po 30-tce

kasia_imig

Ja w ogóle nie rozumiem tej zajawki, że trzeba siebie kochać. To jakaś mantra?

Wiolinowa

Tak, coś w tym stylu

Szymon Krusz

Niektórzy są samotni nie dlatego że chcą tylko niejako z przymusu.

Wiolinowa

Hower

hahaha..leżę i kwiczę...od definicji samotnika przeszli do chorób psychicznych, alergii i zboczeń..dopiero na czwartej stronie jestem...i jak tu nie być samotnikiem

Poza tym widzę niespożyte pokłady energii przeznaczone na sprzeczki... Zacznijcie coś produkować, będzie jakiś pożytek. Tongue up (1)

Wiolinowa

Jesteś samotnikiem?

Hower

Zależy co przez to rozumiesz. Punkt odniesienia.
Powiem tak. Jest bezcenne spotkać kogoś kto jest dobrym człowiekiem i zostać obdarzonym przez niego uśmiechem.

balbinka019

Moim zdaniem bycie samotnikiem z wyboru to nic złego. Każdy żyje tak, jak mu pasuje, i lepiej być samotnym niż przebywać z ludźmi (czy z partnerem) tylko dlatego, że tak wypada. Jeżeli jednak ktoś jest samotnikiem, bo nigdy nie miał wokół siebie ludzi, którzy by go zaakceptowali, to smutne...

baca350

Nie czytałem powyższych tekstów, dlatego zabiorę głos decydujący:
--samotność z wyboru to wyższy stopień osobowości!

Trzeba być kimś by być dla siebie dobrym towarzystwem! Kurde!

To kto się za mną napije, na zdrowie samotnikom????? Hej!

Jemands

Ja mogę ale tylko wieczorem.
[czesc]http://forum.o2.pl/emotikony/lapka.gif[/czesc]

hachiko · Gość

Ja jestem samotnikiem,ale doszło to do mnie stanowczo za późno

l

baca350

Wchodzisz w korelacje tylko nazywasz to bzykaniem!

Jednak czasem dobrze miec jakiego Kargula pod ręką! Hej!

Hower

Dobrą rzeczą jest to, że ktoś czuje się dobrze we własnym towarzystwie. Moim zdaniem to świadczy o akceptacji własnej osoby i znajomości swoich potrzeb. Jest jedno ale...nie da się ułożyć melodii z jednego dźwięku.

Wiolinowa

Prawda. Nie wszystkim jednak zależy na melodii, większą wagę przykłądają do rytmu. Tak mi się przynajmniej wydaje.

hachiko · Gość

Taaak...i z rytmu nawet wykombinują melodię

mailo

Szczerze to mi jest ciężko zrozumieć samotników. Ja lubie się spotykać z ludźmi, pracować z ludźmi, przebywać z ludźmi. Od kameralnych, cichych miejsc wolę te tłoczne . Wolę Międzyzdroje w sezonie gdzie jest pełno ludzi niż poza sezonem itd
bobro- fajnie jest siedziec w domu z żoną jeśli obie osoby są samotnikami. Para z mojego otoczenia właśnie się rozstała, bo ona chciała "wyjść do ludzi" a on chciał w "samotności łowić ryby".... I ogólnie słyszę o w ielu konfliktach w parach na tej płaszczyźnie - jeśli jedno stroni od ludzi, znajomych, rodziny, a drugie wręcz przeciwnie.

Hower

Pomogę Ci ich zrozumieć

Będąc w tłumie niestety widzę dużo złego i nie potrafię przejść koło tego obojętnie, ale że mają przewagę liczebną irytuje mnie to. To tak w dużym streszczeniu. Jestem w większości samowystarczalny do tego mam małą grupkę bliskich przyjaciół i dobrych znajomych...i więcej mi nie potrzeba. Od stadionowych koncertów wolę klubowe granie. Dobrze się czuję na otwartych przestrzeniach będąc sam...To jest kwestia indywidualnych potrzeb...oczywiście inne osoby bywają dla mnie jakąś inspiracją, ale nie mam jakiejś wewnętrznej presji by ich szukać....od zawsze wolałem stać z boku i obserwować.
A propos tych małżeństw o których piszesz. Gdzie oni byli jak był czas się poznać? A możne granice tolerancji się im przesunęły?

art36

tak mi przyszło na myśl, że samotnik boi się ludzi, a osoba lubiąca tłum boi się siebie