Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Smak ryzyka
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
FRIDA
Gość





PostWysłany: Śro 18:39, 09 Paź 2013    Temat postu: Smak ryzyka

Są ludzie, którzy kochają smak ryzyka. Dla nich to zdecydowanie - ekscytujący smak. Takie życiowe ryzyko polegające na zachowaniach niebezpiecznych, a jednocześnie odważnych, które w efekcie - z jednej strony mogą zburzyć cały nasz dotychczasowy porządek, ład, z drugiej zaś - mogą okazać się strzałem w dziesiątkę i wybawić nas z dotychczasowych dylematów. Niektórzy muszą ryzykować, bo inaczej się nie da rozwiązać pewnych spraw i w gruncie rzeczy nie wiadomo jaki ruch jest korzystny, trafny, optymalny. Ale co wtedy, kiedy ryzyko zaczyna nas ekscytować, kiedy poniekąd na siłę zaczynamy szukać ryzykownych zachowań, chociaż sprawy można załatwić inaczej, prościej, a jednak wybieramy te ryzykowne sposoby? I nagle pojawia się wieczna potrzeba adrenaliny płynąca z podejmowania ryzykownych działań, a ekscytujący smak ryzyka zaczyna powoli nadawać naszemu życiu rytm, sens, i wciąż go poszukujemy. Lubicie ryzyko, a może właśnie ten ekscytujący smak?
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:56, 09 Paź 2013    Temat postu:

Myślałem, że to z wiekiem przemija... ale nie - raczej zmienia się w ryzyko jeszcze lepiej skalkulowane niż w przeszłości. Pierwszy skok na spadochronie wykonałem nie tylko dlatego, że byłem ciekawy jak to jest, ale dlatego, że wszyscy wokół uważali, że to strasznie ryzykowne. Pierwszy raz przekroczyłem solidnie 200 km/godzinę, bo podobno to było ryzykowne z przyczyn technicznych... W życiu zawodowym także podejmowałem kilka razy ryzykowne decyzje. Mając na przykład znakomicie płatną pracę, przyjąłem ofertę innego zajęcia, w którym wszystko było wielką niewiadomą i wszystko trzeba było od zera organizować. Zawsze jednak najpierw analizowałem stopień ryzyka, ale ten "ekscytujący smak" - jak piszesz, bardzo waży na ostatecznej decyzji...
Nie cenię "głupiego" ryzyka, w którym jego wielkość nie jest możliwa do oszacowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Śro 19:10, 09 Paź 2013    Temat postu:

Formalny napisał:

Nie cenię "głupiego" ryzyka, w którym jego wielkość nie jest możliwa do oszacowania.


Ja też. Nie ukrywam, że zawsze rozważam, zastanawiam się, nie działam pochopnie. Ale pomimo wszystko byłabym naiwna, gdybym twierdziła, że w tym całym ryzyku nie ma choćby skrawka, minimum ''głupoty'', no ale chyba takie jest właśnie sedno, sens, istota ryzyka. Czasami zastanawiam się, czy to bardziej wrodzona cecha - odwagi, czy jednak skłonność do ryzykownych zachowań, bo w gruncie rzeczy granica jest cienka i jedno bez drugiego nie może funkcjonować. No i, oczywiście ciekawość, potrzeby poznawcze i ekscytujący smak - także skłaniają i kierują mnie na drogę ryzyka. Ryzykuję - zawodowo / decyzyjnie/ i prywatnie. No, ale ostatecznie - ''kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana''
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:19, 09 Paź 2013    Temat postu:

To cale ryzyko to nic innego jak margines nieznanego otaczający skalkulowane i przemyslane decyzje.
Dla jednych jest on cienki jak kartka, dla innych jego zakres prawie ociera się o całkowicie nieprzewidywalne. dla jeszce innych tą granice słowa "prawie" przekracza.
Ci "jeszce inni" to idioci, bowiem podjęcie ryzyka powinno wiązac się z głęboką analizą zadania, prawdopodobieństwa jego powodzenia w oparciu o wiedzę , doświadczenie, umiejętności etc.
Tylko debil skacze do wody na głowę nie mając pojęcia jaka jest jej glębokość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 19:22, 09 Paź 2013    Temat postu:

Na świecie jest tysiące nijakich, nudnych ludzi żyjących z dnia na dzień. Mających małe plany, małe cele: zycie przecieka im przez palce. I jest garstka która ryzykuje, pakuje się do jednej walizki i jedzie za ocena, wchodzi zimą na K2, próbuje przepłynąć kajakiem Atlantyk. Których podziwiamy, z którymi się utożsamiamy?

Tak, czasami lubię ryzykować, bez tego może było by nudne, nijakie, mdłe. Po dawce adrenaliny wiele problemów to nieistotne bzdety, to sprawy dla leszczy znających życie i świat z TV.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Śro 19:25, 09 Paź 2013    Temat postu:

Jest jeszcze opcja - alternatywy, to znaczy - mogę wybrać zachowanie A albo B, i albo wszystko wygram, albo polegnę, ewentualnie wszystko albo nic. A moja wiedza i przewidywalność skutków jest fifty/fifty. I co wtedy? Jedni ryzykują, inni uciekają. Oczywiście - ja - ryzykuję. Chociaż, często spędza mi to sen z powiek

Ostatnio zmieniony przez FRIDA dnia Śro 19:28, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:36, 09 Paź 2013    Temat postu:

Frido.. czyli zachowujesz się jak ow skoczek na głowę ( i po co ja pisałem "debil" Brick wall Brick wall Brick wall 050 )
Albo bedzie głęboko i wypłyne, albo płytko i zlamię kark.
Uwazam, ze decyzja o ryzyku nie oparta na analizie może mieć miejsce w sytuacjach ekstremalnych . W normalnym zyciu jest bardzo niewskazana )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Śro 19:38, 09 Paź 2013    Temat postu:

nudziarz napisał:
Frido.. czyli zachowujesz się jak ow skoczek na głowę ( i po co ja pisałem "debil" Brick wall Brick wall Brick wall 050 )
Albo bedzie głęboko i wypłyne, albo płytko i zlamię kark.
Uwazam, ze decyzja o ryzyku nie oparta na analizie może mieć miejsce w sytuacjach ekstremalnych . W normalnym zyciu jest bardzo niewskazana )


Analiza jest zawsze, ale pomimo wszystko są sytuacje, że wychodzi mi fifty/fifty. Oczywiście takich sytuacji nie mam mnóstwo, ale zdarzają się.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:41, 09 Paź 2013    Temat postu:

Zaczynamy rozmawiac tylko oboje, ale. Cos jednak powoduje, ze podejmujesz taką a nie inną decyzję i nie sadzę by był to rzut monetą. Moze są to nie do końca wyartykułowane mysli, może jakieś podprogowe wnioski mozgu, ale na czymś opierasz taką a nie inną decyzję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 19:42, 09 Paź 2013    Temat postu:

Nie ryzykuj, to nie dla Ciebie. Zamęczysz się dylematami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:43, 09 Paź 2013    Temat postu:

Powtórzę się: nie cenię ryzyka niemożliwego do oszacowania. W pewnym momencie życia , dzięki doświadczeniu zachowując dalej miły "dreszczyk adrenalinowy" doszedłem do pewnego rodzaju czegoś zbiżonego do biznesowego "risk management" czyli zarządzania ryzykiem w rozumieniu, kalkulacja i zmniejszenie poziomu ewentualnych efektów wynikających z zagrożenia... To pewnego rodzaju wciągająca gra...

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Śro 19:45, 09 Paź 2013    Temat postu:

Kilo OK napisał:
Nie ryzykuj, to nie dla Ciebie. Zamęczysz się dylematami.


Do kogo był ten post? Ja się uodporniłam na dylematy. Gdybym nie posiadała tej odporności, pewnie bym nie ryzykowała.
Powrót do góry
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 19:53, 09 Paź 2013    Temat postu:

To odpowiedz na ten post.
FRIDA napisał:
Jest jeszcze opcja - alternatywy, to znaczy - mogę wybrać zachowanie A albo B, i albo wszystko wygram, albo polegnę, ewentualnie wszystko albo nic. A moja wiedza i przewidywalność skutków jest fifty/fifty. I co wtedy? Jedni ryzykują, inni uciekają. Oczywiście - ja - ryzykuję. Chociaż, często spędza mi to sen z powiek


Ryzyko zawsze wynika z nieprzewidywalnego, z istnienia parametrów nie poddających sie ocenia i analizie. Jeśli masz dylematy po podjęciu decyzji, odpuść sobie, prawdopodobnie chce Ci coś powiedzieć podświadomość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Śro 20:04, 09 Paź 2013    Temat postu:

Kilo OK napisał:
To odpowiedz na ten post.
FRIDA napisał:
Jest jeszcze opcja - alternatywy, to znaczy - mogę wybrać zachowanie A albo B, i albo wszystko wygram, albo polegnę, ewentualnie wszystko albo nic. A moja wiedza i przewidywalność skutków jest fifty/fifty. I co wtedy? Jedni ryzykują, inni uciekają. Oczywiście - ja - ryzykuję. Chociaż, często spędza mi to sen z powiek


Ryzyko zawsze wynika z nieprzewidywalnego, z istnienia parametrów nie poddających sie ocenia i analizie. Jeśli masz dylematy po podjęciu decyzji, odpuść sobie, prawdopodobnie chce Ci coś powiedzieć podświadomość.


Dylematy mam przed podjęciem decyzji, a nie po. Nie zgodzę się, że ryzyka nie należy poddawać analizie, ocenie, i że omawiane ryzyko opiera się na parametrach nie poddających się - analizie i ocenie. Być może mamy na myśli zupełnie inne sytuacje ryzykowne, i w tym sęk.
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:10, 09 Paź 2013    Temat postu:

FRIDA napisał:
Kilo OK napisał:
Nie ryzykuj, to nie dla Ciebie. Zamęczysz się dylematami.


Do kogo był ten post? Ja się uodporniłam na dylematy. Gdybym nie posiadała tej odporności, pewnie bym nie ryzykowała.


Musisz się uodpornić także na niezrozumiałe posty w wykonaniu forumowego "enigmatyka"...

Co do odporności na ryzyko i wynikające z jego istnienia dylematy, to w wielu przypadkach taka wzrastająca odporność popycha "konesera adrenaliny", do coraz większych wyzwań. Może dojść w końcu do niekontrolowanego i tragicznego w efekcie nasilenia działań przekraczających rozsądek...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Śro 20:11, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:14, 09 Paź 2013    Temat postu:

Formalny ma absolutna rację. Nikt, kto otarł się o zarządzanie ryzykiem nie podejmie decyzji jesli poziom ryzyka choćby o punkt przekroczy zalożenia.
Oczywiście - zawsze istnieją czynniki absolutnie nieprzewidywalne, dlatego też poziom akceptowalnego ryzyka ustala się na okreslonym poziomie.

Osobna kwestia, to środki minimalizowania jego skutków. Człowiek, który bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, bez jakiegokolwiek planu awaryjnego na wypadek gwałtownego podmuchu idzie po linie 300 m nad przepascią chce tylko zaistnieć.
To nie człowiek podejmujący skalkulowane ryzyko, tylko samobójca.
I dlatego jesli ktoś klaszcze sukcesowi takiego projektu - jest w moim odczuciu bezrozumny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 20:15, 09 Paź 2013    Temat postu:

Ja nie ryzykuję. Nie szacuję ryzyka i nie kalkuluję. Ja, po prostu, czasami jestem głupia. Albo znudzona. Albo wściekła. Albo wyłącza mi się instynkt samozachowawczy. Lub też jestem na skraju załamania nerwowego. W każdym razie, wbrew temu, co należałoby oczekiwać, wcale nie wychodzę na tym źle.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 20:17, 09 Paź 2013    Temat postu:

Kilo OK napisał:
Na świecie jest tysiące nijakich, nudnych ludzi żyjących z dnia na dzień. Mających małe plany, małe cele: zycie przecieka im przez palce. I jest garstka która ryzykuje, pakuje się do jednej walizki i jedzie za ocena, wchodzi zimą na K2, próbuje przepłynąć kajakiem Atlantyk. Których podziwiamy, z którymi się utożsamiamy?

Osobiście utożsamiam się z tymi pierwszymi a tych drugich absolutnie nie podziwiam tylko traktuję jak osoby z ciężkim upośledzeniem umysłowym.
W żadnym wypadku i za żadne pieniądze nie skoczyłabym na spadochronie, nie wspięła na żaden szczyt, a kajakiem mogę popływać po małym stawie i to pod warunkiem, że kto inny będzie wiosłował. Zasadniczo ja nawet nie mam małych planów ani małych celi. Po prawdzie nie mam żadnych planów i celi. Think Ot właśnie żyję sobie z dnia na dzień, bardzo przyjemnie i wcale się nie nudząc. Nle mam także wrażenia, że życie przecieka mi przez palce. Takie wrażenie towarzyszyłoby mi raczej właśnie w trakcie ewentualnego(co nie daj Boże) wchodzenia na K2 zimą. Co więcej, jak przypuszczam, szanse na to, że istotnie życie mi tam przecieknie, przykładowo do ujścia lodowca Savoia są zdecydowanie większe niż na przecieki w domu.
Ergo- niepotrzebne ryzyko uważam za przejaw bezmyślności i głupoty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 20:20, 09 Paź 2013    Temat postu:

To jest trochę tak: idę zimą w góry,
- wiem co mnie czeka - zima, śnieg, oblodzone szlaki - zabieram odpowiedni ekwipunek, sprawdzam trasę, pogodę
- nie wiem czy sobie poradzę, czy nie będę musiał wracać, czy wrócę przez zmrokiem, czy miejscami nie będzie śniegu po pas, czy nie pogubię się. Nie jestem w stanie ocenić: ile będzie śniegu, które partię i na jakiej długości będą oblodzone, jak dokuczliwy będzie wiatr, jaka temperatura będzie po wyjściu z lasu...
A wszystko na znanym szlaku, który latem robię z zamkniętymi oczami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:21, 09 Paź 2013    Temat postu:

Seeni napisał:
Kilo OK napisał:
Na świecie jest tysiące nijakich, nudnych ludzi żyjących z dnia na dzień. Mających małe plany, małe cele: zycie przecieka im przez palce. I jest garstka która ryzykuje, pakuje się do jednej walizki i jedzie za ocena, wchodzi zimą na K2, próbuje przepłynąć kajakiem Atlantyk. Których podziwiamy, z którymi się utożsamiamy?

Osobiście utożsamiam się z tymi pierwszymi a tych drugich absolutnie nie podziwiam tylko traktuję jak osoby z ciężkim upośledzeniem umysłowym.

A nie wybnika to z czasem z tego , ze nie osiągnęlas perfekcji w wiosłowaniu po jeziorze, czy rzece, wspinaniu się na skałki , czy tatrzanskie szczyty ?

Jesli tak - to sie Ci nie dziwię, bo zamiast angażować swoje i cudze pieniądze w takie pomysły szybciej i taniej jest strzelić od razu sobie w łeb.
( koszt pocisku cal.9 - w granicach 2 zł ).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Śro 20:26, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin