała moja złość i milczenie poszło w niepamięć. kto mi teraz uwierzy, że mogę zamilknąć...
Powrót do góry
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:44, 30 Paź 2010    Temat postu:

Greto to musiał być niezły wysiłek z Twojej strony
Ale jak forumujesz to nie komentujesz głośno, co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:03, 31 Paź 2010    Temat postu:

Wiolinowa napisał:
Kiedyś wymysliłam, że podzielimy się obowiązkami i zrobiliśmy to na papierze. Punkt po punkcie. Niestety nie działa. Zresztą przewidziałam komplikacje w chwili, gdy nie chciał się zgodzić na podział kilku czynności. Wogóle jestem ostatnio załamana...


Ja kiedyś też chciałem listę stworzyć i też nie zadziałało - tzn. tworzenie listy przebiegało bardzo sprawnie i ochoczo natomiast gdy przyszło do podziału na "kto-co" to skończyło się właśnie "cichymi dniami" jak w temacie Think
a wszystko dlatego że spokojnie zaproponowałem żeby do podziału użyć współczynnika wynikającego ze stosunku wynagrodzeń netto...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:50, 31 Paź 2010    Temat postu:

moj maz tez chcial zrobic liste, co nam obojgu przszkadza w zwiazku. ze niby sie zmienimy i dostosujemy do partnera... niby ze idziemy na kompromis

no i zaczal juz robic 4-y punkt (moich zmian!!!), gdy szybko pobieglam po rozum do glowy i w odpowiednim momencie zanegowalam. bo skoro ja mam tylko 2 punkty, w ktorych on ma sie zmienic, to i on nie moze miec wiecej!!!
bo sie skonczy na tym, ze ja musze sie do iego dostosowac i zmienic wg jego potrzeb! wiec to zaden kompromis!

stwierdzilam, ze ja go akceptuje, a jedyne co mi przeszkadza, to jego brudne skarpetki i slipki rzucane na podloge w sypialni, ktore sobie leza... i leza... i leza...

niby zniknely na jakis czas, ale znowu sie pojawiaja...

ja tez nie zmienilam swoich nalogow...
ups!

ale listy juz nie sporzadzamy

ps. maz wlasnie stwierdzil, ze u nas jest wlasnie TEAM-Arbeit!
co jest skrotem od:
Toll! Ein Anderer Macht!!!

co oznacza:
swietnie! inny zrobi!

ups!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szymon Krusz
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 22282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 388 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nizin....społecznych
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:28, 31 Paź 2010    Temat postu:

Ten topik chyba też powinien być w innym miejscu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
czysta abstrakcja


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 3895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 454 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:44, 01 Lis 2010    Temat postu:

Silenced

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bosska dnia Pon 13:34, 16 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:29, 14 Lis 2010    Temat postu:

nudziarz napisał:

Gdybyś spróbowała wspólnego mieszkania przed slubem nie miałabyś może problemów, z którymi teraz się borykasz.

A co by się zmieniło? Załóżmy, że mieszkam z nim bez ślubu. Co to zmienia? Czy konkubenci nie borykają się z podobnymi problemami?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paj
maszynista z Melbourne


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 3593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1171 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:54, 14 Lis 2010    Temat postu:

Wiolinowa napisał:
nudziarz napisał:

Gdybyś spróbowała wspólnego mieszkania przed slubem nie miałabyś może problemów, z którymi teraz się borykasz.

A co by się zmieniło? Załóżmy, że mieszkam z nim bez ślubu. Co to zmienia? Czy konkubenci nie borykają się z podobnymi problemami?

Mają szansę się wypróbowac; ujawnia się znacznie więcej zachowan, niż na randce w kawiarni.
050


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Nie 18:01, 14 Lis 2010    Temat postu:

ciągle się zastanawiam jaki jest przepis na udane zycie, pożycie małżeńskie czy niemałżeńskie ...
czy moze miłość... ale gdzie znaleźć taką nieegoistyczną...
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:04, 14 Lis 2010    Temat postu:

Paj napisał:


Mają szansę się wypróbowac; ujawnia się znacznie więcej zachowan, niż na randce w kawiarni.
050


dokładnie
Mieszkając wspólnie bez slubu ,"na próbę" możesz po prostu , stwierdzić, że nie widzisz się z tym człowiekiem za dwadzieścia lat - i powiedzieć " żegnaj".

Jako , że jestes osobą wierzacą, powiedzenie " żegnaj" teraz raczej nie wchodzi w rachubę, któreś z Was musi się więc dostosować do oczekiwań drugiej strony, albo czeka Was bardzo niekomfortowe wspólne zycie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:01, 14 Lis 2010    Temat postu:

nudziarz napisał:
Paj napisał:


Mają szansę się wypróbowac; ujawnia się znacznie więcej zachowan, niż na randce w kawiarni.
050


dokładnie
Mieszkając wspólnie bez slubu ,"na próbę" możesz po prostu , stwierdzić, że nie widzisz się z tym człowiekiem za dwadzieścia lat - i powiedzieć " żegnaj".

Jako , że jestes osobą wierzacą, powiedzenie " żegnaj" teraz raczej nie wchodzi w rachubę, któreś z Was musi się więc dostosować do oczekiwań drugiej strony, albo czeka Was bardzo niekomfortowe wspólne zycie



ale istnieje pewne ryzyko dla kobiet mieszkajacych z mezczynami.

bo jak sie mezczyzna przyzwyczai do takiego stanu rzeczy, to po co ma sie zenic? po co ma zmieniac wygodny status? bo przeceiz moze sobie tak mieszkac bez slubu, zas kobieie leca lata... uciekaja... i nic tego jej nie wroci... a jak mezczyna sie rozmysli, to zostanie na lodzie...

dlatego ja jestem przeciwna wspolnemu mieszkaniu przed slubem.

zamieszkalam z moim mezem dopiero PO SLUBIE, a jemu tak sie spieszylo do wspolnego zamieszkania, ze w przeciagu dwoch miesiecy hajtnelismy sie

a recepta na udany zwiazek? ja wparwdzie mam taka, u mnie sie sprawdzila.
nalezy zrobic sobie liste cech pozadanych u partenra (ale z rozsadnymi wymaganiami) i majac potencjalnego kandydata na meza odhaczyc punkty. jesli jest to 80 % zgodnosci - toz to przeciez ideal...
no nie?


ps. ja znalazlam 14 punktow z moich 15 -u wymaganych, wiec sie dlugo nie ociagalam i powiedzialam TAK


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Nie 19:05, 14 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Spokojny
mroczna supernowa


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:14, 14 Lis 2010    Temat postu:

Przeprasz zę się wtrącam ale Tino czy nie korzystałaś z pewnej instrukcji???

Hodowla facetów
Pierwszy dzień w domu

Nowy mężczyzna w domu to radość dla kobiety, ale i nowe obowiązki. Nie można zapominać o tym, że często nie znamy rodowodu, ani nawet poprzedniej właścicielki naszego nowego pupila. Nie wiemy, jak był traktowany i jakie ma nawyki. Na wszelki wypadek nie należy wykonywać zbyt gwałtownych ruchów, lepiej też unikać podnoszenia głosu, bo może się skulić, schować za szafę i trzeba będzie włączyć odkurzacz żeby go wypłoszyć. Dlatego już od progu przemawiamy do niego łagodnym, acz stanowczym głosem. Układamy na kanapie, głaszczemy po głowie (ostrożnie, bo może nieprzyzwyczajony) i pozwalamy mu zatrzymać paletko, by czuł zapach z poprzedniego domu. Pierwsza noc jest zazwyczaj najtrudniejsza, ponieważ może pochlipywać i piszczeć, ale musimy wykazać się konsekwencją i nie brać go od razu do swojego łóżka, żeby się nie przyzwyczaił.

Złe nawyki

Już po kilku dniach pobytu nowego mężczyzny w domu orientujemy się pobieżnie, jakie ma nawyki. Najczęściej przywiązuje się do miejsca, na którym spędził pierwszą noc, czyli kanapy i tam zalega w pozycji horyzontalnej. Często z pilotem od telewizora w dłoni. Czasem z gazetą, sporadycznie z książką. Ponieważ mało mówi, mogłoby się wydawać, że myśli, ale najczęściej okazuje się, że to tylko złudzenie. Gdy czuje głód, opuszcza legowisko i buszuje po kuchni. Wtedy najlepiej być w domu i szybko zrobić mu coś do jedzenia. W przeciwnym razie w kuchni zastaniemy wypiętrzone grzbiety brudnych naczyń, pod stopami lepkie substancje, a wszystko posypane zgrzytającym cukrem i okruszkami chleba, w lodówce natomiast puste kartony po mleku. W żadnym wypadku nie wolno wtedy bić mężczyzny. Bo ucieknie.

Karmienie

Karmienie mężczyzny zwykle nie jest zbyt skomplikowane i nawet średnio zdolna kulinarnie kobieta udźwignie ten ciężar, w niektórych przypadkach również i związane z tym koszty. Nie należy się też stresować opinią mężczyzny na temat smaku podawanych dań, bo i tak żadna z nas nie potrafi gotować tak, jak jego mamusia. Podajemy zatem cokolwiek, byle było ciepłe, ponieważ on i tak nie oderwie oczu od gazety lub telewizora. Podobno znane są przypadki że udało się nauczyć mężczyznę, żeby kanapki jadł nad talerzem i nie w łóżku oraz nie podjadał z rondla, ani też nie gryzł całego pęta kiełbasy jak barbarzyńca, ale informacje te nie zostały potwierdzone naukowo. Jedno jest pewne - mężczyzna lubi dostawać jeść regularnie i szybciej się wtedy oswaja.

Pielęgnacja - ubieranie

Pielęgnacja mężczyzny wymaga wielu starań i nieustannego nadzoru. Nikt, kto jeszcze nie hodował w domu mężczyzny, nie zdaje sobie sprawy, jaki obowiązek bierze na swoje barki zarówno w dni robocze jak i w święta. Pierwszorzędną sprawą jest skompletowanie nowej garderoby. W przeciwnym wypadku mężczyzna nie porzuci rozciągniętego podkoszulka i wypchanego na kolanach dresu. No chyba, że się na nim rozpadną ze starości. Potem już tylko trzeba podsuwać mu rano gotowy zestaw do ubrania, prać, czyścić, prasować, przyszywać guziki, zestawiać kolory i chwalić, że świetnie wygląda. I bywa, że jedynym znakiem uznania za pielęgnacją mężczyzny jest odcisk obcej szminki na jego kołnierzyku.

Pielęgnacja - higiena

Są mężczyźni, którzy boją się wody jak ognia, ale takich na szczęście można wyczuć na odległość. Pozostali uwielbiają się chlapać w łazience godzinami. Co za tym idzie, musisz zaakceptować (bo jeszcze nikt nie wymyślił na to sposobu) permanentnie podniesioną deskę, brudną wannę, zachlapania w promieniu 5 metrów, nie zakręconą pastę, wodę w mydelniczce i zdeptany na podłodze, twój osobisty biały ręczniczek. W skrajnych przypadkach, dzięki wieloletnim wysiłkom, można przyuczyć mężczyznę do obcinania paznokci u nóg. Co prawda zrobi to na podłogę, ale twoje łydki po spędzonej wspólnie nocy nie będą wyglądały jak po walce z bengalskim tygrysem.

Pielęgnacja - kosmetyki

Zazwyczaj mężczyźni niechętnie używają kosmetyków, ale piankę do golenia i dezodorant podbierają z twojej półki, a do tego bezczelnie pyskują, że ma za bardzo kwiatowy zapach. Często idą dalej i podłączają się również do szamponu i odżywki, pasty i płynu do płukania ust. To jest irytujące, ale jeszcze nie naganne. Niepokoić się trzeba, kiedy ubywa brokatowego pudru, szminki, a zwłaszcza kiedy zauważasz, że ktoś chodził w twojej koronkowej bieliźnie...

Zdrowie

W przypadku mężczyzny nawet najlżejsze przeziębienie lub katar mogą być niebezpieczne i brzemienne w skutki. Nie dla niego oczywiście, tylko dla nas. Wystarczy stan podgorączkowy albo lekkie skaleczenie i mamy w domu rozhisteryzowaną, konającą ofiarę, która wymaga od nas wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i psychoterapii, oraz zapewnień, że na pewno nie umrze. Nadludzkim wysiłkiem woli i cierpliwości musimy jakoś przeżyć te erupcje hipochondrii i wyzbyć się jakichkolwiek złudzeń, że gdy my będziemy umierać w malignie na zapalenie płuc, ktoś poda nam szklankę wody. W sytuacji naszej choroby on przyjdzie i zapyta "a co dzisiaj mamy na obiad?".

Ruch

Oprócz wąskiej grupy fascynatów czynnego wypoczynku, mężczyzna, tak jak kot, potrafi przyjemnie przeżyć życie, nie opuszczając zamkniętych pomieszczeń. Nie licząc krótkiego dystansu "do" i "z" samochodu. Będzie się wił jak diabeł pod kropidłem, gdy spróbujemy namówić go na spacer. Gotów jest wtedy nawet wziąć się za jakąś pracę domową i lepiej nie stawać mu w tym na przeszkodzie. Ostatnią deską ratunku, żeby utrzymać jego i siebie w kondycji, jest sprowokowanie aktywności seksualnej. To nam rozwiąże kwestie jogi, aerobiku, gimnastyki artystycznej, hiperwentylacji i drenażu limfatycznego. Sposób domowy - tani i zdrowy.

Mnożenie

Ukoronowaniem wzorowej hodowli jest uzyskanie zdrowego potomstwa. Tu nie można popełnić częstego błędu czekając, aż mężczyzna sam się rozmnoży, ani też żywić nadziei, że wzbogacenie hodowli o drugiego mężczyznę rozwiąże tę palącą kwestię. Otóż nie rozwiąże, najwyżej się pozagryzają. A zatem pamiętajmy, że w rozmnażaniu mężczyzny musimy mu pomóc i odegrać w tym kluczową rolę. Jedyne, co mężczyzna powinien samodzielnie mnożyć, to środki na wychowanie potomstwa.


Kontrola

Kiedy nacieszymy się już naszym mężczyzną, a on oswoi się z nami i zacznie ufnie jeść z ręki, możemy zacząć delikatnie wypuszczać go z domu. Najpierw tylko do pracy, potem do mamusi na obiad, a za dobre sprawowanie nawet na piwo z kolegami. Ale trzeba być czujnym. Wprawdzie nie można go przykuć do kaloryfera, ani wszędzie mu towarzyszyć, ale od czego mamy komórki. Jak ma czyste sumienie i kocha, to sam się melduje średnio co godzinę, przynajmniej SMS-em. Martwić się należy, gdy za długo "abonent jest czasowo niedostępny". Wtedy trzeba przykrócić smycz, bo byłoby wielkim marnotrawstwem, gdyby naszego wypielęgnowanego ulubieńca używała jakaś flądra. I to za nasze pieniądze.

Tresura

Prędzej wielbłąda przeprowadzisz przez ucho igielne, niż nauczysz czegoś mężczyznę. Tresura powinna odbywać się w wieku szczenięcym i jeśli została zaniedbana w rodzinnym gnieździe, to nie mamy żadnych szans, żeby to zmienić. W wypadku braku elementarnych zasad dobrego wychowania, najlepiej po prostu zmienić egzemplarz na inny. Nie usypiać!!! Można przecież oddać w dobre ręce irytującej nas od dawna koleżanki, zostawić w schronisku wysokogórskim, bądź porzucić w lesie na parkingu.

Czas wolny

Mężczyznę nabywamy w przekonaniu, że wypełni nam przyjemnościami nasz czas wolny. I tu następuje duże rozczarowanie, gdyż okazuje się, że w związku z posiadaniem mężczyzny nie mamy już czasu wolnego. Raczej pozostaje nam zorganizować jego czas wolny, żeby nie zgnuśniał do reszty. Niektóre optymistki odnajdują się, oglądając transmisje sportowe, lepiąc samolociki, albo przekopując ogródek jego rodziców. Pesymistki biorą drugi etat, prace zlecone i robią błyskotliwe kariery.

Posłuszeństwo

Mężczyźni nigdy nie słuchają tego, co się do nich mówi. Mają co prawda dwoje uszu, ale jedno z nich służy do wpuszczania naszych słów, drugie natomiast do natychmiastowego ich wypuszczania. Jeśli czasem wydaje się nam, że słuchają naszych wywodów w skupieniu na twarzy, to niechybnie boli ich brzuch, albo muszą niezwłocznie udać się do toalety. Dlatego próby obarczenia ich nawet pozornie prostymi obowiązkami, takimi jak zrobienie podstawowych zakupów, wyrzucenie śmieci lub podlanie kwiatka podczas naszej nieobecności, nie mają najmniejszego sensu i powodują w nas samych niepotrzebną irytację.

Sztuczki

Jeżeli trafił nam się mężczyzna o wesołym i skorym do zabawy usposobieniu, mamy szansę nauczyć go paru sztuczek, które ułatwią nam nieco życie. Na przykład wracanie do domu na telefoniczne zawołanie, celność przy korzystaniu z toalety, umiejętność wrzucania brudnej bielizny do wnętrza pralki, aportowanie dóbr materialnych, oraz używanie ze zrozumieniem słów - "proszę", "przepraszam" i "dziękuję". Ot, taka edukacyjna zabawa. Na efekty trzeba długo czekać, ale nie zaszkodzi spróbować.

Własny kąt

Bardzo ważne, żeby mężczyzna miał w domu swoje miejsce, gdzie mógłby się schować i nie plątać się nam pod nogami. Najlepiej własny pokój z biurkiem pełnym nietykalnych świętości, ryczącym telewizorem nietykalnych legowiskiem, gdzie mógłby drzemać, udając, że ciężko pracuje. Pamiętajmy, że nie wolno nam tam wchodzić bez potrzeby i bez pukania. Zresztą byłby to duży szok dla naszego poczucia estetyki i porządku. Wkraczamy tam tylko w ostateczności, kiedy zaczyna brzydko pachnieć w mieszkaniu. Najlepiej w skafandrze do utylizacji radioaktywnych odpadów.

Mężczyzna w łóżku

Nieuniknione, że raczej prędzej niż później mężczyzna będzie się wpychał do naszego łóżka. Wślizgnie się od ściany, odepchnie łapami i zrzuci nas w nocy na podłogę, a wcześniej ściągnie z nas kołdrę. Jeśli jakimś cudem nie damy się zrzucić, uczepi się nas jak ośmiornica, przygniecie całym ciężarem i będzie chrapał prosto do ucha. Właściwie nie ma na to sposobu, ale pewnym pocieszeniem jest fakt, że mężczyzna wydziela bardzo dużo ciepła i można zaoszczędzić na ogrzewaniu w okresie jesienno - zimowym.

Zabawki

Mężczyzna najbardziej lubi bawić się "w doktora". Niestety, jak we wszystkim, nie zna umiaru, a my nie zawsze mamy ochotę mu w tym towarzyszyć, bo mamy swoją pracę i potrzebę przespania choćby sześciu godzin na dobę. Dlatego też, żeby się nie nudził, albo nie szukał innego towarzystwa, trzeba mu pozwolić bawić się jego ulubionymi zabawkami. Nowym samochodem, motorem, kinem domowym, albo monumentalnym sprzętem grającym, w najlepszym wypadku najnowszą komórką z internetem i wodotryskiem. Ważne, żeby się czymś zajął, a my w tym czasie bawimy się w naprawiacza kranów, elektryka, stolarza, kucharkę, zaopatrzeniowca... itd. itp.

Sam w domu

Zdarza się tak, że musimy pilnie wyjechać na parę dni i zostawić mężczyznę samego w domu. Wtedy zabezpieczamy, co tylko się da. Kwiatki wynosimy do sąsiadów, papugi do przyjaciółki, a oszczędności do banku. Zostawiamy pełną lodówkę i ogarnięte mieszkanie, żeby mu było przyjemnie. Wracając zastajemy kosmiczny bałagan i pustą lodówkę. Oddychamy z ulgą, bo jeśli byłoby posprzątane, to znak, że albo wcale nie spał w domu, albo ktoś mu pomógł zacierać ślady wiarołomstwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 9, 10, 11  Następny
Strona 10 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin