Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja pierwsza miłość...ewentualnie najważniejsza
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
animavilis
Gość





PostWysłany: Nie 22:46, 17 Gru 2006    Temat postu:

ver napisał:
miłosc jest..darem losu.
złosci mnie, gdy ludzie obawiaja sie daru..to tak jakby nie chcieli własnego zycia w ogóle...nie lubie myslec nawet, ze istnieje cos takiego jak wegetacja emocjonalna...

Pod wpływem lektury Pilcha, do którego z oporami (nieuzasadnionymi) w końcu się przekonałam:
on to określił mianem emocjonalnej impotencji.
Dobre.
Powrót do góry
dżeska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 14 Lis 2006
Posty: 4648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z miedzianej krainy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:14, 19 Gru 2006    Temat postu:

lulka napisał:
dżeska napisał:
natomiast kobiety patrzą na mężczyzn przez pryzmat zewnętrznej ich otoczki, czyli to, co pisałam powyżej, jednak z większym ,wydaje mi się, naciskiem na ów intelekt i cechy psychiczne, które niejako " przyporządkowują" mężczyznom na wzór swoich wyobrażeń i oczekiwań.
Moze się mylę, jednak faktem jest, że patrzymy zupełnie odmiennie


Odmiennie na pewno. Jednak w moim przypadku zupełnie inaczej. Jak mi się mężczyzna nie podoba zewnętrznie to i intelektu chyba nie mam okazji poznać. Inna sprawa, że nie musi być piękny. Mnie się musi podobać.
Jeśli już przejdzie wstępną weryfikację i nie jest odpychający to daję szanse intelektowi. Brak? Nie ma szans. Mimo cudowności powłoki.


wybieramy to, co dla nas najlepsze, w naszym mniemaniu oczywiście


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dżeska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 14 Lis 2006
Posty: 4648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z miedzianej krainy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:17, 19 Gru 2006    Temat postu:

Weles napisał:
być sobą...

Los nie ma zwyczaju kpić. Jest bezduszny i zimny. To my sobą go ożywiamy i my nim kierujemy. I tu nie ma zwalać coś na los. Nie żałuje się tego co było... samo życie. Głowa do góry... Jest jeszcze coś do zrobienia, czas zabawy i może kolejnych pomyłek. Nigdy nie jest się wyjątkiem. Nadal polecam nie rozdrapywania czegoś mniej udanego...
Trzeba naprawdę spróbować na luzie...

Pozdro.... Angel


myślę, ze każdy znas ma prawo do uzmysłowienia, ze ma prawo do pomyłek. to moze zdarzyć się każdemu....Istotnym jest, zeby z takich potknieć umieć wyciągać wnioski, zeby nie powielać dikładnie takich samych pomyłek w przyszłosci. One i tak sie zdarzą, ale ich oddźwięk moze być mniejszy, dzięki ich stałej analizie i przetrawianiu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
Gość





PostWysłany: Wto 9:16, 19 Gru 2006    Temat postu:

animavilis napisał:

Pod wpływem lektury Pilcha, do którego z oporami (nieuzasadnionymi) w końcu się przekonałam:
on to określił mianem emocjonalnej impotencji.
Dobre.


i dlatego sądzisz, że to jest również nieodwaracalne?
jak ktoś, z pewnych względów, amputuje sobie rękę, już jej nie odzyska
a jak ktoś, z pewnych względów, nie chce miłości - to również to jest na stałe?
nie sądzę
ludzie się zmieniają i ich podejście do pewnych praw również. dojrzewa się do pewnych przemyśleń, kroków i potem czynów. nie należy zakładać, że człowiek taki, jaki jest dziś, taki już pozostanie.
a bez ręki tak będzie. do końca zycia pozostanie się bez ręki. bo żadna inna ręka nie będzie taka sama, jak ta własna, chocby nie wiem, jak okaleczona.
ludzie nie zawsze chcą uczucia - z róznych wzgledów. albo z powodu historycznych przezyć, albo z lenistwa (jak już to ktoś zauważył), albo "bo to nie ten czas i miejsce", powodów może być wiele
czasem większym bohaterstwem jest zrezygnowanie z miłości niż się jej poddanie
i dlatego taka osoba ma mieć miano "emocjonalnego impotenta" ?

ps. nie czytałam pilcha jeszcze, i teraz jakoś znów straciłam ochotę.
Powrót do góry
Pasztet
Gość





PostWysłany: Wto 10:35, 19 Gru 2006    Temat postu:

Dla rozladowania naukowej atmosfery wspomne o mojej pierwszej milosci z przedszkola, ktora chyba byla z wzajemnoscia, bo pozniej dlugo pamietalem, ze oprocz normalnych zenskich szczegolow anatomicznych, miala pieprzyk na prawym posladku. Pozniej oczywiscie drogi sie rozeszly, ale spotkalismy sie na studiach na jakiejs imprezie. Gorace uczucie oczywiscie nie odzylo, ale moj niewyparzony jezor spowodowal, ze wspomnialem w zartach o cudownym pieprzyku na pupie przy jej dlugoletnim narzeczonm, co spowodowalo dosc powazny kryzys w ich relacjach
Powrót do góry
ver
maszynista z Melbourne


Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 14:23, 19 Gru 2006    Temat postu:

"...ludzie nie zawsze chcą uczucia - z róznych wzgledów. albo z powodu historycznych przezyć, albo z lenistwa (jak już to ktoś zauważył), albo "bo to nie ten czas i miejsce", powodów może być wiele
czasem większym bohaterstwem jest zrezygnowanie z miłości niż się jej poddanie
i dlatego taka osoba ma mieć miano "emocjonalnego impotenta" ? "
===========

Bosska... czy napewno mowimy o tym samym uczuciu, czy napewno o tym porazajacym pamiec, rozsadek, logike myslenia doswiadczaniu emocji?
Doswiadczaniu, w trakcie ktorego ostatnia rzecza, jaka mozemy sobie wyobrazic jest....brak tych emocji..?
Bohaterstwo, o ktorym piszesz, rezygnacja...czy to nie cos jak autodestrukcja? pozbawienie sie samej istoty i sensu własnego bytu..w imie czego..? Pokonanie własnego instynktu samozachowawczego i zdrowego egoizmu..po co? Czy uczciwe jest zdeptanie własnego uczucia by mogły istniec nadal pozory, ze nie było go wcale?
Chodzi mi o to, czy niepoddanie sie jest w ogóle uczciwoscia..?

Pasztet >>> spowiedz owszem..ale rozgrzeszenie w lesieeee...!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:54, 19 Gru 2006    Temat postu:

ver napisał:

Bohaterstwo, o ktorym piszesz, rezygnacja...czy to nie cos jak autodestrukcja? pozbawienie sie samej istoty i sensu własnego bytu..w imie czego..?


Bohaterstwo brzmi tu raczej dziwacznie - no chyba, że komuś bardzo w pamięć zapadły lektury z okresu Romantyzmu.
Nie, to nie jest autodestrukcja. Bo niby w imię czego mamy pozbawiać sensu istnienia innych? Nie mam na myśli byłego męża, żony...Skoro miłość wygasła.
Czy jednak w imię miłości można pozostawić niedorosłe jeszcze dzieci, zabrać dupę w troki i pojechać gdzie oczy poniosą?
To by dopiero była autodestrukcja! Obudzić się z ręką w nocniku po jakimś roku gdy opadną emocje i nie mieć dokąd i do kogo wracać.
Gdy się ma osiemnaście czy dwadzieścia lat to jest proste, bo nie mamy nic do stracenia.
Czy to oznacza, że potem kochamy mniej? Nie, jednak mamy za sobą doświadczenie, poczucie obowiązku itd. itp.

PS Podobno nie można umrzeć z miłości więc nie popadajmy w skrajności.
Chyba, że ktoś się chce z tej miłości pochlastać, ale to już inna sprawa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ver
maszynista z Melbourne


Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 19:49, 19 Gru 2006    Temat postu:

to mówisz Lulka, ze dobrze poswiecic miłosc dla np. dzieci, zony, męza, domu..? Chyba nie jest tak, ze wszystkie tego rodzaju odjazdy z dupą w trokach koncza się z reka w nocniku i nie ma dokad wracac. Masa ludzi wraca do dzieci, to prawie standard, ale to inny temat troche, moze zostawmy go.
Zgoda, jestem za nieodjezdzaniem, za poczuciem obowiazku, odpowiedzialnoscią.
Ale tak jest na pewnym etapie zycia, co z pozostałymi etapami? jest ich wiele...

tłukę sie o to, ze ludzie boja sie nowych wyzwań emocjonalnych,
dorabiaja do swojej postawy rozne sztuczne ideologie, sciemniaja o poswieceniach, lojalnosci i dawno wypalonych, przebrzmiałych uczuciach, w imie czego..?
wygody..? lenistwa i biernosci..? strachu przed nowym..? aureoli nad głową przynależnej ofiarnemu bohaterstwu..?
im to dopiero współczuje serdecznie przebudzenia..
uswiadomienia wegetacji na własne zyczenie
oj współczuje.
ja tu po prostu "śpiewam pochwałe zycia"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:42, 19 Gru 2006    Temat postu:

ver napisał:
to mówisz Lulka, ze dobrze poswiecic miłosc dla np. dzieci, zony, męza, domu..?


Tego nie wiem. Czy warto.
Wiem natomiast, że nie wszystko można usprawiedliwić miłością.
I o tym napisałam wyżej.
Inna sprawa, że to jest przecież tylko moje zdanie.
Poza tym piszemy o jednej miłości - czyli damsko-męskiej, a przecież jest ich w życiu wiele?
Czyli można poświęcać te inne w imię tej jednej?
Owszem, najczęściej daje się to pogodzić, ale czasami nie.

Cytat:
Ale tak jest na pewnym etapie zycia, co z pozostałymi etapami? jest ich wiele...


Tego to ja też nie wiem. Wszystkich jeszcze nie przeżyłam - etapów.
Mój punkt widzenia na wiele spraw się zmienia wraz z wiekiem.
To co niegdyś było dziecinnie proste teraz nie jest i na odwrót.
Wyzwania emocjonalne zaś to nie tylko miłość na całe szczęście, bo gdyby tak było to permanentnie musielibyśmy być zakochani.

Cytat:

tłukę sie o to, ze ludzie boja sie nowych wyzwań emocjonalnych,
dorabiaja do swojej postawy rozne sztuczne ideologie, sciemniaja o poswieceniach, lojalnosci i dawno wypalonych, przebrzmiałych uczuciach, w imie czego..?


Tego, co dla nich w danym momencie jest najważniejsze.
Z różnych przyczyn od miłosci wolą czasami odpocząć i określenie tego mianem strachu jest pomyłką.
Czy jeśli ktoś nie jest szaleńczo zakochany to ma przekichane?
Bo tak to odbieram - Twoje słowa.
Czy jego życie jest w takim razie mniej warte?
Czasami ludzie są sami też z innych względów. Bo to ich wybór.
Bo w tej chwili to im najlepiej odpowiada i nie rozumiem ten całej nagonki innych, których egzaltacja w tym kierunku ma niewiele z miłością i zrozumieniem sedna wspólnego.

Mnie proszę nie współczuć. Ja jestem permanentnie zakochana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ver
maszynista z Melbourne


Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 21:18, 19 Gru 2006    Temat postu:

Lulka..hihi..a jak sie nazywa ten bardzo "nobilitujacy " Cie program permanentnego zakochania..? ja Ci moze i nie współczuję...

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:42, 19 Gru 2006    Temat postu:

ver napisał:
Lulka..hihi..a jak sie nazywa ten bardzo "nobilitujacy " Cie program permanentnego zakochania..?


Tego nie mogę napisać.
To jest topik o pierwszej miłości. Wtedy jeszcze nie byłam zaprogramowana, a to dyskusja na całkiem inny topik .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 23:32, 19 Gru 2006    Temat postu:

bosska napisał:
animavilis napisał:

Pod wpływem lektury Pilcha, do którego z oporami (nieuzasadnionymi) w końcu się przekonałam:
on to określił mianem emocjonalnej impotencji.
Dobre.

i dlatego sądzisz, że to jest również nieodwaracalne?
jak ktoś, z pewnych względów, amputuje sobie rękę, już jej nie odzyska
a jak ktoś, z pewnych względów, nie chce miłości - to również to jest na stałe?
nie sądzę

Tak sądzę?? Nie sądziłam
Powrót do góry
bosska
Gość





PostWysłany: Śro 8:36, 20 Gru 2006    Temat postu:

animavilis napisał:
bosska napisał:
animavilis napisał:

Pod wpływem lektury Pilcha, do którego z oporami (nieuzasadnionymi) w końcu się przekonałam:
on to określił mianem emocjonalnej impotencji.
Dobre.

i dlatego sądzisz, że to jest również nieodwaracalne?
jak ktoś, z pewnych względów, amputuje sobie rękę, już jej nie odzyska
a jak ktoś, z pewnych względów, nie chce miłości - to również to jest na stałe?
nie sądzę

Tak sądzę?? Nie sądziłam


hehehe
zupełnie nie wiem, jak mogła mi się pomylic impotencja z amputacją d'oh!
ale,
jeśli jednoczesnie pisze się raport dla szefowej, robi tłuamczenia na lewo i odpisuje na forum, to .... ciekawe, co napisałam w tym raporcie Pray
jeśli na dodatek jest się w stanie zakochania i permanentnej tęsknoty, hmmm Think rózne głupstwa mozna popełnić 050

PS. uwielbiam popełniać głupstwa
Powrót do góry
nudziarz
Gość





PostWysłany: Śro 22:55, 20 Gru 2006    Temat postu:

Jedno zaobserwowalem... niepokojaco dlugie posty
Widac temat jest równie wciagajacy jak niejednoznaczny
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 23:51, 20 Gru 2006    Temat postu:

W pamięci mi zagrało:

Czas rwie na strzępy ludzki los,
Ktoś za kimś poszedł w świat,
Komuś się zdaje już nie pierwszy raz
Że nie zwiędnie kwiat.
Cóż wiemy o miłości?
Mało i coraz mniej
Im dłużej życie trwa
Bo przecież o miłości
Jednak najwięcej wiesz
Mając 16 lat.


Krętymi ścieżkami dowiodło mnie to do następującej intelygentnej konkluzji: gdy rzecz idzie o miłość, człowiek głupi się urodził i głupi umrze
Powrót do góry
Weles
wróg prefektury


Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 7:34, 21 Gru 2006    Temat postu:

mel... Think

Tak sobie zerknąłem wstecz... i zauważyłem iż pominąłem pewne zagadnienie z twojego postu... pomimo iż wynikało ono z naszej zaczepnej wymiany zdań. z 17-go... A sprawa nie jest błacha...

Jeśli myślisz, że zadowoliłabym się osiemnastolatkiem, który potrafi tylko powiedzieć seks i piwo, to myśl....

Tzw. wybory w Twoim wieku obarczone są jeszcze dużym ryzykiem Zakładam iż jesteś osobą b.młodą... i bardziej radykalną jak niejedno tu damskie "rozbujane" serduszko...

Cóż sobą jako człowiek może przedstawiać umowny 18-latek(ka)?... W zasadzie jeszcze nie bardzo wie co będzie robił, jego stan zagubienia sięga z w zasadzie zenitu. Czuje już presję bycia samodzielnym i nie bardzo umie się w tym znaleźdź... a nie zawsze rodzice potrafią wspierać, kierować, mieć kontakt. A tu jeszcze buzują hormony [-X ... Naturalnie, że pod budką z piwem są już... przegrani ale wielu tam... okazyjnie i na chwilkę.

Generalnie wybory z lat młodzieńczych są obarczone o wiele wyższym ryzykiem...
1. Przy braku jakby własnych kryteriuw do ocen... posiłkujemy się wiedzą zasłyszaną, z obserwacji, sugestiami rodzicieli, koleżanek... i własną intuicją.
2. Sami napakowani hormonami jesteśmy z lekka logicznie naruszeni, co powoduje nasze zachowania nieco rozchwianymi, a wybory i tak coraz bardziej losowymi...
3. Nasza stabilizacja jako dorosłych jest żadna(nauka najczęściej w trakcie... , praca hipotetyczna plus niewiadome)

i bleble... w tym stylu co pewnie znasz , bo zapewne były też z rodzicami polaków rozmowy. Pomimo iż jesteś wielce rezolutną panienką (mogłabyś również chłopcem) z racji wieku (nie dyskryminując) masz i tak przechlapane jeśli chodzi tzw. właściwy wybór. Ryzyko w tym momencie jest większe... ale czasu więcej (choć wszyskie siły poganiają )... Oczywiście życzę ci w tym szczęścia (hehe... oklepane co?) i pewnie go doczekasz. Zakładając iż więcej jest ludzi dobrych szansa jest duża...

Teraz tzw. sprawa wychowywania partnera... Jest coć takiego. Oczywiście nazwanie tego wychowaniem to przegięcie, ale niosące z sobą nowe sytuacje życie wymaga nawet w nas wielu korekt zachowań i wpływania na zachowania partnera... Charakter naszego uczuciowego zapotrzebowania też faluje, zmienia się charakter i rodzaj kontaktów... Komplikacje na maksa 050

Zresztą co ci będę tu pisał... Pewnie znasz już to na pamięć . Ale (i wcale nie złośliwie) nie współczuję ci, nie użalam się..., bo to trzeba przeżyć samemu, dostać parę klapsów i doznać uniesień. Wszystko to po latach nabiera wielu walorów i wartości. Jedyne czego można życzyć młodym to energii, determinacji i żeby trochę z tych młodzieńczych pasji zostało im na później... co zresztą tu widać... sądząc po treściach postów. Angel

nudziarz...

Piszesz... Jedno zaobserwowalem... niepokojaco dlugie posty... Qrna... Mnie też niepokoją, ale nie długością tylko treścią... Wyobrażasz sobie ile prac nas czeka wiosną? 050 Prawdę mówiąc te długie posty to też dzieła sztuki, w których panie ładnie się potykają... pokazując nam wcale gorące zakamarki swoich duszyczek. To budujące... Tak więc przestań być smerfem marudą Blue_Light_Colorz_PDT_02

Pozdro....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Weles dnia Czw 15:56, 21 Gru 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
Gość





PostWysłany: Czw 7:40, 21 Gru 2006    Temat postu:

no dooobra smerfie wazniaku.. juz nie będe
Powrót do góry
Weles
wróg prefektury


Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 7:44, 21 Gru 2006    Temat postu:

pax, pax...

Bo nas baby zjedzą... Angel

Pozdro.... Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Strona 9 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin