Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Granice prywatności, intymności
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
FRIDA
Gość





PostWysłany: Wto 20:38, 16 Lis 2010    Temat postu: Granice prywatności, intymności

Wczoraj emitowany był w TVP film o Magdzie Prokopowicz, polskiej malarce, kobiecie, która zachorowała na raka, podczas choroby poznała miłość swojego życia, urodziła syna.....i ostatecznie zwalczyła chorobę. Film obrazował walkę, zmagania z chorobą, obnażał skrajne stany głównej bohaterki - od zwątpienia po nadzieję, od piękna zewnętrznego po brzydotę fizyczną wynikającą z destrukcji chorobą. Ten film to także obraz i przykład miłości damsko - męskiej wynikającej z fascynacji osobowośćią, tym co niewidoczne, zdecydowanie umiejszającej aspekt cielesności, złudnego piękna fizycznego. Niby piękne, porażające, smutne i niezwykle pouczające, dające jednocześnie nadzieję wszystkim chorym na poważne choroby, czasem śmiertelne choroby....Ale zastanawiam się nad jednym - po co sprzedawać tak daleko swoją intymność, bardzo indywidualne przeżycia, stany, skrajne emocje, drastyczne widoki związane z rekonstrukcją piersi ogółowi? Po co robić z tego film, po co pisać o tym liczne artykuły w internecie, prasie? Czy tylko dlatego, że Magda to znana malarka, a jej mąż to bardzo popularny polski operator filmowy? A może upublicznianie takich tragedii, ma na celu pomoc ludziom żyjącym i borykającym się z rakiem poprzez danie im nadziei, że w końcu możliwe jest wszystko....Takich tragedii jest mnóstwo w wielu domach, rodzinach, myślę, że jednak niewielu miałoby potrzebę żeby obnażać się do tego stopnia...i robić z tego film, pisać scenariusz, artykuł, książkę. Granice prywatności, intymności. Dla każdego zapewne są inne, indywidualne, a może kryje się za tym jeszcze jakieś drugie dno?
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 21:03, 16 Lis 2010    Temat postu:

Kojarzy mi się to z przypadkiem Katarzyny Kozyry, która po zachorowaniu na nowotwór robiła sobie śmiałe, nagie zdjęcia z bezwłosą głową po chemoterapii czy z fotograficzką, której nazwiska nie pamiętam, a która po mastektomii wydała album ze zdjęciami swoimi i innych operowanych kobiet.
Nie wiem, może dzieje się tak dlatego, że artyści są osobami o większej ekspresyjności niż przeciętni ludzie i większym zapotrzebowaniu na wyrzucanie swoich emocji na zewnątrz, na ich eksponowanie. Być może jest to też forma artystycznej prowokacji, autoreklamy oraz - autoterapii, radzenia sobie z problemem. Pewnie cyniczna jest ta moja niewiara w ludzką wrażliwość, ale akurat chęci pomocy innym chorym, choć nie wykluczam, nie daję pierwszeństwa.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:10, 16 Lis 2010    Temat postu:

Potworna chęć bycia ... jakiś straszliwy strach przed medialną anonimowoscią, rówwnoznaczną z nie-istnieniem . Etyczny i estetyczny ekshibicjonizm ....
Big brother......


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:11, 16 Lis 2010    Temat postu: Re: Granice prywatności, intymności

FRIDA napisał:

Granice prywatności, intymności. Dla każdego zapewne są inne, indywidualne, a może kryje się za tym jeszcze jakieś drugie dno?


Dlaczego cudza otwartość budzi w nas pewien rodzaj zażenowania?

Sądzę, że choroba, uzmysławia w jak niewielkim stopniu dysponujemy naszym ciałem. W naszych szpitalach dość trudno o intymność i prywatność. Ona już tam zostaje złamana.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Wto 21:17, 16 Lis 2010    Temat postu:

Ale czy pewne widoki, obrazy - na przykład kobieta po mastektomii mogą mieć artystyczny wymiar? Według artystów - niewątpliwie ( według niektórych nie - artystów zapewne też) Główna bohaterka, Magda Prokopowicz postanowiła namalować na przykład szczęśliwą kobietę po mastektomii, albo kobietę chorą na raka w ciąży...Według niej - zatrzyma w tym obrazie jakieś odczucia, uczucia, cząstkę emocji...Czy jednak u większości tego typu dzieła, tego typu inspiracje nie mogą wywołać odczucia niesmaku, dozy oburzenia. Ależ mogą! Stąd nawiązuję do pewnych granic. Gdzie się kończą?

Ostatnio zmieniony przez FRIDA dnia Wto 21:20, 16 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 21:30, 16 Lis 2010    Temat postu:

Mysle ze tak jak w kazdym innym wypadku, granice sa plynne, kazdy ustala je samodzilenie, tak jak kazdy ma inne poczucie wrazliwosci i estetyki.

Wszystko mozna przedstawic w sposob artystyczny, dziecko z nozkami urwnaymi na minie gdzies na Balkanach rowniez.
I moze wlasnie na tym rowniez polega artyzm...zeby dostrzec piekno wewnatrz osoby, bez zwracania uwagi na fizyczne ulomnosci?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 21:37, 16 Lis 2010    Temat postu:

pogłoska napisał:

Dlaczego cudza otwartość budzi w nas pewien rodzaj zażenowania?

Też się nad tym czasem zastanawiam.
Z mętnych dość refleksji wyłania mi się kilka: odbieramy cudzą otwartość jako atak na naszą intymność, jako formę agresji, czegoś w co godzi nas samych i narusza naszą prywatność. Obawiamy się dyskusji na tematy, które wolelibyśmy pomijać milczeniem i tłamsić gdzieś w podświadomości. Zazdrościmy, że ten rodzaj ekspresji i otwartości jest nam obcy. Może nawet niechętnie podziwiamy, ale się do tego nie przyznamy.

FRIDA napisał:
Ale czy pewne widoki, obrazy - na przykład kobieta po mastektomii mogą mieć artystyczny wymiar?

Tak. Album, o którym wspomniałam, był bardzo wysmakowany, zdjęcia estetyczne. Pamiętam szczególnie jedno: dość młoda brunetka o ostrych rysach twarzy, siedząca na kanapie, w spodniach z kantem i butach na wysokiej szpilce, z nogą założoną na nogę, z papierosem w ręce, naga do pasa. Z piersią czy bez, ta kobieta wciąż była bardzo kobieca i taki był chyba zamysł autorki.
Powrót do góry
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:43, 16 Lis 2010    Temat postu:

Artystów wyróżnia ponadprzeciętny zmysł obserwacji, specyficzny ogląd rzeczywistości i jej opis. Sądzę, że bardzo rzadko w ich intencjach leży prowokacja. Czasem mam wrażenie, że to oni są zszokowani gwałtownymi reakcjami odbiorców.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Wto 21:46, 16 Lis 2010    Temat postu:

animavilis napisał:


FRIDA napisał:
Ale czy pewne widoki, obrazy - na przykład kobieta po mastektomii mogą mieć artystyczny wymiar?

Tak. Album, o którym wspomniałam, był bardzo wysmakowany, zdjęcia estetyczne. Pamiętam szczególnie jedno: dość młoda brunetka o ostrych rysach twarzy, siedząca na kanapie, w spodniach z kantem i butach na wysokiej szpilce, z nogą założoną na nogę, z papierosem w ręce, naga do pasa. Z piersią czy bez, ta kobieta wciąż była bardzo kobieca i taki był chyba zamysł autorki.


To jedna z opcji, ta bardziej estetyczna, wysmakowana. Jednak często chodzi o tak zwany szok antyestetyczny - zaszokowanie chorobą, jej destrukcyjną i potężną siłą oddziaływania, brzydotą kalectwa...To przemawia.
Powrót do góry
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:49, 16 Lis 2010    Temat postu:

animavilis napisał:

Z mętnych dość refleksji wyłania mi się kilka: odbieramy cudzą otwartość jako atak na naszą intymność, jako formę agresji, czegoś w co godzi nas samych i narusza naszą prywatność. Obawiamy się dyskusji na tematy, które wolelibyśmy pomijać milczeniem i tłamsić gdzieś w podświadomości. Zazdrościmy, że ten rodzaj ekspresji i otwartości jest nam obcy. Może nawet niechętnie podziwiamy, ale się do tego nie przyznamy.


Ja z kolei łapię się na myśli, że tak odsłoniętych zbyt łatwo jest skrzywdzić. Tak beztrosko się narażają. Myślę, że to odzywa się instynkt samozachowawczy. Inni są przecież zagrożeniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 21:50, 16 Lis 2010    Temat postu:

pogłoska napisał:
Sądzę, że bardzo rzadko w ich intencjach leży prowokacja.

Naprawdę? Ja sądzę, że to jedno z powszechnie stosowanych przez artystów narządzi do wywoływania interakcji.
Powrót do góry
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:51, 16 Lis 2010    Temat postu:

pogłoska napisał:
Artystów wyróżnia ponadprzeciętny zmysł obserwacji, specyficzny ogląd rzeczywistości i jej opis. Sądzę, że bardzo rzadko w ich intencjach leży prowokacja. Czasem mam wrażenie, że to oni są zszokowani gwałtownymi reakcjami odbiorców.


Dopiero co odwiedziłem Centrum Sztuki Współczesnej i szczerze mówiąc - nadmiar prowokacji nuży i męczy. Zapamiętuje się raczej rzeczy nienachalne, subtelniejsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:55, 16 Lis 2010    Temat postu:

animavilis napisał:

Naprawdę? Ja sądzę, że to jedno z powszechnie stosowanych przez artystów narządzi do wywoływania interakcji.


Znaczyłoby to, że bardziej są widzami niż twórcami. Prowokuje się, by oglądać oczekiwane emocje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 21:58, 16 Lis 2010    Temat postu:

pogłoska napisał:
animavilis napisał:

Naprawdę? Ja sądzę, że to jedno z powszechnie stosowanych przez artystów narządzi do wywoływania interakcji.


Znaczyłoby to, że bardziej są widzami niż twórcami. Prowokuje się, by oglądać oczekiwane emocje.


a znasz artyste ktory na widok klaszczacych czy chwalacych go widzow odwraca sie, unikajac patrzenia?
prowokacja prowadzi wylacznie do intensyfikacji tych emocji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:02, 16 Lis 2010    Temat postu:

Aproxymat napisał:

Dopiero co odwiedziłem Centrum Sztuki Współczesnej i szczerze mówiąc - nadmiar prowokacji nuży i męczy. Zapamiętuje się raczej rzeczy nienachalne, subtelniejsze.


Prowokację zawsze odbierzemy jak formę agresji i zupełnie naturalnie pojawia się odruch obronny. To co najcenniejsze w sztuce i poruszające, to zadziwienie wnikliwością spojrzenia graniczącą jasnowidzeniem. Artyści o wiele szybciej wychwytują istotę rzeczy a potem w charakterystyczny dla siebie sposób opisują światu.

No tak, powinnam dodać w moim sposobie odbierania sztuki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:06, 16 Lis 2010    Temat postu:

Poldek napisał:

a znasz artyste ktory na widok klaszczacych czy chwalacych go widzow odwraca sie, unikajac patrzenia?
prowokacja prowadzi wylacznie do intensyfikacji tych emocji.


Znasz uczucie, gdy próbujesz komuś coś wytłumaczyć a on nie rozumie?
Niemoc, bezsilność, irytacja a w końcu może i wściekłość.
A znasz uczucie nieopisanej radości, gdy ktoś w lot pojmuje Twoje słowa, rozumie wszelkie niuanse i nawet najsubtelniejsze żarciki? Myślę, że to samo czuje oklaskiwany artysta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:06, 16 Lis 2010    Temat postu:

Szczerze mówiąc miałem wrażenie raczej, jakby brakowało im pomysłów, więc stawiali na prowokację dla samej prowokacji a nie dla jakiegoś przekazu jakiejkolwiek istoty rzeczy. Albo przekaz był szokujący w formie ale banalny w treści.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:10, 16 Lis 2010    Temat postu:

Aproxymat napisał:
Szczerze mówiąc miałem wrażenie raczej, jakby brakowało im pomysłów, więc stawiali na prowokację dla samej prowokacji a nie dla jakiegoś przekazu jakiejkolwiek istoty rzeczy. Albo przekaz był szokujący w formie ale banalny w treści.


A to zdaje się różni artystów wybitnych od sztukmistrzów.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 8:18, 17 Lis 2010    Temat postu:

pogłoska napisał:
Artystów wyróżnia ponadprzeciętny zmysł obserwacji, specyficzny ogląd rzeczywistości i jej opis.

Zastanawiałam się nad tym dzisiaj w drodze do pracy kontemplując poranne mgły
Jeśli obcując z jakimś rodzajem sztuki "czuję" ją i więź z autorem, być może postrzegam podobnie. Nie wydaje mi się koniecznym zakładanie, że artysta to ktoś, kto widzi więcej i lepiej, raczej osoba, która ma więcej instrumentów do przetransponowania rzeczywistości w jakąś artystyczną formę, a także osoba, w której umyśle rzeczywistość szybciej i owocniej krystalizuje się w artystyczną ideę. Np. mój zmysł postrzegania może być równie sprawny i nowatorski, ale brakuje mi czegoś, co pozwala ubierać widziane w konkretne kształty (o braku narzędzi, tj. umiejętności, talentu nie wspominając). Potem patrzę na obraz, rzeźbę, czytam książkę, i myślę - to jest dokładnie to. to co widział, czułam, a czego nie mogłam skrystalizować, ani w myśli ani w realnej formie.
Nie chodzi więc o sam zmysł obserwacji, tylko umiejętność jego wykorzystywania.


pogłoska napisał:

Znaczyłoby to, że bardziej są widzami niż twórcami. Prowokuje się, by oglądać oczekiwane emocje.

Każdy artysta szuka chyba jakiegoś oddźwięku dla swojej sztuki. Mam też wrażenie, że są tacy, dla których jest to priorytetem, którzy znajdują upodobanie w badaniu ludzkich reakcji. Rzucają jakiś artystyczny ochłap i czekają, co z tego wyniknie Angel
To przecież ciekawe, traktować swoją sztukę jak eksperyment i patrzeć, jak i w co się przepotwarza w reakcjach odbiorców. W tym sensie, owszem, pewnie niektórzy są gorliwymi obserwatorami.
Nie zdarza Ci się (Wam), wypuścić na forum jakiś post, specjalnie z tą myślą, aby sprawdzić, jaką i w kim wywoła reakcję?
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 9:48, 17 Lis 2010    Temat postu:

Artyści sprzedają siebie w każdym dziele, to co tworzą jest częścią ich, ich wizji, odczuć itp.
Dlaczego pokazywanie tego co sie przeszło, co się czuło jest ekshibicjonizmem? Autorka pyta o granice intymności. W sumie co jest granica dla nas nie będzie dla innych.
Osobiście podziwiam ludzi, którzy chcą rozmawiac o swoim bólu, przezyciach. Nie chowają się w kąt. Dzięki takim ludziom wiem ile można wytrzymać, że nie trzeba sie poddawać, że mozna wygrać nie tylko ze słabością ale i za samym sobą. Piszę ogólnie nie skupiając się na dokumencie.
A i nie pisze tu o programach reality show, których akurat nie lubię. Nie bawi mnie zaglądanie ludziom do nosa. Tongue out (1)
W sumie to pisze na podstawie swoich przezyć, że gdyby inne osoby nie chciały się ze mną podzielić swoim doświadczeniem, przezyciami, byłoby mi ciężko. Cholernie ciężko. Dostajesz wyrok i nie wiesz co z tym zrobić, co to jest. Dzieki ludziom jednak, którzy zostawiają swoje numery w szpitalu, którzy piszą o problemach z jakimi się borykają w necie, było mi łatwiej, o duzo łatwiej.

Intymność... a czy tak nie wyglądają rany. To dziwne, ale znam osobę po mastektomii, która zaskoczyła mnie pokazjąc mi rany. Moze to jakaś potrzeba. Może to im pomaga. Czują się okaleczone, sprawdzają reakcje innych...
Jeślibysmy wszyscy byli tacy zamknięci, każdy cierpiał sobie w kąciku, ukrywali głęboko w zakładach ludzi chorych, zniekształconych wadami, bo wrażliwośc nie pozwala nam na to patrzeć, czy świat byłby wtedy pełny? Czy to nie byłoby oszustwo?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin