Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kobiety agresywne
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:55, 13 Wrz 2010    Temat postu:

klementyna napisał:

Ostatnio w programie "na celowniku" bodajże, emitowany był reportaż o mężczyźnie z dobra pozycja, oddanemu rodzinie, a krzywdzonemu przez żonę i jej otoczenie. Ja nie przeczę, ze takie przypadki sie zdążają. .


Oczywiście, że się zdarzają. Czy nie sądzisz jednak, że mężczyznom trudniej się przyznać do sponiewierania przez żonę, aniżeli odwrotnie? Czy nie sądzisz, że ulegamy stereotypom, i gdy słyszymy o agresji w rodzinie, myślimy najpierw o agresji mężczyzny w stosunku do kobiety?
Oficjalne statystyki mówią na ten temat "swoje", a to co Ty wiesz z obserwacji i wiedzą inni, często jest jeszcze zniekształcone przez interpretację. Czy nie spotkałaś się nigdy np. z uśmieszkami otoczenia na widok mężczyzny dostającego w twarz od kobiety i komentarzami dwojakiego typu: "widocznie zasłużył" lub "jesli to taka fajtłapa i sobie pozwolił"... To wszystko nie jest takie proste i oczywiste.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 12:04, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Formalny napisał:
Czy nie spotkałaś się nigdy np. z uśmieszkami otoczenia na widok mężczyzny dostającego w twarz od kobiety i komentarzami dwojakiego typu: "widocznie zasłużył" lub "jesli to taka fajtłapa i sobie pozwolił"... To wszystko nie jest takie proste i oczywiste.

Gdyby podobne do Mati oświadczenie złożył którykolwiek z forumowiczów posypały by się na niego razy, ale ponieważ napisała to kobieta, to były jedynie dowcipne komentarze. Mężczyźni też nie mają lekko, wszyscy jesteśmy ofiarami stereotypów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Pon 12:46, 13 Wrz 2010    Temat postu:

zgredziora napisał:

(...)poza tym generalnie zgodze sie z tym, co kiedys napisala chyba Seeni, ze najbardziej perfidny mezczyzna i tak w zyciu nie pobije najmniej perfidnej kobiety.

Ja się z tym nie zgodzę, uważając, że to stereotyp.
Fakt fizycznej przynależności do jednej z dwóch (bez komplikowania) płci, nie oznacza, że w tym niezwykle szerokim przedziale mentalnym między kobiecością a męskością zawsze znajdujemy się blisko własnego fizycznego bieguna, że kobieta musi być "kobieca" (w ogóle, albo pod każdym względem) i że "męski" musi być mężczyzna. To jest szczególnie widoczne teraz, gdy tak często w mediach mówi się o pewnym zniewieścieniu mężczyzn i przejmowaniu męskich ról, zachowań przez kobiety.
Ja, na przykład, mam w sobie, pod pewnymi względami, o wiele więcej pierwiastka męskiego niż żeńskiego i tak właśnie ma się chociażby w przypadku form wyrażania agresji. Zdecydowanie bliższa jest mi forma agresji bezpośredniej, dążącej do konfrontacji (którą częściej przypisuje się mężczyznom) niż wspomnianej perfidii, agresji pośredniej, zakamuflowanej (w której, ponoć, przodują kobiety).
Nie umiem intrygować i knuć z premedytacją, a nawet, niejednokrotnie, gdy ktoś nielubiany mi się "podkłada", tzn. nie szukając, otwiera się nagła okazja, by mu bezkarnie dokopać, nie umiem i nie chcę z niej skorzystać.
O ile nie mam też problemu z wejściem w kimś w otwarty konflikt, jestem absolutnie bezradna wobec pozorowanej uprzejmości i sympatii czy dwuznacznych docinków, na tyle płynnych, że nie mogących stać się podstawą konfrontacji.
Myślę, że kobiet, które nie realizują "czystych" zachowań przypisywanych ich płci, jest wiele. Analogicznie bywa w przypadku mężczyzn - czego przykładem może być post Formalnego o "bijanym" mężu, który nie zachowywał się w sposób, jaki oczekuje się tego od osobnika tej płci.


klementyna napisał:

Ostatnio w programie "na celowniku" bodajże, emitowany był reportaż o mężczyźnie z dobra pozycja, oddanemu rodzinie, a krzywdzonemu przez żonę i jej otoczenie. Ja nie przeczę, ze takie przypadki sie zdążają. Tylko jest ich nieporównywalnie mniej, niż tych odnotowywanych, w których gł. sprawcą krzywd jest mężczyzna. Jednak w obu przypadkach rodzi sie pewien schemat - najczęściej ofiarą agresjii pada osoba (bez względu na pleć), która stanowi gł. źródło utrzymania rodziny. I bynajmniej nie wynoszę tej wiedzy z reportaży, tylko innych, rzeczywistych źródeł.

No, to dosyć dziwne. I nie tylko dlatego, że nie kąsa się ręki, która karmi. Zawsze mi się wydawało, że w sytuacjach, gdzie dochodzi do przemocy domowej ze stronę mężczyzny, kobieta stoi w hierarchii nieporównanie niżej. Że najczęściej obiektem ataku padają osoby o niskiej samoocenie, często niepracujące, "przy kuchni i dzieciach", bo agresor wychodzi z założenia, że on pracuje, on zarabia, więc on jest panem i władcą. Że są to kobiety zbyt ubezwłasnowolnione psychicznie aby odejść lub się zbuntować, właśnie dlatego, że boją się utraty środków utrzymania, bezrobocia, nie wierzą, że mogłyby sobie samodzielnie poradzić.
Wiem, że częste są sytuacje, w których dobrze zarabiająca, wykształcona kobieta budzi w partnerze takie kompleksy i frustrację, że staje się obiektem jego ataku, ale nie wydaje mi się, aby były to przypadki częstsze niż wyżywanie się na niepracującej, czy słabozarabiającej żonie/partnerce.
Tym bardziej trudno mi uwierzyć, że w sytuacji, gdy agresorem jest kobieta - wyładowuje ona emocje na "żywicielu" rodziny, któremu utrzymanie zawdzięcza. Że, natomiast, dobrze zarabiającą kobietę może frustrować mąż fajtłapa do tego stopnia, że zaczyna nim pomiatać - w to jest mi uwierzyć znacznie łatwiej.
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Pon 12:51, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Kewa napisał:
No włos mi się zjeżył na głowie
Z sympatycznych forumek wychodzi zwierzę Blue_Light_Colorz_PDT_02
Wybrałam taki fragment artykułu: " Chesler zauważa, że kobiety zachowują się dużo lojalniej wobec mężczyzn niż siebie nawzajem nawet w sytuacjach, kiedy wydaje się to absurdalne." Potwierdza on moje obserwacje i drążyłam już wcześniej ten temat. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego kobiety ze sobą walczą nie przebierając w środkach, a mężczyznom są w stanie wiele wybaczyć? I wiem już. To wina patriarchatu, tego, że kobiety w Polsce mężczyznę wielbią, szanują, ufają mu.

Ostatnio jakaś pani psycholog tłumaczyła, że mężczyźni są ciągle uważani za płeć "silniejszą", a kobiety rzadko konkurują z silniejszymi i uznając inne kobiety za "słabe" toczą bezpardonowe walki o pozycję najsilniejszej - wśród słabych. Tak to jakoś, z grubsza, brzmiało Think
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pon 13:03, 13 Wrz 2010    Temat postu:

rany ale się rozpisaliście, a ja nie mam czasu czytać

wrócę tylko do przemocy, w żadnym wydaniu nie powinno się jej tolerować,
przemoc jest zła i tyle,
lepiej juz faktyczni czyms rzucić, trzasnąc drzwiami i wyjść się wyciszyć

ale oprócz przemocy fizycznej jest psychiczna, ta jest chyba jeszcze gorsza,
słowa potrafią dopiero ranić, a nawet zabijać,
czasem żałuję że mam język i pewien zasób słow, słów się nie da cofnąć, a tak naprawdę rzadko się zapomina

później będzie o agresji, ale najpierw poczytam Was jak będzie czas


Anima zmiluj się nade mną


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Pon 13:04, 13 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
klementyna
syndrom sztokholmski


Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1062 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:52, 13 Wrz 2010    Temat postu:

animavilis napisał:


klementyna napisał:

Ostatnio w programie "na celowniku" bodajże, emitowany był reportaż o mężczyźnie z dobra pozycja, oddanemu rodzinie, a krzywdzonemu przez żonę i jej otoczenie. Ja nie przeczę, ze takie przypadki sie zdążają. Tylko jest ich nieporównywalnie mniej, niż tych odnotowywanych, w których gł. sprawcą krzywd jest mężczyzna. Jednak w obu przypadkach rodzi sie pewien schemat - najczęściej ofiarą agresjii pada osoba (bez względu na pleć), która stanowi gł. źródło utrzymania rodziny. I bynajmniej nie wynoszę tej wiedzy z reportaży, tylko innych, rzeczywistych źródeł.

No, to dosyć dziwne. I nie tylko dlatego, że nie kąsa się ręki, która karmi. Zawsze mi się wydawało, że w sytuacjach, gdzie dochodzi do przemocy domowej ze stronę mężczyzny, kobieta stoi w hierarchii nieporównanie niżej. Że najczęściej obiektem ataku padają osoby o niskiej samoocenie, często niepracujące, "przy kuchni i dzieciach", bo agresor wychodzi z założenia, że on pracuje, on zarabia, więc on jest panem i władcą. Że są to kobiety zbyt ubezwłasnowolnione psychicznie aby odejść lub się zbuntować, właśnie dlatego, że boją się utraty środków utrzymania, bezrobocia, nie wierzą, że mogłyby sobie samodzielnie poradzić.
Wiem, że częste są sytuacje, w których dobrze zarabiająca, wykształcona kobieta budzi w partnerze takie kompleksy i frustrację, że staje się obiektem jego ataku, ale nie wydaje mi się, aby były to przypadki częstsze niż wyżywanie się na niepracującej, czy słabozarabiającej żonie/partnerce.
Tym bardziej trudno mi uwierzyć, że w sytuacji, gdy agresorem jest kobieta - wyładowuje ona emocje na "żywicielu" rodziny, któremu utrzymanie zawdzięcza. Że, natomiast, dobrze zarabiającą kobietę może frustrować mąż fajtłapa do tego stopnia, że zaczyna nim pomiatać - w to jest mi uwierzyć znacznie łatwiej.


Myśląc stereotypami, trudno uwierzyć nam w fakty, jakie niesie za sobą rzeczywistość.
W przypadku "schematu", o którym napisałam, należy rozróżnić dwa rodzaje ofiar agresji (bez względu na pleć). Ofiara jako osoba będąca źródłem utrzymania rodziny - osoba apodyktyczna, o roszczeniowo-nakazującym sposobie bycia. Tutaj zarzewiem konfliktu jest stres odkładający sie piętnem na psychice rodziny. I tak pod wpływem notorycznego stresu, strona zazwyczaj uległa daje upust nerwom. Przypadek drugi - "żywiciel" rodziny jako osoba mająca dobra pozycje zawodowa i społeczną, inaczej mówiąc akceptowana i poważana. W tym przypadku motorem agresji są kompleksy współmałżonka/ki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pon 14:11, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Przeczytałam.
Dlaczego ciągle posty oscylują wokół mężczyzn. Wszak o agresji kobiet piszemy?
Dlaczego porównujemy się z mężczyznami? Czy uważacie ich za odnośnik? To znaczy ideał? Sa czyms lepszym? Nie rozumiem.
O ile uważam, ze powinniśmy miec takie same prawa i równy podział obowiązków, to nie znaczy, ze chce być mężczyzną .
Jako kobieta mam o wiele więcej niż mężczyźni .
Choć nie uważam mężczyzn za coś gorszego czy upośledzonego.
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:23, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Kewa napisał:

Gdyby podobne do Mati oświadczenie złożył którykolwiek z forumowiczów posypały by się na niego razy, ale ponieważ napisała to kobieta, to były jedynie dowcipne komentarze. Mężczyźni też nie mają lekko, wszyscy jesteśmy ofiarami stereotypów.


Też mnie to dziwi. Liczyłam raczej na 'lincz' i głosy oburzenia. Ale okazuje się, że wyrozumiałości i tolerancji na naszym niezwykłym forum przybywa..
A może nie jestem osamotniona w tym? Może jest tu ktoś jeszcze, komu zdarzyło się palnąć swojego partnera... i wie o czym mówię..


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Pon 14:30, 13 Wrz 2010    Temat postu:

klementyna napisał:
Jednak w obu przypadkach rodzi sie pewien schemat - najczęściej ofiarą agresjii pada osoba (bez względu na pleć), która stanowi gł. źródło utrzymania rodziny.

klementyna napisał:

Myśląc stereotypami, trudno uwierzyć nam w fakty, jakie niesie za sobą rzeczywistość.
W przypadku "schematu", o którym napisałam, należy rozróżnić dwa rodzaje ofiar agresji (bez względu na pleć). Ofiara jako osoba będąca źródłem utrzymania rodziny - osoba apodyktyczna, o roszczeniowo-nakazującym sposobie bycia. Tutaj zarzewiem konfliktu jest stres odkładający sie piętnem na psychice rodziny. I tak pod wpływem notorycznego stresu, strona zazwyczaj uległa daje upust nerwom. Przypadek drugi - "żywiciel" rodziny jako osoba mająca dobra pozycje zawodowa i społeczną, inaczej mówiąc akceptowana i poważana. W tym przypadku motorem agresji są kompleksy współmałżonka/ki.

Wydaje mi się, że napisałam powyżej dokładnie to samo, tylko w innej formie. Ty sugerowałaś nadrzędność jednego schematu (czyli pewnego rodzaju stereotypu) nad drugim, opierając się na "rzeczywistych źródłach", czyli, jak mniemam, własnych obserwacjach. Z moich obserwacji wynika natomiast, że ten właśnie "schemat" ("najczęściej ofiarą agresjii pada osoba (bez względu na pleć), która stanowi gł. źródło utrzymania rodziny") nie jest dominujący przynajmniej w sytuacjach dotyczących przemocy domowej ze strony mężczyzn.
Tego fragmentu natomiast w ogóle nie rozumiem:
"Ofiara jako osoba będąca źródłem utrzymania rodziny - osoba apodyktyczna, o roszczeniowo-nakazującym sposobie bycia. Tutaj zarzewiem konfliktu jest stres odkładający sie piętnem na psychice rodziny. I tak pod wpływem notorycznego stresu, strona zazwyczaj uległa daje upust nerwom."
Ofiara? apodyktyczna? dająca upust stresowi? To jeszcze ofiara czy już agresor?
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:39, 13 Wrz 2010    Temat postu:

W mojej ocenie i z moich obserwacji wynika tylko tyle, że nie ma reguły i nie ma stereotypów - bo każde mocno wykrzywiają obraz całości. I o ile można mnożyć sytuacje, które wywołują agresję o tyle nie da się jednoznacznie zdefiniować osób, które jej ulegają.
Niektóre kwestie i zmarłego wyprowadzą z równowagi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pon 14:43, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Mati napisał:
Kewa napisał:

Gdyby podobne do Mati oświadczenie złożył którykolwiek z forumowiczów posypały by się na niego razy, ale ponieważ napisała to kobieta, to były jedynie dowcipne komentarze. Mężczyźni też nie mają lekko, wszyscy jesteśmy ofiarami stereotypów.


Też mnie to dziwi. Liczyłam raczej na 'lincz' i głosy oburzenia. Ale okazuje się, że wyrozumiałości i tolerancji na naszym niezwykłym forum przybywa..
A może nie jestem osamotniona w tym? Może jest tu ktoś jeszcze, komu zdarzyło się palnąć swojego partnera... i wie o czym mówię..


a mój głos oburzenia się nie liczy.
Not talking
placz
Powrót do góry
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 14:48, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Zasada: kobiety w okolicach tych dni należy omijać, szerszym łukiem tym mniej wydajemy na dentystę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pon 14:54, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Kilo OK napisał:
Zasada: kobiety w okolicach tych dni należy omijać, szerszym łukiem tym mniej wydajemy na dentystę.


Jakich dni? Poniedziałek, wtorek czy niedziela, a może czwartek?
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:57, 13 Wrz 2010    Temat postu:

gReta napisał:

a mój głos oburzenia się nie liczy.
Not talking
placz



nie no.. liczy się
sama jestem na siebie oburzona

Teraz, codziennie przed śniadaniem lubię tak kontrolnie przylutować .. na zapas.. ale tylko z prawej strony, bo tam już nie mam czego wybijać.

Dobra.. miłego dnia


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 15:04, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Dlaczego ja lubię dziewczyny z... temperamentem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 15:06, 13 Wrz 2010    Temat postu:

animavilis napisał:

Ofiara? apodyktyczna? dająca upust stresowi? To jeszcze ofiara czy już agresor?

Niestety rzecz znana w psychologii, że najczęściej osoby lękliwe (ofiary) rekompensują sobie swój lęk agresywnymi zachowaniami (agresor). Oczywiście agresja może być jedynie słowna - tak jest najczęściej wśród kobiet.
Na własny użytek poczyniłam też obserwacje, że najbardziej agresywne (właściwie marudne i nieszczęśliwe, ale to też rodzaj agresji) są kobiety niespełnione zawodowo. Takie kury domowe (sorry Kura ) z przypadku, nie z wyboru. A piszę to również z własnego doświadczenia - byłam nie do zniesienia w czasie urlopu wychowawczego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:07, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Już mialem wstać i podejść do pianina gdy nagle widzę ...
I myślę sobie -NIE!

Zanim pójdę/pojadę do domu napiszę coś od siebie. Facet, który daje się bić - nie jest facetem. I nie mam na myśli tego, że sytuacja powinna być odwrotna, bo od setek lat to my Was laliśmy. Tylko, na Boga! Można tę wycelowaną w siebie rączkę delikatnie powstrzymać, odepchnąć, ostudzić zapędy.
Kiedy jeteśmy pijani to fakt, ciężko się bronić i w ryja można dostać. No i nawet nie boli.

Dlaczego kobiety są agresywne? Bo ... jest równouprawnienie i nikt się już Wami nie cacka. Jesteście już takimi samymi facetami jak my. Piastujecie coraz częściej te stanowiska, które od lat były zajęte dla faceta z jajami. Teraz to Wy macie te jaja. A wiadomo, że od nadmiaru testosteronu bije na łeb (a może od niedostatku? czort z tym).

Kobiety są agresywne bo życie jest agresywniejsze niż dawniej. Teraz jak matka wyrywa kawałek chleba dla dziecka to już nie krzyczą , że złodziejka, tylko BOHATERKA!


Jeszcze raz, a skończy się to dla ciebie źle.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:11, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Przynajmniej w moim przypadku sprawa wyglada następująco:
żona jest świadoma mojej ogromej przewagi fizycznej. Jednoczenie wie iż jako człowiek posiadający odrobinę honorunie uzyję tej przewagi niezaleleznie od okoliczności.Gdyby więc - pomimo wiedzy jaka posiada - próbowała chocby mi przyłozyć, oznaczałoby to, iż wykorzystuje świadomie wlasną bezkarność.
Wykorzystywanie przewagi jaką daje bezkarność, to już nie partnerstwo.
Więc po pierwszej próbie musiałaby znaleźć sobie innego partnera,
Proste? proste

Edit: a wco do Mati.. albo oboje prowadza grę, która ich wspólnie nakręca.. więc niech robią co mają ochotę, albo mąz Mati do dupa , więc to jego problem


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pon 15:14, 13 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 15:13, 13 Wrz 2010    Temat postu:

W życiu bym na chłopa ręki nie podniosła. Nie żebym nigdy nie miała ochoty, ale to jakoś takie...hm antykobiece. No i bałabym się, że mi ręka uschnie.
Osobiście nie jestem agresywna w najmniejszym stopniu. Nie dążę też uparcie do celu- raczej częściej zmieniam cele tak, żeby dorastały do moich możliwości. Nie jestem specjalnie zachłanna, ani zaborcza. Jestem natomiast bardzo przytłaczająca, dominująca, ohydnie żywotna, chcąca natychmiast, egoistyczna i narcystyczna.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pon 15:14, 13 Wrz 2010    Temat postu:

I więcej Was czytam tym bardziej jestem przerażona, dobrze, ze was nie traktuję powaznie,
d'oh!
O rany, agresja jest zjawiskiem psychologicznym mający na celu spowodowanie szkody fizycznej lub psychicznej.
Spowodowana jest przeważnie lękiem, nudą, czasem bolem czy cierpieniem (tak jest np. u zwierząt), gniewem, a czasem po prostu to choroba, która trzeba leczyć.
Pewnie fakt czasy obecne, pęd do pewnych rzeczy może wywoływac flustracje i stąd agresja.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 3 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin