Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

wszystko co spędza nam sen z powiek a dotyczy dzieci
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 21:56, 30 Maj 2012    Temat postu:

Hower napisał:
Kura domowa napisał:
Bo uważam, że dziś te dzieciaki, to pokolenie jest bardzo, ale to bardzo świadome. To już nie te czasy, gdy dzieciaków miało się, za jakiś tam pędraków, które nic o życiu nie wiedzą.
Taa...wyczytali na demotywatorach...różnicą jest coś słyszeć, wiedzieć a czegoś doświadczyć.......szkoda, że młodym ludziom coraz wcześniej zabierane jest dzieciństwo..przecież to taki piękny czas w życiu.
To jest pojebane i tyle.

Jakie dzieciństwo jest zabierane? Teraz dzieciaki dłużej znacznie niż kiedyś dorastają, dłużej korzystają z pomocy rodziców. Później wychodzą za mąż i później rodzą dzieci. Nam to zabierane było dzieciństwo, nie wspominając już o naszych rodzicach. Moja mama zaczęła pracować w wieku 14 lat, ja w wieku 20, mój syn 26!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hower
Johnnie Walker


Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 4817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 437 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jaaa???

PostWysłany: Śro 22:18, 30 Maj 2012    Temat postu:

Kewa napisał:
Hower napisał:
Kura domowa napisał:
Bo uważam, że dziś te dzieciaki, to pokolenie jest bardzo, ale to bardzo świadome. To już nie te czasy, gdy dzieciaków miało się, za jakiś tam pędraków, które nic o życiu nie wiedzą.
Taa...wyczytali na demotywatorach...różnicą jest coś słyszeć, wiedzieć a czegoś doświadczyć.......szkoda, że młodym ludziom coraz wcześniej zabierane jest dzieciństwo..przecież to taki piękny czas w życiu.
To jest pojebane i tyle.

Jakie dzieciństwo jest zabierane? Teraz dzieciaki dłużej znacznie niż kiedyś dorastają, dłużej korzystają z pomocy rodziców. Później wychodzą za mąż i później rodzą dzieci. Nam to zabierane było dzieciństwo, nie wspominając już o naszych rodzicach. Moja mama zaczęła pracować w wieku 14 lat, ja w wieku 20, mój syn 26!
Pisząc dzieciństwo miałem na myśli spojrzenie "lekkim sercem" na świat..Ty Kewo zapewne beztroskę? Tak masz rację...mój Dziadek np. także pracował od młodzieńczych lat...tyle, że to jest jakiś paradoks. Dzieciaki teraz uczą się szybciej, więcej a później się usamodzielniają...w tym momencie nasuwa mi się odniesienie do polityki, czasów..ale nie będę robił offtopica.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:54, 31 Maj 2012    Temat postu:

Hower

Wcale nie uważam, że zabiera się dzieciakom dzieciństwo. Wręcz przeciwnie. Dziś dla dzieci robi się wszystko. Wybieramy dobre przedszkola, szkoły, pomagamy finansowo gdy studiują.

Nic moim małym nie zabieram- oddając je do przedszkola, gdzie mają opiekę, fachowe nauczanie i rówieśników. To, że ja grzebałam w piachu do lat 6 wcale nie uważam, że było lepszym dzieciństwem od tego, które mają moje dzieci. One poznają świat w znacznie szerszym znaczeniu, aniżeli podwórko i piaskownica. Dziś odpalą sobie skypa i mogą gadać z kim dusza zapragnie. Poszerzają wiedzę, horyzonty i nie mają poczucia, że są kimś gorszym bo są z kraju komunistycznego, zapyziałego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 8:40, 31 Maj 2012    Temat postu:

Pamiętam, że mi córki zawsze sprzedawały historię o swoich pijących na imprezach kolegach i koleżankach z lekkim oburzeniem, podkreślając fakt, że same nawet dzioba nie umoczyły, bo nie są zainteresowane. Szczególnie Mała w tym zakresie była bardzo szczwana a jej niebieskie oczęta pałały w trakcie tych opowieści czystą niewinnością.
Oczywiście okazało się, że ma na swoim koncie alkoholowe występy ( co prawda nieznaczne), mimo młodego wieku i głośno głoszonych poglądów.
Toteż, podobnie jak Emes, zasadniczo nie opieram się na samych zapewnieniach, chociaż instynktownie czuję, że przy starszym dziecku większość deklaracji na jakikolwiek temat jest zwyczajnie prawdziwa.
Jako młoda Mama przeciwna byłam wzmożonej kontroli prawdziwości słów dzieci, tym bardziej, że Pierworodna nigdy nie dała mi powodów do utraty zaufania. Teraz uważam, że kontrola, chociaż co do zasady obrzydliwa wychowawczo, jest niezbędna w przypadku nastoletnich straceńców.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 12:29, 31 Maj 2012    Temat postu:

A ja muszę Państwu napisac, że w przypadku gdy się dowiecie o czymś takim jak palenie papierosów, czy jakieś piwko z kolegami od osób trzecich, to nie róbcie sceny przy tej osobie lecz grzecznie jej powiedzcie, że wiecie o tym i że ma palić papierosy, czy pić piwo w domu, a nie w miescach publicznych.

Ja tak zrobiłem sąsiadce, gdy ta donosiła o córce, że pali w parku papierosy. Powiedziałem, że wiem, że pali i ma palić w domu przy matce, a nie w parku.
Kopara jej opadła, zrobiło jej się głupio i natym zakończono temat.
Skłamałbym, że nie wkurzyłem się, bo się wkurzyłem, lecz temat przekazałem żonie, a ta sprawę wyjaśniła. Córka nie pali.
Nie wiem czy pisałem o tym, ale syn jak miał 18 to wieczorem podczas uroczystości rodzinnych mówię do niego, zeby się ubierał, a teściowa pyta się, gdzie się wybieracie, a ja że do agencji towarzyskiej, bo jest już pełnoletni i ma okazje sobie ,,bzyknąc,, leganie, a ojciec płaci.
Najbardziej protestowała teściowa, a syn był zawiedziony, bo go nie puścili do agencji.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 13:07, 31 Maj 2012    Temat postu:

No niestety powyższa metoda nie sprawdza się w stosunku do wszystkich dzieci.
O ile moje starsze dziecko w ogóle nie przegina z " dorosłym stylem życia" to powiedzenie młodszej córce, że moze pić i palić - ale w domu- wywołałoby ten skutek, że z propozycji skorzystałaby chętnie i bez jakiegokolwiek wstydu. Na Małą działają natomiast argumenty zdrowotne ( ale koniecznie poparte drastycznymi przypadkami zachorowań na straszliwe i nieuleczalne choroby) Młodsze dziecko jest straszliwym hipohondrykiem i odpowiednio obrazowo przedstawione konsekwencje pobierania odżywek odnoszą zamierzony skutek. Z tym, że zdrowotne zagrożenie należy utrwalać, podsuwając pernamentnie co ciekawsze artykuły prasowe i to co ukazuje się w necie. Dobrze, przy tym, podeprzeć się autorytetem lekarskim. Dzięki Bogu posiadamy licznych znajomych lekarzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:10, 31 Maj 2012    Temat postu:

Januszu ale dlaczego akurat do agencji? W tym wieku to on może bzykać kogo chce i ile chce. Jakoś tej agencji nie rozumiem. Zawsze myślałam, że ona jest dla tych co mają problemy w znalezieniu partnera, albo że mają za duży popęd.
Ale żeby nastolatka to nie mam pojęcia po co? Przecież właśnie te pierwsze razy, to smakowanie, poznawanie jest super.

A czy rodzice zabraniający palenia są palaczami?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 15:18, 31 Maj 2012    Temat postu:

Aby wyjasnić sprawę agencji, to ja za skarby świata i tak bym go tam nie zawiózl. To miał być żart, w który wrobiła się teściowa.
Jeśli chodzi o palenie, to ja nie palę już ładnych kilkanaście lat, a żona pali. Ile pali dziennie nie wiem, bo nie licze, ale pali dużo, są to cienkie ,,słomki,, na dodatek mentalowe. Córka nie pali, a syn zaczyna.
W mojej obecności jeszcze nie palił, ale z żoną tak. Córka i syn są już w takim wieku, ze to co robią, robią to na własny rachunek, ale po to jest się rodzicem, zeby się wtrącać. Dancing

i jeszcze jedno

ja nigdy nie zabraniałem dzieciom palić, nawet jak były młodsze.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 15:20, 31 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 18:23, 31 Maj 2012    Temat postu:

To może teraz mniejsze dzieci czyli niby mniejsze problemy

Dosłownie prawie tytułowo spędza mi to sen z powiek, mianowicie chodzi o tzw. przeze mnie "dymanko".

Wyglada to mianowicie tak że Głodomorra przykładowo siedzi przy nodze stołu, kładzie rączki na nodze od tego stołu i napina uda. Już nawet nie częstość tego procederu mnie martwi (które na szczęście jest coraz rzadsze) co sam proceder i to jak on wygląda. Czasami w trakcie tego dymanka tak się na tym skupia że nie ma z nią żadnego kontaktu. Patrzy się w jakikolwiek punkt i nie reaguje kompletnie jak się do niej mówi, co więcej czasami nawet zdejmując jej rączki z tej nogi, pufy czy krawędzi łóżka ona nic sobie z tego nie robi znajdując zamiennie oparcie w moich rękach które próbują zdjąc jej ręce. Dopiero w sumie postawienie jej na nóżki przerywa proceder.


Na szczęście już nie pojawiają się jej dziwne grymasy na twarzy w trakcie.

No i oczywiście mój lekarz uważa że to normalne i że wyrośnie, ale ja jakoś coraz mniej uważam to za normalne. A już napewno nie w tej formie w jakiej to u niej występuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 19:29, 31 Maj 2012    Temat postu:

Emes u moich dziewczynek nie zauważyłam podobnego zachowania, ale z rozmów z placów zabaw wiem, że nie jest to aż taka rzadkość.
Myślę, że pediatra ma pewnie rację. Musisz zaobserwować czy te zachowanie jest czyms poprzedzone np. stresem, emocjami, kłótnią rodziców itd. Jesli wynika z jakiś konkretnych powodów trzeba by bylo obmyślić sposób wyrzucenia emocji. Jesli nie jest to "odstresowywacz" pewnie zapomni wkrótce o tym. Karcenie nie pomaga, a może ją zestresować niepotrzebnie. Może odwracaj wtedy jej uwagę. Turlajcie piłkę wydając dzikie wrzaski. Skaczcie po kanapie wspólnie. Wcześniej jednak trzeba zadbac o bezpieczeństwo. Oglądajcie świat z okna. Nie znam Twojego dziecka,Ty pewnie lepiej wiesz co ją interesuje.
Pisze tak intuicyjnie.
Moje dziecko mniejsze uderzalo głową o podłogę. Niepokoiło mnie to. Najpierw obserwowałam z jakiego powodu to robi. Potem próbowałam odwracac jej uwagę. I jakos jej przeszło.
A seksualne zachowania wśród małych dzieci podobno się zdarzają czytałam. Obserwuj Małą. I każdą wątpliwośc konsultuj choćby z lekarzem. To uspokaja, bynajmniej mnie.
To tak jak z dłubaniem w nosie. Chcemy nauczyć dzieci, zeby tego nie robiły w towarzystwie, bo obrzydliwe to jest. Z drugiej jednak strony oczyścić nos sobie jakoś muszą jak im cos przeszkadza.
Jesli będziemy upominać je : nie dłub w nosie... To będą odbierały to jak coś złego, przyłapane na tym będą wystraszone. Tak sobie wymyślałam, nie wiem czy to prawda. A więc po prostu odwoływałam Małą i prowadziłam do łazienki. Szybko załapała o co chodzi i nie miałam z tym problemów.


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Czw 19:47, 31 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:21, 31 Maj 2012    Temat postu:

No to ja mam problem z obgryzaniem paznokci. Ja nie obgryzam, ale moja starsza nałogowo. Nawet już zaczęłam jej malować te paznokcie, ale skutek żaden. Środek ten do paznokci też nie skutkuje bo zmywa skubana--- co robić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Czw 21:17, 31 Maj 2012    Temat postu:

rosegreta napisał:
Musisz zaobserwować czy te zachowanie jest czyms poprzedzone np. stresem, emocjami, kłótnią rodziców itd.



tak jest poprzedzone, poprzedzone tym że usiadła obok i sięga rękami


jeszcze się z moją żoną nie kłóciłem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:31, 31 Maj 2012    Temat postu:

Oj, to już czas najwyższy bo w przeciwnym razie to już będzie niedzisiejszy związek...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hower
Johnnie Walker


Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 4817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 437 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jaaa???

PostWysłany: Pią 0:23, 01 Cze 2012    Temat postu:

Kura domowa napisał:
Hower

Wcale nie uważam, że zabiera się dzieciakom dzieciństwo. Wręcz przeciwnie. Dziś dla dzieci robi się wszystko. Wybieramy dobre przedszkola, szkoły, pomagamy finansowo gdy studiują.
Ja tak uważam. Wiesz..może właśnie zamiast robić wszystko...warto by było tym dzieciom poświecić więcej czasu i serca.....tak wynika z moich obserwacji.

Kura domowa napisał:
Nic moim małym nie zabieram- oddając je do przedszkola, gdzie mają opiekę, fachowe nauczanie i rówieśników. To, że ja grzebałam w piachu do lat 6 wcale nie uważam, że było lepszym dzieciństwem od tego, które mają moje dzieci. One poznają świat w znacznie szerszym znaczeniu, aniżeli podwórko i piaskownica. Dziś odpalą sobie skypa i mogą gadać z kim dusza zapragnie. Poszerzają wiedzę, horyzonty i nie mają poczucia, że są kimś gorszym bo są z kraju komunistycznego, zapyziałego.
Za dzieciaka bawiłem się na boisku, w lesie z innymi osobami, z niektórymi do dzisiaj mam bardzo dobry kontakt..jak sięgam pamięcią prawie zawsze robiło się coś wspólnie..nigdy nie brakowało pomysłów, wyobraźni...właśnie dlatego, ze nie było się czym bawić...wielu rzeczy mnie to nauczyło np. rozmawiać z ludźmi, kreatywności w działaniu, szacunku do drugiej osoby bez względu na wiek, płeć, pochodzenie itd., szanuję to co mam, a to co mam zawdzięczam swojej ciężkiej pracy, której się nie boję. Nauczono mnie używać mózgu, analizować fakty, a nie tylko kopiować to co ktoś stworzył. A teraz to jak obserwuję nawet swoich rówieśników to widzę, że są nieudacznikami, nikt mi nie powie, że to się zmieni na lepsze...czasem dostawałem linijką od nauczyciela, a czasem klapsa od rodziców...i teraz za to im dziękuję bo mam wpojone zasady moralne i miałem coś czego nie ma dzisiejsza młodzież - autorytety. Pokazano mi czym jest dobro, a czym jest zło, pokazano mi, że kłamstwem trzeba się brzydzić. I za nic nie zamienił bym tego na komputery, wiedzę ogólną, znajomość świata. Bo moim zdaniem życie zaczyna się właśnie od piaskownicy, nie od gwiazd....to jakby zaczynać iść pod górę od jej połowy, szybko się osiąga szczyt, ale też szybciej schodzi w dół, a czasem i spada. Ja naprawdę życzę tym naszym dzieciom szczęścia.....Cholernie to przykre....te moje obserwacje.

Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 7:35, 01 Cze 2012    Temat postu:

Hower, bardzo ładnie napisałeś, tak ideologicznie Dużo w tym racji, ale nie do końca. To teraz więcej rodzice zajmują się dziećmi, niż kiedyś, przynajmniej z moich obserwacji tak wynika. Nas wychowywały podwórka. Biegaliśmy z kluczami na szyi, a co wakacje jeździliśmy na kolonie (3 tygodnie!), papiery do szkoły zawoziliśmy sami, sami szukaliśmy stancji, czy załatwialiśmy internat. Nikt się nie martwił, że nie znamy języków i jakie książki czytamy, Na rowerze z komunii jeździliśmy póki nam nie ukradli, a gdy spadł łańcuch zakładaliśmy go sami. Pływać nauczyliśmy się sami i sami też szukaliśmy sposobu na kaca Nie wartościuję co jest lepsze, ale teraz dzieci to zdecydowanie bardziej sprawa rodziców, niż kiedyś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:48, 01 Cze 2012    Temat postu:

Hower

Zgadzam się z Tobą w 100%. Życie zaczyna się piaskownicy.
Ale nie zgadzam się, że dlatego, że dostawałeś klapsa czy linijką masz wpojone zasady moralne. Ja jestem dzieckiem, które nigdy nie dostało- niczym. I wydaje mi się, że też wyrosłam na ludzi...
bo to jest tak jak pisałeś wcześniej- dzieciom należy się poświęcać swój czas i miłość, a potem pieniądze. Trzeba ich uczyć moralności, miłości i szacunku....
I szlag mnie trafia jak niektórzy rodzice ten obowiązek spychają na szkołę.
Uważam też, że dzieciaki strasznie dużo czerpią od rodziców, nawet nieświadomie. Jeśli matka czy ojciec bierze udział w wyścigu szczurów to trudno by dziecko nie nabrało takich wzorców. W domu gdzie liczy się pieniądz a nie uczucia- to samo. Czasem w początkowej fazie dochodzi do buntu- ja będę inny! Ale z latami, niestety, to co kiedyś nas w naszych rodzicach denerwowało robimy dokładnie to samo.
Wkurza mnie jeszcze ogólna moda na ogłupianie albo branie za głupców naszego społeczeństwa przez media. Wszędzie głupota goni głupotę. Głupie reality shows, głupie seriale, propaganda pseudo tolerancji, obniżenie do minimum wartości religijnych...
My w domu uczymy jednego, a zderzenie z rzeczywistością jest zupełnie inne. I to jest najgorsze! Jak masz budować autorytet, jak masz pokazać co wartościowe jeśli jesteś w opozycji?

A to, że ja miałam piaskownicę, a moje wolą czasem komputer nad , cóż takie pokolenie. Ono też pewnie będzie miało swoje słodkie wspomnienia, tyle, że trochę inne. Nie wiem czy lepsze, czy gorsze. Uważam, że po prostu inne. Świat się zmienia byle wartości były zachowane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
pół żartem / pół serio


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 14556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1225 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:02, 01 Cze 2012    Temat postu:

Kewa napisał:
Hower, bardzo ładnie napisałeś, tak ideologicznie Dużo w tym racji, ale nie do końca. To teraz więcej rodzice zajmują się dziećmi, niż kiedyś, przynajmniej z moich obserwacji tak wynika. Nas wychowywały podwórka. Biegaliśmy z kluczami na szyi, a co wakacje jeździliśmy na kolonie (3 tygodnie!), papiery do szkoły zawoziliśmy sami, sami szukaliśmy stancji, czy załatwialiśmy internat. Nikt się nie martwił, że nie znamy języków i jakie książki czytamy, Na rowerze z komunii jeździliśmy póki nam nie ukradli, a gdy spadł łańcuch zakładaliśmy go sami. Pływać nauczyliśmy się sami i sami też szukaliśmy sposobu na kaca Nie wartościuję co jest lepsze, ale teraz dzieci to zdecydowanie bardziej sprawa rodziców, niż kiedyś


O, przepraszam, mnie moja mamusia nauczyła pływać . Na koloniach byliśmy pod opieką dorosłych, a i tam doskonale uczyliśmy się zachowań i życia w społeczności ..tak na żywo i na świeżym powietrzu .

Naprawdę podoba Wam się, że dzieci potrafią kilka godzin przesiedzieć w czterech ścianach, przed monitorem komputera z paką czipsów i butelką coli ? Dla mnie to jest tak, jak zachowanie ludzi autystycznych ( z całym szacunkiem) ..mają swój świat i nie raz ciężko do nich dotrzeć .
Nie mam nic przeciw komputerom ( bo i sama używam) ..ale ..ale.. niechże to wszystko będzie w umiarze, bo nasze prawnuki, to będą swoje dzieci kupowały przez internet .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 8:14, 01 Cze 2012    Temat postu:

Kewo, a wiesz czemu tak było jak napisałaś?
Bo nasi rodzice pozwoli nam na to, że to my sami będziemy poznawać życie bez czyjejś pomocy.

Obecnie rodzice są bardzo nadopiekuńczy nad dziecmi i nie pozwalają im na poznawanie świata samemu. Jeśli już taki dzieciak zdecyduje się samemu poznawać świat, to bywają takie przypadki, ze kończy się to źle.

To rodzice zabronili swoim dzieciom samodzielnego myślenia i myślą za nich. To rodzice wybierają im szkoły, wysyłają ich na różnego rodzaju zajęcia, gdzie dziecko chodzi tam i robi jakieś postepy bo głupim nie jest i robi to nie dla siebie lecz dla rodziców.
Nie mówię, ze zawsze tak jest. Ja mam przykład z własnego podwórka, moja szwagierka ,,myśli,, za swoje dzieci. Ona swoje dzieci codziennie wozi do szkoły, a syna to nawet odbiera z liceum, bo ma za daleko do domu. Na piechote do liceum Piotrek ma ok 20 minut i chce chodzić, lecz matka ma inne zdanie, bo to ona ma zawsze rację. Piotrek robi jej nawet taki numer, ze ucieka jej po szkole i wraca do domu z kolegami, ta się wscieka, bo Piotrek nie ma telefonu komórkowego, nie ma bo nie chce.
Jego zainteresowania to gry komputerowe i gra na gitarze. W liceum się nudzi, ale uczy się bardzo dobrze. Nauka gry na gitarze klasycznej teraz sprawia mu przyjemność, bo wygrywa jakieś konkursy i występuje na różnego rodzaju imprezach.
Powrót do góry
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:17, 01 Cze 2012    Temat postu:

aguśka napisał:


Naprawdę podoba Wam się, że dzieci potrafią kilka godzin przesiedzieć w czterech ścianach, przed monitorem komputera z paką czipsów i butelką coli ? Dla mnie to jest tak, jak zachowanie ludzi autystycznych ( z całym szacunkiem) ..mają swój świat i nie raz ciężko do nich dotrzeć .
Nie mam nic przeciw komputerom ( bo i sama używam) ..ale ..ale.. niechże to wszystko będzie w umiarze, bo nasze prawnuki, to będą swoje dzieci kupowały przez internet .



Ależ nikt nie mówi o skrajnościach. Moje dzieciaki nie siedzą godzinami i nie jadają czipsów i piją coli, chyba że raz od święta. Wszystko jest pod kontrolą. Mają i zabawy na świeżym powietrzu, ale i mają komputer.
Te o których piszesz, to jak niegdyś dzieci ulicy. Biegały wszędzie, od rana do wieczora bez żadnego nadzoru i zainteresowania ze strony rodziców. To chyba też nie było za dobre? Wszystko zależy w jakim środowisku wychowywały się.
Ja czasem nie neguję rodziców, którzy sadzają dzieciaka przed kompem. Wiem, że niektórzy wracają po pracy wyczerpani na maxa. Chcą trochę spokoju, potrzebują tego. Ale tak jak ze wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Tak jak mówisz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 8:33, 01 Cze 2012    Temat postu:

Limitowanie kompa to jest syzyfowa praca. U mnie dosyć długo funkcjonował grafik ( każda trzy godziny tygodniowo w ciągu roku szkolnego, w czasie wolnym od szkoły chyba 5) To w ogóle było ciężko upilnować, ale dzieki Bogu u mnie w chałupie jest sieć i z wyjątkiem głównego laptopa( odpalanego na hasło) internet w pzostałych kompach działa na pizdryka. Mąż pizdryka nosił przy tyłku i wydzielał. Wystarczył chwilowy brak czjności i limity były przekraczane.
Poddaliśmy się dwa lata temu( stara miała prawie 18 lat a mała 13) O dziwo, od kiedy skończyło się limitowanie komputery włączane są jedynie póżnymi wieczorami i to o ile dziewczyny gdzieś nie zabawiają poza domem. Moje córki zasadniczo są bardzo stadne i wolą łazikować ze znajomymi niż siedzieć w necie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
Strona 2 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin