Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bez religii - o wieczności
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:19, 08 Lut 2015    Temat postu: Bez religii - o wieczności

W maju miałem przyjemność pogadać przez chwilę z pewnym znanym filozofem. To nie był mój autorytet, zwłaszcza, że nie mam autorytetów. I właśnie z tym do niego podszedłem po wykładzie. Z tym, że część jego stwierdzeń wydaje mi się słuszne, są w moim świecie i w moim sposobie pojmowania świata, ale inne zupełnie nie. I tak mam z wszystkimi myślicielami - część ich roboty do mnie trafia, a część nie.
Przyznam, że miałem z tym od dawna kłopot, bo zupełnie nie wiadomo dlaczego przyjąłem założenie, że w ramach jednego autora ('myśliciela') istotne jest przyjęcie wszystkiego, a nie części, bo inaczej cała konstrukcja rozumienia świata straci spójność....

Na to staruszek odpowiedział zdaniami, które wybrzmiewają u mnie codziennie i wyraźnie. Zapytał: a dlaczego nie chcesz stworzyć swojej własnej konstrukcji? Dlaczego nie wierzysz w to, że być może okażesz się mądrzejszy i bardziej odkrywczy od wszystkich wielkich myślicieli? Być może wpadniesz na coś, o czym nikt po prostu wcześniej nie pomyślał. Po prostu pozwól sobie na to. Może właśnie Ty dostrzeżesz to, co pociągnie myśl ludzką na nowe, żyzne tereny.
Jakoś tak to było...

I pewna konstrukcja mi się urodziła. O duszy, czy też świadomości. Ale teraz muszę iść z psem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:10, 08 Lut 2015    Temat postu:

Gratuluję. Lepszego biznesu niż własna religia nie wymyślono do dzisiaj - od faceta chodzącego po wodzie, po thetanów żyjących wiele żyć, wszyscy trzepią kasiurę o jakiej sie sztywnym od wieków filozofom nie śniło. To dobra droga, Pasztet !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:54, 08 Lut 2015    Temat postu:

No dobra, to zapodawaj Pasztet tę swoją teozofię, nie ściemniaj, że pies Ci przeszkodził. Moja wykrystalizowała się już jakiś czas temu i ponieważ zasadniczo nie miesza mi się do mojego życia, to cierpliwie spoczywa sobie na półeczce. Ale być może będą jakieś punkty wspólne, kto wie? Jak kto nie wie ale chce wiedzieć, niech szybciorem śle esemesa na numer 7777 (4.99 plus VAT)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:01, 09 Lut 2015    Temat postu:

Mówisz. To może kiedy indziej jednak, bo jutro poniedziałek itd.

Jako zajawkę wrzucam temat następujący. Śmiejemy się z ludzi sprzed tysiąca lat, którym wydawało się, że ogarnęli co i jak się dzieje wokół. A tak naprawdę współczesny uczeń pierwszych klas podstawówki wie od nich więcej. Ale w swoich czasach przejawiali arogancję i potrafili w taki czy inny kulawy często sposób wyjaśniać zjawiska, które się na świecie pojawiały.
Nasi współcześni naukowcy również przejawiają taką samą arogancję. Wydaje im się, że potrafią wszystko wyjaśnić na gruncie znanej im wiedzy i wszystkie zjawiska sprowadzają do znanych sobie metod badawczych i dokonanych odkryć.
Ciekawe, jak będą odbierani za tysiąc lat. Jako nieświadome półgłówki zadufane w sobie, sądzące, że wiedzą wszystko? Mam przekonanie graniczące z pewnością, że tak właśnie będzie.
I to jest pierwsze założenie mojej konstrukcji. Żeby nie odrzucać zjawisk, których nie potrafimy wytłumaczyć, ani też nie odrzucać czegoś, co może istnieć, ale znanymi nam metodami nie potrafimy uchwycić, zbadać i zmierzyć. Odrzućmy arogancję wszystkowiedzących.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:06, 09 Lut 2015    Temat postu:

Pasztet napisał:
Odrzućmy arogancję wszystkowiedzących.
no przecież to jest tak zwana oczywista oczywistość (przynajmniej dla mnie).

Czy Twoja teozofia rozwiązuje problem tak zwanego "boga skurwiela"? W sensie biedne dziatki spalają się w piecu a on nic?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:17, 09 Lut 2015    Temat postu:

Na początek eksperyment na szczurach.
Metodą in-vitro konstruowano jajo, które dawało szansę na bliźniacze płody. Po urodzeniu były natychmiast rozdzielane. Jedno zostawało w Osace, a drugie leciało do Bostonu. Celowo rozwijały się w innych warunkach, jeśli jedno z nich w stresie, to drugie w zabawie etc.
Następnie jedno ze zwierząt poddano (niestety) laboratoryjnemu dręczeniu, sprawiając ból, a drugiemu badano w tym samym czasie organizm. I odczyty z zsynchronizowanych urządzeń były takie, że dokładnie w momencie zadawania bólu szczurowi, jego bliźniakowi rósł poziom kortyzolu, puls i wariowały odczyty fal mózgowych. Ten sam eksperyment przeprowadzano na różnych gatunkach zwierząt i efekt był taki zbieżny
Nie znamy wytłumaczenia, ale to nie znaczy, że zjawisko nie istnieje. Nauka nie chce się tym zajmować. Komunikacją między żywymi organizmami, która nie wiadomo w jaki sposób zachodzi. Pewne natomiast jest, że zachodzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:21, 09 Lut 2015    Temat postu:

yhym [link widoczny dla zalogowanych]

Ty, ta rozbiegówka trochę się robi nudna, niektórzy czekają na fanfary...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:39, 09 Lut 2015    Temat postu:

To może puszczę porządnego bąka

PS. Coś jest, na bank, ale nie personifikowany bóg. To raczej zbiorowa świadomość, która jest wokół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:39, 09 Lut 2015    Temat postu:

no dobrze, ale żeby nie było, że nic nie przynoszę a tylko zabieram:

W naszym świecie entropia rośnie - to znany fakt fizyczny. To między innymi oznacza, że to co stoi, za chwilę runie. Młode robi się stare. Nowe rdzewieje. Ten ruch w dół to właśnie wzrost entropii. Sorry, taki mamy klimat. Teza w kosmologii Hansa mówi, że wzrost entropii jest warunkiem koniecznym do istnienia życia. Wydaje się to czymś sprzecznym, bo życie to jakby przeciwstawianie się entropii. Ale jak się nad tym troszkę zastanowić, to może się okazać, że życie i entropia (życie i śmierć) są ze sobą nierozerwalnie splecione. Śmierć (rozpad, wzrost entropii) jest impulsem do powstania życia. Ciężko sobie to wyobrazić? Popatrzcie na halsowanie: [link widoczny dla zalogowanych]
Halsowanie to sztuka płynięcia pod wiatr. Życie jest sztuką trwania wbrew śmierci. Hans mówi - płynie przez nas wiatr śmierci, który napędza nowe życie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:16, 09 Lut 2015    Temat postu:

Życie i śmierć (rozumiana jako koniec życia) to wg mnie abstrakty. Ale zacząłem grzebać w religiach i (co akurat bardziej mnie ciekawi) w opracowania antropologów mówiących o ludach prymitywnych.
Motyw wspólny jest z grubsza taki, że na śmierć należy się przygotować. Stąd u ludów prymitywnych obrzędy przed polowaniami i bitwami z wrogiem. Chodziło o to, żeby być w każdej chwili gotowym na śmierć, bo jeśli ona przychodzi nagle, do kogoś nieprzygotowanego, to dusza uleci kulawa, niepełna, coś złego będzie się z nią działo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 3:54, 09 Lut 2015    Temat postu:

Ciekawe takie rozwazania.

Czy myślicie, że ten gość dalej medytuje? Tj. od 200 lat. to byloby fantastyczne. W każdym razie nieżle się trzyma jak na swoj wiek

[link widoczny dla zalogowanych]



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 8:35, 09 Lut 2015    Temat postu:

W zasadzie też na użytek dnia codziennego stwarzam sobie swoją małą religię. Ostatnio odbieram świat jako jeden wielki organizm - wszystko jest ze sobą powiązane i wzajemnie się przenika. Koncepcja pewnie nie nowa, ale moja, bo ode mnie pochodzi i na nikim się nie opieram. Mam dla Ciebie, Pasztet ciekawy przykład tajemniczych powiązań między bliźniaczkami. Zasłyszane u fryzjera: bliźniaczki, które wszystko robią razem. Pięknie rysują, ale tylko jednocześnie, gdy jedna rysuje usta, druga oczy itp. Obie jednocześnie chorują, nawet na anoreksję, gdy jędzą to to samo i w takich samych ilościach. To jest straszne i.fascynujące.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Pon 9:36, 09 Lut 2015    Temat postu:

No i to zgodne byłoby z zapisem internetowym Wszechświata :
[link widoczny dla zalogowanych]
Co Wy na to?
Bliżej mi do stwierdzenia,że świat powstał z myśli bożej niż z Jego woli, a proces ten był tworzony etapami. Nie bezpośrednio przez Boga i nie od razu w każdym bądź razie.
Natomiast co do wieczności jestem skłonna wierzyć w transmigrację. Pitagoras to mądry facet był.


Ostatnio zmieniony przez hachiko dnia Pon 9:38, 09 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:26, 09 Lut 2015    Temat postu:

Nie bez powodu człowiek posiada umiejętność abstrakcyjnego myślenia i działania wyobraźni nie tylko w obszarach, w których pojawiają się zagrożenia życia lub zdrowia.. Może gdyby świat był jasny i zrozumiały człowiek byłby takiego myślenia pozbawiony, bo i po co by mu ono było potrzebne? Zakładając, że nic nie dzieje się bez przyczyny (bo z powodami to różnie bywa), jest w stanie wymyślić sobie nieskończoność, wieczność, powstanie czegoś z niczego lub z czegoś nienamacalnego, niewidzialnego (jak myśl – no bo jak może istnieć myśl bez myśliciela?), tworzy wizje magii, duchów, sił ponadprzyrodzonych, personifikuje je lub nadaje postaci kolejnych abstraktów, posiada wizje chaosu, porządku, jednak nie jest w stanie tego pojąć. W zasadzie to samo odbywa się na poziomie uczuć i emocji.. Niby wiemy, że są powiązane z jakimiś procesami biochemicznymi w naszych mózgach i organizmach, to jednak gdzieś mają swoje źródło.. gdzie? Może źródłem jest aspekt przetrwania, który łączy się z poczuciem zagrożenia o życie oraz aspekt przetrwania, który łączy się z „programem rozrodu” dla zachowania ciągłości gatunku. Przestałam rozpatrywać rzeczywistość i jej aspekty, wszechświat i jego okolice oraz istnienie człowieka z poziomu stworzenia przez Coś Wyższego. Nie szukam też już jakoś szczególnie powodów dla których powstaliśmy i że mamy wyższe cele na tej Ziemi. Do tej pory wszystkie koncepcje (wielki wybuch, Bóg - Istota myśląca, życie po śmierci itd..) były w kręgu moich zainteresowań i rozważań, jednak ponieważ nic mnie do siebie jednoznacznie nie przekonało zakładam, że o tym, jak to wygląda dowiem się w swoim czasie, albo nie dowiem się wcale. Aktualnie jestem na etapie uznania tego, co się dzieje, jak wygląda, jak się zmienia jako naturalną konsekwencję wszystkiego, co to poprzedza (co brzmi jak tautologia ). Chodzi o to, że nie gdybam (co by było gdyby…), nie utyskuję nad obecnym, dążącym do ruiny świata, do samozagłady człowieka, do rozluźnienia relacji damsko-męskich, do chamienia języka ojczystego, bezrefleksyjnego zużywania ograniczonych zasobów Ziemi i wielu innych. Może jest coś po śmierci, a może gaśnie światło na zawsze? Może nasza energia faktycznie zasila kosmos? Może odradzamy się w innych ciałach? Może tak, a może siak.. Każda opcja jest dobra i w każdą można wierzyć.. lub nie . Pogodziłam się z tym, co nie znaczy, że to akceptuję. Jedno, co jest pewne to śmierć, reszta to zbiór zbiegów okoliczności. Podejrzewam, że my wyginiemy, a świat będzie sobie dalej istniał.. Może i jest coś fantastycznego w fakcie, że powstał taki Homo Sapiens, który spośród wszystkich gatunków na Ziemi jest najwyżej w hierarchii.. jest jedyny i niepowtarzalny, jednak jego odmian podobnie, jak ryb jest wiele.. Myślę, że to jest właśnie zbieg wielu okoliczności i nawet, jeśli to nasze abstrakcyjne myślenie i poczucie ducha zaszczepił Ktoś znikąd i zewsząd, to nie po to, żebyśmy go rozkminiali, (bo wszystkie teorie i hipotezy i tak zawsze albo docierają do jakiegoś końca, bez jednoznacznych odpowiedzi, albo napotykają pełno równie logicznych sprzeczności) , tylko korzystali z tego i cieszyli się życiem. 10-ciu przykazań nie dał nam żaden z Bogów, tylko według mnie uczynił to jakiś etyk, myśliciel, filozof, który natchniony, dotknięty swoistym odlotem w swoim duchu, zebrał do kupy pewne oczywistości, którymi rządzi: „nie rób drugiemu, co tobie niemiłe” lub „czyń innym tak, jak sam chcesz, żeby wobec ciebie czyniono” i nadał temu wymiar duchowy w jakiejś fantastycznej otoczce. A kim jest ów Bóg w „nie będziesz miał cudzych Bogów przede mną”? Dla mnie jest każdym człowiekiem z osobna.. Nie będę miała ponade mną samą nikogo, kto będzie sterował moim życiem, wbrew mnie. Nikogo, kto będzie za nie odpowiedzialny, poza mną. Niczego w co sama nie wierzę i do czego sama nie mam przekonania. Ja jestem swoją świątynią. Metaforycznie rzecz traktując wygląda tak, że ja jestem kapitanem mojego życia okrętu, moich myśli, moich działań, a wiatry, deszcze, słońce, burze, porty, dziwki, fauna i flora są tym wszystkim (myśli, teorie, hipotezy, dowody, wiedza..) co zasila moją świadomość i ducha i dzięki czemu mogę dalej podejmować moje decyzje i żyć wedle własnego pomysłu, w zgodzie z sobą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 19:13, 09 Lut 2015    Temat postu:

Pasztet napisał:

I to jest pierwsze założenie mojej konstrukcji. Żeby nie odrzucać zjawisk, których nie potrafimy wytłumaczyć, ani też nie odrzucać czegoś, co może istnieć, ale znanymi nam metodami nie potrafimy uchwycić, zbadać i zmierzyć. Odrzućmy arogancję wszystkowiedzących.

To nie jest, po prostu, agnostycyzm?
A jeśli jest (zresztą, nieważne, nawet jeśli nie jest), to jak, przyjmując takie założenie, możesz odrzucać osobowego (spersonifikowanego) Boga?

Mnie się wydaje, że właśnie najczęściej z różnych filozofii, poglądów, teorii wydobywamy strzępy, fragmenty, rzadko akceptując (ba, rzadko nawet poznając je) jako całość i lepimy z nich, wedle uznania, twór najbardziej odpowiadający naszym potrzebom.
Dawno temu zawładnął moją wyobraźnią kotlet z białka i kosmicznego pyłu (tak, tak, żaden wielki filozof), magia chemii, krwi i elektrycznych impulsów. I chociaż ciągle mnie to przeraża, nie ma tam zbyt wiele miejsca na duszę, nawet na siebie nie ma tam miejsca. Ale pędząca znikąd donikąd rzeka materii biologicznej też jest piękna, prawdziwa, nieurojona i... może, chyba wieczna.
Powrót do góry
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:11, 09 Lut 2015    Temat postu: Re: Bez religii - o wieczności

Pasztet napisał:

I pewna konstrukcja mi się urodziła. O duszy, czy też świadomości.


Ujawnij więc swoją konstrukcję, jestem ciekaw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:47, 10 Lut 2015    Temat postu: Re: Bez religii - o wieczności

Swoją drogą ten topik ma taki pewien buńczuczny urok Każdy przecież wie, jak działa świat, a z pewnością każdy Polak (no może z wyjątkiem tych, którzy mają to w dupie).

A propos więc poszukałem w necie przypowieści, którą czytałem tak dawno, że popieprzyły mi się detale i imiona, jedyne co mi utkwiło to łyżeczka. To leci jakoś tak:

Błogosławiony Augustyn pobierzał na wydmy, żeby psa wysikać i rozprostować umysł po całodziennym mozolnym wymyślaniu teorii wszystkiego. No i widzi: gnój jakiś z gilem do pasa popierdala z łyżeczką do herbaty w cyklu jednostajnie prostoliniowym pomiędzy morzem i dziurą, dziurką małą, którą wykopał na brzegu. Nabiera - wylewa, nabiera - wylewa, nabiera - ...
- Co ty tam robisz, synek? – zapytał dzieciaka.
- No jak to, mam zamiar przelać tutaj całe morze - z dumą odpowiedział chłopiec.
- Stary, chyba się trochę zmęczysz - błogosławiony Augustyn błysnął sarkazmem.
- Czy ja wiem? - powiedziało dziecko - szybciej tą łyżeczką uwinę się z morzem, niż ty swoim umysłem przenikniesz tajemnicę świata!
Po czym wziął i zniknął, bo był wytworem upalonego umysłu błogosławionego Augustyna


Może więc na tym topiku oprócz swojej najprawdziwszej teori opisującej świat każdy powinien dołączyć jakieś crash testy? Na przykład - według mnie X,Y i Z, w zwiazku z tym zamieniam wodę w wino, lewituję przez 5 minut i ożywiam umarłego, a potem przechodzimy do pytań. Bo inaczej to zrobi się zaraz jakiś mix new age/ fantasy / buddyzmu / chrześcijaństwa - jednym słowem kociokwik...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:17, 10 Lut 2015    Temat postu:

Hans, z całym szacunkiem, po jaką cholerę mamy to klasyfikować?


Jeżeli przyjąć, że cała masa tych różnych teorii o świecie, wieczności, religie gusła to różne sposoby na oswojenie strachu przed śmiercią, to najważniejsze czy to po prostu działa. Jeżeli mamy wątpliwości, to co nam wpajano od dziecka nie pomaga i gdzieś tam tym strachem przed śmiercią jesteśmy podszyci, to szukamy dalej. Na zewnątrz, w sobie, w innych. Ta pewność własnych przekonań powinna być finalnie w nas a nie potwierdzana przez testy przynależności do jakiejś konkretnej idei.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:32, 11 Lut 2015    Temat postu:

letnisztorm napisał:
pewność własnych przekonań powinna być finalnie w nas a nie potwierdzana przez testy przynależności do jakiejś konkretnej idei.
e tam, trochę nie zrozumiałaś, ale w moim przypadku to może nic nadzwyczajnego...

Wymyślanie najbardziej fantastycznych teorii co do których mamy wielką pewność własnych przekonań jest tanie. Właśnie wyczytałem, że jesteśmy potomkami istot zamieszkujących niewidoczną planetę krążącą dookoła słońca (niestety nie pamiętam dlaczego niewidoczną). Wypadałoby więc swoje własne teorie podeprzeć jakimiś przykładami - na przykład robimy zlot, Letnisztorm opowiada o HarakiriŚramaDupaFatmie, która jest duchowym pomostem dla wszystkich żyjących istot, a następnie na poparcie swoich słów lewituje troszku, albo ożywia jakiegoś Łazarza...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:16, 11 Lut 2015    Temat postu:

Takie cuda to i bez HarakiriŚramaDupaFatmie da się zrobić Dancing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin