Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Toksyczni czy inni?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:38, 23 Mar 2016    Temat postu: Toksyczni czy inni?

Szukałam tematu o toksycznych ludziach i nie znalazłam.
Natchnął mnie post Kewy ( muzo!!)

Kewa napisał:
Dzięki Sztormi za przypomnienie. Nie wiem skąd w ludziach taki pociąg do zła? Być może jest bardziej atrakcyjne, bo budzi silne emocje, podnosi ciśnienie, powoduje szybsze bicie serca, uwalniania energię, jest obietnicą przygody. Sama do pewnego momentu temu ulegam, ale potem włącza mi się mechanizm obronny, bo to ja jestem dla siebie najważniejsza. Zaczynam racjonalizować i bilans wychodzi ujemny. To ja tracę najwięcej w kontaktach z toksycznymi ludźmi, bo moja pewność siebie zostaje zachwiana, bo pozwalam się słownie poniżyć, bo jak pozwalam, to ktoś inny może pomyśleć, że impertynent ma jakąś tam rację.
Każdy może sobie katować ryja, jeśli go ma, ale wara od mojej twarzy!


I żeby nie było, nie zakładam ten temat żeby rozmawiać o użytkownikach forum, zwyczajnie, od pewnego czasu straciłam taką naiwną wiarę w to że ludzie z natury nie są źli, tylko różne mają doświadczenia i różnie reagują.

Kilka pytań na wstępie:
- jakie typy uważacie za toksyczne,
- czy macie jakieś ciekawe doświadczenia w tym zakresie,
- jak sobie z nimi radzić,
- a może zwyczajnie bez demonizowania, jednych sie lubi na innych ma się alergię?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 12:41, 23 Mar 2016    Temat postu:

Ja czasami jestem taka toksyczna... uzależniam. Tongue out (1)

(przepraszam, głupawa! w oczekiwaniu na informacje odchodzę od zmysłów )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 13:19, 23 Mar 2016    Temat postu:

Ślepa, może uzależniasz, ale nie niszczysz. Chociaż pewności nie mam.
Blue_Light_Colorz_PDT_02
Toksyczna była moja pierwsza teściowa. I to myślę, że również dla trójki swoich dzieci. A może zwyczajnie wredna była? No nie mam pewności


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
czysta abstrakcja


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 3895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 454 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:28, 23 Mar 2016    Temat postu: Re: Toksyczni czy inni?

letnisztorm napisał:


Kilka pytań na wstępie:
- jakie typy uważacie za toksyczne,
- czy macie jakieś ciekawe doświadczenia w tym zakresie,
- jak sobie z nimi radzić,
- a może zwyczajnie bez demonizowania, jednych sie lubi na innych ma się alergię?


1. marudzących, wiecznie stękających, narzekających na wszystko (a zwłaszcza na swoje - ich zdaniem - beznadziejne życie), cierpiętników, dodatkowo zawistnych i zazdroszczących wszystkim naokoło.
poza tym takich, którzy potrafią przytłoczyć swoim jestestwem, ciągle hałaśliwych, głośnych, nie znoszących sprzeciwu, obrażających się i uważających się za pępek świata.
i kolejny typ: uważających, że mają rację zawsze i wszędzie i będą na każdym kroku to udowadniać, nagminnie starających przekonać cię do swojego punku widzenia.

mogłabym tak jeszcze trochę powymieniać. okazuje się, że tak naprawdę to będzie z połowa ludzkości - w Polsce przynajmniej z 15% (a według innych obliczeń 37%) .

3. co robię - głównie unikam ich towarzystwa w jakiejkolwiek formie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:39, 23 Mar 2016    Temat postu:

Właśnie tak myślałam ze można podzielić ich ( a może nas Anxious ) na rożne typy:

- Heroina - jak ślepa Blue_Light_Colorz_PDT_02 ,
- marudy,
- ważniaki,
- mądrale ( coś się smerfowo zrobiło)

Mnie najbardziej przeraża taki typ co " dziurki nie zrobił a krew wyssał" ( ale może to raczej wampiry emocjonalne).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Śro 13:40, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 13:47, 23 Mar 2016    Temat postu:

Wydaje mi się, że toksyczność to termin jednak bardziej wyrafinowany. Taka osobowość borderline: czasem do rany przyłóż, głaski i oklaski, ale tylko spróbuj mieć własne zdanie, to zaczyna się emocjonalny szantaż. Tyle dla ciebie robię, tyle ci poświęcam. Od takich ludzi wyrwać się ciężko, bo ma się wyrzuty sumienia. Cokolwiek zrobisz to źle. Czy zerwiesz kontakty, czy nie i tak się źle z tym czujesz. Zostałeś zarażony. Oczywiście, najtrudniej gdy jest to osoba bliska.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:00, 23 Mar 2016    Temat postu:

A mnie się zdaje, że to nie ludzie są toksyczni, a relacje jakie mamy z konkretnymi ludźmi mogą być w takim, czy innym stopniu toksyczne.
A już to, czy chcemy i potrafimy mieć wpływ na owe relacje (czyli regulować ich toksyczność) w sporej mierze zależy od nas samych. Od naszej postawy.

Żeby rzucić jakimś przykładem: np. mamy toksyczną relację z szefem, który drobiazgowo kontroluje każdy etap naszej pracy i wydaje mnóstwo szczegółowych poleceń, a my wolimy robić po swojemu i przyjść z gotowym czymś. Mamy toksyczną relację. Ale istnieją typy ludzi, którzy jako pracownicy lubią mieć taki typ przełożonego, który codziennie będzie im 'sprawdzał lekcje i zadawał zadania domowe', bo dzięki temu czują się bezpiecznie i wiedzą co mają robić. Wtedy relacja na linii szef-podwładny jest ok. A przecież to ten sam szef jak w naszym przypadku.

Oczywiście istnieją ekstremalne przykłady kiedy nasz wpływ na toksyczną relację jest niewielki (np. więzień-strażnik), ale na przytłaczającą większość relacji możemy mieć wpływ, redukując ich toksyczność. Pytanie tylko, czy potrafimy to zrobić. Bo to sporo pracy nad sobą i ze sobą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:04, 23 Mar 2016    Temat postu:

Dorzucę jeszcze opis kilku sylwetek uważanych często w określonych środowiskach/zawodach/miejscach zamieszkania za nieciekawe a nawet toksyczne. Te środowiska, w których poniżej opisane kryteria są podstawą do powstania opinii uważają się za jedynie opiniotwórcze a ich widzenie świata nie podlega dyskusji.
1. Jedno z kryteriów: "nie lubię ją/go z ważnego powodu: bo nie lubię"
2. Inne: "każdy kto nie jest do mnie podobny - do mojego odbicia w lustrze,
ma same wady i jest odrażający".
3. Następne: "każdy kto ma swoje zdanie inne od mojego i nie przytakuje
mi, jest przemądrzały, głosi prawdy objawione i wręcz należałoby tępić
takiego nieznośnego typa". Dalej idąc, w tej kategorii spotykane jest
często używanie nazw: profesor, myśliciel, znawca, uczony, mądry (głupio
mądry), jako określeń pejoratywnych.
4. I jeszcze następne: "Każdy, kto przedstawia argumenty podważające
sens mojego zdania nie zasługuje na zaszczycenie kontrargumentem bo
samo używanie argumentów (które należy pogardliwie uznać za prawdy
objawione) jest obraźliwe.

Można wymienić jeszcze kilka podstawowych okoliczności, które powodują powstanie toksycznych stosunków i układów w pewnych środowiskach*.
Ciekawostką jest to, że gdy czytają takie charakterystyki osoby lub grupy, które bez reszty mieszczą się w tym opisie cech, nigdy nie orientują się, że to chodzi o nie - nawet jeśli siedzą w tym momencie przed lustrem...
----------------------
* Uwaga! Żadne z wymienionych kryteriów nie pasuje do żadnej piszących osób lub osób z zaprzyjaźnionych grup z forum. Wszelkie podobieństwa są zupełnie przypadkowe (noo, może poza autorem... Think )


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:50, 23 Mar 2016    Temat postu:

Wydaje mi się, że sami „pozwalamy” na to, żeby inni byli dla nas toksyczni. Toksyczność kojarzy mi się bardziej z chorobą, czyli zasadniczo ludzie marudni, narzekający, zrzędzący itd.. to raczej mogą być po prostu osoby „ciężkie”, chyba, że pozwalamy sobie na złe samopoczucie dzięki ich zachowaniu. Ja mam jedno doświadczenie z sytuacją, którą mogłabym nazwać toksyczną nawet w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pewnego poniedziałku w pełni sił, radosna po udanym weekendzie wyszłam z domu. Moje ciężkie, pełne całego mojego dobytku torby wydawały się lżejsze od piórka, a fatalnie chaotyczna fryzura wydawała mi się piękniejsza niż kiedykolwiek. Buty „z dupy” totalnie nie pasujące do falbaniastej kiecki i nieco wyciągnięta bluza były szczytem mojej kreatywnej wyobraźni. Padający deszcz wydawał mi się słonecznym wysypem iskierek. W drodze do pracy spotkałam dobrego znajomego. Jednego z drugiej linii tych bliższych. Opowiedział mi on w krótkich siedmiu minutach, w tempie pendolino o swojej sytuacji życiowej z ostatnich kilku tygodni. Historia ta, choć znana mi już w kawałkach, przedstawiona w całości brzmiała tragicznie. Wszystko mu się posypało.. ale nie to było tak toksyczne, a raczej sposób w jaki, o tym mówił. Wielu ludzi ma kłopoty z pracą…vide z pieniędzmi, rozwodzą się, mają kiepskie stosunki z rodzicami, są porzucani przez kolejnych partnerów i generalnie są wśród ludzi samotni z objawami depresji, ale zbiór tych wszystkich elementów w jednym ciele, to jak bomba podłożona w Big Benie, która jak pierdyknie to czas straci wartość, choć tak naprawdę wcale jej nie ma. Wysłuchałam całej tej historii, wszystkich wyrzutów, oskarżania świata, siebie i Big Bena, żal do innych, że mają lepiej z pełną świadomością, że to nie ich wina.. i zrobiło mi się słabo. Czułam, że zaraz zemdleję i musiałam usiąść na schodach, żeby się nie przewrócić. Przez żołądek przeszedł mi dreszczem odruch wymiotny. Próbowałam uspokoić oddech i złapać pełnymi płucami powietrze, ale coś blokowało mi tchawicę i jedyne co mogłam, to łapczywie łykać powietrze maleńkimi, zachłannymi haustami. Nigdy wcześniej żadna historia nie pożarła mnie tak emocjonalnie, jak ta.. To nie było zniesmaczenie na skutek czyjegoś marudzenia. To było silne osłabienie, którego skutki odbiły się bardzo fizycznie na mnie.. zarówno na ciele, jak i umyśle. Nagle zniknęła moja poweekendowa radość, buty zaczęły mnie uwierać, włosy wkurwiać a bluzkę zdjęłam i zostawiając ją w samochodzie poszłam do pracy w T-shircie i uginając się pod ciężarem niesionego w rękach bagażu. Z nieba zaczęło "lać" a na horyzoncie zagrzmiało złowrogo wróżąc burzę. Nie mówiąc o tym, że trzęsłam się za kierownicą, jak osika.. czułam się winna i odpowiedzialna za życie tego człowieka, który zrzucił na mnie swój ciężar i poszedł dalej. Najbardziej toksyczna sytuacja w moim życiu..

Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Śro 19:53, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mailo
maszynista z Melbourne


Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 2406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:35, 23 Mar 2016    Temat postu:

Ja co do takich ludzi mam 3 teorie tłumaczące ich toksyczne zachowanie:

1. Są zakompleksieni i wyżywają się na innych aby podwyższyć samoocenę.
2. Są aferzystami, którzy lubią być w centrum i zawsze muszą mieszać.
3. Zazdroszczą mi czegoś.

I jak się nad tym zastanowicie, to zawsze któraś z tych teorii pasuje. Co mi dało takie tłumaczenie sobie toksycznych ludzi? Mam spokój psychiczny bo wiem ze to oni mają problem a nie ja. I jeszcze jedna ważna rzecz - ignorowanie takich ludzi, nie odpowiadanie na ich zaczepki - to jest dla nich największa kara. Wiem że czasem ciężko, że jeżyk świerzbi, że czasem nawet ręka świerzbi, ale im właśnie o to chodzi. Jeśli nie osiągną swojego celu - ty wygrywasz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 20:40, 23 Mar 2016    Temat postu:

Kewa napisał:
Wydaje mi się, że toksyczność to termin jednak bardziej wyrafinowany.

Też mam takie wrażenie. Mówiąc o "toksycznych ludziach", zwykle mamy na myśli pejoratywne cechy tych osób, a mnie bliżej jest jednak do stwierdzenia Paszteta, że toksyczne są relacje. Relacje, które są niestrawne np. dla mnie, w ogóle nie muszą mieć takiego wydźwięku dla innych osób, czy nawet mogą być dla nich kompletnie niezrozumiałe.
Miałam, na przykład, koleżankę, co której zalet zgadzało się niemal całe otoczenie - bystra, energiczna, szybka, rzeczowa, sympatyczna. Same superlatywy. Dla mnie - przy całkowitym braku zastrzeżeń do powyższego - osoba nieznośna w kontakcie, szalenie przytłaczająca. Za szybka, za prędka, za ruchliwa, za dużo mówiąca, za wesoła (dla mnie). Czy można poczytywać eksplozję witalności i energii za toksynę? Widać, można. Po prostu, nie ta bajka, nie ten typ. Bardzo, bardzo męcząca - i jak zaznaczam - dla mnie, nie dla otoczenia.
Powrót do góry
Pszczółka Maja
budzący grozę kapelutek


Dołączył: 23 Lut 2012
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:44, 23 Mar 2016    Temat postu:

Formalny napisał:

1. Jedno z kryteriów: "nie lubię ją/go z ważnego powodu: bo nie lubię"
2. Inne: "każdy kto nie jest do mnie podobny - do mojego odbicia w lustrze,
ma same wady i jest odrażający".
3. Następne: "każdy kto ma swoje zdanie inne od mojego i nie przytakuje
mi, jest przemądrzały, głosi prawdy objawione i wręcz należałoby tępić
takiego nieznośnego typa". Dalej idąc, w tej kategorii spotykane jest
często używanie nazw: profesor, myśliciel, znawca, uczony, mądry (głupio
mądry), jako określeń pejoratywnych.
4. I jeszcze następne: "Każdy, kto przedstawia argumenty podważające
sens mojego zdania nie zasługuje na zaszczycenie kontrargumentem bo
samo używanie argumentów (które należy pogardliwie uznać za prawdy
objawione) jest obraźliwe.



Bardzo trafne spostrzeżenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mailo
maszynista z Melbourne


Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 2406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:50, 23 Mar 2016    Temat postu:

flykiller napisał:
Kewa napisał:
Wydaje mi się, że toksyczność to termin jednak bardziej wyrafinowany.

Też mam takie wrażenie. Mówiąc o "toksycznych ludziach", zwykle mamy na myśli pejoratywne cechy tych osób, a mnie bliżej jest jednak do stwierdzenia Paszteta, że toksyczne są relacje. Relacje, które są niestrawne np. dla mnie, w ogóle nie muszą mieć takiego wydźwięku dla innych osób, czy nawet mogą być dla nich kompletnie niezrozumiałe.
Miałam, na przykład, koleżankę, co której zalet zgadzało się niemal całe otoczenie - bystra, energiczna, szybka, rzeczowa, sympatyczna. Same superlatywy. Dla mnie - przy całkowitym braku zastrzeżeń do powyższego - osoba nieznośna w kontakcie, szalenie przytłaczająca. Za szybka, za prędka, za ruchliwa, za dużo mówiąca, za wesoła (dla mnie). Czy można poczytywać eksplozję witalności i energii za toksynę? Widać, można. Po prostu, nie ta bajka, nie ten typ. Bardzo, bardzo męcząca - i jak zaznaczam - dla mnie, nie dla otoczenia.


Ja bym powiedział raczej że to "wampir energetyczny". Sytuacja którą opisałaś to tak wynika że ktoś nieświadomie tak na ciebie wpływa a ja zrozumiałem że w tym temacie rozpatrujemy osoby, które świadomie działają na czyjąś szkodę. Np wszczynają kłótnie, podpierdalają, obgadują za plecami, są agresywne, nękają słabszych, życzą innym źle itp czyli jednym słowem zjeby Wśród zjebów wyróżniłem 3 kategorie w zależności od stopnia zjebania:
1. "zjebki"
2. "ostre zjeby"
3. "król/królowa zjebów"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mailo dnia Śro 20:51, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 21:03, 23 Mar 2016    Temat postu:

mailo napisał:
Sytuacja którą opisałaś to tak wynika że ktoś nieświadomie tak na ciebie wpływa a ja zrozumiałem że w tym temacie rozpatrujemy osoby, które świadomie działają na czyjąś szkodę.

No właśnie próbuję napisać, że to nie jest takie jednoznaczne i niesłusznym byłoby pojmowanie toksyczności tylko przez pryzmat pejoratywów, skoro dla jednych toksyczne może być to, co dla innych jest zaletą.
Bosska np. nie lubi zrzęd, marud i pesymistów, a mnie, co do zasady, marudy specjalnie nie przeszkadzają, w kwestii zaś pesymizmu jestem niezwykle empatyczna
Poza tym, uważam że osoby, które są przez otoczenie uważane za toksyczne, rzadko działają świadomie. One, zwykle, naprawdę nie rozumieją, w czym tkwi problem i problemu tego doszukują się w innych. I cierpią.


Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Śro 21:03, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:07, 23 Mar 2016    Temat postu:

Pasztet napisał:


Bo to sporo pracy nad sobą i ze sobą.


Dobrze jest poznać siebie ale trudno przełamać ten obraz jaki mamy o sobie w głowie,

Ja wg siebie jestem cicha, opanowana i grzeczna a faktycznie mogę przypominać koleżankę z postu Fly.

Gadam ze dużo, przerywam innym, rzucam bezsensowne żarty i macham rekami. Sama zupełnie tego w sobie nie dostrzegam. Teraz uczą się słuchania innych i nie przytłaczania swoim zachowaniem osób mniej ekspresyjnych.
Czyli jakąś toksyczność posiadam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 21:14, 23 Mar 2016    Temat postu:

letnisztorm napisał:

Czyli jakąś toksyczność posiadam.

ale dla niektórych...
jejku, jak to dobrze, że to tylko forum, Twoja toksyczność w ogóle na mnie nie działa
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:27, 23 Mar 2016    Temat postu:

Ale tu też stanowczo za dużo "gadam" Brick wall

Ogólnie to podoba mi się koncepcja Mailo i Boskiej z unikaniem i ignorowaniem, tylko że czasem się nie da unikać i język aż świerzbi żeby coś powiedzieć. Robię wtedy unik, uśmiecham się i mówię jakąś uprzejmościową formułkę typu: ach kiedy ta wiosna przyjdzie? albo: ale jestem zakręcona znowu się nie uczesałam.

Ci toksyczni wiedzą że z wariatami lepiej nie zaczynać Dancing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mailo
maszynista z Melbourne


Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 2406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:35, 23 Mar 2016    Temat postu:

letnisztorm napisał:

Ogólnie to podoba mi się koncepcja Mailo i Boskiej z unikaniem i ignorowaniem, tylko że czasem się nie da unikać i język aż świerzbi żeby coś powiedzieć. Robię wtedy unik, uśmiecham się i mówię jakąś uprzejmościową formułkę typu: ach kiedy ta wiosna przyjdzie? albo: ale jestem zakręcona znowu się nie uczesałam.

Ci toksyczni wiedzą że z wariatami lepiej nie zaczynać Dancing


Czasem ciężko, ale za to jaka satysfakcja, że się nie dałaś sprowokować. Załóżmy, że ktoś na forum napisał jakiś kontrowersyjny, toksyczny, obraźliwy post. Zwyzywał wszystkich użytkowników od góry do dołu. A pod spodem głosy oburzenia załóżmy 10 komentarzy. I co? Osiągnął(ęła) swój cel bo o to chodziło. Ale załóżmy, że wszyscy się zgadaliśmy i nikt na to nie odpisał-zero po prostu powietrze, a tak się naprodukował i namęczył... bez rezultatu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mailo dnia Śro 21:37, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:51, 23 Mar 2016    Temat postu:

letnisztorm napisał:
Pasztet napisał:


Bo to sporo pracy nad sobą i ze sobą.


Dobrze jest poznać siebie ale trudno przełamać ten obraz jaki mamy o sobie w głowie,

Ja wg siebie jestem cicha, opanowana i grzeczna a faktycznie mogę przypominać koleżankę z postu Fly.

Gadam ze dużo, przerywam innym, rzucam bezsensowne żarty i macham rekami. Sama zupełnie tego w sobie nie dostrzegam. Teraz uczą się słuchania innych i nie przytłaczania swoim zachowaniem osób mniej ekspresyjnych.
Czyli jakąś toksyczność posiadam.

Ja zupełnie nie o tym pisałem...

Wszyscy tu skupiają się na ocenie ludzi, a wg mnie toksyczność to cecha RELACJI, a nie ludzi.
Podam przykład zupełnie z innej beczki, może taki będzie łatwiejszy. Pyton to wąż dusiciel i kiedy sobie żyje w dżungli, ma niewielki wpływ na moje samopoczucie. Ale jeśli zamieszkam z nim pod jednym dachem, to prawdopodobnie będę żył w permanentnym stresie, że którejś nocy stanę się jego przekąską. Ta sama istota, ale inna relacja on-ja. Jedna z tych relacji jest obojętna, a inna jest dla mnie toksyczna. Chyba jaśniej nie można


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 21:56, 23 Mar 2016    Temat postu:

Nadal się upieram, że zbyt powierzchownie traktujecie toksyczność :hamster_sorry:
Że ktoś gada? To niedogodności są zaledwie. O, mam taką koleżankę, która awansowała na dyrektora i czasem łączą nas jakieś tam sprawy zawodowe. Za każdym razem potrafi tak pokierować rozmową, że czuję się winna i zaczynam się tłumaczyć. Wychodzę od niej wściekła, chociaż rozmawiamy na pozór w serdecznej atmosferze. Trochę mi ulżyło, gdy wyszło w rozmowie z podległymi jej pracownikami, że ona tak działa na (prawie) wszystkich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin