Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wszystkie mgnienia 10-tej muzy - top 10 filmowe
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:41, 26 Wrz 2012    Temat postu:

Poza tym ja kocham w filmach smaczki rozmaite.
W noweli 'A Man from Hollywood' w Czterech Pokojach genialna jest praca kamery (Andrzej Sekuła) w długich pierwszych sekwencjach.
W 'Graczu' Altmana sekwencja otwierająca zrealizowana jest jednym ujęciem, które jest mistrzostwem świata jeśli chodzi o zgranie planu - zresztą we wszystkich filmach Altmana drugi plan jest perfekcyjny i pełny ukrytych znaczeń i kulturowych cytatów.
http://www.youtube.com/watch?v=0epB5Z6ijpk
Choćby Fred Ward grający tam ochroniarza narzekającego na 'cuts, cuts, cuts' współczesnych filmów. A był aktorem w 'Short Cuts' tegoż reżysera


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pasztet dnia Śro 22:48, 26 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Śro 22:54, 26 Wrz 2012    Temat postu:

Dziad napisał:
Animal napisał:

Mieliśmy ostatnio dyskusję z paroma osobami, skąd to wynika.
I chyba po prostu z tego, że amerykanie robią filmy profesjonalnie. I raczej nie dotyczy to filmów kasowych, które potrafią mieć marny scenariusz, beznadziejne aktorstwo i dużo niepotrzebnych (ja je nazywam 'polskie') dłużyznowatych ujęć.
Tam chyba po prostu jest z czego wybierać. No i aktorzy filmowi grają tak jak się powinno grać w filmie, a nie tak jak się gra w teatrze.


Nie jestem w stanie zgodzić się z tym, co napisałeś.
Chyba, że treściwie wyjaśnisz mi, co to znaczy 'robić filmy profesjonalnie' i 'grać tak, jak powinno się grać jak w filmie'.. Co znaczy 'grać jak w filmie'?

Uważam, że kino niszowe nie jest dlatego popularne ponieważ są to filmy z 'głęboką' fabułą, z drugim i trzecim dnem, wymagają dużo większego zaangażowania umysłu, analizy niż filmy popularne, komercyjne a ludzie chyba niekoniecznie lubią w kinie myśleć.. wolą patrzeć.
Dodatkowa opcją jest reklama. Tak, jak z książką. Mówiłam o 'Pięćdziesięciu twarzach Greya'.. szmira, że aż boli, ale dobrze 'sprzedana' rozchodzi się w milionach egzemplarzy.


i do tego wszystkiego proste pytanie..
kto wyznacza standardy ?
Powrót do góry
Mati
Gość





PostWysłany: Śro 23:12, 26 Wrz 2012    Temat postu:

..i na koniec..
mam nadzieję, że mimo wszystko moje pytania i kwestie odnośnie standardów nie zostaną zbyte 'minutą ciszy' do następnego postu listującego kolejne kasowe rewelacje, bo samo wymienianie filmów do listy naj.. jest chyba nudne (?)

pytanie kolejne, pomocnicze jakby..
dlaczego filmy, które uważacie za 'naj' są dla Was 'naj'?
Powrót do góry
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:22, 26 Wrz 2012    Temat postu:

Dziad napisał:

Nie jestem w stanie zgodzić się z tym, co napisałeś.
Chyba, że treściwie wyjaśnisz mi, co to znaczy 'robić filmy profesjonalnie' i 'grać tak, jak powinno się grać jak w filmie'.. Co znaczy 'grać jak w filmie'?

tu są drugoplanowi aktorzy grający po prostu mistrzowsko, najdrobniejszy gest i mina, brak emfazy teatralnej etc.
http://www.youtube.com/watch?v=8FHpOLiobmA

I aktorzy pierwszoplanowi filmu, który uważam za bardzo dobry, Funny Games, Michaela Haneke. I tam mamy próbkę emfazy i teatralnego, kompletnie nienaturalnego filmowo aktorstwa.
http://www.youtube.com/watch?v=rzpzpe_8gHQ

PS. Nie umniejszam 'Funny Games'. To świetny film. Ale nieprofesjonalnie zrobiony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pasztet dnia Śro 23:24, 26 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:32, 26 Wrz 2012    Temat postu:

I jeszcze jeden przykład zestawienia aktorstwa teatralnego i filmowego w jednym filmie
filmowy Zapasiewicz i teatralny Garlicki w 'Barwach Ochronnych'
http://www.youtube.com/watch?v=M5IReZSW_H0


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pasztet dnia Śro 23:34, 26 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mailo
maszynista z Melbourne


Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 2406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:20, 27 Wrz 2012    Temat postu:

Dziad napisał:
..
dlaczego filmy, które uważacie za 'naj' są dla Was 'naj'?


Dla mnie ważny jest scenariusz. Jeżeli coś jest dobrze napisane, zaskakujące, szokujące, to pozostaje po prostu w mojej pamięci. W niektórych przypadkach też zwracam uwagę na rozmach i "kasowość" jak w przypadku Avatara, ale ja po prostu lubię komercję Nie zachwycam się aktorami do tego stopnia, żeby poszukiwać filmów z aktorem X czy Y i oglądać je tylko ze względu na tego konkretnego aktora. Zgadzam się natomiast z tym ,że dobry aktor może uratować kiepski film jak np Jane Fonda "uratowała" zwykłą komedię romantyczną "Sposób na teściową". Bez niej to byłaby klapa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Czw 7:32, 27 Wrz 2012    Temat postu:

Formalny napisał:
Wymieniony przeze mnie "Grek Zorba" na pewno nie był mało znany, a na liście go brak...

Wymieniony przez Ciebie "Grek Zorba" był kultowym filmem starszego pokolenia. Już nie mojego, chociaż oglądałam ten film. Było to jednak tak dawno temu, że raczej nie wymieniłabym go w żadnym zestawieniu.
Listy "naj" mają to do siebie, że łatwiej w nich przywoływać filmy, które widziało się w jakimś stosunkowo nieodległym okresie czasu i jeszcze dość dobrze pamięta, bo wywołują świeże emocje. Myślę też, że w takich głosowaniach częściej biorą udział ludzie młodzi i bardzo młodzi, stąd brak pewnych wybitnych obrazów utrwalonych w świadomości średniego i starszego pokolenia.


Dla mnie film "naj" musi spełniać jedno, podstawowe kryterium: budzić silne emocje. Nie letnie, nie na pół gwizdka. Wiadomo, można polemizować co do jakości gry aktorskiej, scenariusza, przekazu, itp., ale nie da się spierać o coś tak subiektywnego jak emocje.
Drugim ważnym dla mnie kryterium, równie subiektywnym i nieprecyzyjnym, jest klimat filmu, szczególna atmosfera, którą się czuje, bądź nie.
Weźmy np. dwa filmy o obłędzie, które ze względu na swoją treść powinny wywoływać emocje: "Antychryst" Larsa von Triera i "Wstręt" Polańskiego. Pierwszy jest dla mnie zimną, kliniczną, pretensjonalną historią, która, jeśli wywołała we mnie jakieś emocje, to głównie poczucie zniechęcenia i niesmaku. Drugi, mrocznym, klimatycznym obrazem pełnym nieustającego, narastającego napięcia.
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:44, 27 Wrz 2012    Temat postu:

flykiller napisał:
Formalny napisał:
Wymieniony przeze mnie "Grek Zorba" na pewno nie był mało znany, a na liście go brak...

Wymieniony przez Ciebie "Grek Zorba" był kultowym filmem starszego pokolenia. Już nie mojego, chociaż oglądałam ten film. Było to jednak tak dawno temu, że raczej nie wymieniłabym go w żadnym zestawieniu.
Listy "naj" mają to do siebie, że łatwiej w nich przywoływać filmy, które widziało się w jakimś stosunkowo nieodległym okresie czasu i jeszcze dość dobrze pamięta, bo wywołują świeże emocje. Myślę też, że w takich głosowaniach częściej biorą udział ludzie młodzi i bardzo młodzi, stąd brak pewnych wybitnych obrazów utrwalonych w świadomości średniego i starszego pokolenia.


Dla mnie film "naj" musi spełniać jedno, podstawowe kryterium: budzić silne emocje. Nie letnie, nie na pół gwizdka. Wiadomo, można polemizować co do jakości gry aktorskiej, scenariusza, przekazu, itp., ale nie da się spierać o coś tak subiektywnego jak emocje.
Drugim ważnym dla mnie kryterium, równie subiektywnym i nieprecyzyjnym, jest klimat filmu, szczególna atmosfera, którą się czuje, bądź nie.
Weźmy np. dwa filmy o obłędzie, które ze względu na swoją treść powinny wywoływać emocje: "Antychryst" Larsa von Triera i "Wstręt" Polańskiego. Pierwszy jest dla mnie zimną, kliniczną, pretensjonalną historią, która, jeśli wywołała we mnie jakieś emocje, to głównie poczucie zniechęcenia i niesmaku. Drugi, mrocznym, klimatycznym obrazem pełnym nieustającego, narastającego napięcia.

Zacytowałem Twój wpis w całości, bo w zasadzie zawiera większość uwag, które przedstawiają inni dyskutanci. Zazwyczaj zgadzam się z tym co piszesz, tym razem jednak nie. Dlaczego moim zdniem nie masz racji? Po prostu n liście - w zestawieniu, są filmy pokolenia znacznie starszego niż "grekozerbowskie". Wystarczy wymienić bez szczególnej staranności:
66 I bóg stworzył kobietę
56 Deszczowa piosenka
51 Dyktator (1940)
44 W samo południe
37 Dolce Vita
30 Śniadanie i tiffaniego
26 Absolwent
19 Dziecko Rosemary
17 Casablanca
9 Love Story
3 Pół żartem pół serio
1 Przeminęło z wiatrem
Piszesz, że "Listy "naj" mają to do siebie, że łatwiej w nich przywoływać filmy, które widziało się w jakimś stosunkowo nieodległym okresie czasu i jeszcze dość dobrze pamięta, bo wywołują świeże emocje. Myślę też, że w takich głosowaniach częściej biorą udział ludzie młodzi i bardzo młodzi, stąd brak pewnych wybitnych obrazów utrwalonych w świadomości średniego i starszego pokolenia."
W tej sytuacji Twoje twierdzenie trudno uznać za trafne.

Piszesz dalej: "Dla mnie film "naj" musi spełniać jedno, podstawowe kryterium: budzić silne emocje. Nie letnie, nie na pół gwizdka. Wiadomo, można polemizować co do jakości gry aktorskiej, scenariusza, przekazu, itp., ale nie da się spierać o coś tak subiektywnego jak emocje.
Drugim ważnym dla mnie kryterium, równie subiektywnym i nieprecyzyjnym, jest klimat filmu, szczególna atmosfera, którą się czuje, bądź nie. "

To oczywiste, że jeśli nie jesteśmy wielbicielami filmowej strzelanki, latających w powietrzu wysadzonych samochodów i innych dóbr oraz lejących się na ekranie hektolitrów krwi produkcji firmy Max Factor, to porusza nas atmosfera, klimat filmu, akcja skłaniająca do przemyśleń i silne wrażenia estetyczne. W tej mamy prawdopodobnie pełną zgodność. Odczytuję jednak Twoje rozważania jako element argumentacji, dlaczego Grek Zorba i kilka innych filmów, które wymieniał np. Animal i wymieniałem ja, nie znalazły się na liście. W tym się nie zgodzimy, bo jako jeden z kontrargumentów wymienię choćby Pół żartem, pół serio. Świetnie zrobiona komedia, profesjonalnie i zabawnie prowadzona, świetni aktorzy, ale trudno doszukać się w niej dużych emocji, szczególnej estetyki i powodów do przemyśleń...
Mam nadzieję, że dostatecznie poważnie uzasadniłem, dlaczego Twój wywód uważam za całkowicie nie trafiony...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Czw 10:23, 27 Wrz 2012    Temat postu:

Nie będę się spierać co do pierwszego akapitu mojego postu, bo rzeczywiście są to luźne uwagi i, być może, niekoniecznie trafnie (choć starszych filmów w tym zestawieniu nie jest aż tak wiele).
Natomiast drugiego akapitu, mam wrażenie, nie zrozumiałeś, skoro chcesz polemizować z subiektywnymi odczuciami. Nie odnosiłam go do filmu "Grek Zorba", który to film pamiętam na tyle słabo, by widzieć, że widocznie nie był to "ten" klimat i "ten" rodzaj emocji, by zapisać go na liście osobistych "naj". Podobnie rzecz ma się z "Pół żartem, pół serio", czy z "Żądłem" (niewymienianym przez Ciebie, ale ja wymienię, bo lubię ten film bardzo). To doskonałe filmy, z doskonałą obsadą, świetnie bawią (każdy w ramach swojego gatunku), dosyć dobrze je pamiętam, oba lubię, ale nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, żeby mogły znaleźć się w ścisłej czołówce mojego zestawienia.
Każdy ma własne kryteria powodujące, że dany film jest dla niego szczególny. Dla Mailo ważny jest scenariusz. Dla mnie film nie musi być mądry, głęboki, doceniany przez publiczność lub krytyków, świetnie zagrany, ciekawy, śmiertelnie poważny czy niewiarygodnie śmieszny, itd., itp. Mnie film musi poruszać. Tego od niego oczekuję. Tego, ogólnie, oczekuję od szeroko pojętej sztuki.
To nie jest tak, że coś co mnie nie porusza, nie może być dobre. Może być świetne, przyznam to. Ale dla mnie - nie będzie "naj".
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:10, 27 Wrz 2012    Temat postu:

flykiller napisał:
Nie będę się spierać co do pierwszego akapitu mojego postu, bo rzeczywiście są to luźne uwagi i, być może, niekoniecznie trafnie (choć starszych filmów w tym zestawieniu nie jest aż tak wiele).
Natomiast drugiego akapitu, mam wrażenie, nie zrozumiałeś, skoro chcesz polemizować z subiektywnymi odczuciami. Nie odnosiłam go do filmu "Grek Zorba", który to film pamiętam na tyle słabo, by widzieć, że widocznie nie był to "ten" klimat i "ten" rodzaj emocji, by zapisać go na liście osobistych "naj". Podobnie rzecz ma się z "Pół żartem, pół serio", czy z "Żądłem" (niewymienianym przez Ciebie, ale ja wymienię, bo lubię ten film bardzo). To doskonałe filmy, z doskonałą obsadą, świetnie bawią (każdy w ramach swojego gatunku), dosyć dobrze je pamiętam, oba lubię, ale nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, żeby mogły znaleźć się w ścisłej czołówce mojego zestawienia.
Każdy ma własne kryteria powodujące, że dany film jest dla niego szczególny. Dla Mailo ważny jest scenariusz. Dla mnie film nie musi być mądry, głęboki, doceniany przez publiczność lub krytyków, świetnie zagrany, ciekawy, śmiertelnie poważny czy niewiarygodnie śmieszny, itd., itp. Mnie film musi poruszać. Tego od niego oczekuję. Tego, ogólnie, oczekuję od szeroko pojętej sztuki.
To nie jest tak, że coś co mnie nie porusza, nie może być dobre. Może być świetne, przyznam to. Ale dla mnie - nie będzie "naj".


Trudno uznać za argument (pomijając brak elegancji) zarzucanie komuś, że nie zrozumiał. Na forum jest zaledwie kilka osób, które nie rozumieją tekstu, ale ja się bedę bronił przed wpisaniem do tego grona...
Wracając do tematu wynika z tego co napisałaś, że nieprawdą jest, moje twierdzenie, że film powinien poruszać, ponieważ według Ciebie film powinien... poruszać. Tak to wygląda! Cytat z mojego wpisu: "... to porusza nas atmosfera, klimat filmu, akcja skłaniająca do przemyśleń i silne wrażenia estetyczne."

Ty temu przeciwstawiasz, cyt.: "... Mnie film musi poruszać...."

Pominięcie tego, co Ciebie i mnie w filmie porusza, nie jest manipulacją, bo w moich intencjach, a mam nadzieję i w Twoich, nie leży licytacja, czyje przesłanki do bycia poruszonym przez film - by go przeżywać, są lepsze... W każdym razie moim zdaniem powstała różnica zdań bez... różnicy...

Co do pamiętania filmów, mam taki defekt, że nieźle pamiętam wszystkie obejrzane - całe ich setki, niezależnie od tego, czy film (sztuka teatralna, opera, koncert) mnie poruszał, czy w mojej pamięci znajduje się w przegródce o nazwie: śmieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mailo
maszynista z Melbourne


Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 2406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:51, 27 Wrz 2012    Temat postu:

Wg mnie te nieporozumienia wynikają właśnie z tego, że "naj" to zbyt ogólne i subiektywne określenie. Jak napisała flykiller każdy ma inne kryteria. Mogą one być konkretne - gra aktorska, scenariusz, reżyseria, tematyka, bardziej ogóle typu "film mnie po prostu poruszył" (czasem ciężko to nawet sprecyzować), albo banalne np "bo były gołe cycki i film mi się podobał " Ile ludzi tyle kryteriów i chyba nie ma filmu , który spełniałby je wszystkie, dlatego to takie subiektywnei nie da się uogólnić.
Tytuł programu brzmiał "66 niezapomnianych...", ale równie dobrze można by stworzyć rankingi: "66 najpopularniejszych", "66 najbardziej kasowych", "66 najbardziej wzruszających", "66 najbardziej widowiskowych", "66 najbardziej efekciarskich", "66 najzabawniejszych", "66 najbardziej artystycznych" itp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:23, 27 Wrz 2012    Temat postu:

mailo napisał:
Wg mnie te nieporozumienia wynikają właśnie z tego, że "naj" to zbyt ogólne i subiektywne określenie. Jak napisała flykiller każdy ma inne kryteria. Mogą one być konkretne - gra aktorska, scenariusz, reżyseria, tematyka, bardziej ogóle typu "film mnie po prostu poruszył" (czasem ciężko to nawet sprecyzować), albo banalne np "bo były gołe cycki i film mi się podobał " Ile ludzi tyle kryteriów i chyba nie ma filmu , który spełniałby je wszystkie, dlatego to takie subiektywnei nie da się uogólnić.
Tytuł programu brzmiał "66 niezapomnianych...", ale równie dobrze można by stworzyć rankingi: "66 najpopularniejszych", "66 najbardziej kasowych", "66 najbardziej wzruszających", "66 najbardziej widowiskowych", "66 najbardziej efekciarskich", "66 najzabawniejszych", "66 najbardziej artystycznych" itp.


To chyba najbardziej trafne podsumowanie rozbieżności pomiędzy "poruszył', a "poruszył"... Odbiór każdego rodzaju sztuki (a część filmów da się do tej kategorii podpiąć) jest zawsze subiektywny - to truizm, ale ważny przy rozważaniach takich jak te powyższe.
Świadomy tego nie biorę udziału w ankietach na temat sztuki, ale także nie traktuję ich poważnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 20:32, 27 Wrz 2012    Temat postu:

ten oldboy o którym mówicie to ten ?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indian Summer
Indiiwidualistka Uśmiechnięta


Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 10515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 754 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:36, 27 Wrz 2012    Temat postu:

innego chyba nie było?
Old boy jest częścią- środkową zresztą-Trylogii Zemsty (pozostałe to Pan Zemsta o Pani Zemsta), całość na maxa odjechana...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 20:38, 27 Wrz 2012    Temat postu:

hmm to żebym nie zje...ł


to co pierwsze oglądać ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indian Summer
Indiiwidualistka Uśmiechnięta


Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 10515
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 754 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:42, 27 Wrz 2012    Temat postu:

to w sumie są oddzielne historie...więc kolejność chyba dowolna...najbardziej chyba wart obejrzenia jest pan zemsta, 1 cz...

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Indian Summer dnia Czw 20:44, 27 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 20:48, 27 Wrz 2012    Temat postu:

oki thx

to dziś jadę z oldboyem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez EMES dnia Czw 20:49, 27 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:55, 28 Wrz 2012    Temat postu:

Dziad napisał:
mailo napisał:
(...)muszę sam zobaczyć, żeby ocenić. (...)


Obejrzyj 'Kłopotliwy człowiek' - Jens'a Lien'a,
'Metoda' Marcelo Piheyro i 'Kieł' Giorgos'a Lanthimos'a
- i tu zwrot w kierunku Sztormi, która prosiła o tytuły dobrych filmów. Oto one.

Szkoda, że na tej liście znajdują się głównie kasowe produkcje Hollywood. Jest sporo filmów niszowych, które biją na trzy głowy wylistowane tytuły.

Ale skoro w Amerykanckich klimatach jesteśmy to dorzuciłabym 'Lśnienie'


Obejrzałam wczoraj wieczorem "Kieł", śniło mi potem to w nocy. Środki wyrazu zupełnie inne od tych z którymi ma się odczynienia na co dzień, ale właśnie ta cisza, spokój i flegmatyczność akcji przykuwa uwagę .

Tematyka bardzo przerysowana, ale jak dla mnie bardzo na czasie, bo na skutek różnych wydarzeń, gdzieś tam w mojej głowie kotłują się rozważania na temat wpływu wychowania przez rodziców na człowieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:32, 28 Wrz 2012    Temat postu:

Dziad napisał:

Uważam, że kino niszowe nie jest dlatego popularne ponieważ są to filmy z 'głęboką' fabułą, z drugim i trzecim dnem, wymagają dużo większego zaangażowania umysłu, analizy niż filmy popularne, komercyjne a ludzie chyba niekoniecznie lubią w kinie myśleć.. wolą patrzeć.


Głęboką?
Myślę raczej, że są tym samym czym obraz narysowany tylko piórkiem i węglem. Bez tęczy barw, artystycznego muśnięcia pędzlem faktycznie zmuszają do przystanięcia i zastanowienia się co "autor miał na myśli".

W "Awatarze", który poprzez tę tęczę barw i artystyczne muśnięcie "pędzla" zupełnie nie zauważamy jak głęboki porusza problem i zapisał nam się w pamięci jako kolorowa bajeczka o niczym.

Nie twierdzę przy tym, że kino niszowe nie jest potrzebne.
Jest. Choć bliżej mu do psychologii niż artyzmu jakim dla mnie mimo wszystko jest film.
I sztuka (artyzm) wcale nie musi mamić.
Nie zgodze się więc, że chodzę do kina tylko po to by popatrzeć choć komercja nie jest mi obca.

flykiller napisał:
..."Thelmę i Louise" z jego szczególnym klimatem i, hm..., oddechem wolności.



Gdyby nie to "szczególnym" to bym się przyczepiła.
To też mój ulubiony film. O tym jak potwornie jesteśmy zniewoleni prawem, etyką, swoim ego - jak mimo szerokiej drogi, drzew, bezkresnej wody czyli przestrzeni - która nam się z wolnością kojarzy mimo woli i wbrew zaciskamy sobie pętlę na szyi.
Owszem - jest ostateczne wyjście z sytuacji - tylko czy coś czego nie znamy może być wybawieniem?

A moje "naj"?
Jest ich tak wiele, że wymienie tylko trzy - zreszta reszta juz tutaj została wymieniona.

Pierwszy to "Wydra". Pierwszy raz poszłam do kina. Z Tatą.
Już samo kino i wielki ekran było tym czym ujrzenie po raz pierwszy conajmniej morza.
A jednak "Wydra" to przyćmiła. Nie miałam wiecej niz pięć lat, a do dzisiaj pamietam olbrzymie zaskoczenie, że taka grubawa i nieporadna wydra tak doskonale daje sobie radę w naturze i wcale nie trzeba się nią opiekować.
To był mój pierwszy stopień wtajemniczenia w świat o którym wcześniej nie miałam pojęcia.

Drugi to "Angela" Luca Bessona.
Bo to jest film o wolności (dlatego wcześniej zacytowałam Fly)...Czyli magia, fantazja, która powoduje, że zostawiamy pętlę gdzieś daleko za sobą.
Film, który obskuryzm pokazuje w sposób piękny, kolorowy, bajkowy (dlatego zacytowałam Dzada) - bo można ukazać ważki problem
posługując się czymś więcej niż...

I trzeci film "Ewa chce spać" - bo jest dokładnie taki sam w przekazie jak "Angela" choć używa innych środków.
Jednym słowem Besson popełnił plagiat .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 10:42, 28 Wrz 2012    Temat postu:

lulka napisał:

flykiller napisał:
..."Thelmę i Louise" z jego szczególnym klimatem i, hm..., oddechem wolności.

To też mój ulubiony film. O tym jak potwornie jesteśmy zniewoleni prawem, etyką, swoim ego - jak mimo szerokiej drogi, drzew, bezkresnej wody czyli przestrzeni - która nam się z wolnością kojarzy mimo woli i wbrew zaciskamy sobie pętlę na szyi.

O i przekraczaniu tych granic: osobistych, kulturowych i systemowych. O uwikłaniu w nowozdobytą wolność, o paleniu mostów i beznadziejnie pięknej konsekwencji.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin