po 30-tce

szb

to nie jest temat na temat savoir vivru Nudziarzu

tu ma się lać krew a posty mają przypominać kroniki policyjne.

Mati.

nudziarz

Mati.

rosegreta · Gość

szb

Kto nie z Matką ten przeciwko. Albo inkwizytor.
Widzisz, Twoje frustracje napędzają jakieś sflaczałe jaja (nie wnikam),
inną np. to że on jest na rencie, kolejną to, że on zarabia mniej niż jej koledzy z pracy.

Okej.

Niech i tak będzie. A ja się cieszę, że dokoła mnie są kobiety, które stosują to co napisała Seeni.
Zwłaszcza o tej usychającej ręce.

ps. chętnie na ustawkę przyjadę i Cię utemperuję. Ktoś musi.

szb

Kilo OK

To nie równouprawnienie to "nowoczesność"
Górale mają prostą metodę na agresję kobiet:
Kobiecie trza przyłożyć dwa razy w miesiącu. Dlaczego?
Bo jak częściej to się przyzwyczai a jak rzadziej to zapomni kto tu rządzi.

Jest co prawda wersja soft, propagowana przez Szekspira w "Poskromieniu złośnicy" trochę dłuższa działającą na nowo poślubione.

szb

jak widać, nowoczesność nie dla wszystkich jest.

chamstwo jedne! będzie mnie tu pazurki pokazywać.

Juli*

Ponoć jak sobie kobieta w nocy "pokrzyczy", to w dzień jest milcząca oops

A tak poważnie o agresji kobiet, dziewczyn jest coraz głośniej. Często przewyższają mężczyzn, chłopaków, pod wieloma względami, że aż szczęka opada. Jak dla mnie nie idzie to w dobrym kierunku i żadne dyrdymały typu (dorównywanie mężczyznom, rownouprawnienie i inne takie) w tym przypadku do mnie nie docierają. Podobnie, jak argumenty płci męskiej zawarte w zdaniu : " bo zupa była zbyt słona...."

Kilo OK

I wszystko sprowadza się do bzykania.

Juli*

nudziarz

Mam wrażenie, że raczej do wielowiekowych tradycji.
"Kobiety nawet kwiatkiem" etc.
Więc męzczyzna nie reaguje, lub reaguje zwykle na zasadzie opędzania się od muchy.
A to rodzi poczucie bezkarności.
Niestety

zwykle przeciwwagą dla agresji jest strach

Juli*

klementyna

rosegreta · Gość

z ta agresją kobiet wobec mężczyzn to czasem z ściema,
nie licząc osobników chorych,
wiadomo od wieków, ze inne sposoby na niepokornego męża są, i wcale nie wymagają siły, no może konsekwencji

nudziarz

Seeni

Po prawdzie to ja w ogóle nie rozumiem sensu agresji. Tzn. nie widzę celowości. Nie tylko kobiety w stosunku do mezczyzny ( ani odwrotnie) ale agresji jakiejkolwiek. Tak sobie myślę, że to się o władzę rozchodzi. Think

Znaczy trzeba pokazać kto rządzi. U mnie w domu wiadomo kto rządzi. Oficjalnie małżonek jest przekonany, że On, natomiast ja żyję w świadomości, że ja. To przekonanie jest w nas tak silne, że w ogóle nie czujemy potrzeby udowadniania sobie po czyjej stronie, w tej materii, jest racja.

klementyna

Formalny