Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

męskie macierzyństwo
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:27, 09 Wrz 2009    Temat postu:

dzieci to nasze klony
po pierwsze mamy możliwość stworzenia nas samych i to lepszych,
po drugie - a może po pierwsze - po to nas urodzono abyśmy rodzili
po kolejne - ktośmusipo nas dziedziczyć. Nie mam zamiaru się martwić komu zapisać w spadku dvd i pilarkę.
po następne : dzieci są kochane. Za głupie pogłaskanie po głowie się cieszą i śmieją.

Dzieci są naszą chodzącą wizytówką. Za naście lat dadzą nam kolejnych nas samych w wersji dziadkowej.

Dzieci to ... takie troszkę rozbudowane kopiuj/wklej

ps. pozdrowienia dla mojej Kluchy


I zgadzam się że w głowie gdzies się tam kołacze że oni już mają a my nie, że już pora, że prawdziwa rodzina powinna mieć potomstwo, że to cementuje związek ...


tylko że my akurat zawsze lubiliśmy takie małe biegające kluchy, śmiejące się śmiesznie, niewyraźnie mówiące ... takie żywe miśki przytulanki.

a może to z niedoboru miłości?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:50, 09 Wrz 2009    Temat postu:

z niedoboru? Może właśnie z nadmiaru I chęci, żeby na kogoś tą miłość przelać, skoro jej tyle jest niewykorzystanej jeszcze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stara_reklama
Gość





PostWysłany: Śro 7:51, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

...

Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Czw 8:04, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Mii
Lilla My


Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 10858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sama nie wiem skad

PostWysłany: Śro 7:57, 09 Wrz 2009    Temat postu:

Mój pogląd na temat posiadania dzieci rozwinął już Nudziarz i Lulka, więc nie będę powtarzać i ubierać w inne słowa ich wypowiedzi, dodam jedynie, że to zachwianie natury o którym pisał Nudziarz wynika z pędu cywilizacyjnego, chodzi mi o to, że naturalne zadania obu płci zmiksowały się w przeciągu setek lat i dlatego kobiety stały się także łowczyniami, a mężczyźni opiekunkami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:03, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

niebieski napisał:
Sytuacja ekonomiczna w połączeniu z dojrzałością właśnie powoduje, że decydujemy się na jedno lub dwoje dzieci.


bardziej: "ograniczamy się".

niebieski napisał:
"Wygoda i pragnienie wiecznej młodości i hulanek" dotyczy też kobiet. Dlaczego one mają macierzyństwo tak silnie uwarunkowane, a faceci nie?



Są takie, które mają.
Są takie, które MIEWAJĄ.
Są takie które NIE MAJĄ zupełnie potrzeby bycia matką.
Są takie, które miały, a nie mają. Albo nie miały, a mają obecnie.

Faceci też.

niebieski napisał:
Wydaje mi się, że często chęć posiadania dziecka jest jedynym celem do jakiego dążą kobiety poznając faceta. Nie mówię tu o celowym szukaniu materiału genetycznego, a raczej o podświadomym działaniu.


Sam napisałeś - "...samouruchamiające się narzędzie do przedłużania gatunku" to tak jak z tym bzykaniem u facetów.

niebieski napisał:
Chyba każda kobieta powie, że ważniejsze jest dla niej dziecko niż mąż.


Nie sądzę.

niebieski napisał:
Jesteśmy niezbędni tylko do momentu urodzenia, a później jedynie przydatni.


Hm. Jakby tu... SĄDZĘ, że niektórzy po prostu nadają się fizycznie na "dobry materiał genetyczny", a totalnie nie nadają się na "ojców wychowujących" lub "partnerów do tańca, różańca i wstawania w nocy do ryczącego wniebogłosy stworzenia".

Ale że społeczeństwo kładzie wciąż nacisk na model rodziny: "tatuś, mamusia, bobas" - to taki facet-mąż-nie mąż, zostaje w domu na stałe. Albo i nie. Zależy ile on lub ona w takim układzie wytrzymają.

Na szczęście i dla facetów i dla kobiet - są też tacy "biologiczni", co sprawdzają się jako "codzienni". I dla żony jako mąż. I dla dziecka jako ojciec.

A z tym odstawieniem męża przez żonę po urodzeniu dziecka...
Wiesz co... Ja bym ci radziła, gdyby to było możliwe, żebys urodził takiego malucha, a potem miał na głowie hormonalne huśtawki (biologia), fizyczne uroki poporodowe, a przede wszystkim 95% obowiązków związanych z dzieckiem 24 h na dobę, bez wspomagania współmałżonka - a potem pogadamy o twojej chęci do zajmowania się współmałżonkiem, kiedy dziecko w końcu raczy zasnąć, albo nie wymaga non stop twojej opieki

Co ciekawe - w związkach, gdzie facet NAPRAWDĘ czynnie uczestniczy w wychowaniu dziecka i pomaga swojej kobiecie, dzieląc się z nią RÓWNO obowiązkami związanymi z dzieckiem i domem - nie ma raczej tego problemu "odstawienia". Po prostu wtedy oboje mają i czas i chęci i siły na cokolwiek poza "hodowaniem potomstwa".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jayin dnia Śro 8:04, 09 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mii
Lilla My


Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 10858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sama nie wiem skad

PostWysłany: Śro 8:06, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

niebieski napisał:
Objawia się to taką sytuacją, że po urodzeniu dziecka mąż trafia na drugi lub trzeci plan. Chyba każda kobieta powie, że ważniejsze jest dla niej dziecko niż mąż. Jesteśmy niezbędni tylko do momentu urodzenia, a później jedynie przydatni.


Po części masz rację, większość kobiet dla dziecka jest w stanie zrobić wszystko, dosłownie, jesli zaś chodzi o mężczyzn, to nie każda dla każdego, na pewno jeśli postawić ją pod ścianą i zmusić do wyboru, zawsze wybierze dziecko, bo to krew z jej krwi, a te więzy są bardzo silne i nie należy mieć do niej o ten wybór pretensji, miłość macieżyńska jest silniejsza od tej do mężczyzny, jest po prostu inna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:08, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

Mii napisał:
miłość macieżyńska jest (...) po prostu inna.


nie wiem, czy silniejsza od tej damsko-męskiej, ale INNA. fakt.
dlatego ja nie wybierałabym między mężem a dzieckiem na zasadzie "kogo kocham bardziej". tylko na zasadzie "kto mnie bardziej potrzebuje".
w takim układzie jasne jest, że wybrałabym dziecko. mąż sobie poradziłby sam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mii
Lilla My


Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 10858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sama nie wiem skad

PostWysłany: Śro 8:17, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

Jayin napisał:


nie wiem, czy silniejsza od tej damsko-męskiej, ale INNA. fakt.
dlatego ja nie wybierałabym między mężem a dzieckiem na zasadzie "kogo kocham bardziej". tylko na zasadzie "kto mnie bardziej potrzebuje".
w takim układzie jasne jest, że wybrałabym dziecko. mąż sobie poradziłby sam.


Dokładnie to miałam na myśli, bo pisałam o sytuacji ekstremalnej, takiej w której byłabym zmuszona do wyboru ...brrrr Blue_Light_Colorz_PDT_30


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:22, 09 Wrz 2009    Temat postu:

no właśnie... Brrr... Silenced wolę o tym nie myśleć. oby nikt z nas nigdy nie musiał dokonywać takich wyborów.

ale jestem pewna, że większość facetów w takiej sytuacji też by wybrała dziecko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:22, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

niebieski napisał:
Mati napisał:

...

Zupełnie się z tym nie zgadzam. Facet ma bzykanie wbudowane jako samouruchamiające się narzędzie do przedłużania gatunku. Wydaje mi się, że bzykanie możemy w ogóle w tej sytuacji pominąć wyszukując różnice w chęci posiadania dziecka lub nie.
To właśnie dojrzałość powoduje, że nie mamy po 12 dzieciarów więc argument o niedojrzałości jest nietrafiony. Sytuacja ekonomiczna w połączeniu z dojrzałością właśnie powoduje, że decydujemy się na jedno lub dwoje dzieci.

Skąd zatem stwierdzenie, że mężczyźni nie chcą mieć dzieci? I jakie masz ku temu argumenty?
Są mężczyźni, którzy chcą mieć dzieci, co więcej zdarza się, że to własnie oni do tego napierają


"Wygoda i pragnienie wiecznej młodości i hulanek" dotyczy też kobiet. Dlaczego one mają macierzyństwo tak silnie uwarunkowane, a faceci nie? . Jesteśmy niezbędni tylko do momentu urodzenia, a później jedynie przydatni.


czyli argument odnośnie strachu przed odpowiedzialnością jest niecałkiem trafiony, bo ta odpowiedzialność w Twojej ocenie jest znikoma.
Ja nie zgadzam się ze sprowadzeniem roli mężczyzny w życiu kobiety, która urodziła, tylko do 'przydatności'. Jak najbardziej jest bardziej potrzebny niż tylko przydatny. Przynajmniej w zdrowych związkach. I nie mam tu na myśli pirdół takich jak wypłata co miesiąc czy umycie podłogi tu i ówdzie, względnie zrobienie zakupów bo własnie z tym kobiety świetnie sobie radzą same. Myślę raczej o opiece nad samą kobietą, o wsparciu, o daniu jej poczucia tego, że on jest obok i ona może na niego liczyć w każdej sprawie. Mówię o pełnym zaangażowaniu. Jeśli facet nie chce mieć dziecka to chyba właśnie z obawy o te wszystkie ważne kwestie i być może o to, że dziecko z dana kobietą oznacza jego do niej 'przywiązanie' na całe życie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:25, 09 Wrz 2009    Temat postu:

Jayin napisał:
z niedoboru? Może właśnie z nadmiaru I chęci, żeby na kogoś tą miłość przelać, skoro jej tyle jest niewykorzystanej jeszcze.


dzięki, że to napisałaś
teraz nie muszę juz nic ... w tym temacie dopisywać

Shhh


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 8:43, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

Ron napisał:
Kochasz mamę. Dlaczego? Bo: koleżanki kochają mamy, jesteś jej za wiele rzeczy wdzięczna, bo tak wypada i jest społecznie faworyzowane, chcesz się nią opiekować, bo: masz taką potrzebę, z wdzięczności, odpowiedzialności, tak wypada itd.

To nie jest trafione porównanie, Ron. Matki są wpisane w krajobraz naszego życia od pierwszych jego chwil, dzieci są dobrem nabytym, na które się decydujemy.

Ron napisał:

Dlaczego instynkt macierzyński jest zły?

Ktoś tak twierdził? Ja, na pewno, nie.

Mati napisał:

Kobieta, która rodzi dziecko rozkwita, 'młodnieje', przybywa jej sił - też witalnych. To jej naturalna rola, której sprzeciwianie się jest efektem jakiegoś wypaczenia - taka choroba cywilizacyjna. Te, które dzieci nie mają z czasem chorują z tego właśnie powodu. Piękne jabłonie, które całe życie nie wydały żadnego owocu dziczeją. Można z tym żyć, ale czy to życie fizjologicznie jest spełnione? Nie. A jeśli nie to na każdej innej płaszczyźnie też szwankuje.


Mati, stąd o krok do stwierdzenia, że skoro nie ma już żadnego innego powodu, to warto sobie zafundować dziecko w celach stricte zdrowotnych.

Prawdę mówiąc, teoria o rozkwicie zupełnie rozmija się z obserwacją mojej koleżanki-rówieśnicy, która po urodzeniu dziecka (wytęsknionyego zresztą i oczekiwanego) sama przyznawała, że był to koszmarnie wycieńczający rok w jej życiu i, zresztą, stosownie do swoich słów - wyglądała. Być może koleżanka jest już przystara na rozkwit, a może rozkwit i siły witalne są jednak sprawą osobniczą.
Powrót do góry
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:49, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

animavilis napisał:
Być może koleżanka jest już przystara na rozkwit, a może rozkwit i siły witalne są jednak sprawą osobniczą.


To ja chyba też przystara jestem Stwierdzam oznaki rozkwitu dopiero mniej więcej po 8-9 miesiącach od urodzenia małej. Do tego czasu było okrutnie męcząco i ciężko, a rozkwit był chyba ostatnim słowem, jakim można byłoby określić moją egzystencję Not talking


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:58, 09 Wrz 2009    Temat postu: Re: męskie macierzyństwo

animavilis napisał:

Mati napisał:

Kobieta, która rodzi dziecko rozkwita, 'młodnieje', przybywa jej sił - też witalnych. To jej naturalna rola, której sprzeciwianie się jest efektem jakiegoś wypaczenia - taka choroba cywilizacyjna. Te, które dzieci nie mają z czasem chorują z tego właśnie powodu. Piękne jabłonie, które całe życie nie wydały żadnego owocu dziczeją. Można z tym żyć, ale czy to życie fizjologicznie jest spełnione? Nie. A jeśli nie to na każdej innej płaszczyźnie też szwankuje.


Mati, stąd o krok do stwierdzenia, że skoro nie ma już żadnego innego powodu, to warto sobie zafundować dziecko w celach stricte zdrowotnych.

Prawdę mówiąc, teoria o rozkwicie zupełnie rozmija się z obserwacją mojej koleżanki-rówieśnicy, która po urodzeniu dziecka (wytęsknionyego zresztą i oczekiwanego) sama przyznawała, że był to koszmarnie wycieńczający rok w jej życiu i, zresztą, stosownie do swoich słów - wyglądała. Być może koleżanka jest już przystara na rozkwit, a może rozkwit i siły witalne są jednak sprawą osobniczą.



ja po porodzie zrzuciłam ponad 20 kilo, 13 ciąży + dodatkowe 7 w gratisie
i czuję się świetnie
moja koleżanka np. kiedy zaszła w ciążę, po tym jak ją chłopak dopadł w szpitalu, zaczęła nagle zdrowieć
wydaje mi się, że osłabiony organizm kobiety tak właśnie reaguje na konieczność bycia w formie, kiedy ma przyjść dziecko na świat, odzyskuje witalność
tak, jest to męczące, bo wymaga od nas wzmożonej aktywności do której sypiając sobie smacznie po 9 godzin przed porodem, nie jesteśmy przyzwyczajone. Ale urodzenie dziecka wiąże się z takim zastrzykiem energii, który pozwala udźwignąć to wszystko czego wymaga od nas to maleństwo. osobiście dostrzegam same plusy w posiadaniu dziecka, choć nie wiem kiedy bym je urodziła gdybym miała świadomie podjąć tę decyzję, analizując wszystkie drobiazgi, które zwyczajowo stają na przeszkodzie. Bo praca dobra i szkoda ja tracić, bo za małe mieszkanie, bo szkoła, bo ... bo... bo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:31, 09 Wrz 2009    Temat postu:

i szkoda ją tracić

ps.

ps2.

bo sąsiad juz nie popatrzy na mnie tak jak kiedyś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:33, 09 Wrz 2009    Temat postu:

szamil buckstar napisał:
i szkoda ją tracić

bo sąsiad juz nie popatrzy na mnie tak jak kiedyś


a bzdura teraz patrzy jeszcze bardziej niż 10 lat temu Boo hoo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:35, 09 Wrz 2009    Temat postu:

no to gratuluję Ci Sztormik!

chłopak czy dziewczynka?




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
franek kimono
woźny na kartoflisku


Dołączył: 19 Paź 2006
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 178 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 9:36, 09 Wrz 2009    Temat postu:

Ponieważ właśnie się rozmnażam to czuję się trochę wywołana do tablicy.

Na pewno daruję sobie mętną psychologię ewolucyjną. Ludzie przez to, że mają bardzo rozwinięte mózgi i są najbardziej plastycznymi istotami na świecie mają dużo słabiej rozwinięte instynkty – vide ludzkie dzieci, które na tle innych malców są zdecydowanie najdłużej i najbardziej bezradne właśnie po to by latami UCZYĆ SIĘ (a nie działać według stałych, niezależnie od czasu i miejsca odruchów) od swoich bliskich jak w tym właśnie akurat świecie i czasach żyć.

Jak mówi Bauman trzeba być najbardziej czujnym gdy ludzie mówią że coś jest naturalne, tak chce natura, to instynkt – zazwyczaj mówią wtedy właśnie o rzeczach które są tak ściśle regulowane przez ich kulturę, że po prostu nie dopuszczają myśli że może być inaczej. Troszkę historycznej lub antropologicznej wiedzy pozwala spokojnie obalić właściwie wszystkie takie mądrości. Szczególnie w silnie shierarchizowanych społeczeństwach ludzie z warstw wyższych robienie, ewnetualnie chowanie dzieci zostawiali innym. No ale nikt wtedy nie słyszał o samolubnym genie .

Dziś na pewno nie można zignorować psychologii ewolucyjnej jako ideologii podpartej autorytetem naukowym, którą generalnie szanujemy i która ma dziś wpływ na nasze życie, na to widzimy sensy (lub ich brak w swoim życiu). Szczególnie dotyczy to osób „nie zagospodarowanych” lub nie przekonanych przez kościół.

Inny sposób na legitymizowanie różnych „prawd”, jeszcze mocniejszy dla ludzi wierzących, to uznanie czegoś za plan boży. Nie chodzę do kościoła poza ślubami, pogrzebami oraz zwiedzaniem ale już to mi wystarczy aby zauważyć, że polski kościół bardzo silnie socjalizuje właśnie kobiety do roli matki.
Podczas ślubów księża wskazują wręcz na esencjonalistyczne przeznaczenie kobiety do tych celów. Co ciekawe w odniesieniu do OJCÓW mówią raczej o odpowiedzialności, a więc raczej o pewnej postawie niż głównym przeznaczeniu mężczyzn w tym celu (sami księża są tego żywym zresztą przykładem). Kobieta ma tworzyć dom-przystań, on żegluje itp.
Ostatnio Glemp przy okazji święta którejś Matki Boskiej (ach ten kult maryjny w Polsce, w innych rolach kobieta nie jest zbytnio promowana) uznał że kobieta nie nadaje się na kapłana bo jej dusza i ciało należą do innego porządku niż mężczyzny i za to mogą rodzić kapłanów...
Jak ktoś, i mężczyzna i kobieta, bywa w kościele od dziecka i choć jednym uchem tego słucha, a tak jest z większością Polek i Polaków, to na pewno nie jest to bez wpływu na jego widzenie siebie i tych spraw.

Kluczowa agenda socjalizacyjna – rodzina. Jak byliście wychowywani? Mam wrażenie że w wielu polskich domach do życia w rodzinie socjalizuje się raczej dziewczyny niż chłopców. Rzadko kiedy przekazuje się tym ostatnim jak wspaniale jest być ojcem, jakie to ważne, jakie to cenne być odpowiedzialnym, stworzyć dom, dobre stałe relacje z bliskimi, jak to opieka nad innymi nadaje sens życiu itp. Dziewczynkom wsącza się takich przekazów więcej. Swoją drogą robi to też często szkoła choćby przez rysunki w elementarzach, podręcznikach do języków.
Osobiście znałam tylko jednego chłopaka który w okolicach 25 lat poważnie pragnął rodziny, ale kolega pochodził w wałbrzyskiej, górniczej rodziny. Przy okazji robiąc karierę w Wawie czuł się mocno samotny.

Generalnie społeczeństwo przewiduje trochę inne zestawy scenariuszy na życie dla obu płci. W przypadku płci żeńskiej prawie we wszystkich obowiązuje ideologia potrójnego M: Miłość-Małżeństwo-Macierzyństwo. Kobietom które nie realizują tego planu wcześniej czy później wypomina się że coś straciły, że są babochłopami, że nie spełniły swojego ewolucyjnego/bożego obowiązku, coś je w życiu ominęło. Panom, zwłaszcza jak odnoszą sukcesy na niwie publicznej takich braków się nie wytyka.
Niedawno na kilku wydziałach ścisłych polskich uczelni badano najzdolniejszych studentów: chłopców i dziewczęta odnośnie ich planów zawodowych. Niemal bez wyjątku wszyscy wybitni mężczyźni deklarowali poświęcenie się karierze. Podobną deklaracje złożyła tylko połowa równie zdolnych kobiet, dając na wstępie pierwszeństwo scenariuszowy 3M.

Zwróćcie zresztą uwagę, że wiele z nas była tak chowana, że nie uważa pracy za coś super ważnego dla swojego samookreślenia, co oczywiście stwarza przestrzeń dla uznania rodziny za najistotniejszą rzecz pod słońcem. W efekcie często wiele zdolnych kobiet wykonuje mało interesujące i odpowiadające ich talentom prace co wręcz skazuje nas na to, że rodzina staje się głównym źródłem satysfakcji życiowej. Dzięki jej posiadaniu ustala się kręgosłup całej biografii, który akceptuje całe społeczeństwo. To wielka ulga. W przypadku mężczyzn zaś, wraz z dziećmi, możliwość realizowania się w tym innym porządku, jak mówi mój „ulubiony” Glemp zostaje ograniczona. Mój mąż sam mi powiedział że gdybyśmy zaszli w ciąże 5 lat temu to miałby uczucie że zostały mu podcięte skrzydła.

Popatrzcie jak niewielu dobrze naszkicowanych bohaterów literackich, filmowych którzy robią w życiu coś ciekawego i ważnego, przeżywają emocje i rozterki nie związane z życiem rodzinnym to kobiety. I w drugą mańkę. Jak niewiele mamy w sztuce, mitach, kulturze masowej przykładów realizowania się mężczyzn poprzez rodzinę.

Temat zresztą rzeka...post już przydługi więc powoli kończę. Na finisz dwa słowa o mnie.

Mnie rodzice nigdy szczególnie nie kształtowali na przyszłą żonę i matkę, odmówiłam chodzenia do kościoła w wielu 13 lat więc nie miałam zbyt dobrze zaszczepionych tych rzekomo naturalnych instynktów. Mój mąż zresztą podobnie, w dodatku jeszcze bardziej niż ja był chowany tak by skupiał się na swoim rozwoju a nie budowaniu domu.
Moje pierwsze odczucia pragnienia macierzyństwa były zupełnie zewnątrzsterowne a więc konformistyczne i płytkie i zaczęły kiełkować koło 28 roku życia.
- bo scenariusz 3M który atakował mnie z wielu stron (choćby też ze strony kultury popularnej, prasy)
- bo mam już prawie 30 lat i potem to już mogę „nie dostać” tej najważniejszej, całożyciowej roli
- bo ludzie w koło mają dzieci i wyglądają na zadowolonych
- bo pewnie taka całożyciowa bliska relacja wzbogaca nasze życie emocjonalne, powoduje, że nie popadamy w stałe koleiny

Na szczęście jak pojawiały się te myśli w mojej to nie zaszliśmy w ciążę. Taka mało uwewnętrzniona motywacja to zdecydowanie za mało. Zwłaszcza że u mojego męża ten proces toczył się jeszcze wolniej.
Potem powoli rozwijała się nas inna, ale o tym trudno byłoby mi skrótowo pisać. A już jak w końcu, po wielu trudach, zaszliśmy w ciążę to zaczęła się już w ogóle inna, bardzo fajna historia. Jedno wiem, cieszę się że przypadek lub głupie podszepty słabo zakorzenionego w moim umyśle konformizmu nie sprawiły że zaszłam wcześniej w ciąże i że musieliśmy się o nią starać bo zdążyła się w nas rozwinąć głęboka i wielowymiarowa motywacja.









Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:45, 09 Wrz 2009    Temat postu:

szamil buckstar napisał:
no to gratuluję Ci Sztormik!

chłopak czy dziewczynka?




od lat parka 050


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:48, 09 Wrz 2009    Temat postu:

franek - bardzo ładnie napisane

sztormik - coś z tymi sąsiadami jest na rzeczy. i facetami ogólnie
zaczynają zwracać większą uwagę na sąsiadki i kobiety - jak te już dzieciate i mężate są


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin