po 30-tce

Seeni

Zasadniczo mnie tam nikt niczego nie wszczepiał.
Nigdy nie miałam przy tym najmniejszych nawet wątpliwości co do tego, że Bóg istnieje. Być może idea stworzenia kwiatków, ptaszków i ludzi przez siłę wyższą wydawała mi się zwyczajnie bardziej porywajaca niż wizja ewolucji... Nie wiem. Istnienie Boga to dla mnie taki sam pewnik jak to, że dwa plus dwa równa się cztery. Nie mam zatem potrzeby przeprowadzania jakichkolwiek analiz w tym zakresie, drążenia kwestii. Pozostaję też całkowicie głucha na rzekome naukowe argumenty. Czuję Boga-żadne dowody nie są mi potrzebne.

Seeni

w te krzyże co mi Bóg z miłości stawia też wierzę bez zastrzeżeń.

Aproxymat

Mii

animavilis · Gość

Poza tym, najogólniej rozumiany ateizm to brak wiary, a nie negowanie istnienia boga. Dla mnie to jest zasadnicza różnica, dlatego nie lubię, gdy mi się insynuuje, że będąc osobą niewierzącą, mam coś przeciwko bogu/bogom. To nie musi być pogląd contra czemuś.

Seeni

Ja się zgodzę w całości z Apro. Angel

Wyrosłam w takim domu, w którym każdy wierzył w co innego. Mama była zdeklarowana katoliczką, Ojciec ateistą z krwi i kości. Nie przypominam sobie żadnych kłótni w sprawie dogmatów wiary, prób poddawania w watpliwość szczerej wiary Rodzicielki w Stwórcę i deprecjonowania Ojca w związku z brakiem takowej. Indoktrynacji w żadna stronę takowoż nie pamiętam.

Aproxymat

I tak właśnie jest, w większości wypadków. Ludzie się lubią, przyjaźnią, kochają, nawet jeśli wierzą czy nie wierzą i nie jest to powód do tego by kogokolwiek traktować gorzej.
Ale jak w każdym przypadku, zawsze istnieją grupy radykałów, mało liczne, za to dosć hałaśliwe, które psują opinię większości i domagają się większej uwagi i przywilejów dla siebie, z tytułu swojej wiary czy niewiary. Na to się wiele poradzić nie da, po prostu tacy się zawsze gdzieś pojawiają.

Kewa

Nie mogłabym się określić mianem ateisty, bardziej agnostyka, bo wierzę w coś nieuchwytnego, coś niewytłumaczalnego, natomiast nie przemawiają do mnie żadne dogmaty wiary - zwyczajnie są dla mnie zbyt ludzkie, marne i ziemskie. Zwalczać wiarę? Ależ skąd? Bardzo szanuję osoby głęboko wierzące, nie ma we mnie pogardy, czy wyszydzania. Oni mają spokój - to piękne! Mam natomiast dużo negatywnych uczuć dla maleńkich ludzi chowających się za krzyżami, za obrazami, za szatami i całym tym blichtrem. Nie znoszę zaganiania do kąta ludzi myślących inaczej. Wśród ateistów zwyczajnie mniej znajduję takich postaw.

Diabelsky · Gość

Z Bogiem powinno być tak jak ze Św Mikołajem czy Gwiazdorem.Ważne że jest , kto w którego wierzy to OK.
Angel

I tu autentyczny przykład że lokalni szowiniści to z lekka psychopaci. Odnośnikiem w kwestii wiary mogą być wojujący ateiści. Poskarżę się na pewnego typa który mało mi cywilnej sprawy nie wytoczył że Św.Mikuś to jakieś brednie bo; ON u nich nie rozdaje!!! Sad

\
Wątek wyznaniowy w szkołach to jakieś nieporozumienie.
Nie podlega dyskusji.Szkoła to nie miejsce na religię.
Właściwym miejscem na naukę religii jest dom i miejsce kultu.
To takie moje skromne zdanie. Blue_Light_Colorz_PDT_08

lulka

Kewa

Ostatnio gdzieś słyszałam (rzecz wysoce niesprawdzona), że w kościołach leżenie krzyżem jest zabronione - zostaje faktycznie garaż, lub... łóżko oops

letnisztorm

nudziarz

Religia w szkole to czysta ekonomia.
A dokładnie pensja ( z budżetu) plus pełne ubezpieczenie plus płatne urlopy
W skali kraju to ogromne pieniądze ( i ogromne oszczędności dla kościoła )

ribka_pilka

lulka

Aproxymat

ribka_pilka

rosegreta · Gość

Ale Wy wszyscy jesteście poinformowani. Jestem pod wrażeniem. Jesteście lepiej poinformowani niż "Fakty" Tongue out (1)

Aproxymat

ribka_pilka