Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Stare" dzieci
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 17:32, 20 Lip 2013    Temat postu: "Stare" dzieci

Od dziecka są dorosłe, rozsądne, poważne, a nawet potrafią podejmować dojrzałe decyzje. Ale są dziećmi, bo świadczy o tym ich wiek. Odbiegają od swoich rówieśników - zachowaniem, sposobem bycia, spędzania wolnego czasu, często strojem. Dwunastoletnie, trzynastoletnie dziewczynki ubrane w stroje dorosłych kobiet - żakieciki, eleganckie bluzki i chłopcy unikający zabaw typowych dla chłopców w ich wieku. Zero dziecięcego luzu, dziecięcej beztroski, zero dziecięcego świata wypływającego z ich wnętrza. "Stare maleńkie", "stare dzieci", "dorosłe dzieci", na pewno stare mentalnie - jak na swój wiek. Bywa, że żyją wyłącznie w świecie książek, lektur. Zawsze zdarzały się takie dzieci, w każdym pokoleniu, nie jest to nic nowego, nic nadzwyczajnego. Zastanawiam się, czy czegoś nie tracą? Czy coś im przy okazji nie umyka? Znacie takie dzieci? Macie takie dzieci? A może, sami byliście takimi dziećmi?
Angel
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 18:05, 20 Lip 2013    Temat postu:

http://www.trzydziestki.fora.pl/po-30-tce,7/o-dzieciach-i-nie-tylko-czyli-wszystko,7140.html
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 18:09, 20 Lip 2013    Temat postu:

Ale mój temat nie dotyczy szczepień, Nygus. Chociaż bez wątpienia, dotyczy dzieci... Angel
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 18:12, 20 Lip 2013    Temat postu:

Zgadzam się i nie jestem zazdrosny.
Przeczytaj do końca temat i pewnie przyznasz mi racje, że nasze problemy są podobne.
Powrót do góry
flykiller
Gość





PostWysłany: Sob 19:06, 20 Lip 2013    Temat postu: Re: "Stare" dzieci

FRIDA napisał:
Zastanawiam się, czy czegoś nie tracą? Czy coś im przy okazji nie umyka? Znacie takie dzieci? Macie takie dzieci? A może, sami byliście takimi dziećmi?
Angel

Jeśli coś im umyka, to raczej nie mają świadomości tej straty.
A jeśli nawet mają, to pewnie uważają rzeczy, które tracą, za głupie i niewarte uwagi.
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 19:13, 20 Lip 2013    Temat postu:

Zdarza się, że sami rodzice chcą mieć takie "stare dzieci", wymuszają to na nich, sugerują. Czego oczekują? Oazy bezpieczeństwa, jakiegoś indywidualnego spokoju, że ze względu na swoją "przedwczesną" dojrzałość, dzieciak nie narobi głupot? Angel Ale, wiadomo, że czegoś takiego nie można wymusić, spowodować, sprawić. Piszę o dzieciach, które takie właśnie są - same z siebie, bez sugestii, bez ukierunkowania osób trzecich.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 19:33, 20 Lip 2013    Temat postu:

Moje dzieci
syn lat 30
córka lat 25
jaki ja mam teraz na nich wpływ?
Są samodzielne, jednak jak są w rodzinnym domu, to mówią znajomym ,,dzień dobry'' a znajomych dzieci na widok sąsiadów opuszczają głowy i ani me, ani be.

Ja wiem, ze dobrze wychowałem swoje dzieci, bo widzę jakie one są, czy można bylo coś zmienić, pewnie tak.
Są dorosłe, ale zawsze bedą dziećmi.
Wzajemny szacunek między rodzicami daje 99 procent sukcesu w wychowaniu dzieci, jeśli rodzice nie szanują się, a dzieci to widzą to jest problem.
Powrót do góry
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 19:50, 20 Lip 2013    Temat postu:

Ja mam taką teorię

Mianowicie.. dusza inkarnuje do siedmiu razy w jednym etapie życia. Etapy to: noworodek, dziecię, nastolatek, dojrzewający, dojrzały, starzejący się, umarlak.. tak jest z duszą, z tym, że zanim owa przejdzie na kolejny etap życia musi w swoim obecnym 'dojrzeć' na tyle, żeby mogła przejść dalej.. Jeśli nie dojrzeje w pierwszej inkarnacji, ani w drugiej, ani w trzeciej.. to inkarnuje np. w etapie dojrzewania po raz czwarty i może na tym skończyć, ale nie musi.. do siedmiu razy sztuka.Dusze, tak, jak ludzie w pewnym momencie robią się stare, ale ważne jest, że choć nie mają świadomości (ludzie w umysłach), to każdorazowo dusze inkarnują z fundamentem doświadczeń i wiedzą z poprzednich inkarnacji. Dlatego np. małe dziecko wydaje się być dojrzałe, bo ma duszę, która inkarnowała już dziesiątki razy, więc dusza jest dojrzała w małym ciałku. Daletgo dzieci czasami tak cudnie mądrze i dojrzale odpowiadają na trudne pytania..i kreują się w odpowiednim styl
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 20:25, 20 Lip 2013    Temat postu:

Ja mam takie dzieci - te młodsze, bo najstarszy to raczej typ wiecznego dziecka. Angel
Zwłaszcza córka jest taka "dorosła". Była jeszcze całkiem mała, gdy za coś się na nią obraziłam, przestałam się do niej odzywać. Za jakiś czas powiedziała mi, że to niepoważne zachowanie, że na dziecko nie wolno gniewać się w ten sposób, po czym całkiem poważnie dodała - "przecież jestem jeszcze dzieckiem". Teraz córka ma 20 lat i całe dnie siedzi w książkach. Dosłownie je "pożera". Niemal codziennie poczta przynosi nowe. Nigdy jej nie popychałam do tego. Przeciwnie namawiałam ją na konie (jakiś czas jeździła), na basen (rzuciła po kilku wejściach). W zamian wyciągała mnie do teatru. Nie poszła na studniówkę i wcale tego nie żałuje. Gdy się wydurniam, patrzy na mnie karcąco. Jest denerwująca, ale bardzo kochana.
Najmłodszy syn podobnie, chociaż jest mniej oczytany, ale za to bardziej rzetelny. Działa wolno, z rozmysłem. Gdy był mały, dorośli często czuli się nieswojo, gdy spojrzał nagle bardzo poważnie, albo o coś zapytał. Sam o sobie zaczął w końcu mówić: "taki ze mnie mały filozof". Też jest denerwujący, bo mówi, to co myśli. Nasłucham się czasem na wywiadówkach. Jest bardzo lojalny i sprawiedliwy. Staje w obronie starszego rodzeństwa, gdy mi podpadną. I tłumaczy, łagodzi, negocjuje. Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 20:31, 20 Lip 2013    Temat postu:

A ja czasem z podziwem i niedowierzaniem, patrzę na takiego ''małego naukowca'' w garniturku, prowadzącego inteligentne rozmowy Angel

Bywa, że takie dzieciaki są laureatami olimpiad naukowych.


Ostatnio zmieniony przez FRIDA dnia Sob 20:48, 20 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 20:48, 20 Lip 2013    Temat postu: Re: "Stare" dzieci

flykiller napisał:
FRIDA napisał:
Zastanawiam się, czy czegoś nie tracą? Czy coś im przy okazji nie umyka? Znacie takie dzieci? Macie takie dzieci? A może, sami byliście takimi dziećmi?
Angel

Jeśli coś im umyka, to raczej nie mają świadomości tej straty.
A jeśli nawet mają, to pewnie uważają rzeczy, które tracą, za głupie i niewarte uwagi.


No właśnie, ale co takiego im umyka?
Patrzymy na to z własnej perspektywy.. perspektywy osoby, która w dzieciństwie biegała po lesie bawiąc się w chowanego, podchody, budując domki z krzeseł i koców, grając na ulicy w klasy, w noża, w kapsle, w gumę i w skakankę, szabrując na działkach.. i jeśli dzieci dzisiaj zamykają się w necie, na fejsie czy w książkach czujemy żal, ze nie czują radości z tych zabaw, które były naszą solą..
Kiedy my byliśmy mali jedyną atrakcją była zabawa z rówieśnikami, teraz.. ta zabawa zmieniła swoją twarz.

Bardziej zastanawia mnie jednak kwestia 'dziecinni starcy', bo z tym stykam się częściej niż z 'dorosłymi dziećmi'
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 21:06, 20 Lip 2013    Temat postu:

Ostatniej zimy, podczas ferii zimowych, jadąc taksówką, zaczęłam rozmawiać na podobny temat z taksówkarzem. Przejeżdzaliśmy koło pięknego, górzystego parku, pokrytego sporą warstwą śniegu, minusowa temperatura. Taksówkarz zwrócił uwagę, że kiedyś w tym parku, podczas ferii, w samo południe, byłoby pełno dzieciaków z sankami, rzucających się śnieżkami, a teraz park świecił pustkami. Ani jednego dziecka. Pustka. Kiedyś, owszem, w innej epoce, w innych czasach - w tym parku, zimą, dzieci jezdziły na sankach ...Też tam byłam.
''Gdzie się podziały te dzieci....'', krótko zastanowił się taksówkarz. Po krótkim zastanowieniu rzekł - ''siedzą przy komputerach''.
Ale, czy kwestia spędzania czasu przed komputerem, czytanie mnóstwa informacji, które serwuje im net, czyni te dzieci bardziej poważnymi, dorosłymi, starszymi, niż dawniej? Wątpię. To trzeba w sobie mieć i już. Kwestia "umykania". Otóż są tacy, którzy twierdzą, że wszystko musi się dziać w swoim czasie, bo inaczej zaburzona jest jakaś norma. Ale jak zwykle powiem - nie wszystko jest dla każdego.
Powrót do góry
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 21:14, 20 Lip 2013    Temat postu:

FRIDA napisał:
(...)
Ale, czy kwestia spędzania czasu przed komputerem, czytanie mnóstwa informacji, które serwuje im net, czyni te dzieci bardziej poważnymi, (...)


Bardzo możliwe, że masz rację z tym, że pewne rzeczy ma się w umyśle..może nie tyle w umyśle, ile w charakterze, temperamencie i tą cząstką, która decyduje o zainteresowaniach..
co daje dzieciom spędzanie czasu w necie?
samotność wśród ludzi? a może wcale nie?
wygodę? jakąś możliwość?
..ale ja nie jestem dobra w te klocki, bo jestem żywym przykładem dziecinnych starców.. starców poprzedniej epoki komunikacyjnej..
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 21:18, 20 Lip 2013    Temat postu:

Pytanie: co lepsze - "stare dziecko", czy "dziecinny starzec"? A może nie należy zadawać takich pytań, bo nie ma na nie odpowiedzi ... Angel
Powrót do góry
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 21:25, 20 Lip 2013    Temat postu:

'Stare dziecko' ma szansę wyjść na ludzi i wpasować się w rzeczywistość.. a 'dziecinny starzec' ma tylko szansę na bezkres zawodów.. życiowych, żeby było jasne..
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 21:34, 20 Lip 2013    Temat postu:

FRIDA napisał:
A ja czasem z podziwem i niedowierzaniem, patrzę na takiego ''małego naukowca'' w garniturku, prowadzącego inteligentne rozmowy Angel

Bywa, że takie dzieciaki są laureatami olimpiad naukowych.

Mój właśnie jest. I wszystko mu przychodzi tak jakoś mimochodem, bez wysiłku. Teraz ma 17 lat, ale gdy zaczynaliśmy odczulanie, lekarka z czułością wyraziła się o nim, że to "typ naukowca". W szkole, oczywiście, widzą go jedynie wtedy, gdy osiąga jakieś sukcesy.
Jeszcze o córce mi się przypomniało. Przeważnie ludzie z sentymentem wspominają swoje dzieciństwo, a moja córka wręcz niechętnie. Mam podobnie, tylko, że ja dorastałam w zupełnie innych warunkach, a ona w zasadzie nie miała powodów do narzekań. Uspakaja, że nie ma w tym naszej winy, ona zwyczajnie nie znosiła być dzieckiem.

Nie przejmowałabym się ani "dziecinnymi starcami", ani "starymi dziećmi", bo z tym chyba niewiele da się zrobić. Tak zwyczajnie czasem jest. Najważniejsze, żeby być w zgodzie z własnym temperamentem, wrażliwością i zainteresowaniami. To wszystko.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 21:48, 20 Lip 2013    Temat postu:

Moja Julka nie jest stara.. jest absolutnie dziecinna. Jest bardziej odtwórcza niż twórcza, jest leniem śmierdzącym, bo woli ganiać z młodszymi dziećmi po podwórku niż cisnąć książki i naukę (na co w zasadzie Jej pozwalam).. ma w dupie wszystko, łącznie z moimi genialnymi pomysłami na ęteligętne spędzanie wspólne czasu, ale i na to mniej ęteligętne również (choć dzisiaj poczuła dumę, po 20 kilometrowej wyciecze rowerowej po lesie .. ale przez te 20 kilometrów zrzędziła bardziej niż sucha żona z bólem głowy )..
generalnie nie jest typem olimpijczyka, ale... co zastanawiające mnie.. ma świadectwo z paskiem Padam W życiu takiego nie miałam.. ani tarczy wzorowego ucznia.. dość szybko zaczęłam urywać się z zajęć a jeszcze wcześniej posiadać w de... kucie.. (i oto efekty ) Blue_Light_Colorz_PDT_02
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 22:01, 20 Lip 2013    Temat postu:

Ale niekoniecznie ci wszyscy olimpijczycy, wzorowi uczniowie i wszyscy podobnego rodzaju, czyli ogólnie ''stare dzieci'' - dobrze sobie radzą w pózniejszym, dorosłym życiu. Mogą się nie dostosować społecznie, może być róznie..Najlepsza absolwentka wydziału, który kończyłam, zresztą typ - ''starego dziecka'', nie poradziła sobie w życiu, a przede wszystkim - nie poradziła sobie w zawodzie.
Kewa, nie wystrasz się, bo z Twoim synem, może być bardzo dobrze. Życie pokaże.
Powrót do góry
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 22:15, 20 Lip 2013    Temat postu:

..to mnie nie dziwi
kilka moich koleżanek prymusek z liceum uplasowało się na dość niskich pozycjach na studiach.. jedna przypłaciła to życiem. Druga z tego, co wiem, ciągle leczy się psychiatrycznie.. reszta na szczęście ma na to wszystko 'wylane' Blue_Light_Colorz_PDT_02 ale to pewno prze tę trawę, którą kiedyś paliłyśmy razem... przy kościele pod szkołą :hamster_evil:
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 16:57, 21 Lip 2013    Temat postu:

FRIDA napisał:
Ale niekoniecznie ci wszyscy olimpijczycy, wzorowi uczniowie i wszyscy podobnego rodzaju, czyli ogólnie ''stare dzieci'' - dobrze sobie radzą w pózniejszym, dorosłym życiu. Mogą się nie dostosować społecznie, może być róznie..Najlepsza absolwentka wydziału, który kończyłam, zresztą typ - ''starego dziecka'', nie poradziła sobie w życiu, a przede wszystkim - nie poradziła sobie w zawodzie.
Kewa, nie wystrasz się, bo z Twoim synem, może być bardzo dobrze. Życie pokaże.

Niestety, zdaję sobie z tego sprawę i szczerze się o dzieci niepokoję. Rzeczywiście są niedostosowane, zwłaszcza córka. Gołym okiem to widać. Kornel, gdy zdecydowaliśmy posłać go do szkoły rok wcześniej (jest ze stycznia i dwa lata chodził już do zerówki w przedszkolu), musiał przejść badania psychologiczne. Pamiętam, że był wtedy chory i szybko się zmęczył i znudził badaniem. W opinii napisano, że jest intelektualnie na poziomie klasy trzeciej, ale społecznie jest opóźniony. Mimo wszystko do szkoły poszedł (za nic nie chciał rozstawać się z kolegami), ale potrafił wrócić ze szkoły w jednym bucie, bo nie mógł znaleźć drugiego. Zapominał o kurtce, czapce i tornistrze. Był totalnie nieobecny. Nawet dzisiaj rozmawiałam z nim o tym (zainspirowana tematem ) i on nadal uważa się za nieprzystosowanego. Szkoła go nudzi, nadal kwestionuje panujące w niej zwyczaje. Nie jest prymusem, czasem tylko bywa. Z marszu napisał test kwalifikujący go do nauki w najlepszym obecnie liceum w Polsce - we wrocławskiej XIV-tce. Zaraz potem oznajmił, że wcale się tam nie wybiera i chociaż uciekałam się do różnych metod - postawił na swoim. Powiedział, że rywalizacja i wkuwanie dla ocen absolutnie go nie interesuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin