Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POMOCY
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zadziora
Gość





PostWysłany: Śro 13:48, 22 Paź 2008    Temat postu:

Mii napisał:
Od napisania postu było 50 wejść na topick ....hmmm Think

Czujecie się niezręcznie...wprawiłam Was w zakłopotanie...jestem nazbyt szczera?


ja po prostu nie zawsze mam jak odpisać bo pracować też muszę; choć przeczytałam Twojego posta... i dziękuję za niego i za odwagę
(...)
karę cielesną uważam za najgorszą z metod wychowawczych- a najlepszą, by dziecko stracić

edit: też sobie wyedytuję, a co, nie mogę? Angel


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Śro 17:45, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Śro 13:57, 22 Paź 2008    Temat postu:

king napisał:
Mnie ciekawi co innego, jeśli już tak zadajemy pytania o przyznanie się 'do winy'; notabene brawo lulka za odwagę. Ciekawi mnie czy ktoś, kto nigdy nie tknął swojego dziecka nawet palcem, czyli chciał nauczyć, że przemoc fizyczna nie jest narzędziem w relacjach międzyludzkich, nie zetknął sie przypadkiem ze zjawiskiem, że oto jego pociecha używa przemocy fizycznej w relacjach z rówieśnikami. Mówiąc krótko: czy przypadkiem nie było to fiasko wychowawcze, a jedynym efektem jest dobre samopoczucie rodzica 'nigdy dziecka nie uderzyłem/łam', a dziecko jednocześnie tłucze rówieśników, albo bierze się do bicia w sytuacjach konfliktowych w swoim środowisku. Pytam dlatego, że znam dość dobre trzy takie przypadki i być może to jakiś rodzaj reguły...
edit: być może głupie pytanie, bo do tego to już na pewno nikt się nie przyzna


moje dziecko w szkole reagowalo na różne sytuacje właśnie w taki sposób, że prało inne dzieci- paradoksalnie wcale nie czerpiąc takiego wzorca zachowań z domu. kilka miesięcy wysiłków i problem został zażegnany. najgorsze jest, gdy na takie zachowania rodzic reaguje śmiechem, samozadowoleniem i stwierdzeniem, lepiej żeby moje prało niż było prane, przynajmniej sobie w zyciu poradzi... jeśli jest agresja, to z reguły jest jakiś rodzaj stresu, napięcia, czegoś, co ta agresja rozładowuje- pytanie co to jest?
Powrót do góry
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:57, 22 Paź 2008    Temat postu:

Po tym co napisała Zadziora, tak mi się jakoś przypomniało, jak po jednej z wywiadówek w szkole średniej, moja mama powiedziała tylko tyle: dziecko, zamknij się w swoim pokoju, bo dokonam na tobie znacznych obrażeń cielesnych. Teraz chce mi się z tego śmiać, ale jakoś mojej mamie chyba nie było wtedy do śmiechu. Wychowawca poinformował ją o opuszczonych godzinach lekcyjnych, a na zakończenie wyraził szczere współczucie w obliczu tragedii w rodzinie (pochowałam 2 ciotki i babcię).

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sabina dnia Śro 13:58, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:59, 22 Paź 2008    Temat postu:

...mateczka... napisał:
nie jest formą przemocy kara, która wynika ze świadomego wyboru, kiedy dziecko zna konsekwencje swojego postępowania.. i nie chodzi tu o: nie zrobiłeś porządku w pokoju , nie pójdziesz do kina..".. raczej "jeżeli nie zrobisz porządku to nie zaprosisz gości do tego bałaganu"


-Magda, jak nie zrobisz porządku w pokoju to nie zaprosisz gości do tego bałaganu.

- ale moim gościom ten bałagan nie przeszkadza!

- Magda, a nie wstydzisz się, że pomyślą, ze brudas jesteś?

- nie wstydzę się!

Itd. itp, aż w końcu z rozmowy zaczynało wynikać, że jedynie mnie ten bałagan przeszkadzał i w ogóle dziwna jestem, i się czepam. Od słowa do słowa dziecko zaczynało dostawać furii.

Skończyło sie więc tak:

- Magda, masz zrobić porządek w pokoju (słowa: już, teraz, natychmiast zniknęły z mojego słownictwa bo to kolejna płachta na byka). Nie musisz tego robić już. Masz czas do jutra do wieczora. Ok?
Ponieważ "jutro do wieczora" dziecku wydaje się chyba baaardzo odległe to rozmowa kończyła się odpowiedzią "dobrze".
Kiedyś, gdy zbliżało się "jutro wieczór" próbowała coś kombinować, ale skwitowałam to słowami: "Madzia, obiecałaś!". Jak nie dotrzymasz słowa to ja też nie będę dotrzymywała".
Poskutkowało.

- Karol, zrób porządek na biurku!
- dobrze mamo.

Wchodzę do pokoju za 20 minut - idealny porządek. (spojrzałam tylko tak od drzwi).
- Ślicznie posprzatałeś synku
Dziecko obdarza mnie swoim pięknym, niewinnym uśmieszkiem.

Wchodzę do pokoju na drugi dzień by otworzyć okno. Mijam biurko i mimochodem rzuca mi się na oczy straszny bałagan pod biurkiem.
Zdziwiona mówię:

- Karol! Co ty masz pod tym biurkiem?????
- no to co wczoraj było na biurku mamo. Nie powiedziałaś mi gdzie mam to sprzątnąć.

Tiaaaa...Synowi należało dawać tylko dokładne wytyczne od a do z.

Masz rację Mateczka - przyczyna - skutek.
Tylko w każdym wypadku inaczej.
Blue_Light_Colorz_PDT_02

A w ogóle to wychowywanie dzieci jest super (doszłam do takiego wniosku przed chwilą jak zaczęłam sobie wspominać).

Dzieci pamiętają tylko te klapsy za szybę. I baaardzo ich to dzisiaj śmieszy.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Śro 14:01, 22 Paź 2008    Temat postu:

Sabina napisał:
Po tym co napisała Zadziora, tak mi się jakoś przypomniało, jak po jednej z wywiadówek w szkole średniej, moja mama powiedziała tylko tyle: dziecko, zamknij się w swoim pokoju, bo dokonam na tobie znacznych obrażeń cielesnych. Teraz chce mi się z tego śmiać, ale jakoś mojej mamie chyba nie było wtedy do śmiechu. Wychowawca poinformował ją o opuszczonych godzinach lekcyjnych, a na zakończenie wyraził szczere współczucie w obliczu tragedii w rodzinie (pochowałam 2 ciotki i babcię).


ja grzebałam te ciotki, których nie lubiłam oops
Powrót do góry
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:02, 22 Paź 2008    Temat postu:

To chyba jakiś popularny proceder wtedy był?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 14:14, 22 Paź 2008    Temat postu:

Dostałam parę razy lanie i wszystkie te razy i wtedy i teraz odbierałam jako strasznie krzywdzące. Niczego to na mnie nie wymusiło, niczego mnie nie nauczyło, nie mam dla tego zrozumienia. Lanie jako świadoma metoda wychowawcza jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem, natomiast z łatwością mogę je sobie wyobrazić jako efekt nagłego afektu. To, jak bardzo jesteśmy niekiedy niedojrzali, widać czasem nawet na forum, więc zapewne i tej dojrzałości niedostaje też w życiu pozanetowym.
Ponieważ nikt nie wkur... mnie tak, jak moi bliscy, nikt nie potrafi mnie doprowadzić do takiej furii, podejrzewam, że moim potencjalnym dzieciom nie raz by się oberwało, stąd dobrze, że ich nie posiadam.
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:22, 22 Paź 2008    Temat postu:

lulka napisał:

Masz rację Mateczka - przyczyna - skutek.
Tylko w każdym wypadku inaczej.
Blue_Light_Colorz_PDT_02


oczywiście.. ale jeżeli znasz reguły, zasady gry i masz konsekwentnie przestrzegane standardy podejścia do dziecka, to w swoim przypadku zawsze znajdziesz drogę na rozwiązanie problemu..
nie chodzi o to, żeby wiedzieć jak rozwiązać wszystkie problemy wszystkich ludzi świata.. Tylko rodzic zna swoje dziecko w tej konkretnej rodzinnej zależności i tylko rodzic może najlepiej się w niej odnaleźć.. Trudno, żeby obcy oceniał sytuację i to na podstawie zdawkowych informacji, podanych przez jedną tylko stronę..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 14:26, 22 Paź 2008    Temat postu:

Starałam się nie karcić córek cieleśnie. Lańsko dostały ode mnie obydwie w sytuacji zbliżonej do tej, która podała Lulka i było to wymierzenie kary cielesnej na zimno, jak przeszła mi złość cała. Uznałam, że to jedyna metoda, żeby zapamietały raz na zawsze, że nie wolno im oddalać się z podwórka bez mojej zgody i bawić na ulicy.
Kary oczywiście stosuję i jak najbardziej używam przymusu, wtedy kiedy uznam, że jest on niezbędny. Ograniczenia dostępu do netu, wyjść z koleżankami, dodatkowe obowiązki są na porządku dziennym.
Nie tłumaczę w koło macieju dlaczego jest kara i dlaczego zrobiły coś zle, nie staram sie tego wyjaśniać specjalnie- uważam, że mam dzieci w takim wieku, w którym tłumaczenie dlaczego przykładowo nie wolno bić kolegi byłoby śmieszne i zwyczajnie obrażało inteligencję moich córek Staram się też nie rozstrząsać ciągle konkretnego przewinienia, nie wracać do niego. Jest kara, jest wyegzekwowana- koniec pieśni.
Nienawidzę długich połajanek i- jak sadzę nie znoszą ich moje dzieci.
Pamiętam jak moja młodsza córka, gdzieś w wieku lat pięciu zaproponowała mi,po miom półgodzinnym tłumaczeniu i wyjaśnianiu jak bardzo mnie zawiodła i jak niewłaściwie postąpiła rysując na ścianie moją nowa pomadka ozdobny szlaczek :
: a nie mogłabyś mi przylać zamiast tyle gadać?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Śro 14:28, 22 Paź 2008    Temat postu:

lulka napisał:
Zadziora, możesz na mnie krzyczeć tym bardziej, że dodam - przyjaźń przyjaźnią. Z każdym ze swoich dzieci się przyjaźnię. Jednak przewodnik to przewodnik i może być tylko jeden.
Myślę, że warto by dziecko o tym wiedziało - bez słów.


oczywiście, że przewodnik jest jeden, za co ja mam na Ciebie Lulka krzyczeć, choćbym chciała to nie mam za co, bo się z Tobą zgadzam;

a jeszcze co do dzieci i klapsów, bić, wrzeszczeń, puszczających nerwów. każdemu się to może zdarzyć. grunt by nie stało się to metodą samą w sobie...
napisałam o tym, że zdarzało mi się obrywac niezłe cięgi- ale teraz z drugiej strony. dlaczego dziadkowie, którzy bili swoje dzieci, są tak dobrzy, łagodni, cierpliwi dla swoich wnuków?


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Śro 17:46, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:35, 22 Paź 2008    Temat postu:

...mateczka... napisał:

oczywiście..


To nie był zarzut Mateczko. Ja się z tym zgadzam. Chciałam tylko pokazać jak różne mogą być zachowania.
To był taki dalszy ciąg tego co napisałam wcześniej - że nie ma gotowych recept, a już na pewno nie ma takich, które byłoby można udzielać komukolwiek w necie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:15, 22 Paź 2008    Temat postu:

Nie wiem czy Wy też ale ja doskonale pamiętam swoje dzieciństwo. I nie o klapsy mi chodzi bynajmniej czy skakanie w gumę na podwórku. Pamiętam swoje przemyślenia i odczucia. Reakcje. Pewnie, że moje dzieci są inne niż ja, ale taka pamięć na pewno pomaga.
Nie byłam bitym dzieckiem. Choć dostawałam czasam (rzadko) klapsa od mamy. Tata nie uderzył mnie nigdy. Nigdy też nie podniósł na mnie głosu. Natomiast straaaasznie marudził. Teraz wiem, że chciał mi wytłumaczyć, ale wówczas doprowadzało mnie to do szewskiej pasji. I tak jak napisała Seeni - wolałam klapsa od mamy niż marudzenie taty.
Dzisiaj wiem jedno, a przynajmniej mam takie odczucie - że akurat te klapsy, kary i marudzenie wpłynęły na mnie w niewielki sposób . Owszem, była przyczyna - był skutek. Na dłuższą metę jednak pewne rzeczy robiłam by skutku uniknąć. Niczym pies Pawłowa. Choć nie przeczę, że czegoś mnie to nauczyło.
Trudno mi jednak wytłumaczyć słowami, ale to wszystko czym, kim jestem zawdzięczam miłości, zrozumieniu, rozmowom, niekończącym się wycieczkom z tatą. Naprawdę wszelkie wartości przekazane mi zostały w sposób niezamierzony (choć to nie jest do końca dobre określenie).
A szkoła? Podwórko? To wszystko co wpojono mi w domu w jakiś sposób chroniło mnie przez złem, a wzbogacało o dobre.
I owszem, robiłam* i te złe rzeczy, ale zawsze miałam świadomość (no przynajmniej odkąd siegam pamięcią), że to było złe. I gdzieś mnie to od środka zżerało.
Dlatego napiszę tylko - dzieci trzeba kochać (tak żeby w to nigdy nie wątpiły) i być z nimi...Być w taki sposób by nigdy nie odczuły, że się oddalają/my.

Ot i tyle.

* Teraz to robię same złe rzeczy, ale mama z tatą o tym nie wiedzą to jestem bezkarna.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez lulka dnia Śro 15:19, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 16:21, 22 Paź 2008    Temat postu:

I jeszcze w dodatku jakoś tak mądrze trzeba te dzieci kochać. Angel
Na mnie w dzieciństwie i wczesnej młodości też specjalnie nie działały ani połajanki ani klapsy ani inne kary. To znaczy działały ale w ograniczonym zakresie- uczyły zasadniczo, że lepiej nie popełnianiać przestępstw wykrywalnych. Brak wykrycia równał się bowiem brakowi kary. Nastraszliwsza karą była pełna milczenia dezaprobata Taty. I chyba jedyna kara, która powodowała, ze gdzieś w mojej łepetynie zapalało się czerwone światełko- skoro Ojciec nie aprobuje zrobiłam coś naprawdę złego. Do dzisiaj nie potrafię powiedzieć na czym polegał fenomen Ojcowskiego autorytetu. Dostałam od niego lanie dwa razy w życiu ( i to żadne tam straszliwe bicie, po prawdzie Mama to na nim wymusiła- zrób coś, w końcu jesteś Ojcem)), czasami stosował kary ( z reguły z dodatkową uwagą : nie żebym tak strasznie chciał ale obiecałem), nie pamiętam, żeby kiedykolwiek przeprowadzał z nami ( mam siostrę) jakiekolwiek rozmowy na temat tego co dobre a co złe, nie wyjaśniał i nie tłumaczył zawiłości etycznych. Spędzał z nami dużo czasu, ale raczej na zabawie, uczył nas ku rozpaczy matki brzydkich wierszyków, czytał zupełnie nieadekwatne do wieku książki, zabierał na karty i do kina na westerny ( a nie na poranki) Nie wymuszał żadnych konkretnych zachowań ale jego : "nie wiem czy mi się to podoba" obydwie traktowałyśmy jak coś z czym się nie dyskutuje, bo jest prawdziwe.
Ojciec do dzisiaj jest dla mnie guru niemalże w każdej sprawie i chyba jedynym człowiekiem, któremu potrafię powiedzieć co mi naprawdę w duszy gra. Ufam mu bezgranicznie. Angel
Dlatego śmieszy mnie ( a częściej chyba oburza) to podkreślanie, przez niektórych użytkowników jakim straszliwym przestępstwem wobec dziecka jest jednorazowy klaps ( czy nawet lanie) i jak istotnym jest tłumaczenie dziecku co dobre a co złe. Wszystkie dzieciaki są inne, na każde działają inne metody wychowawcze. Wrzucanie tego do jednego worka jest zwyczajnie niestosowne.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 16:42, 22 Paź 2008    Temat postu:

I jeszcze tak sobie na koniec myślę, że dzieci najlepiej się wychowuje nie wychowując ich wcale, przez zwykłe bycie z nimi, wspólne lepienie pierogów, oglądanie filmu o wulkanach na discovery, zbieranie gąsienic i tym podobne niewiele znaczące i niewiele uczące tak naprawdę czynności. Dzieciom nie trzeba wcale mówić jak być przyzwoitym człowiekiem, wystarczy zwyczajnie nim być.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Śro 17:17, 22 Paź 2008    Temat postu:

Seeni napisał:
I jeszcze tak sobie na koniec myślę, że dzieci najlepiej się wychowuje nie wychowując ich wcale, przez zwykłe bycie z nimi, wspólne lepienie pierogów, oglądanie filmu o wulkanach na discovery, zbieranie gąsienic i tym podobne niewiele znaczące i niewiele uczące tak naprawdę czynności. Dzieciom nie trzeba wcale mówić jak być przyzwoitym człowiekiem, wystarczy zwyczajnie nim być.
podpisałbym się pod tym rencami, nogami i innymi częściami ciała, gdyby nie jedno ale... czasami jednak dzieci wymagają trochę więcej pracy, chyba po prostu jak w życiu, nie ma jasno określonych reguł, jak wychowywać dzieci - wszyscy jesteśmy amatorami w tym wzgledzie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Śro 17:22, 22 Paź 2008    Temat postu:

Seeni napisał:
Dlatego śmieszy mnie ( a częściej chyba oburza) to podkreślanie, przez niektórych użytkowników jakim straszliwym przestępstwem wobec dziecka jest jednorazowy klaps ( czy nawet lanie) i jak istotnym jest tłumaczenie dziecku co dobre a co złe. Wszystkie dzieciaki są inne, na każde działają inne metody wychowawcze. Wrzucanie tego do jednego worka jest zwyczajnie niestosowne.


w zasadzie Seeni, zgadzam się w całości z Twoimi powyższymi wypowiedziami. wychowywanie bez wychowywania to wg mnie właśnie najlepsze z możliwych podejście- czyli poświęcenie dziecku czasu i uwagi; nic tak nie zbliża jak wspólne robienie rzeczy... tylko, że to chyba dotyczy tych dzieci nieproblematycznych- z problematycznymi to może być za mało.

natomiast a propos tego, co cytuję z Twojego posta- jako że tylko ja tu się wyraźnie wypowiedziałam przeciwko klapsom, więc odpowiem, bo chyba to do mnie było?

najlepiej to od malego poświęcić czas, okazywać cierpliwość i miłość, rozmawiać; tak jak napisała Mii, wyznaczać rozsądne granice, konsekwentnie trzymać się ustalonych zasad; nie bić, nie szarpać, nie drzeć mordy, okazywać dziecku szacunek i wymagać tego samego

i owszem są różne dzieci, różnie uparte, odporne na wiele metod i z różnymi temperamentami. ale nie znam dziecka nie spragnionego czułości, miłości i akceptacji!!! i to jest najlepsza metoda wychowawcza.

a jeszcze co do dzieci i klapsów, bić, wrzeszczeń, puszczających nerwów. każdemu się to może zdarzyć. grunt by nie stało się to metodą samą w sobie...

wklejam sobie powyższe fragmenty, bo w gruncie rzeczy zarzut jakobym wrzucała wszystkie dzieci do jednego worka uważam za niesprawiedliwy, podobnie zarzut, jakobym opowiadała się za jedną metoda wychowawczą i uważała klapsa za przestępstwo uważam za zwykłe przerysowanie moich wypowiedzi, choć oczywiście wcale nie posądzam Cię o złośliwość...

klaps może sobie dla kogoś być metodą wychowawczą równie dobrą jak inne. dla mnie jest tą najgorszą z możliwych. i tyle. wyraziłam swoją opinię. śmieszy Cię ona? oburza? no cóż, to bardzo mi przykro z tego powodu.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 18:01, 22 Paź 2008    Temat postu:

yapp napisał:
Seeni napisał:
I jeszcze tak sobie na koniec myślę, że dzieci najlepiej się wychowuje nie wychowując ich wcale, przez zwykłe bycie z nimi, wspólne lepienie pierogów, oglądanie filmu o wulkanach na discovery, zbieranie gąsienic i tym podobne niewiele znaczące i niewiele uczące tak naprawdę czynności. Dzieciom nie trzeba wcale mówić jak być przyzwoitym człowiekiem, wystarczy zwyczajnie nim być.
podpisałbym się pod tym rencami, nogami i innymi częściami ciała, gdyby nie jedno ale... czasami jednak dzieci wymagają trochę więcej pracy, chyba po prostu jak w życiu, nie ma jasno określonych reguł, jak wychowywać dzieci - wszyscy jesteśmy amatorami w tym wzgledzie


Czasami...czasami jest tutaj kluczowe Angel
Jak mus to mus. Czy ja np chcę zakazywać swojej pyskatej Małej spotań z koleżankami.???? Wcale nie chcę. Ale skoro powiedziałam, że jak się będzie spóźniać wracając z owych spotkań o więcej niż 15 minut to w konsekwencji przez trzy dni będzie szlabanik- to nie ma to tamto. Obiecałam dziecku- trzeba dotrzymać.
Chodzi mi o to, że owych metod wychowawczych nie obmyśla się po nocach w straszliwych męczarniach. To się robi bez specjalnego udziału woli, mimochodem i rzekłabym intuicyjnie. Zasadniczo jak się dziecko kocha rozsądnie doraźne działania wystarczą.
Pewnie, ze wszyscy jesteśmy amatorami w wychowywaniu dzieci. Najgorsze jest to, że efekty tego wychowania widać dopiero po latach. No i niestety dopiero wtedy możemy stwierdzić, czy mimo że po amatorsku, udało nam się to czy nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Śro 18:11, 22 Paź 2008    Temat postu:

Seeni napisał:
Starałam się nie karcić córek cieleśnie. (...)

Pamiętam jak moja młodsza córka, gdzieś w wieku lat pięciu zaproponowała mi,po miom półgodzinnym tłumaczeniu i wyjaśnianiu jak bardzo mnie zawiodła i jak niewłaściwie postąpiła rysując na ścianie moją nowa pomadka ozdobny szlaczek :
: a nie mogłabyś mi przylać zamiast tyle gadać?"


i tak mi się jeszcze tylko nasunęło, staranie, staraniem, ale jeśli reakcja dziecka na półgodzinnym gderaniu jest nie mogłaś mi przylać?, to skądś się ona bierze Angel
Powrót do góry
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 18:13, 22 Paź 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
ale teraz z drugiej strony. dlaczego dziadkowie, którzy bili swoje dzieci, są tak dobrzy, łagodni, cierpliwi dla swoich wnuków?


domyślam się że chodzi Ci o to, jak to dziadkowie nauczeni swoimi błędami młodości starają się naprawić je w przypadku wnuków.

Myślę że to bardzo błędny przykład, bo krótko mówiąc , to już nie ich cyrk i nie ich małpy. Wnioskuje to z przykładu jak zachwycamy się u znajomych małym kotkiem, pieskiem, żółwiem czy czymś tam co widzimy nie na co dzień.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez EMES dnia Śro 18:14, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Śro 18:25, 22 Paź 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
ale teraz z drugiej strony. dlaczego dziadkowie, którzy bili swoje dzieci, są tak dobrzy, łagodni, cierpliwi dla swoich wnuków?

bo na starość poziom testosteronu spada, człowiek robi się rozlazły, powolny i popłakuje z byle powodu. a cwane szczyle to wykorzystują - ot, cała filozofia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 8 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin