po 30-tce

scar

E, ja tam znowu tak dużo nie potrzebuję...jestem w wersji kieszonkowej

Indian Summer

ale juz jesteś 3 w kolejce...zaraz pewnie będzie nas więcej

scar

Mogę być i 3, bylebyście tylko pod nogi patrzyły, gdzie stawiacie...

Indian Summer

a co Ty taka tycia jesteś,że boisz się,że Cię podepczemy???

scar

Jak Bozia dawała wzrost...to cholera wie, gdzie ja wtedy polazłam...po rozum chyba, chociaz i tu mam wątpliwości...

Szymon Krusz

Chamstwo na drodze
wiadomo jakie są nasze drogi wyboje i dziury.A jak są dziury są i kałuże i zamiast przyhamować aby nie ochlapać ludzi na chodniku albo ominąć kałużę takie chamidło jedzie wjeżdża w kałużę i opryskuje kogo popadnie.
Znów dziś doznałem tej wątpliwej "przyjemności" bycia brania "prysznica" na drodze.

Mii

Postanowiłam stanąć w obronie tych kierowców.
Będąc użytkownikiem tych dróg pragnę zauważyć, że kierowca nie zawsze ma wpływ na to by nie wjechać w taką wypełnioną wodą dziurę Anxious

jadąc nieznaną sobie trasą nie może przewidzieć gdzie taka może "wyskoczyć" gdyż z reguły jej nie widać Not talking

poza tym nie zawsze może ją ominąć z uwagi na ruch na pasie w przeciwnym kierunku.
Pretensje należy miec do zarządcy drogi który ma obowiązek dopilnować, by w/w zlikwidować .
Jako kierowca mam pretensje do zarządcy gdyż naraża mnie na szybsze zużycie niektórych ustrojstw w moim samochodzie i naraża mnie na wyklinanie przez przechodniów.

livia

Pół biedy gdy kierowca wjeżdża w kałużę "niechcący", ale spotyka sie i takich którzy nie zmniejszaja prędkości przejeżdżając koło skupisk ludzkich na pasach lub przystankach autobusowych. A jeśli nie zwalniają a widzą, że przed nimi jadący samochód pryska błotem to według mnie robią to z czystą premedytacją

serdecznie współczuje chłopaku

Szymon Krusz

Tyle się kiedyś mówiło ba nawet było coś takiego jak "Dżentelmen jezdni" ale niestety dżentelmenów zastąpili chamy rzadko kiedy się spotyka takich co zwalniają albo omijają kałuże.
Owszem Mii ma i też trochę racji ale taki "kierowca" też powinien to mieć na względzie że nie wjeżdża się do kałuży z pełną szybkością tylko zwolnić a nie pokazywać kto tu jest panem sytuacji.

bobro

zgadzam się z chłopakiem;
zwłaszcza miastowi okazują się takimi chujami;
jak spędzałem wakacje na wsi to zwróciłem uwagę, że ci z powiatowymi rejestracjami zwykle przyhamowują, a ci z Poznania chlapią

Pochodzenie O-Ren Ishii

raczej nad kałużą nie przeskoczę.... a i czołówka z TIRem to średnia opcja niechlapania na pobocze...

bobro

zwolnić, PORI, zwolnić należy

Nikiasz

wkurzają mnie przechodnie łażący bez celu po naszych ulicach i wchodzący pod koła jak banda samobójców

bobro

wczoraj sam byłem świadkiem czegoś takiego;
babka zbliża się do przejścia, czerwone światło dla niej, samochód nadjeżdża powoli, bo wąska uliczka była, a ona nawet na niego nie spojrzała, zwyczajnie szła przed siebie; pan w samochodzie nawet nie zatrąbił; zatrzymał się i poczekał aż baba zejdzie;
to głupie jest...

agniecha

bobro

no on, że się zatrzymał

agniecha

noo ..też tak właśnie myślałam

Pochodzenie O-Ren Ishii

i tak najbardziej mnie wkurza mój kolega jako kierowca, nie dość że jeździ 90 km/h czyli teoretycznie nie za szybko... ale on jeździ 90 km/h ZAWSZE - śnieg, deszcz, lód - ja jak mam z nim gdzieś jechać to już poprzedzającą noc mam nieprzepaną... poza tym że mu się tempomat w mózgu na dziewięćdziesiątce blokuje, to lubi przysnąć nad kierownicą - to taki bonus - jakby komuś nie wystarczało 90 km/h po lodzie to tu ma dodatkową atrakcję - wymyślanie tematów do rozmowy żeby utrzymać kierowcę przy świadomości... z tymi tematami też trzeba ostrożnie bo jak np. zacznie się gadka o filmikach to może mu się nagle przypomnieć że ktoś fajny filmik ostatnio przysłał - wtedy oczywiście sięga ręką do tyłu, wyjmuje torbę, z niej wyjmuje laptopa, wpisuje hasło, odnajduje właściwy folder i podaje pasażerom żeby sobie obejrzeli - kupa śmiechu... gość, póki co, bezwypadkowy....

bobro

a nie możesz pociągu wybrać?
w pociągu może cię jedynie wkurzać obsrany kibel i spóźnienie

melpomena

W miejscowości, przez którą przejżdżam jadąc do pracy niedawno rzuciła się pod koła samochodu młoda kobieta (23 lata). Zawód miłosny. Oczywiście stoją znicze.

Możecie mnie teraz zakrzyczeć, ale postaram się napisać spkojnie i bez ubliżania komukolwiek.

Jak można być takim egoistą i nie pomyśleć o człowieku, któremu chce się rzucić pod koła? Parę lat temu kilka kilometrów dalej kobieta przechodziła przez ulicę z dzieckiem. Dziecko zginęło na miejscu, kobieta przeżyła. Wina ewidentnie jej, kierowca wylądował w psychiatryku.
A to późniejsze zdarzenie? Żaden wypadek. Zrobione celowo i przemyślane. Po prostu nie miejsci mi się w głowie. Nie mogła jakoś inaczej to zrobić? Fakt, dla kogoś kto ją by potem znalazł nie byłoby to miłe, ale tak z premedytacją zmusić kogoś, żeby zakończył jej życie?
Bardzo mnie to wkurzyło.