Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

skrawki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 7:02, 23 Sie 2016    Temat postu:

animavilis napisał:


Nie jest już tak, że mogę z kimś dyskutować, a na końcu jest cień szansy, że obaj zrewidujemy choć delikatnie swoje poglądy.


Coś w tym jest Angel

Trudno znaleźć złoty środek, bo w dyskusjach musimy (?) być asertywni, w pełni wyrażać swoje poglądy, bronić ich, argumentować i jednocześnie kierować się w pewnym sensie empatią , żeby dobrze zrozumieć to co nam chce przekazać druga strona. Kto tak potrafi?
Trzeba wyzbyć się dumy i uprzedzeń. Tymczasem w większości przypadków dyskusja przeradza się w walkę o to kto ma rację, tę jedną, jedyną najwspanialsza najlepszą rację. Bezrefleksyjnie.
Ale ile przy tym emocji i jak pięknie rodzą się wzajemne animozje, opinie.
Think

Do nikogo konkretnego nie kieruje tego wpisu, to taka refleksja do przytoczonych skrawków.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Wto 7:08, 23 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:45, 23 Sie 2016    Temat postu:

letnisztorm napisał:

(...)
Trudno znaleźć złoty środek, bo w dyskusjach musimy (?) być asertywni, w pełni wyrażać swoje poglądy, bronić ich, argumentować i jednocześnie kierować się w pewnym sensie empatią , żeby dobrze zrozumieć to co nam chce przekazać druga strona. Kto tak potrafi?
Trzeba wyzbyć się dumy i uprzedzeń. Tymczasem w większości przypadków dyskusja przeradza się w walkę o to kto ma rację, tę jedną, jedyną najwspanialsza najlepszą rację. Bezrefleksyjnie.
Ale ile przy tym emocji i jak pięknie rodzą się wzajemne animozje, opinie.
Think

Do nikogo konkretnego nie kieruje tego wpisu, to taka refleksja do przytoczonych skrawków.

Applause Applause Applause
Angel
No comments...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:23, 23 Sie 2016    Temat postu:

Dziękuje za oklaski, chociaż nie chodziło mi o jakiś wyraz akceptacji a bardziej o refleksje.

Ja sobie po tym moim własnym wpisie zrobiłam rachunek sumienia i doszłam do wniosku, że zawsze z tył głowy gdzieś mam to co kiedyś mnie zabolał albo ubodło. Czasami ktoś mógł zrobić to nawet nieświadomie, a ja to odebrałam zbyt emocjonalnie ( bo gorszy dzień był albo właśnie dobry a ktoś cień na nim położył bezczelnie) ale się przykleiło i jest, nie da się tego ukryć.
Ale jeżeli już wiem o tym, że jest, powinnam być ostrożniejsza, dwa razy przemyśleć, zanim dam się ponieść .... własnej ambicji, tak na prawdę.
Bo oddać komuś rację to jakby sprzedać kawałek siebie, a komuś kto wcześniej nas zranił, to już chyba zdrada.......

edit: Proponuje takie ćwiczenie. Może każdy napisze jak sam to odbiera ale nie w odniesieniu do innych tylko właśnie o sobie Angel


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Wto 10:48, 23 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:38, 23 Sie 2016    Temat postu:

letnisztorm napisał:
Dziękuje za oklaski, chociaż nie chodziło mi o jakiś wyraz akceptacji a bardziej o refleksje.

(...)

edit: Proponuje takie ćwiczenie. Może każdy napisze jak sam to odbiera ale nie w odniesieniu do innych tylko właśnie o sobie Angel

Oklaski były w pełni zasłużone...
OK - odpowiadam na apel o swój odbiór.
1. Oczywiście nie będę rozwijał opowieści o swoim "odbiorze" w sytuacji, gdy po określeniu swojego stanowiska w jakieś sprawie zostaję nazwany kmiotem, ubekiem, chamem i innymi tego typu serdecznościami - łącznie z propozycją od pieszczoszka żeby go pocałować w miejsca nie do tego przeznaczone. Odbieram to oczywiście z obojętnością równą tej z jaką reaguję na obszczekiwanie przez kundelka.
2. Niezmiennie - mimo upływających lat odbieram z zaskoczeniem reakcje większości osób nie na treść tego co piszę lecz na to, że znajduje się to pod moim nickiem. Już napisałem o swoim eksperymencie przeprowadzonym kilka lat temu polegającym na napisaniu tej samej opinii o pewnej sprawie raz pod innym nickiem a drugi raz pod moim... Z zaskoczeniem przyjmuję jednak to, że zaprezentowanie i argumentacja innego zdania niż to, które zaprezentowała już druga osoba odbierane jest jako atak, agresja i obraza najwyższego stopnia przy czym absurdalnie przypisywane jest to właśnie moim wpisom.
3. Zdumiewa mnie i zaskakuje jednocześnie niezmiennie to, że używanie zdań wielokrotnie złożonych, w których zawarte są poważne argumenty w prezentowaniu zdania odrębnego, z reguły zostaje również uznane za dodatkowo obraźliwe...
4. Zaskoczenie największe: otrzymane kiedyś na "pw" przeprosiny od aktywnej użytkowniczki forumowych "bojów", która na forum po jednej z moich wypowiedzi zrównała mnie z trawnikiem. Przeprosiny zawierały argumentację, że ta osoba musiała to zrobić bo "przyjaciółka z forum i prywatnie" nie wybaczyłaby jej gdyby ona... tak nie zareagowała...

Nie powiem, że kocham to forum bo byłaby to całkowita nieprawda. Ciekawi mnie ono jednak ze względu na egzotykę poglądów i reakcji większości użytkowników nie spotykanych w środowisku, w którym się poruszam na co dzień.

Miłego dnia wszystkim - bez wyjątku...

+ + + + + + + + + + + + + + + +

EDIT: Na forum nadal można spotkać - - niestety nieliczne osoby, które zasługują na szacunek ze względu na formę i treści wpisów. Oczywiście nigdy nie wymienię ich nicków, bo pochwała napisana pod nickiem Formalny, byłaby pocałunkiem śmierci...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Wto 11:45, 23 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:12, 23 Sie 2016    Temat postu:

To może, jeszcze raz ja o sobie ( zgodnie z tym co sama zaproponowałam ).
Żeby unikać tych moich uprzedzeń z tył głowy staram się unikać osobistych wycieczek. ( z naciskiem na staram się bo zdarza mi się fatalnie żartować ). Chyba to pomogą, jeżeli nie tym których mogłabym ewentualnie przy okazji zbluzgać lub nawet nieznacznie obrazić ale mnie w zachowaniu równowagi.
Dlaczego tak myślę? Nie mam wpływu na innych ludzi, co najwyżej mogę komuś poprawić albo zepsuć humor ale nikogo nie zmienię. Dlatego nie widzę sensu w tłumaczeniu innym ich zachować, charakteru czy statusu społecznego.

Mogę zmienić siebie, wg uznania, odbiór innych w obie strony, moje reakcje, wiedze, umiejętności. W tym widzę sens.

Ktoś jeszcze chętny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 16:59, 23 Sie 2016    Temat postu:

O sobie jest przyjemnie, ale, jak widać, jeszcze przyjemniej nieustannie o sobie uwypuklając zalety, poprzez nieustanne ujmowanie innym - można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu Angel


Zgodnie jednak z Twoją propozycją, tudzież po dokonaniu rachunku sumienia, widzę siebie, z jednej strony, jako osobę dość drażliwą na własnym punkcie i pamiętliwą, z drugiej, wyczuloną na różne fałszywe tony oraz, okresowo, owładniętą misją otwierania wszystkim oczu.

Dwie pierwsze cechy powodują, że na forum i - co znacznie gorsze - poza nim, bardzo źle znoszę ataki kierowane w moją stronę. Poziom rozsądku i strachu obniża się wówczas, a rosną tendencje samobójcze. Na forum szczególnie denerwuje mnie marudne (bolejąc nad moim karygodnym stylem, stwierdzam, że żadne inne słowo nie odda dość dobrze istoty rzeczy) przypierdalanie się. Prowokuje mnie to do akcji odwetowych, przy świadomości, o której pisałaś - że to nikogo nie zmieni. Natomiast ta wiedza nie zawsze mi przeszkadza, bo nie jest moim celem próba zmiany kogoś. Czasem jest to czysta złośliwość i zadowolenie, że strzała sięgnęła celu. Bo czasem sięga.
Misja otwierania oczu innym okresowo mnie pochłania i w szale zapamiętania pragnę odsłaniać zasłyszane fałszywe tony, ignorując fakt, że otoczenie jest moimi prawdami głęboko niezainteresowane, a może nawet i zmęczone.
Mając świadomość swoich niedociągnięć, staram się je ograniczać, bo satysfakcja jest krótka lub żadna, a wizerunkowo (jeśli dbać o wizerunek w Sieci) też się na tym traci, ale często, po prostu, nie mam ochoty się powstrzymywać.

letnisztorm napisał:

Mogę zmienić siebie, wg uznania, odbiór innych w obie strony, moje reakcje, wiedze, umiejętności. W tym widzę sens.

Żeby zmieniać siebie i postrzeganie przez siebie innych, musisz wykonać solidną pracę. Czy to jest tego warte (czy inni są tego warci) i w imię czego to robisz? Nie jest przyjemniej (sensowniej) czasem odpuścić, wiedząc, że się odpuszcza? Nie jest Ci dobrze ze swoimi wadami i jest Ci lepiej, kiedy z nimi walczysz? (pytam, bo to wcale nie wydaje mi się oczywiste).
Powrót do góry
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:40, 23 Sie 2016    Temat postu:

Ogólnie nie lubię gdy ktoś nachalnie mnie o czymś przekonuje. Jestem z tych "wolno myślących" a więc muszę pewne rzeczy przetrawić. Nie cierpię też gdy ktoś otwiera mi oczy... Owszem czasem chcę posłuchać co myślą inni, przydaje się gdy trudno mi z czymś sie pogodzić.
Wszystko ponadto zależy od mojej dyspozycji dnia, moja wrażliwość na różnego rodzaju bodźce.
Czasem nawet najgorsza krytyka wobec mojej osoby mnie nie rusza. Jestem spokojna i opanowana, a nawet obojętna.
A bywa, że głupi żart może być źle przeze mnie odebrany i budzi się we mnie agresja albo coś typu wyalienowania ze społeczeństwa, obrażam się na wszystko i na wszystkich, chcę być sama i samotna itp.
Kiedyś uwierzyłam komuś, że to niezrównoważenie teraz wiem, że wręcz przeciwnie.
Gdybyśmy tak jednakowo reagowali byłoby przewidywalnie i społeczeństwo szybko by się nami znudziło.
W każdym bądź razie lepiej u mnie nie budzić demona.
Bardzo dużo nad sobą pracuję. Jeśli ma się tyle fobii i lęków nie ma się wyjścia raczej.
No i ma znaczenie jednak kto wypowiada dane słowo. Np mnie krytykuje czy sobie ze mnie żartuje. Boli mnie bardziej jeśli jest to osoba po której bym się tego nie spodziewała, którą darzę sympatią. Nie wiem dlaczego... Może dlatego, że na pewne rzeczy człowiek lubi być przygotowany...
Co do dyskusji... Mogę tylko wyrazić swoją opinię, nie zawsze chce mi się kogoś przekonywać...choć czasem może mnie ponieść...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:42, 23 Sie 2016    Temat postu:

animavilis napisał:

Żeby zmieniać siebie i postrzeganie przez siebie innych, musisz wykonać solidną pracę..


To jest jedna z trudniejszych rzeczy z jaką sie mierzę.

animavilis napisał:

Czy to jest tego warte (czy inni są tego warci) i w imię czego to robisz?.


Nie znam wartości, robię to dla siebie, żeby potem nie narzekać. Żeby dla własnej wygody nie pozostać w miejscu w którym nie jest mi dobrze.

animavilis napisał:

Nie jest Ci dobrze ze swoimi wadami i jest Ci lepiej, kiedy z nimi walczysz? (pytam, bo to wcale nie wydaje mi się oczywiste).


Z wadami się pogodziłam, ale nie używam ich jako pretekstu do poddawania się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:46, 23 Sie 2016    Temat postu:

rosegreta napisał:
Ogólnie nie lubię gdy ktoś nachalnie mnie o czymś przekonuje. Jestem z tych "wolno myślących" a więc muszę pewne rzeczy przetrawić. Nie cierpię też gdy ktoś otwiera mi oczy...


Wkurzało mnie, kiedy ktoś mi wyjaśniał taki oczywiste oczywistości.
Przeszło mi. Starzeje się i może faktycznie dobrze sobie pewne pojęcia utrwalać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:27, 23 Sie 2016    Temat postu:

Tak sobie teraz czytam "między dniem a snem" i czytając wypowiedzi o reakcjach kojarzy mi się to z ciągiem dalszym opowieści pt. "nieważne co (kto mówi), liczy się kto"...
Teraz pora na przykłady (oczywiście nie z forum jak słusznie zastrzegła Letnia):
1. Budowa. Pracownik bez zabezpieczenia wspina się po nadłamanej drabinie opartej o kołyszący się fragment szalunku. Przechodzący obok elegancko ubrany facet z centrali firmy zatrzymuje się na chwilę i przerażony mówi: "
- Człowieku! Przecież pan zaraz spadnie i sobie coś zrobi.
Pada odpowiedź:
- Tylko nie człowieku, tylko nie człowieku! Inteligencik się k... znalazł...
Około dwadzieścia minut później facet - ten "nie człowiek" jechał w karetce do szpitala.
2. Duży sklep z ubiorami dla dzieci, zabawkami i artykułami papierniczymi. Bardzo elegancko ubrana pani z akcentem wskazującym na kogoś długo mieszkającego za granicą zwraca się do ekspedientki:
- Czy pani byłaby tak uprzejma i poświęciłaby mi trochę czasu żeby pomóc mi wybrać atrakcyjną zabawkę dla mojej wnuczki?
Ekspedientka:
- nie mam czasu - inni klienci czekają.
Po czym odwróciła się i nie bardzo ściszając głos, wyraźnie oburzona mówi do drugiej ekspedientki:
- myśli taka, że jak zacznie gadać w stylu "bułkę przez bibułkę" to od razu przed nią uklęknę.

Oczywiście anegdotki nie mają nic wspólnego z forum - ABSOLUTNIE! Tak mi się tylko dziwnie skojarzyło...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brunner
kiszona szarlotka po wirtualnemu


Dołączył: 06 Lut 2016
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:58, 23 Sie 2016    Temat postu:

Formalny napisał:
z zaskoczeniem... Z zaskoczeniem... Zdumiewa... zaskakuje... Zaskoczenie... Ciekawi
zaskoczony i zaciekawiony Formalny:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:07, 24 Sie 2016    Temat postu:

Nie zastrzegałam nic o forum, ćwiczenia polegało na opowiadaniu o sobie, jak sobie radzimy z uprzedzeniem wobec osób, które nas wkurzają, ranią bądź są nieprzejednani w dyskusji. Żeby się zastanowić czy ja sama postępuje tak jakbym sobie życzyła żeby inni postępowali.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stefan
hektolitrowa strzykawa


Dołączył: 21 Kwi 2016
Posty: 1052
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:26, 24 Sie 2016    Temat postu:

letnisztorm napisał:
... mogę komuś poprawić albo zepsuć humor ...

Otóż to. Część z forowiczy pisze wyłącznie w celu popsucia komuś humoru, a tym samym poprawienia swojego. "Dyskusja" przestaje mieć swoje pierwotne znaczenie jako wymiany poglądów, a staje się kloaką złośliwości. W niektórych wypadkach posty stają się emanacją czyjegoś ego sięgającego himalajów i powinny się znaleźć na blogu, a nie na forum, bo jak polemizować z ego z którym polemizować nie wolno?
Nie zamierzam się zmieniać, czy dopasowywać, ponieważ moim celem jest wymiana poglądów, a że o nią coraz trudniej na forum to już inna sprawa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:42, 24 Sie 2016    Temat postu:

Uprzedzenia...
Hymm, nie wiem czy się nimi kieruję w dyskusji... Szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałam. To pewnie przychodzi samo...
Jeśli kogoś znam już jakiś czas, wydaje mi się, że wiem co się mogę po nim spodziewać.
Nie zastanawiam się jak on mnie odbierze, bo sobie myślę, że on też wie co po mnie może sie spodziewać, ma jakieś wyrobione zdanie..
Ot, np taki Stefek, nie czyta moich postów Tongue out (1)
Dużo traci, ale cóż... Nie dla każdego są moje mądrości.
No co... Wszak jestem mądra i ładna i inteligentna.
Jeśli ktoś tego nie dostrzega, to po prostu się nie zna, ma wiele ograniczeń.
Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 20:11, 24 Sie 2016    Temat postu:

letnisztorm napisał:

animavilis napisał:

Nie jest Ci dobrze ze swoimi wadami i jest Ci lepiej, kiedy z nimi walczysz? (pytam, bo to wcale nie wydaje mi się oczywiste).

Z wadami się pogodziłam, ale nie używam ich jako pretekstu do poddawania się.

Nie myślałam o tym w kontekście poddawania się, porażki.

Mam wiele wad, których w sobie nie znoszę i nad którymi ubolewam. Paradoksalnie, te właśnie wady szczególnie irytują mnie w innych ludziach. Paradoksalnie - bo skoro cechują mnie, powinnam wykazywać się większym zrozumieniem, dostrzegając je u innych. Z drugiej strony, może tak bardzo złoszczą mnie u ludzi, bo tak bardzo nie akceptuję ich u siebie.

Na drugim biegunie znajdują się cechy obiektywnie uznawane za wady. Ale, przy całej akceptacji faktu, że to są wady, nie mam poczucia, że mi zagrażają. Nie stanowią powodów mojego zatroskania. Nie tylko mi nie przeszkadzają, ale wręcz, można powiedzieć, darzę je pewną czułością. Te wady są integralną częścią mnie, współtworzą mnie, a ja nigdy nie chciałam być człowiekiem bez wad. Nie mam żadnego interesu w tym, aby się ich pozbywać.

Stąd moje pytanie. Wierzę w sens walki z przywrami, które ograniczają człowieka i z którymi nie jest mu dobrze, ale czasami mam wrażenie, że ludzie strasznie zmagają się ze sobą napędzani przeświadczeniem, że na tym polega samorozwój. Na doskonaleniu siebie poprzez rugowanie wszystkiego, co z definicji pejoratywne, tak jakby osobisty rozwój nie mógłby polegać także i na tym, że się rozumie, godzi i "lubi" niektóre swoje wady. I że to nie jest usprawiedliwienie, by z nimi nie walczyć, tylko, no cóż, niezgoda na perfekcję i wyjaławianie z siebie.
Jak anorektyczka udręcza swoje ciało, bo wprawia ją to w euforię nad niezłomnością swojej żelaznej woli, tak piewcy pracy nad sobą, samorealizacji, samodoskonalenia, samorozwoju karmią się iluzją osiągania wyższego poziomu, choć, w istocie, wciąż sobie czegoś ujmują - jeśli nie wynika to z głębokiej potrzeby, a z wyobrażenia, jakim nowym, lepszym człowiekiem powinni się stać.

Nie bierz tego do siebie, akurat Ciebie nie odbieram jako osoby "z misją", raczej kogoś, kto próbuje zrobić ze swoim życiem coś bardziej satysfakcjonującego i co bardzo szanuję. Często jednak pewne różne dobrze, mądrze i zdroworozsądkowo brzmiące wypowiedzi budzą we mnie chęć pewnych dociekań
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:05, 25 Sie 2016    Temat postu:

Nie wiem czy to co robię ze sobą ma coś wspólnego z samorozwojem. Z takim typowym, podręcznikowym to pewnie niewiele a jak inni to robią to już kompletnie nie wiem.

Rzeczywistość i wrodzona przekora wymusza chyba u mnie ciągłe poszukiwanie i sprawdzanie się w nowych okolicznościach. To rodzi nowe doświadczenia,z których wyciągam wnioski dla siebie.
Czasami faktycznie wymaga to wielkiego wysiłku, męczy, jak się zmęczę to bez żalu odpoczywam.
Spróbuję obrazowo.

To tak jak z kimś kto zabłądził w wielkim lesie,
Jest ciemno, zimno, jesteś głodna. Z czasem oczy się przyzwyczajają, robisz sobie bezpieczne legowisko, uczysz się organizować jedzenie. wiesz jednak o tym że gdzieś tam jest ten świat do którego chcesz wrócić. Wchodzisz na pierwsze lepsze drzewo, niskie żeby się nie zmęczyć. Nie widać drogi. Z drugiego spadasz. Czwarte się złamuje. Piąte za daleko od bezpieczne legowiska a ty boisz się od niego oddalać.

Żeby wyjść z lasu, musisz opuścić miejsce które uznajesz za bezpieczne, znaleźć wniesienie, wejść na najwyższe drzewo. Pewnie się okropnie przy tym zmęczysz, może poobijasz, może będziesz głodna ale jest szansa ze opuścisz w końcu ten las.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stefan
hektolitrowa strzykawa


Dołączył: 21 Kwi 2016
Posty: 1052
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:29, 25 Sie 2016    Temat postu:

Wszystko zależy od tego z czym się ktoś zmaga i jak na to spojrzeć. Niektórzy mają problem w tym żeby wytrwać w miejscu, w tym suchym i przytulnym schronieniu. Można przez całe życie gonić króliczka, a można osiąść i mozolnie budować swój świat. Po wielu latach gonienia króliczka, zaczyna się człowiek zastanawiać, czy nie lepiej być żółwiem dążącym wolno do celu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Pon 16:15, 26 Gru 2016    Temat postu:

Hmm, fragmenty pozbawione szerszego kontekstu zawsze są mocno ryzykowne, ale spróbujmy:

"Leżałem i słuchałem łagodnego hałasu rondli, patelni, trzaskających drzwiczek szafek, pokrywek upadających na podłogę, odkurzacza i żelazka i zacząłem się bać, wszystkiego, na co się tak cieszyłem, również się bałem i myślałem, a może dopiero teraz tak myślę, wtedy natomiast miałem jedynie wątpliwość, przeczucie, że nic nie jest pełne i całe, że wszystko ma w sobie jakieś pęknięcie, radość, szczęście, we wszystkim jest zadrapanie, skaza, z wyjątkiem tej pełnej i bezużytecznej myśli o braku doskonałości".


"Zapomniałem nawet o sobie samym, tyle miałem innych rzeczy do pamiętania".

"Teraz będzie więcej miejsca - powiedziałem. Matka odwróciła się gwałtownie, z zaciśniętymi ustami, ale Boletta wypuściła z rąk to, co w nich trzymała, długą cienką suknię z kwiatem na środku, objęła mnie i uśmiechnęła się wśród zmarszczek. - Masz całkowitą rację, Barnum. Właśnie dlatego, my, ludzie, umieramy. Żeby zrobić miejsce. - Naprawdę? Boletta usiadła na łóżku. - Tak, naprawdę tak jest - powiedziała. Bo inaczej w końcu nikt więcej by się nie zmieścił i gdzie byśmy się podziali? Przez chwilę milczała, twarz miała smutną. Rozczarowałem się, śmierć powinna być czymś więcej niż tylko sprzątaniem i zabawą w za mało krzeseł, czy naprawdę wyrzucano nas ze świata, kiedy zaczynało się w nim robić za ciasno, czy śmierć to tylko rozzłoszczony dozorca, który wygania nas ze szkolnego boiska? Boletta znów wstała. - A teraz ja przesunęłam się do przodu w kolejce (...) Gdzie było moje miejsce w tej długiej kolejce. Zapewne stałem za Fredem, a przed nim stali matka, ojciec i Boletta, nigdy nie staliśmy nieruchomo, nieustannie się przybliżaliśmy, a niektórzy mieli zostać wyciągnięci z kolejki, zanim nadejdzie ich czas, od tyłu zaś naciskali i pchali głupcy, którym wydawalo się, że chodzi o to, by jak najszybciej znaleźć się z przodu, dalej nie miałem siły myśleć".

"Umieścimy akcję w naszych czasach. Dzika kaczka w latach dziewięćdziesiątych. (...) Myśleliśmy o czymś takim, jak skrzyżowanie Rain Mana z Jesienną sonatą - powiedział. Musiałem się mocniej nachylić. - Przepraszam? Skrzyżowanie czego z czym? - Chcemy po prostu pokazać geniusz Ibsena - powiedział Torben. Jego uniwersalność. - Uniwersalność? Jakby skrzyżowanie Miss Daisy ze Śmiercią komiwojażera? Wzrokiem Torbena trochę szarpnęło. Dwaj pozostali roześmiali sie krótko. Peder nie mógł już dłużej wytrzymać. Próbował znaleźć właściwy ton. - Ktoś ma ochotę na coś do jedzenia? - spytał. Nikt nie odpowiedział. Torben złożył ręce i popatrzył na mnie ponad kostkami dłoni. - A jaką ty masz piłeczkę, Barnum? - Film pornograficzny - odparłem. - Pornograficzny? - Siedziałem dziś rano w swoim pokoju i oglądałem pay-tv. Uderzyło mnie, że te pornosy są zrobione niezdarnie i bez talentu. Zero dramaturgii. Beznadziejne postacie. Przerażająca obsada. Niezwykle ubogie dialogi. Odpychająca scenografia. Torben się zniecierpliwił. - Masz na myśli film erotyczny, prawda? - Ależ skąd. Mam na myśli porno. Twarde porno. Z niezłą story. Interesującymi postaciami i ostrą jak szydło dramaturgią. Arystotelesowska hierarchia aż do orgazmu. Porno dla nowoczesnej publiczności. Zarówno dla mężczyzna, jak i dla kobiet oraz dla wszystkich innych. Skrzyżowanie Nory z Głębokim gardłem. To uniwersalne".

"Zrozumiałem teraz, dlaczego Boletta chodzi na Biegun Północny na piwo. To miało jakiś zawiązek z zapominaniem, z robieniem kroku w bok, z przebywaniem w innym miejscu, w którym nikt nie może cię dosięgnąć. Zniknął wstyd. Zniknęły rozczarowania. Zniknęło wszystko, co chciałem, żeby zniknęło. Zapomniałem o własnej krwi i kości, a kiedy zamknąłem oczy, równie dobrze mogłem mieć metr siedemdziesiąt osiem wzrostu albo nawet metr dziewięćdziesiąt. Już to wiedziałem. Odurzenie oznacza nieobecność. Odurzenie oznacza nieobecność, którą można wypełnić, czym tylko się chce".

[Półbrat. Lars Saabye Christensen]
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin