Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój ulubiony przedmiot szkolny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

mój ulubiony przedmiot szkolny to
język polski
8%
 8%  [ 3 ]
język obcy
13%
 13%  [ 5 ]
matematyka
13%
 13%  [ 5 ]
geografia
8%
 8%  [ 3 ]
biologia
8%
 8%  [ 3 ]
chemia
5%
 5%  [ 2 ]
fizyka
5%
 5%  [ 2 ]
historia
11%
 11%  [ 4 ]
wychowanie fizyczne (WF)
5%
 5%  [ 2 ]
zajęcia praktyczno-techniczne (ZPT)
2%
 2%  [ 1 ]
przysposobienie obronne (PO)
0%
 0%  [ 0 ]
religia/etyka
0%
 0%  [ 0 ]
muzyka
0%
 0%  [ 0 ]
plastyka
0%
 0%  [ 0 ]
inny
5%
 5%  [ 2 ]
żaden z powyższych, wyłącznie wagary
11%
 11%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 36

Autor Wiadomość
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:36, 02 Wrz 2010    Temat postu:

A jeszcze nie daj boże spocił się przy tym, i w konsekwencji rozchorował . Not talking

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Czw 7:36, 02 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.
kaprys polnego konika


Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:37, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Seeni napisał:
Bardzo sobie tę radę wzieliśmy do serca i spotykaliśmy się w szóstkę co sobotę wypijając po kilka butelek taniego wina i czytając "Chłopów" z podziałem na role.


.., no to pytanie z "Chłopów" : ile Boryna miał ziemi? - w hektarach poproszę .. Angel - autentyczne pytanie jakie mój kolega dostał na ustnej maturze z j. polskiego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Czw 7:44, 02 Wrz 2010    Temat postu:

milka... napisał:

a co do nauczycieli, hmmmm nie jest aż tak isttotne czy nauczyciel bardzo dużo wie...natomiast bardzo wazne jest to, zeby umiał to przekazać uczniom

Problem w tym, że jak wie niedużo, to nie za bardzo ma co przekazywać.

Seeni napisał:
Polskiego nie uczyłam się, gdyż złożyłam z góry ( i słusznie), że pisemną maturę napiszę na piątkę i będę zwolniona z ustnej.

Ja też. I że do analizy i interpretacji wiersza uczyć się nie muszę, a na pewno nie wybiorę innego tematu.
Ale było trochę strachu, że wiersze (klasa humanistyczna, więc analiza porównawcza) będą do kitu, że się położę, nie dostanę tej piątki, którą sobie zarozumiale wieszczyłam i będę musiała w tydzień przekopać 4 lata...

Seeni napisał:

Lubiłam natomiast PO. Wywabialiśmy Pana z klasy (...)

Kura domowa napisał:

Nie lubiłam PO i biegania w masce

W ogóle nie mogę się ustosunkować emocjonalnie do PO, bo praktycznie nie pamiętam tego przedmiotu. Nie mam pojęcia, co robiliśmy. Chyba wcale nie było żadnych masek (bo to bym zapamiętała), natomiast jak przez mgłę pamiętam motanie głów bandażami. Chyba uczył nas facet Anxious

Naukę w liceum wspominam miło. Był to ten okres w moim życiu, kiedy najwięcej czytałam, najwięcej się uczyłam, ale też przychodziło mi to z największą łatwością. To było fajne i dopingujące, lubiłam rywalizację (w zakresie tych przedmiotów, które mnie interesowały), czułam się intelektualnie spełniona. Później było już tylko gorzej. Studia skończyłam z b. dobrymi wynikami, ale kompletnie bez poczucia, że mi się one należały. Poziom był niski, nierówny, w ogóle nie musiałam się wysilać, więc, po prostu, przebimbałam je, przepłynęłam. Doprawdy, oprócz teorii literatury (którą wykładała koszmarna "piła") nie przypominam sobie, abym solidnie zakuwała do jakiegokolwiek egzaminu.
A teraz to w ogóle jakiś intelektualny dół, mogiła. Dopada mnie tzw. wtórny analfabetyzm. Czytam gazetę i nie rozumiem tego, co czytam.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 8:26, 02 Wrz 2010    Temat postu:

animavilis napisał:

Seeni napisał:

Lubiłam natomiast PO. Wywabialiśmy Pana z klasy (...)

Kura domowa napisał:

Nie lubiłam PO i biegania w masce

W ogóle nie mogę się ustosunkować emocjonalnie do PO, bo praktycznie nie pamiętam tego przedmiotu. Nie mam pojęcia, co robiliśmy. Chyba wcale nie było żadnych masek (bo to bym zapamiętała), natomiast jak przez mgłę pamiętam motanie głów bandażami. Chyba uczył nas facet Anxious


A ja pamiętam jak zapomniałam spodni dresowych na zajęcia, a mieliśmy ćwiczyć rzut granatem, jak na złość byłam w dość długiej spódnicy. Na przerwie pożyczyłam spodnie od dziewczyny z innej klasy - żółte oops Założyłam te żółte gatki pod spódnicę, a ponieważ nauczyciel nie naciskał, żeby sie przebierać tak zostałam. Gdy rzucilam granatem pobiegłam sprawdzić gdzie wylądował i wtedy spódniczka unosiła się falując, a pod spodem bylo widać urocze żólte szarawary oops Klasa wyła ze śmiechu, profesor się poplakał (to był ten sam co na fizyce), a ja gdy zorientowałam się w sytuacji wracałam już z podniesioną do góry spódniczką, fikając nogami, by zachować resztki godności


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:32, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Ja przy rzucie granatem trafiłem bezpośrednio w nauczyciela PO. Ale też i nie miałem pojęcia, że rzuciłem przed wydaniem komendy rzutu i biedak nieświadomie wszedł mi dokładnie pod trajektorię granatu. Na szczęście przeżył. Na szczęście nadrobiłem tę ocenę świetnym strzelaniem z kbks (mógłbym być może nawet snajperem ) i jedyną w klasie umiejętnością zmontowania centralki telefonicznej (równie nieprzydatna w życiu jak i to strzelanie).

Ale w ogóle to widzę kilka odpowiedzi o wagarach. Wagarowaliście w szkole?
Zdarzyło mi się parę razy u schyłku podstawówki, jakiś panował wtedy chaos organizacyjny i każdy chodził na lekcje jak chciał i kiedy chciał. Chyba z miesiąc to trwało (nie pamiętam już przyczyn). Więc wykorzystywaliśmy to urywając się całą grupą i idąc pokopać piłkę albo posnuć się po parku (za dużo rozrywek nie mieliśmy do wyboru).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Czw 9:15, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Strasznie zazdroszczę! jakie mieliście fantastyczne zajęcia PO! Strzelanie z kbks-u, rzucanie granatem, montowanie centralek... tyle mnie ominęło, a myślę, że PO mogło być moim ukochanym przedmiotem

Na wagary poszliśmy solidarnie raz, w pierwszej klasie. Później, z okazji świąt typu pierwszy dzień wiosny, już nam się tej jednomyślności powtórzyć nie udawało, zawsze ktoś odstawał (zostawał) i atmosfera się psuła. Wagarowałam więc indywidualnie, 1-2 osobowo, raczej rzadko, dokonując fałszerstw usprawiedliwień (w nieświadomości, że właściwie dopuszczam się przestępstwa ).
Powrót do góry
Migotka
optymistka uporczywa


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 5742
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 270 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze śniętego miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:34, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Aproxymat napisał:

Ale w ogóle to widzę kilka odpowiedzi o wagarach. Wagarowaliście w szkole?


Jedynie przymusowo, kiedy decyzją klasy wszyscy szliśmy "za szkołę" i oczywiście w dzień wagarowicza...
ale dopiero w szkole średniej.
(tu Migotka zaczyna snuć wspomnienia)
I dziwna sprawa, ale zawsze byłam posądzana (noooo...nie sama , w towarzystwie) przez ciało pedagogiczne o organizację takich wyjść, a tak naprawdę to zawsze byłam najzgorzalszą przeciwniczką wagarowania.
Tymczasem prawdziwa prowodyrka była uważana za coś w rodzaju klasowego anioła (blondynka, a jakze) i gdyby nie była tak honorowa to pewnie za każdym razem by Jej się upiekło.
Znaczy i tak nie obrywała za to, bo nikt nie chciał jej wierzyć.
W końcu znalazłam sobie w szkole obiekt westchnień. Moja ofiara, starannie wybrana w ogóle nie miała pojęcia, że jest pretekstem, który podaję w sytuacjach gdy ktoś miał wstręt do siedzenia w szkole i wyrywał klasę na zieloną trawę. Mówiłam, że nie mogę iść, bo pilnuję, żeby jakaś mi tego mojego obiektu nie poderwała i w ogóle życ nie mogę bez Jego widoku i na wagary nikt mnie nie wyciągnie. I basta!
Zważywszy, że na cały kierunek (drogi i mosty) uczęszczało 150 osób z czego tylko 9 to dziewczyny (7 w mojej klasie) to nie wiem czy tak zaraz by się jakaś rzucała do podrywania, raczej się trzeba było oganiać, ale pretekst działał i nawet jak mnie rozszyfrowano to nikt mnie na stosie nie palił, choć bruździłam potwornie. Później podpuszczano tamtą klasę na wspólne wagary.
Koleżanka, która na wagary chodzić nie mogła, bo wszystko Jej się w środku skręcało ze strachu (i lubiła się uczyć) musiała sama sobie już pretekstów szukać.
Miejsc na Jurze, które nadawały się na wagary jest całkiem spora ilość i oddawaliśmy się zwiedzaniu, ogniskom i innym harcom na łonie natury.
Nawet pamiętam, że czasem nauczyciele (2 sztuki) się dołączały, jedna wcielana siłą (nauczyciel PO - widzę, że są w cenie), a druga - nauczycielka słabość miała do jednego z uczniów, więc nawet byliśmy kryci jakby się ktos przy...czepił.
Z przedmiotów to poza polskim i historią lubiłam wyrywkowo przedmioty zawodowe, materiałoznawstwo, miernictwo, budowę mostów...
Z materiałoznawstwa chyba mi został jakiś kawałek, bo do dziś kamole mnie interesują, (znoszę do domu) budowa geologiczna ziemi i minerały...
taki konik...

Tej koleżance, która nie kochała wagarów zostało więcej, pracuje w zawodzie i teraz na drodze, podczas budowy np autostrad przeprowadza kontrole naszym dawnym profesorom, którzy są często kierownikami odcinków...hehe...zemsta jest słodka!!!
A nauczyciele...hm...mielismy takiego jednego od rysunku technicznego...
rysował na tablicy "beleczkę" i mówił, że "rozbieramy ją jak dziewczynkę"...nie znosiłam tej małpy, ale do dzis pamiętam jak obliczyc obciążenia podpór, wiec może Jego nietypowe (wkurzające) metody odniosły jakiś skutek? a może uczyłam Mu się na złość ? Think


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:39, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Migotko znowu mnie zadziwiłaś, most i drogi ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Czw 9:42, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Migotko, to może Ty nawet umiałabyś pomóc poldkowi obliczyć nośność półki?
http://www.trzydziestki.fora.pl/palac-kultury-i-nauki,5/policzenie-nosnosci-polki,4834.html
Powrót do góry
Nikt
sikający na stojąco


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 7296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 478 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z samego dna

PostWysłany: Czw 10:01, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Migotka napisał:
...
A nauczyciele...hm...mielismy takiego jednego od rysunku technicznego...
rysował na tablicy "beleczkę" i mówił, że "rozbieramy ją jak dziewczynkę"...nie znosiłam tej małpy, ale do dzis pamiętam jak obliczyc obciążenia podpór, wiec może Jego nietypowe (wkurzające) metody odniosły jakiś skutek? a może uczyłam Mu się na złość ? Think

Od rysunku technicznego? A to nie czasami był przedmiot o nazwie "mechanika budowli"?
Ja beleczki rozbierałem na mechanice budowli. zwykłe, wspornikowe, kratownice, tablice skrócone i pełne... i takie tam.

Aproxymat napisał:

Ale w ogóle to widzę kilka odpowiedzi o wagarach. Wagarowaliście w szkole?

Oooo tak, wagary mój najbardziej ulubiony przedmiot i to już od podstawówki.
Ech, łza się w oku kręci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Migotka
optymistka uporczywa


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 5742
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 270 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze śniętego miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:45, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Sztormiku...każdy z nas ma jakąś wstydliwą przeszłość... Blue_Light_Colorz_PDT_02
Budownictwo lądowe-Budowa dróg i mostów kołowych...w szkole wołali za nami "ulicznice" bo "drogówki" szybko im się znudziły...
Nikt napisał:
"]Od rysunku technicznego? A to nie czasami był przedmiot o nazwie "mechanika budowli"?
Ja beleczki rozbierałem na mechanice budowli. zwykłe, wspornikowe, kratownice, tablice skrócone i pełne... i takie tam.


dokładnie właśnie "mechanika budowli" ale ta sama małpa uczyła nas rysunku i pomerdałam... oops
Rozbieranie beleczek jest widzę powszechne... też miałeś zboczka nauczyciela?

Na półki w regałach nie znam przepisu, (szczegółow nie pamiętam i za wzorami musiałabym sie porozglądać) trzeba uwzględnić bardzo wiele rzeczy, materiał, jakieś normy mówią jaką ma wytrzymałość na odkształcenia perforowana blacha, podpory do tych blach. Nie ważne co ma na regale lezeć, ważne ile może się na nim połozyć bez szkody.
Atestuje się gdzieś takie rzeczy, bo niektóre instytucje wymagają atestów, np archiwa, czy magazyny strazackie i wojskowe.
Moim zdaniem Poldek powinien zadzwonić do producenta regałów (jak nie znaleźć w necie to spisać sobie w sklepie z etykiety) i przemolestowac gdzie robią atesty, potem pomolestować tych od atestów i wywlec z nich podstępem informacje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka...
jestem tylko złudzeniem


Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 1781
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 48 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:19, 02 Wrz 2010    Temat postu:

animavilis napisał:
milka... napisał:

a co do nauczycieli, hmmmm nie jest aż tak isttotne czy nauczyciel bardzo dużo wie...natomiast bardzo wazne jest to, zeby umiał to przekazać uczniom

Problem w tym, że jak wie niedużo, to nie za bardzo ma co przekazywać.

jesli czegoś nie wie, to zawsze może się douczyć np. przygotowując się do lekcji...
i co to za nauczyciel który rozwiąze zadanie z fizyki na tablicy a klasa nie wie skad, co się wzięło...
co to za nauczyciel historii ktory wyklepie temat sam do siebie, poslugując się niezrozumialym slownictwem, nie "zmusi" uczniów do słuchania itd.
i jesli z historii uczeń może braki nadrobić...to z fizyką mogą być problemy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 16:27, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Nikt napisał:
Migotka napisał:
...
A nauczyciele...hm...mielismy takiego jednego od rysunku technicznego...
rysował na tablicy "beleczkę" i mówił, że "rozbieramy ją jak dziewczynkę"...nie znosiłam tej małpy, ale do dzis pamiętam jak obliczyc obciążenia podpór, wiec może Jego nietypowe (wkurzające) metody odniosły jakiś skutek? a może uczyłam Mu się na złość ? Think

Od rysunku technicznego? A to nie czasami był przedmiot o nazwie "mechanika budowli"?
Ja beleczki rozbierałem na mechanice budowli. zwykłe, wspornikowe, kratownice, tablice skrócone i pełne... i takie tam.

Aproxymat napisał:

Ale w ogóle to widzę kilka odpowiedzi o wagarach. Wagarowaliście w szkole?

Oooo tak, wagary mój najbardziej ulubiony przedmiot i to już od podstawówki.
Ech, łza się w oku kręci.


Brick wall
o kurwa...

powiem tak
mechaniuka budowli byla zajebista ale co z tego jesli robilismy jakies zadanie na tablicy, potem pojawialo sie na klasowce i przepisane z zeszytu kropka w kropke okazywalo sie bledne Brick wall

wlasnie dlatego zaznacyzlem "inne" poniewaz zdecydowanie do moich ulubionych przedmiotow zaliczyaly sie wszystkie..no, prawie wszystkie tzw przedmioty zawodowe - zwlaszcza rysunek odreczny i historia architektury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 16:31, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Migotka napisał:

Na półki w regałach nie znam przepisu, (szczegółow nie pamiętam i za wzorami musiałabym sie porozglądać) trzeba uwzględnić bardzo wiele rzeczy, materiał, jakieś normy mówią jaką ma wytrzymałość na odkształcenia perforowana blacha, podpory do tych blach. Nie ważne co ma na regale lezeć, ważne ile może się na nim połozyć bez szkody.
Atestuje się gdzieś takie rzeczy, bo niektóre instytucje wymagają atestów, np archiwa, czy magazyny strazackie i wojskowe.
Moim zdaniem Poldek powinien zadzwonić do producenta regałów (jak nie znaleźć w necie to spisać sobie w sklepie z etykiety) i przemolestowac gdzie robią atesty, potem pomolestować tych od atestów i wywlec z nich podstępem informacje...


gosc zrobil to w programie komputerowym (tu wstaw skomplikowana nazwe programu), 5 minut to zajelo lacznie z wykresami
Brick wall
gdyby polka nie byla perforowana to sam bym se ja policzyl.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:33, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Sami budowlańcy i matematycy. Ech... co za generacja.

W Dzień Wagarowicza i tak trzeba było przyjść do szkoły ale generalnie na dużym luzie się wszystko wtedy działo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 16:35, 02 Wrz 2010    Temat postu:

animavilis napisał:

Na wagary poszliśmy solidarnie raz, w pierwszej klasie. Później, z okazji świąt typu pierwszy dzień wiosny, już nam się tej jednomyślności powtórzyć nie udawało, zawsze ktoś odstawał (zostawał) i atmosfera się psuła. Wagarowałam więc indywidualnie, 1-2 osobowo, raczej rzadko, dokonując fałszerstw usprawiedliwień (w nieświadomości, że właściwie dopuszczam się przestępstwa ).


wlasciwie to powienienm pojsc siedziec, jako ze w szkole sredniej dorobilem sie pierwszej w okolicy kolorowej drukarki - idealnie nadawala sie do produkcji "pieczatek" na zwolnieniach lekarskich
i do tego rowniez sluzyla Blue_Light_Colorz_PDT_02

Poza tym wagary byly obowiazkowe, w pierwszym semestrze 4 klasy technikum ustawili poczatek zajec na godzine 12.30 i koniec o 17..W PIATEK!!!Bylem w pierwszy piatek tego semestru (rozdanie tematow prac semestralnych z przedmiotow zawodowych) i ostatni (zlozenie prac semestralnych)...Dodam, ze ten wlasnie piatek moja owczesna milosc konczyla zajecia wlasnie o tej nieszczesnej 12.30, a przeciez obowiazkiem kazdego mezczyzny jest odebranie swojej wybranki serca ze szkoly, zaproszenie jej na spacer, lody itp

PS a jakby sie ktos chcial czepiac moich zwolnien to prosze bardzo, moje wszysciutkie byly legalne, jako ze od godziny 8.30 przyjmowal w przychodni laryngolog, cierpialem wowczas na lagodne krwotoki z nosa, wiec wystarczylo o 8.30 mocno wydmuchac nos i zwolnienie lekarskie z tytulu krwotoku bylo zapewnione oops


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Poldek dnia Czw 16:39, 02 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 16:55, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Aproxymat napisał:
Sami budowlańcy i matematycy. Ech... co za generacja.

W Dzień Wagarowicza i tak trzeba było przyjść do szkoły ale generalnie na dużym luzie się wszystko wtedy działo.


o przepraszam, obecnie zajmuje sie uslugami towarzyskimi Not talking


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:01, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Aproxymat napisał:
Sami budowlańcy i matematycy. Ech... co za generacja.


Żebyś się nie czuł pokrzywdzony i nie narzekał na budowlańców i matematyków, to przyznam się: na koncie dwa odrębne wydziały PP - mechaniczny i elektryczny, oraz ... szkółka lotnicza (oficerska - nie cała). Przyzwoity więc ze mnie człowiek - nie budowlaniec, nie matematyk...
Jeśli chodzi o budownictwo, to brzydziły mnie między innymi tolerancje wymiarowe stosowane w tymże budownictwie, chociaż przez przypadek musiałem przez pewien czas konstruować coś dla budownictwa. We Wrocławiu stoi budynek z "moimi" płytami osłonowymi. Inna sprawa jeśli chodzi o absolwentki wydziału dróg i mostów i specjalności "lotniska". Nie przyznam się z jakich powodów je wychwalam... Ogólnie powiem: świetne dziewczyny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 17:03, 02 Wrz 2010    Temat postu:

A ja slyszalem powiedzenie ze sa dziewczyny ladne, sa dziewczyny brzydkie i sa te z politechniki.. Blue_Light_Colorz_PDT_02

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 17:05, 02 Wrz 2010    Temat postu:

poldek napisał:
A ja slyszalem powiedzenie ze sa dziewczyny ladne, sa dziewczyny brzydkie i sa te z politechniki.. Blue_Light_Colorz_PDT_02

A ja słyszałam, że ładne i z politechniki - jeszcze okrutniej. Życie temu przeczy - mam siostrzenicę-absolwentkę i wiem co mówię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin