Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zapomnieć, wybaczyć....
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Nie 21:07, 13 Lip 2008    Temat postu:

gdzie jest ta cienka granica pomiedzy rozmowa a manipulacja? mozna np. podsumowac czyjas postawe jako podkulanie ogona, po czym zastapic to innym okresleniem typu wycofanie dla wlasnego bezpieczenstwa. nie widze sensu w zonglowaniu znaczeniami, jesli wiesz, co mam na mysli. ja nie mam postaw, ktore musze bronic. znaczy sie mam, ale jakos ostatnio nikt nie rzucal sie na moje wartosci. zrozum i przestan mnie oceniac; nie chronie sie, bo po prostu nie dostrzegam zadnego zagrozenia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Nie 21:19, 13 Lip 2008    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
tak, zdarzenia plowieja i traca na znaczeniu. Think

To są słowa, których mnie zabrakło.
Kiedy coś jest świeże, trudno spojrzeć na to z dystansu.
A kiedy dystans się pojawia, jest się już tak daleko poza spektrum wydarzeń, że nie ma czego wybaczać, za co się mścić, czego roztrząsać.
Pozostaje tylko pamięć.
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Nie 21:23, 13 Lip 2008    Temat postu:

zarzucasz mi manipulację, choć nie manipuluję, zamianę terminów zaproponowałam dla Twojego komfortu, a nie ze złymi intencjami; postawa wycofania i asertywność to terminy psychologiczne, nie moje, więc nie oceniam Cię, samym tylko użyciem terminologii, zrozum proszę... a chciałam Ci jedynie pokazać, że w dzisiejszym świecie trudno przeżyć bez asertywności, a nie rozdrażnić, czy popsuć wieczór, no i dzięki za rozmowę
dobrej nocy

edit: to było do ŚiB


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Nie 21:24, 13 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Nie 21:26, 13 Lip 2008    Temat postu:

animavilis napisał:
slepa i brzydka napisał:
tak, zdarzenia plowieja i traca na znaczeniu. Think

To są słowa, których mnie zabrakło.
Kiedy coś jest świeże, trudno spojrzeć na to z dystansu.
A kiedy dystans się pojawia, jest się już tak daleko poza spektrum wydarzeń, że nie ma czego wybaczać, za co się mścić, czego roztrząsać.
Pozostaje tylko pamięć.


ano właśnie pozostaje tylko pamięć. pytanie jaka ona jest bez rozmowy i rozwiązania konfliktu, a jaka mogłaby być, gdyby konflikt został rozwiązany
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Nie 21:40, 13 Lip 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
zarzucasz mi manipulację, choć nie manipuluję, zamianę terminów zaproponowałam dla Twojego komfortu, a nie ze złymi intencjami; postawa wycofania i asertywność to terminy psychologiczne, nie moje, więc nie oceniam Cię, samym tylko użyciem terminologii, zrozum proszę... a chciałam Ci jedynie pokazać, że w dzisiejszym świecie trudno przeżyć bez asertywności, a nie rozdrażnić, czy popsuć wieczór, no i dzięki za rozmowę
dobrej nocy

edit: to było do ŚiB


spedzialm kilkaset godzin na zajeciach z psychologii, psychiatrii, socjologii, pedagogiki, komunikacji spolecznej, a nawet erystyki! wiem czym sa te wszytkie terminy i okreslenia, i z calkowita premedytacja, przy oswieconej swiadmosci, zyje bez zbytniego zastanawiania sie i wsadzania ludzi czy swego zycia w sztywne ramy uniwersyteckich teorii.
nie zarzucilam Ci manipulacji, zwrocilam tylko uwage na to, ze rozmowa wilokrotnie jest zupelnie bez sensu, mija sie z celem i pozostawia nas w odczuciu, ze cala ta wymiana bylo o kant dupy potluc, bo zbyt latwo przychodzi ludziom zmienianie znaczen i tasowanie priorytetow. ja tam suszyc zebow po proznicy nie lubie, tylko poklikac czasem musze.
sama juz nie wiem po co eh

slowko odnosnie komfortu... o takowy kazdy powinien dbac we wlasnym zakresie i dam se reke uciac, ze tak wlasnie robi. Angel


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Nie 21:42, 13 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 7:49, 14 Lip 2008    Temat postu:

Chciałabym powtórzyć za Animą, że nigdy nie zrobiłam nic co wymagałoby wybaczenia i nigdy nie doznałam takich krzywd, które mogłabym wybaczyć.
Ale chyba zwyczajnie nie mogę.
Nigdy nie popełniłam świadomego skurwysyństwaI chyba(?) nie byłam obiektem takowego. Ale to trochę mało, żeby nie było konieczności czy potrzeby wybaczania.
Pamięć o urazach definitywnie blokuje mi możliwość wybaczenia przecietnemu człowiekowi. To nie jest tak, że chcę czy nie chcę wybaczyć, czy chcę lub nie chcę zapomnieć. To dzieje się poza obszarem moich możliwości. Nie trzymam trupów w szafie, trzymam je w szufladach, zamkniętych dosyć szczelnie. Nie chcę pamiętać ani nie pamiętać- zwyczajnie szuflady czasem się uchylają.
W kontaktach z bliskimi jest troche inaczej -podejmuję próbę rozmowy- chociaż bądżmy szczerzy- najczęściej to oni ją podejmują. No i oczywiście wybaczam, bo kocham, bo mam też takie szuflady, gdzie kolekcjonuje te wszystkie piekne i dobre rzeczy, które otrzymałam ( taaa wiem, że to straszny banał).Nie przeszkadza mi to w pamiętaniu o urazie.
Z obcymi nie chce mi się bawić w takie ważenie. O obcych trudno jest mi powiedzieć coś subiektywnie dobrego. Nie czuję potrzeby wyjaśniania. Czuję niechęć i niesmak. Żadna tam gnida-zwyczajnie lepiej omijać. Nie będę się bawić w wybaczanie, zapominanie, stawianie sie w sytuacji, odgradzanie emocji itd, itp- zwyczajnie znajdę sobie innego Obcego..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Pon 7:58, 14 Lip 2008    Temat postu:

Ślepa i Brzydka
Cytat:
spedzialm kilkaset godzin na zajeciach z psychologii, psychiatrii, socjologii, pedagogiki, komunikacji spolecznej, a nawet erystyki! wiem czym sa te wszytkie terminy i okreslenia, i z calkowita premedytacja, przy oswieconej swiadmosci, zyje bez zbytniego zastanawiania sie i wsadzania ludzi czy swego zycia w sztywne ramy uniwersyteckich teorii.
nie zarzucilam Ci manipulacji, zwrocilam tylko uwage na to, ze rozmowa wilokrotnie jest zupelnie bez sensu, mija sie z celem i pozostawia nas w odczuciu, ze cala ta wymiana bylo o kant dupy potluc, bo zbyt latwo przychodzi ludziom zmienianie znaczen i tasowanie priorytetow. ja tam suszyc zebow po proznicy nie lubie, tylko poklikac czasem musze.
sama juz nie wiem po co eh

slowko odnosnie komfortu... o takowy kazdy powinien dbac we wlasnym zakresie i dam se reke uciac, ze tak wlasnie robi. Angel


co nazywasz wsadzaniem w sztywne uniwersyteckie ramy? rozmowę o asertywności? Blue_Light_Colorz_PDT_23
nie zarzuciłaś mi manipulacji, słowo manipulacja samo się wcisnęło do Twojej wypowiedzi, ok, biorę to na wiarę i zapomnijmy
a co do bezsensowności rozmowy, to wobec Twojego powyższego posta, zaczynam ją dostrzegać; z całej mojej wypowiedzi , która zawierała również to
dlaczego uważasz, ze rozmowa nie ma sensu? bo na pewno ktoś się nie będzie przyznać? skąd ta pewność? wygląda na to, że koleżanka Sabiny sama zabiega o to wyjaśnienie... a wyjaśnienie sobie sytuacji, powiedzenie komuś w twarz- zrobiłeś mi to i to, zabolało mnie to, zawiodłeś mnie, może tylko pomóc w rozwiązaniu konfliktu, nie go zaognić. krzywda już nastąpiła, nie ma czego zaogniać...

poza tym rozmowa nigdy nikomu nie zaszkodziła, małżeństwa rozpadają się przez to, że ludzie nie potrafią się ze sobą komunikować, chcesz funkcjonować w rodzinie też zawsze tłumiąc emocje, żeby nie doprowadzać do konfliktów?

w ogóle nie odpowiedziałaś na jej treść, a jedyne co wyłapałaś to ten nieszczęsny podkulony ogon; skoro miałaś to wszystko, co wyżej wyliczyłaś na wykładach to na pewno wiesz, że jest to określenie robocze, podobnie jak ucieczka, na postawę wycofania, więc rozumiem, że zwyczajnie się wymigałaś od odpowiedzi, czyli po prostu nie chcesz rozmawiać
trzeba to było powiedzieć wprost, np. nie chcę z tobą rozmawiać, bo uważam, że jesteś głupią, nadętą cipą i rozmowa z Tobą nie ma mi nic do zaoferowania. nie obraziłabym się, słowo.

edit: coś się z edycją posta spiertegowało


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Pon 7:59, 14 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 8:05, 14 Lip 2008    Temat postu:

zadziora napisał:



no ale skoro ją tak ignorujesz, to bardzo Cię musiało zaboleć to, co zrobiła, więc nie chciałabyś jej tego powiedzieć w twarz?



Ależ powiedziałam. Jeszcze tego samego dnia
Nie widzę powodu, dla którego miałabym jej wybaczyć to co zrobiła, zwłaszcza, że zrobiła to z premedytacją.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 9:07, 14 Lip 2008    Temat postu:

w skrocie, nie odnioslam sie do tego co napisala Sabina, bo nawet tego nie czytalam. chociaz widac, ze Sabina jednak poradzila sobie po Twojej mysli; cos tam kolezance wygarnela i byly kwita.
tak czy owak przyszlam se napisac cos od siebie, ale z kazdym moim postem przychodzilo jakies podsumowanie z Twojej zadziora strony. a to ze duma, ze ambicja, ze nie pozwala na przyznanie sie przed soba, ze cos zabolalo czy ubodlo. a to z kolei, ze dusze uraze w sobie. a jakbym powiedziala prosto w twarz to bym nie czula sie sfrustrowana. napisalas tez, ze demonizuje konflikty, ze ich unikam, ze tlumie emocje.
nie wiem skad ta interpretacja.
widzisz zadzioro, ja nie uwazam, ze mowienie ludziom co sie mysli, bez uprzedniego zastanowienia sie nad tym, jest takim zajefajnym sposobem na rozladowanie sytuacji. wlasnie dlatego, ze olewam wiele prowokacji, premedytacji albo nie analizuje zbyt szczegolowo motywacji tych, ktorzy pleta w emocjach; wlasnie dlatego, ze nie reaguje emocjonalnie, nie musze sie pozniej tlumaczyc, dlaczego cos tam powiedzialam. nie musze przepraszac ani zalowac, ze powiedzialam cos, co oczywiscie w afekcie zostalo zle ubrane w slowa, a co za tym idzie, zle odebrane. lepsza chwilowa frustracja, ze sie nie zareagowalo, ktora w niedalekiej przyszlosci zawsze skutkuje spokojem wewnetrznym, niz poczucie wyrzadzanej krzywdy niewyparzoną gebą. nie jest to wycofanie z odczuciem, ze ktos mnie urazil, polozyl na lopatki. to olanie konfliktu, ktory w moich oczach w ogole nie istnieje i obejscie agresora wielkim lukiem, az mu nie przejdzie i bedzie mozna znow normalnie sie porozumiewac.
takich rzeczy mnie uczono wlasnie na tych wszystkich zajeciach; zeby zachowac spokoj i nie mowic wiecej niz potrzeba.

powiedz mi zadzioro, skoro asertywność to w psychologii termin oznaczający bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw w granicach nie naruszających praw i psychicznego terytorium innych osób oraz własnych, bez zachowań agresywnych, a także obrona własnych praw w sytuacjach społecznych, to dlaczego najpierw okreslilas moje zachowanie, jako tchorzostwo, ktore jest okresleniem o zabarwieniu negatywnym? dlaczego od razu nie napisalas, ze moja postawa odbierana jest przez Ciebie jako wycofanie. czy nie byloby to bardziej w stylu asertywnym, neutralnym, z punktu widzenia Twojego ja [ja mniemam, tak uwazam, tak sadze, ze to jest/bylo zamiast Ty jestes taki, Ty robisz zle, bo...]? nie widze w Twoich postach postawy asertywnej, do ktorej przyjecia tak mnie namawiasz.

i na koniec o projekcji... o tej projekcji, o ktorej napisalam na samym wstepie.
Twoj cytat: w ogóle nie odpowiedziałaś na jej treść, a jedyne co wyłapałaś to ten nieszczęsny podkulony ogon; skoro miałaś to wszystko, co wyżej wyliczyłaś na wykładach to na pewno wiesz, że jest to określenie robocze, podobnie jak ucieczka, na postawę wycofania, więc rozumiem, że zwyczajnie się wymigałaś od odpowiedzi, czyli po prostu nie chcesz rozmawiać
trzeba to było powiedzieć wprost, np. nie chcę z tobą rozmawiać, bo uważam, że jesteś głupią, nadętą cipą i rozmowa z Tobą nie ma mi nic do zaoferowania. nie obraziłabym się, słowo.

nie bede komentowac podkulania ogona, bedacego jakoby okresleniem roboczym w psychologii, bo w glowie mi sie nie miesci, aby psycholog mogl posunac sie do uzycia tak negatywnie nacechowanego zwrotu w okresleniu postepowania swego romowcy. mniejsza o to. otoz jak wyjasniam powyzej, zle zrozumialas, czyli wlasciwie nie zrozumialas. nie moglam powiedziec Ci wprost tego wszystkiego, co mi tutaj sugerujesz, poniewaz nawet tak nie pomyslalam. natomiast czytajac to co napisalas, wiekszosc forumowiczow tak o mnie pomysli, bo bedzie im to na reke. zaprojektowalas mnie, jako osobe nie szanujaca rozmowcy, a ja tylko zwrocilam Ci uwage na to, ze bieg rozmowy okresla nie tylko tresc, ale i forma, i nalezy miec na to wielkie baczenie dobierajac slowa... [edit: chyba, ze pisze sie po to, zeby projektowac, zeby zonglowac znaczeniami, a to przeciez zadna rozmowa... ]


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pon 9:17, 14 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 9:23, 14 Lip 2008    Temat postu:

Zasadniczo nie rozumiem po co komuś mówić wprost- nie chcę z Tobą rozmawiać, gdyż jesteś nadętą cipą/wrednym kutasem. Wystarczy powiedzieć: nie chcę z Toba rozmawiać.
Albo Think zwyczajnie nie rozmawiać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
Gość





PostWysłany: Pon 9:34, 14 Lip 2008    Temat postu:

Seeni napisał:
Zasadniczo nie rozumiem po co komuś mówić wprost- nie chcę z Tobą rozmawiać, gdyż jesteś nadętą cipą/wrednym kutasem. Wystarczy powiedzieć: nie chcę z Toba rozmawiać.
Albo Think zwyczajnie nie rozmawiać.


zawsze można niektóre rzeczy napisać .....
Think
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 9:58, 14 Lip 2008    Temat postu:

Obojętnie czy mówimy czy piszemy- póki to robimy: rozmawiamy.Sens i potrzeba rozmowy, nawet takiej, w której padają słowa powszechnie przyjęte za obrażliwe istnieje dopóty dopóki chcemy komunikować się.
Jeżeli nie chcemy już komunikacji- nie ma potrzeby pisać o tym w jakiejkolwiek formie. Zwyczajnie skreślamy kogoś jako rozmówcę.
"Nadęta cipa" to zawsze jeszcze próba rozwiazania ewentualnego konfliktu, próba rozmowy- paradoksalnie jeszcze nam na kimś zależy.Towarzyszą temu jakieś emocje. Nie chcemy rozmawiać tylko z ludźmi, którzy kompletnie nam zwisają- niezależnie od tego czy są sprawcami jakiś naszych wydumanych krzywd, czy nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Pon 10:32, 14 Lip 2008    Temat postu:

Seeni napisał:
Chciałabym powtórzyć za Animą, że nigdy nie zrobiłam nic co wymagałoby wybaczenia i nigdy nie doznałam takich krzywd, które mogłabym wybaczyć.
Ale chyba zwyczajnie nie mogę.

Muszę sprostować, bo to dla mnie dość istotne. Od dłuższego czasu nie spotkało mnie nic, co można by określić jako krzywdę wymagającą wybaczania. Natomiast są sprawy z przeszłości, które, jak napisałam, się dla mnie "zdewaluowały", czy, jak to określiła ślepa - "spłowiały i straciły na znaczeniu", ale nie znikły.

zadziora napisał:

ano właśnie pozostaje tylko pamięć. pytanie jaka ona jest bez rozmowy i rozwiązania konfliktu, a jaka mogłaby być, gdyby konflikt został rozwiązany

Masz rację, zadzioro. Pamięć może być dobra albo zła, sami jesteśmy - z reguły - w stanie na taką lub inną zapracować. Jeśli źle to rozegramy, jeśli przegapimy moment między świeżą jeszcze urazą a czasem, kiedy wszystko blaknie i nie ma już sensu rozmawiać, wówczas przez wiele lat może nas prześladować uczucie niedosytu, niedomknięcia sprawy.
Trzeba jednak zauważyć, że domykanie prowadzące, być może, do wybaczania, nie zależy tylko od nas. Rozmowy muszą zawsze, równie mocno, chcieć obie strony. I rozmowa, w danej chwili, nie zawsze jest możliwa, gdy jej partnerzy są nierównoprawni, np. dziecko - dorosły lub gdy życie pokrzyżuje nam plany - cudzą śmiercią.

Oczywiste jest też dla mnie to, co napisała Seeni - w sprawach mniejszej wagi, w stosunku do osób, na których mi nie zależy, zwyczajnie nie chce mi się zawracać głowy rozmową z nimi. Nie ten ciężar gatunkowy. Jeśli podejmuję się wyjaśnień, to głównie dlatego, że ciążą mi zawoalowane sytuacje i w naturze mam skłonność do konfrontacji, a nie z powodu potrzeby naprawiania "krzywd" czy "wybaczania" komuś.
Powrót do góry
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:07, 14 Lip 2008    Temat postu:

zadziora napisał:


wygląda na to, że koleżanka Sabiny sama zabiega o to wyjaśnienie... a wyjaśnienie sobie sytuacji, powiedzenie komuś w twarz- zrobiłeś mi to i to, zabolało mnie to, zawiodłeś mnie, może tylko pomóc w rozwiązaniu konfliktu, nie go zaognić. krzywda już nastąpiła, nie ma czego zaogniać...



Wyjaśnienie mojej koleżanki brzmiało: słuchaj, nie wiem co we mnie wstąpiło, co mnie podkusiło żeby zrobić coś takiego. Dodam może jeszcze tyle, że przyznała się dopiero po tym, jak chcąc jej udowodnić co zrobiła, przyprowadziłam tzw. świadka Żal mi było na nią patrzeć jak się mota w zeznaniach, więc powiedziałam, żeby sobie darowała i zostawiła po sobie w miarę dobre wrażenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 11:18, 14 Lip 2008    Temat postu:

nie potrafie sobie wybaczyc i mysle, ze do konca tygodnia sobie tego nie zapomne, ze kupilam wlasnie 10 dkg niedobrych sledzi za 1,99. fuj.
czuje sie zazenowana wlasnym postepowaniem wobec siebie.
na szczecie moge sie pocieszyc 10 dkg szyneczki, ktorej dokupilam sobie na wszelki wypadek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:21, 14 Lip 2008    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:


na szczecie moge sie pocieszyc 10 dkg szyneczki, ktorej dokupilam sobie na wszelki wypadek.


Ślepa, Ty zawsze taka zapobiegliwa jesteś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 11:23, 14 Lip 2008    Temat postu:

nie wychodze z domu bez kilku planow awaryjnych i wyjsc (oraz wejsc) bezpieczenstwa. przezorny zawsze ubezpieczony. bufor to podstawa!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stara_reklama
Gość





PostWysłany: Pon 12:35, 14 Lip 2008    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Pią 18:20, 04 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Pon 20:04, 14 Lip 2008    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
w skrocie, nie odnioslam sie do tego co napisala Sabina, bo nawet tego nie czytalam. chociaz widac, ze Sabina jednak poradzila sobie po Twojej mysli; cos tam kolezance wygarnela i byly kwita.
tak czy owak przyszlam se napisac cos od siebie, ale z kazdym moim postem przychodzilo jakies podsumowanie z Twojej zadziora strony.


czy problemem jest to, że odpowiadam i Cię nie ignoruję jako rozmówcy? rozmowa chyba na tym polega, że jedna osoba mówi, druga odpowiada, i na odwrót

Cytat:
a to ze duma, ze ambicja, ze nie pozwala na przyznanie sie przed soba, ze cos zabolalo czy ubodlo.a to z kolei, ze dusze uraze w sobie. a jakbym powiedziala prosto w twarz to bym nie czula sie sfrustrowana. napisalas tez, ze demonizuje konflikty, ze ich unikam, ze tlumie emocje.
nie wiem skad ta interpretacja.


sama napisałaś o mieszance złośliwości, niechęci i frustracji, którą w sobie nosisz przez jakiś czas… czyli dusisz urazę, a że demonizujesz konflikt jako zjawisko wynika z przyjętej przez Ciebie postawy wycofania. co do reszty, jak się dobrze przyjrzysz fragmentowi, o którym mówisz zaskakuje mnie ten Wasz brak wybaczania, bo wygląda na to, że w ogóle nie rozmawiacie na ten temat z delikwentem? dajecie mu jakąś szansę na wyjaśnienia, czy grób, cisza i dusicie urazę w sobie, albo jak Sabina z samozadowoleniem ignorujecie kolejne próby nawiązania kontaktu? przecież ta gnida nawet nie do końca może sobie zdawać sprawę z tego, o co chodzi i czym Was ubodła?
czego to kwestia? braku bezpośredniości czy dumy i ambicji, bo za nic w świecie nie chcecie się przyznać, że coś Was ubodło/zraniło/speszyło?

,to zauważysz, że nie było to twierdzenie, a pytanie, to znaczna różnica, bo nie można interpretować poprzez zadawanie pytań, więc nie bardzo rozumiem Twój zarzut

Cytat:
widzisz zadzioro, ja nie uwazam, ze mowienie ludziom co sie mysli, bez uprzedniego zastanowienia sie nad tym, jest takim zajefajnym sposobem na rozladowanie sytuacji. wlasnie dlatego, ze olewam wiele prowokacji, premedytacji albo nie analizuje zbyt szczegolowo motywacji tych, ktorzy pleta w emocjach; wlasnie dlatego, ze nie reaguje emocjonalnie, nie musze sie pozniej tlumaczyc, dlaczego cos tam powiedzialam. nie musze przepraszac ani zalowac, ze powiedzialam cos, co oczywiscie w afekcie zostalo zle ubrane w slowa, a co za tym idzie, zle odebrane.


skoro zawsze piszesz po uprzednim zastanowieniu się, czyli o biciu i wyzwaniu dziecka od najgorszych napisałaś po pełnym przemyśleniu i z całą świadomością tego, co piszesz? bo myślałam, że jednak był to post nieprzemyślany, napisany tak ot żeby coś dorzucić, i tylko i wyłącznie dlatego uważałam, że pojechałam ze zbyt grubej rury. powiem więc tylko tak, pozazawodowo spędzam kilka do kilkunastu godzin tygodniowo, w zależności od potrzeb, na działalności charytatywnej, spotykając się i rozmawiając z dziećmi, będącymi ofiarami agresji, niewiele jest rzeczy, które są mnie w stanie wyprowadzić z równowagi, ale jak ktoś mówi o biciu dzieci, to cóż, taka niestety jest moja reakcja, że nie to, że się denerwuję, ale dostaję totalnego wkurwa i piany na ustach, bo wiem jak to się na nich odbija i jakie to dla nich upokarzające; więc nie wiem skąd pomysł, że chciałam wtedy rozładowania sytuacji, nie nie chciałam. no i na koniec, ponosi mnie bardzo rzadko, natomiast jeśli już tak się stanie, cóż, jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma prawo do chwili słabości, grunt to umieć się do tego przyznać, co też uczyniłam, z pełną zresztą świadomością tego, że możesz tego uzyć jako argumentu przeciwko mnie, czego też nie omieszkałaś uczynić; i ustalmy jeszcze jedno dla jasności- nie musiałam się tłumaczyć, czy przepraszać, chciałam...

Cytat:
lepsza chwilowa frustracja, ze sie nie zareagowalo, ktora w niedalekiej przyszlosci zawsze skutkuje spokojem wewnetrznym, niz poczucie wyrzadzanej krzywdy niewyparzoną gebą. nie jest to wycofanie z odczuciem, ze ktos mnie urazil, polozyl na lopatki. to olanie konfliktu, ktory w moich oczach w ogole nie istnieje i obejscie agresora wielkim lukiem, az mu nie przejdzie i bedzie mozna znow normalnie sie porozumiewac.
takich rzeczy mnie uczono wlasnie na tych wszystkich zajeciach; zeby zachowac spokoj i nie mowic wiecej niz potrzeba.


frustracja nigdy nie jest dobra, ale jeśli twierdzisz, że skutkuje ona spokojem wewnętrznym, to sama najlepiej wiesz, jak jest i czy rzeczywiście tak jest; a co do nie mówienia więcej niż potrzeba, w czasie całej naszej rozmowy zarzuciłaś mi agresywność, manipulowanie, projektowanie, interpretowanie, ale niech Ci będzie, że Twoje wypowiedzi zawsze są przemyślane, i że nigdy nie mówisz więcej niż potrzeba

Cytat:
to dlaczego najpierw okreslilas moje zachowanie, jako tchorzostwo, ktore jest okresleniem o zabarwieniu negatywnym? dlaczego od razu nie napisalas, ze moja postawa odbierana jest przez Ciebie jako wycofanie. czy nie byloby to bardziej w stylu asertywnym, neutralnym, z punktu widzenia Twojego ja [ja mniemam, tak uwazam, tak sadze, ze to jest/bylo zamiast Ty jestes taki, Ty robisz zle, bo...]? nie widze w Twoich postach postawy asertywnej, do ktorej przyjecia tak mnie namawiasz.


asertywna do bólu muszę być w pracy i generalnie nie mam z tym problemu; na forum wchodzę dla rozrywki i zabawy, więc moge sobie nawet rzucić wulgaryzmem lub zaatakować kogoś agresywnie, np Thana, mówiąc mu, że jest wkurwiający, bo to tylko forum… ale skoro sięgnęłaś do wikipedii, to możesz zerknąć jeszcze raz i sprawdzić, że asertywność, to również otwarte i bezpośrednie wyrażanie krytyki; tak bardzo się czepiasz podmieniania zwrotów, ale tutaj z całą premedytacją i uparcie zamieniasz moje słowa ‘podkulenie ogona’ na ‘tchórzostwo’, uprzejmie proszę tego nie robić. wyjaśnię łopatologicznie, napisałam podkulenie ogona, ogon podkula np pies i ucieka, chociaż można to sformułowanie usłyszeć często w języku potocznym, np kolega do kolegi: no chyba nie podkulisz teraz ogona i nie uciekniesz… czyli podkulenie ogona=ucieczka, postawa wycofania określana jest też postawą ucieczki. postawa wycofania=ucieczka=podkulenie ogona. a co do asertywności, wszystko prawda, asertywność to bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw w granicach nie naruszających praw i psychicznego terytorium innych osób oraz własnych, bez zachowań agresywnych, a także obrona własnych praw w sytuacjach społecznych; czy naruszyłam w jakikolwiek sposób, któreś z Twoich praw lub psychiczne terytorium? jeśli tak to które prawo lub w jaki sposób terytorium psychiczne

Cytat:
i na koniec o projekcji... o tej projekcji, o ktorej napisalam na samym wstepie.


co do projekcji, to pozwól, że powiem jedynie tyle, co kto gdzie napisał przecież każdy widzi; nie odpowiedziałaś na mój post a czepiłaś się frazy, więc powiedziałam, że mogłaś mi odpowiedzieć np, że nie chcesz ze mną rozmawiać, bo to to czy to, i że bym się nie obraziła, bo może i faktycznie jestem tą nadętą cipą, nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. nota bene dalej nie odpowiedziałaś na część pytania dotyczącą rodziny.
i na koniec już, miałam dzisiaj cięzki dzień w pracy, więc z przyjemnością się mogę teraz zrelaksować, odpisując Ci na posta... chciałabym żebyś wiedziała, że nic do Ciebie nie mam Ślepa, mogę z Tobą rozmawiać, mogę Cię omijać, jeśli tego chcesz, żebyś mi nie zarzucała, że odpowiadam na każdy Twój post ; nie oceniam Cię, nie mam o Tobie ani specjalnego wyobrażenia ani opinii, bo Cię nie znam, nie projektuję, bo nie mam w stosunku do Ciebie żadnych emocji, poza jedną sytuacją, gdzie wkurwiła mnie treść wypowiedzi, personalnie mam do Ciebie stosunek kompletnie ambiwalentny; a cała ta rozmowa, przynajmniej z mojej strony, kręciła się wokół Twojego stwierdzenia, że tak tu jak i realu, wolisz unikać sytuacji konfliktowych, nawet kosztem frustracji i że przyjmujesz postawę wycofania; zarzuciłaś mi, że wbijam Cię w ramy uniwersyteckich teorii, otóż nie, to wszystko o czym pisałam wcześniej, czyli kwestie osobowościowe, asertywność, zarządzanie konfliktem, to mały wycinek tego, co należy do moich obowiązków zawodowych, więc owszem, stoi za tym teoria, ale przede wszystkim jest to praktyka, więc wierz lub nie wierz, ale nawracaniem na asertywność wcale nie chciałam Ci zaszkodzić


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Pon 20:17, 14 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Pon 20:10, 14 Lip 2008    Temat postu:

i jeszcze w kwestii projekcji, pomyśl może, czy to nie jest tak, że następuje ona z Twojej strony, zwłaszcza jeśli chodzi o zarzut agresji, chociażby ten fragment o tym mówi

Podobnie jest z projektowaniem agresji, czyli na przykład z poczuciem, że wszyscy wokół są niebezpieczni, albo jakaś konkretna osoba przeraża albo irytuje swą jawną agresją. Czym innym może być agresja, poza swą oczywistą powłoką? Wyznaczaniem swoich granic? Stawianiem na swoim? Stawaniem we własnej obronie? Owszem, projektować agresję może ktoś kto sam jest ewidentnie agresywny. Ale może się też zdarzyć tak, że będzie robić to ktoś, kto chciałby być agresywny, ale boi się tego wewnętrznego impulsu. Nie jest w stanie wyobrazić sobie siebie agresywnym. Trudno mu uwolnić w sobie ten impuls, bo “agresja jest zła”, dlatego sam ją tak intensywnie piętnuje i dostrzega wszędzie, nawet tam, gdzie jej nie ma. A może się okazać, że gdy w końcu skontaktuje się z tą agresywną częścią siebie, za agresją będzie stała chęć stanowczego wyrażenia siebie, bez względu na to, co myślą i chcą inni.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Pon 20:19, 14 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 3 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin