Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kanary.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:35, 15 Wrz 2012    Temat postu:

Wreszcie znaleźliśmy się w jadalni w części ogrodowej. Pomimo że listopad, ciepło dawało się we znaki. Wolę na zewnątrz, niż w klimatyzowanych pomieszczeniach. Minusem było, że musieliśmy robić wędrówki do tego pomieszczenia i rzucać się na szwedzkie stoły. Hektary stołów z żarciem - tak twierdzi Ela i Ania. Natomiast ja i Sławek jesteśmy innego zdania i dla nas to nie były żadne hektary, a może ar, albo, mniej. Raczej mniej, bo wystarczyło 15 min. żeby je oblecieć. Ale z tym żarciem miały racje, no bo żarłem. Zawsze sobie mówię, że nie będę się rzucać na żarcie i nie dotrzymuję słowa. Sławek podobnie, z tym, że on tak sobie nie przyrzeka. Facet ma luz. A dużo jeść należało, bo w tym dniu mieliśmy w planie zwiedzanie obiektu i połazić po plaży. Taki rekonesans, który nie pozwoli nam zdążyć na obiad. Zwykle z obiadów rezygnowaliśmy, by mieć więcej wolnego czasu na chodzenie. A wieczorem na obiadokolacji to...
To w następnym poście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:43, 15 Wrz 2012    Temat postu:

W2 napisał:
No to jesteśmy podobni.

W łagodności czy upartości ?

Co do jedzenia - jeśli była tam woda mineralna, sok, herbata, owoce, pieczywo i coś mlecznego, to mi wystarcza. No dobra - wędlina drobiowa, a
z konkretów ryż, makaron, warzywa i drób. Reszta hektarów może leżeć odłogiem. Przynajmniej dla mnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juli* dnia Sob 20:44, 15 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:57, 15 Wrz 2012    Temat postu:

Hotel jest na prawdę duży, choć liczba pokojów nie największa. Oznacza to, że teren jest rozległy i nigdy nie ma tłoku. Jest tam kilka ogrodów z tropikalną roślinnością. W tym klimacie rośliny mają idealnie pod warunkiem, że są nawadniane. Wyspa jest spalona słońcem, a bujna roślinność pojawia się zimą i wiosną. Latem stepowieje, lecz nie w hotelach i tam można się czuć, jak w raju. Ten hotel wbrew pozorom nie jest dla snobów, tylko ludzi ceniących sobie swobodę i walory przyrodnicze. Nie ma czapkujących kelnerów i kłaniającej się w pas obsługi. Obsługiwać się należy samemu, chociaż dla wymagających raz w tygodniu jest restauracja ala kart. Wolę płacić za inne atrakcje, niż za sztuczną uprzejmość.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:37, 15 Wrz 2012    Temat postu:

Z wymienionych, wszystko tam było.

Nie będę dalej pisać, bo wyparowały moje posty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:48, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Przeczytałam je. Mam nadzieję, że podasz co warto zobaczyć i wkleisz kilka fot.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:00, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Nagle zaginione posty pojawiły się, więc będę pisać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:46, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Po zwiedzeniu obiektu hotelowego i okolicy z ciągnącymi się w nieskończoność plaż zaplanowaliśmy na następny dzień daleką wędrówkę plażą ile się da. Fuerteventura ma brzeg głównie kamienisto skalisty, a piaszczyste plaże należą do rzadkości. Jednak są tam dwa regiony z przepięknymi plażami i w jednym takim byliśmy. Jest nim plaża ciągnąca się 30 km od Costa Calma do Morojable. Trudno ją pokonać w dwie strony w jeden dzień. lecz my, orły, chcieliśmy dziubnąć choć troszkę.
Sławek zaprawiony w wędrówkach pieszych stwierdził, że dla niego to pryszcz. Jest słusznego wzrostu, takiej samej wagi z dobrze rozwiniętymi mięśniami. Zresztą opowiadał o planowanej drodze św. Jakuba, którą chce pokonać pieszo. A więc to jest 3 tyś km. Zrobił na mnie wrażenie i miałem obawy, czy wytrzymam za nim na tej plażowej wędrówce. Pocieszałem się tym, że nasze żony będą zwalniały marsz do przyzwoitej prędkości.
Nastał dzień wymarszu i wyruszyliśmy zaraz po śniadaniu. Najpierw musieliśmy pokonać pół kilometra drogi asfaltowej, by dostać się do właściwej plaży. Nasz hotel ma plażę kamienistą w sam raz dla koneserów pływania sportowego, a miłośnicy piachu muszą tą odległość przejść. Choć nie trzeba, bo hotel ma swoją lagunę z wodą morska i naturalnym pisakiem. Zaletą jest, że obcy tam nie wchodzą.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:16, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Szliśmy jakieś pół godziny morderczym tempem. Dobrze się idzie w miejscu, gdzie okresowo sięgają fale, bo piasek jest w tym miejscu twardy. Najgorzej po miękkim pisaku, a takich było sporo. Przyjemnie jest brodzić trochę po wodzie w zmieniającym się krajobrazie i zwyczajach plażowiczów. Właśnie te zwyczaje nas zaskoczyły, a właściwie Sławka, bo uważa, że na plaży ludzie nie powinni się obnażać. Tak, niechcąco weszliśmy na plażę naturystów , co spowodowało znacznie przyspieszenie tempa przez Sławka. Wyprzedził nas kawał drogi, bo zapewne chciał wydostać się z miejsca grzechu jak najszybciej. My też przyspieszyliśmy, lecz nie z powodu grzechu, a nie stracenia kontaktu wzrokowego ze Sławkiem. Szliśmy już długo z prędkością piechura, że aż po plecach nam ciekło. Plaża naturystów już dawno się skończyła, mijaliśmy hotele od lichych do najbardziej super, że aż w gardle ściskało, że nas tam nie ma. Mijaliśmy też różne formacje skalne wpadające do oceanu, bo plaża była czasami poprzecinana skałami, po których należało przeskakiwać, jak małpy.
Straciliśmy z oczu Sławka, bo w końcu odpadliśmy. W pewnym momencie widzę, jak na wysokiej skarpie w piwiarni macha na nas Sławek i przywołuje. Mnie kamień z serca spadł i dziewczynom też, że nareszcie zrobimy odpoczynek, a najbardziej, że się czegoś napijemy.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:01, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Usiedliśmy za stolikiem w cieniu parasola i z niecierpliwością czekałem za zamówionym dużym piwem. Kobiety też, ale po małym, a Sławek zamówił wino w karafce. I to był błąd, bo należało uzupełnić płyny, a nie degustować wino. Kelnerka przyniosła picie i ja w mig wypiłem kufel zimnego piwa i poprosiłem o jeszcze. W końcu nie mogłem o pustym naczyniu siedzieć z pijącymi.
Z lekkim szmerem podziwiałem Atlantyk po horyzont. Wszyscy go podziwialiśmy z refleksjami o małości człowieka wobec oceanu. I odległości, którą mamy jeszcze pokonać.W końcu zwinęliśmy się z piwiarni, by ruszyć w dalszą drogę. Znów podziwialiśmy krajobraz, a najbardziej kitesurfing. Ci faceci z deską i spadochronem potrafią robić cuda. Tam są idealne warunki do uprawiania tego sportu. To jest mekka dla kitesurfingu.
Tak zapatrzeni na nich nawet nie spostrzegliśmy, że mamy wodę po obu stronach. Po prostu szliśmy groblą, bo plaża była zalana. Ona ciągnęła się już jakieś pół kilometra, więc w nadziei, ze suchą stopą dojdziemy do stałego lądu, podążaliśmy dalej.
Nadzieja była płonna, bo grobla się skończyła. Były dwie możliwości: wrócić do miejsca, gdzie zaczynała się laguna i obejść ją, albo wpław pokonać jakieś sto metrów zalewu i dotrzeć do odciętej plaży. Niewiadomą była głębokość laguny, a to było istotne, bo mieliśmy plecaki. Zdecydowaliśmy, że pokonamy ją w bród zwłaszcza, że po drugiej stronie był znów bar z piwem.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:32, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Nie było tak źle, bo woda sięgała pasa i plecaki niesione nad głową nie zmokły. Po pokonaniu laguny wydostaliśmy się na brzeg, wytarliśmy i czym prędzej poszliśmy coś się napić i zjeść. W tym czasie Sławek rozochocony pokonywaniem wody, zawrócił, by pokazać, kto tu jest górą. Oczywiście dla oceanu, bo dla nas zawsze był górą. Rzucił się więc w fale i kraulem je ciął, jak by chciał sprowadzić ocean do parteru.
Zaczął nam dokuczać głód i jadłodajnia spadła nam, jak z nieba. Zresztą tam co kawałek są lokale, gdzie można coś zjeść i napić się. Problemem jest tylko powstrzymywanie się od tych namiętności. Ja wziąłem znów duże piwo, kawę i jakieś suche ciastka. Kobiety zamiast piwa, soki. Po czasie dołączył Sławek i zamówił lampkę wina i kawę. Zapytany dlaczego tak się głodzi, powiedział, że zrzuca wagę i niejedzenie i niepicie na to są najlepsze.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:13, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Siedząc przy stoliku, tacy zmęczeni, zdecydowaliśmy wspólnie, że należałoby zawrócić, bo już 4 godziny minęły, a ponadto zaczęły nadciągać nieciekawe chmury z porywistym wiatrem. Na wyspie zawsze wieje wiatr, lecz te chmury nie wróżyły nic ciekawego. Całe szczęście, że dmuchało w plecy, bo inaczej byśmy chyba nie doszli. Na to była rada, bo wystarczyło dostać się do drogę wzdłuż brzegu i załapać się na stopa. Ale to nie my, wilki morskie, a na pewno nie Sławek, bo znów nam uciekał. Mnie wzrosła adrenalina z powodu coraz ciemniejszych chmur i wzmagającego się wiatru i przyspieszyłem kroku. Pchany wiatrem mogłem mieć jakieś 7 km na godzinę, albo więcej. Kobiety też przyspieszyły, bo w tych warunkach lepiej iść w grupie. Szedłem tak, żeby odległość do nich nie byłą za duża, ale na za mała, by im moralka nie siadła.
Tempo utrzymywaliśmy równe i w pewnym momencie dochodziłem Sławka. Zauważyłem, że idzie ciężko i zapewne wykańczało go nadane przez niego tempo oraz brak płynów. On ma 100 kg wagi, duży facet, atletycznie zbudowany. Z zawodu chirurg, lecz w zakrwawionym fartuchu wygląda, jak rzeźnik. Strach go wyprzedzić i gdyby miał z sobą nóż, mógłby mnie zaszlachtować. A że może mieć najwyżej skalpel, więc zdecydowałem się na wyprzedzenie go. W pierwszym momencie był zaskoczony, że go ktoś tnie, lecz po chwili uśmiechnął się i życzył utrzymania tempa. Właściwie, to go ukarałem za wcześniejsze ucieczki. Po kilku chwilach to samo zrobiły kobiety i nie chciałbym być w jego skórze, bo zapewne przechodził katusze. Tym tempem dotarliśmy do hotelu, lecz w trójkę. Sławek przyszedł po godzinie i powiedział, że podziwiał ptaki i stąd to opóźnienie.
Po kąpieli, spragnieni i głodni ruszyliśmy na kolację i tam dopiero się działo!
Ale to w następnym poście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:54, 17 Wrz 2012    Temat postu:

W2 napisał:
Po kąpieli, spragnieni i głodni ruszyliśmy na kolację i tam dopiero się działo!


To kiedy ten następny post ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:48, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Chyba się za dużo rozpisuję o pierdołach, a merytoryczne sprawy schodzą na drugi plan. Czy lepsza byłaby sucha relacja z wczasów?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:59, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Dla mnie nie. Zaciekawiasz mnie, a suche teksty spisałabym na straty. No to co tam dopiero się działo, no co ? Tongue out (1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:29, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Jak tak, to jadę z tym koksem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:33, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Ano jedź, bo napięcie sięga zenitu. Nie będę mogła zasnąć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:15, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Ten morderczy marsz okazał się tylko 20 kilometrowy. Czułem się, jak bym zrobił dwa razy tyle. W każdym razie zjadłem obfitą kolację, jak po 40 km.
Do zamknięcia restauracji została niecała godzinka i musieliśmy się spieszyć, by załapać się jeszcze na pełen wybór potraw. Kiedy weszliśmy, uderzył mnie zapach wyszukanych dań i z głodu oczy wyszły mi z orbit. Poczułem się, jak w niebie, a raczej, jak by moja gęba znalazła się w niebie.
Kobiety znalazły stolik, a my, faceci ruszyliśmy na nagarnianie żarcia ze stołów. Kobiety szybko dołączyły i nie żarcie, a wykwintne dania nakładały sobie. Różnicą między żarciem, a wykwintnymi daniami jest ilość, jaką można zmieścić na talerzu. Oczywiście wiem, ze należy nakładać mało i po skonsumowaniu iść po następne porcje. Jednak ja jestem osobą praktyczną i savoir vivre mam gdzieś głęboko. Nie będę krążyć 10 razy, skoro mogę trzy z pełnym talerzem. Oczywiście po wyczerpujących wyczynach, bo w innych przypadkach savoir vivre mam...mniej głęboko.
No i mając głęboko rzuciłem się na krewetki na ciepło. Wziąłem największy talerz i nałożyłem ich, ile się dało. Kiedy przyszedłem do stołu, Ela zbladła i chciała się przenieść do innego stolika. Jednak uległa namowom Ani i Sławka i została. Jedzenie krewetek to mozolna praca, bo trzeba palcami wydobywać środek i się nacmokać. Oczywiście do tego kilka lampek wina, które nalewało się z kurka. Wino po takim marszu potrafi czynić cuda z najbardziej wymagającymi dobrego zachowania przy stole i ja to wykorzystałem. Otóż poszedłem jeszcze raz po czubaty talerz krewetek, a Ela nawet nie skomentowała, ani nie odeszła od stołu. Dopiero po krewetkach przystąpiłem do jedzenia innych potraw. Wydawałoby się, że 2 talerze krewetek to dużo. Guzik prawda, tam mięska jest niewiele, a odpadów cała góra. Sławek doskonale mnie rozumiał, bo podobnie zrobił, ale z innymi potrawami. On jest smakoszem mięsnych dań i mógł w nich przebierać do woli w ilościach nie mniejszych, niż ja.
Kolacja trwała długo i wychodziliśmy już po zamknięciu. Kelnerzy miło się uśmiechali do mnie i czułem się w obowiązku rzucenia euraka do pudełka. Gościu kiwnął głową w podzięce. Później Ela powiedziała do mnie, że te uśmiechy kelnerów nie były życzliwe, a skręcali się ze śmiechu z mojego żarcia. Obiecałem jej, że jutro będę już jadł normalnie. Dodałem też, że należałoby zdefiniować słowo normalnie na wczasach.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juli*
sobą być i więcej nic


Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 7997
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:43, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Krewetki ? Nie przepadam. Ale musiałeś wyglądać dość komicznie. Niezły masz spust.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:55, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Bez przesady, po krewetkach nadal byłem głodny. Toć to są same skorupy.
Lubię nie tylko krewetki, bo inne owoce morza też. Jak mnie los rzuci na następne wczasy, to przyślę zdjęcie, jak walczę z górą krewetek.
Zaraz wkleję następny post o winie i oswajaniu oceanu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:56, 17 Wrz 2012    Temat postu:

W następnym dniu był odpoczynek i byczyliśmy się na leżakach. Słońce dawało nam się we znaki pomimo, że to listopad. Dlatego należało przerywać wylegiwanie pływaniem w basenie. W tym dniu wybraliśmy spośród kilku basenów lagunę z morską wodą. Ona leży sporo powyżej poziomu oceanu i woda była przepompowywana w obiegu ciągłym. Mieliśmy kawałek morza na terenie hotelu. Laguna jest dość duża w kształcie owalu i może mieć z 40 m długości. Można się w niej zmachać i robiłem kilka serii po 15 razy. Sławek też, a kobiety wolały podgrzewany basen w innym miejscu. Wokół laguny jest żółciutki piaseczek i miało się wrażenie naturalnej plaży.
Jednak sztuczna plaża, to nie to samo, co naturalna, za którą zatęskniliśmy. Sławek rzucił propozycję, żeby wybrać się na plażę, lecz nie tak po prostu, tradycyjnie, a w sposób wyszukany, niespotykany, niepowtarzalny. Mnie dech zaparło i już myślałem, że jakieś niecne rzeczy ma na myśli. Może chciał pójść na plażę naturystów, którą pogardzał? Albo jeszcze co gorszego! Nic z tych rzeczy i wyjawił nam, że będzie to oswajanie oceanu na dzikiej plaży. Powiedział, że powinniśmy pójść na dziką plażę mieszczącą się niedaleko naszego hotelu. Wypatrzył ją wcześniej i stwierdził, że jest idealna na takie praktyki. Jednak musi być właściwy klimat, który zapewnia zachodzące słońce, bo tylko ono jest władne uwolnić duchy. One wystąpią w pełnej krasie, kiedy będzie ustępować szarość ciemności nocy. Jest jeszcze jeden warunek a jest nim absynt, którego musimy skosztować w trakcie seansu. Niestety, na Kanarach nie ma absyntu i zastąpiliśmy go markowym winem kupionym w sklepie hotelowym. Szkoda, że nie można było go naczerpać z restauracyjnego kurka za darmo, lecz stawka była duża i ofiarę należało ponieść. Pod koniec dnia, po kolacji, nadszedł czas zero i udaliśmy się na dziką plażę, przejęci, a nawet z nutką strachu o nasz los.
Ale o tym w następnym poście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin