Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

zwiazki partnerskie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Saloon Polityczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

w Twojej opinii
jestem za i chce za to placic
25%
 25%  [ 3 ]
jestem za , ale nie chce za to placic
41%
 41%  [ 5 ]
jestem przeciw, bo nie chce za to placic
0%
 0%  [ 0 ]
jestem przeciw z powodow ideologicznych
8%
 8%  [ 1 ]
jest mi to obojetne, ale niech mnie to nic nie kosztuje
16%
 16%  [ 2 ]
jest mi to totalnie obojetne, niech lepsi zdecyduja
8%
 8%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 12

Autor Wiadomość
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:30, 11 Lut 2013    Temat postu:

Ja podobnie jak mucha. Jestem za, a nawet przeciw.

Z jednej strony nie mam nic przeciwko związkom partnerskim. Ale chciałabym zrozumieć motywy. Jeśli chodzi tylko i wyłącznie o większą autonomię pary co do tego w jaki sposób chcą swój związek zakończyć, to nie wiem czy to wystarczające uzasadnienie, żeby uruchamiać całą machinę legislacyjną. Projekt PO i tak przewidywał rozprawę sądową w przypadku, gdyby tylko 1 partner chciał rozwiązać związek.
Jakoś nie widzę potrzeby istnienia niezależnie od siebie 2 form związków formalnych między kobietą i mężczyzną. A może lepiej, żeby były od razu 3 lub 4 formy. Jak już wprowadzamy, to niech będzie przynajmniej duży wybór, np. związek partnerski PO, związek partnerski SLD (bo ten się automatycznie po 6-ciu miesiącach rozwiązuje, gdy 1 partner tak sobie zażyczy), związek partnerski według koła gospodyń wiejskich, związek wieloosobowy, związek typowo męski, związek sado maso itp..

Analogicznie jak spółki.

Może jednak wystarczy jakaś zwykła umowa o wspólnym pożyciu, która da prawo do lokalu i czegoś tam jeszcze..


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez annaliza dnia Pon 13:40, 11 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Pon 13:55, 11 Lut 2013    Temat postu:

Mam wrażenie, że społeczeństwo idzie w kierunku coraz większej liczby podobnych oczekiwań. Ludzie chcą się wyróżnić , ale i czuć w systemie jednocześnie. Taka cywilizacyjna schizofrenia.. A i tak za wszystko płacimy.. za wszystkie próby, błędy, pomysły.. nawet te niewdrożone. Pominąwszy, że odpowiedź : 'jestem 'za' ale nie chcę za to płacić, jest dość zabawna ..
W zasadzie nie wiem, co jeszcze może mnie zaskoczyć w tych oczekiwaniach społecznych.. i dlatego bardzo trudno mi jest jednoznacznie opowiedzieć się po którejś ze stron. Jak dla mnie mogą sobie być związki partnerskie, marszałkiem może być transseksualista chodzący po sejmie z kozą, małżeństwa homoseksualne, zwyczaj jedzenia ręką, prawo do aborcji, eutanazji, in vitro na raz!, seks z księdzem i z sąsiadem, żal za grzechy, pokuta i spokój święty.. ale nie zmienia to faktu, że chciałabym znać dalekosiężne konsekwencje tych wszystkich decyzji. Nie tu i teraz, czy jutro.. ale za 5,10 lat.. Chciałabym, żeby w końcu ktoś mądry stanął na podium i powiedział, że takie i takie zmiany prawno - społeczne przyniosą/lub mogą przynieść w przyszłości to...to...to i to. I żeby było jasne, co może zyskać a co może stracić (w szerokim tego słowa znaczeniu) na tych zmianach pojedynczy człowiek i społeczność..
..bo wydaje mi się, że teraz o tych przyszłych konsekwencjach mało, kto mówi. Wprowadza się zmiany, dopuszcza do obiegu masę 'ścierwa', a nikt tak naprawdę nie mówi głośno, jaki to wszystko będzie miało efekt..


Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Pon 13:56, 11 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 13:57, 11 Lut 2013    Temat postu:

Mati, na prawdę myślisz, że ktoś jest w stanie to ocenić już teraz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Pon 14:06, 11 Lut 2013    Temat postu:

Nie wiem, Kewa..
ale ludzie mają tę cudną rzecz, zwaną mózgiem, mają doświadczenia życiowe, mają wiedzę, mają dane do obliczenia rachunku prawdopodobieństwa.. Są to ludzie myśli, filozofowie, analitycy, socjologowie, historycy.. cała rzesza mądrych głów, które obserwują zmiany w społecznościach. Muszą coś wiedzieć..
Generalnie mamy zdolność przewidywania, analizowania i jakiś przybliżonych wizji. Nie chodzi mi o 100% pewności, ale o te 90%. Wydaje mi się, że etap w jakim wszyscy się dzisiaj znajdujemy i to, co nas czeka, nasze decyzje - które w mojej ocenie bardzo wpływają na szybkie zmiany - wymaga takich przewidywań. Nie można sobie wprowadzać rzeczy, bo ileś tam osób tego chce, tylko trzeba to dokładnie zbadać, przeanalizować, bo nie wszystko można.. właśnie z uwagi na potencjalne przerażające konsekwencje.
Idziemy teraz trochę jak ślepcy.. ładowani swoim egoizmem, a ja nie chcę czuć się ślepa. Nie mam sama takiej wiedzy, żeby sobie wymyślić efekty tych wszystkich ustaw, rozporządzeń itd.. ale są ludzie, którzy mogą uczynić mój wybór bardziej świadomym..
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 15:33, 11 Lut 2013    Temat postu:

Mati, zaczytana ostatnio byłam w literaturze okresu międzywojennego (dla ówczesnych powojennego ), nie mogłam uwierzyć, że nie przeczuwali wojny, nie mogli w nią uwierzyć. Nie było mądrych, doświadczonych ludzi? Otóż pewnie byli i pewnie się ze sobą spierali i pewnie nie mieli wszystkich danych. Społeczeństwo jako materiał do badań nieustannie nam się wymyka. O historii zaś możemy mówić jedynie w czasie przeszłym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:25, 11 Lut 2013    Temat postu:

Dziad napisał:
Ludzie chcą się wyróżnić , ale i czuć w systemie jednocześnie. Taka cywilizacyjna schizofrenia..

Chcą być w systemie? Raczej nie mają innego wyjścia i dlatego chcą sprawić, żeby mogli się w nim dobrze czuć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:47, 11 Lut 2013    Temat postu:

Dziad napisał:
Mam wrażenie, że społeczeństwo idzie w kierunku coraz większej liczby podobnych oczekiwań. Ludzie chcą się wyróżnić , ale i czuć w systemie jednocześnie. Taka cywilizacyjna schizofrenia.. A i tak za wszystko płacimy.. za wszystkie próby, błędy, pomysły.. nawet te niewdrożone. Pominąwszy, że odpowiedź : 'jestem 'za' ale nie chcę za to płacić, jest dość zabawna ..
...


dlaczego zabawna?
"za" bo cenia sobie wolnosc
a "nie chce za to placic", bo cenia sobie wolnosc ekonomiczna

no i obadaj sobie ingelhardta, zeby przyblizyc sie do zobaczenia, w jakim kierunku idzie spoleczenstwo


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Wto 13:00, 12 Lut 2013    Temat postu:

Zanim się ustosunkuję..

Dlaczego ludzie, którzy ze sobą żyją, kochają się i chcą być rodziną - a przynajmniej tak chcą być traktowani przez państwo - nie chcą się pobierać?
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 13:07, 12 Lut 2013    Temat postu:

Dziad napisał:
Zanim się ustosunkuję..

Dlaczego ludzie, którzy ze sobą żyją, kochają się i chcą być rodziną - a przynajmniej tak chcą być traktowani przez państwo - nie chcą się pobierać?

Bo są jednej i tej samej płci
Ale tez dlatego, że jedni lubią owsiankę, a drudzy wręcz przeciwnie. Może dlatego, że nie chcą przysięgać, bo jeszcze nie wiedzą, czy chcą być ze sobą na dłużej niż wakacje? No, przecież ilu ludzi, tyle powodów. No, przecież nie powiesz, że walczą o te związki dla kaprysu (?).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:11, 12 Lut 2013    Temat postu:

Z trzeciej strony tego topiku.

letnisztorm napisał:

Dla kogo to ? Dla młodych, którzy chcą się sprawdzić przed ślubem, dla starszych po ciężkim rozwodzie, którzy nie chcą już przez to przechodzić a poznali kogoś i chcą egzystować razem bez mianowania kogoś konkubiną albo konkubentem, dla tych którzy uważają że liczą się czyny a nie puste słowa przysięgi.
Blue_Light_Colorz_PDT_37


Kto właściwie powiedział że muszą się kochać i że chcą zakładać rodzinę?

Może po prostu chcę być razem, bzykać się i jak to się pięknie nazywa dodatkowo prowadzić "wspólne gospodarstwo domowe".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Wto 13:32, 12 Lut 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
Dziad napisał:

Dlaczego ludzie, którzy ze sobą żyją, kochają się i chcą być rodziną - a przynajmniej tak chcą być traktowani przez państwo - nie chcą się pobierać?

Bo są jednej i tej samej płci
Ale tez dlatego, że jedni lubią owsiankę, a drudzy wręcz przeciwnie. Może dlatego, że nie chcą przysięgać, bo jeszcze nie wiedzą, czy chcą być ze sobą na dłużej niż wakacje? No, przecież ilu ludzi, tyle powodów. No, przecież nie powiesz, że walczą o te związki dla kaprysu (?).


letnisztorm napisał:
(...)
Kto właściwie powiedział że muszą się kochać i że chcą zakładać rodzinę?

Może po prostu chcę być razem, bzykać się i jak to się pięknie nazywa dodatkowo prowadzić "wspólne gospodarstwo domowe".


..no właśnie
mogą sobie robić co chcą i jak chcą..

Co nie zmienia faktu, że nasz system powstał w oparciu o wartość, jaką jest tradycyjnie pojęta rodzina. To rodzina jest głównym fundamentem i filarem społeczności.. zarówno w pojęciu duchowym, jak i materialnym..a wynika to z naturalnych przesłanego sensu istnienia człowieka. Każda rodzina ma swoje przywileje, ale i obowiązki, które wynikają z jej funkcji. Jeśli ludzie nie wiedzą, czy chcą taką rodziną być, nie mogą nią być, nie dają gwarancji, to z jakiej racji mają mieć przywileje, które to rodzina dostała, w imię wartości jaką sama jest?
A relacji w stylu: dziedziczenie, wspólne podziały, wspólnota w ogóle itp.. można notarialnie rozwiązywać. Nie potrzeba podłączać się pod system, przeciwko któremu się człowiek opowiada.. W końcu brak formalności, to... brak formalności.

Animal napisał:
Dziad napisał:
Ludzie chcą się wyróżnić , ale i czuć w systemie jednocześnie. Taka cywilizacyjna schizofrenia..

Chcą być w systemie? Raczej nie mają innego wyjścia i dlatego chcą sprawić, żeby mogli się w nim dobrze czuć.


Może nie mam racji, ale wydaje mi się, że każdy człowiek dąży do poczucia bezpieczeństwa, na różne sposoby. System, zasady, normy, prawo, ustalenia itd.. wielu ludziom dają właśnie takie poczucie. Wyznaczają ramy, kierunek działania, zwalniają z myślenia, pozwalają płynąć z prądem i skupiać się na codzienności. Najbardziej wolnym może poczuć się ten, kto zbił majątek w tym znienawidzonym przez siebie systemie, tak żeby sobie pozwolić na wyłączenie się z niego bez bólu i mieć wszystko w poważaniu. Reszta ma problem. Reszta w tym całym systemie wydaje się być ‘sforą’ z widłami idącą na pałac. Są i zawsze będą ludzie – inni od większości - którzy będą chcieli zaznaczyć swoje miejsce. Znowu pojawia się pytanie o granice.. Jak bardzo można być tolerancyjnym dla inności?
Wyobrażam sobie sytuację w której jedyną zasadą jest brak zasad w imię wolności.. Wszystko, czego domagają się poszczególne grupy wchodzą do kanonu naszej kultury. A więc zastępy jej zasilają wolne związki między- szerokopojęte -ludzkie, dopuszczona aborcja – w imię wolności kobiecego ciała i jej decyzji, eutanazja – w imię wolności człowieka i jego prawa do decydowania za siebie, , kara śmierci – w imię ‘oko za oko – w końcu trzeba się umieć bronić’, in vitro – wzrost produkcji idealnych dzieci i zwiększone koszty przetrzymywania lub utylizacji ludzkich zarodków – wszystko w imię wolności i prawa do decydowania o sobie i swoim ciele.. co jeszcze?.. Czego jeszcze chcemy? Lub nie chcemy? Nie chcemy płacić podatków, w imię wolności do decydowania o swoim, ciężko zarobionym majątku i ogólnym sprzeciwie wobec polityki państwa… ale chcemy ‘wakacji pod gruszą’..
Do czego doprowadziłoby to wszystko? Wygląda na to, że w tym wielkim wspólnym świecie zapanowałby totalny chaos wartości i nie wiem, czy możliwe byłoby spokojne porozumienie.


Wyciągnąwszy z otchłani takie fragmenty:

Wprowadzenie „związków partnerskich” to dla eurosocjalistycznego rządu lukratywny interes. Państwo chce zalegalizować sodomię nie z miłości do sodomitów, tylko z chęci zysku.
84 złote – tyle w Urzędzie Stanu Cywilnego w dowolnym zakątku Polski trzeba zapłacić za zawarcie cywilnego związku małżeńskiego. W 2010 roku w całej Polsce zawarto 228 tys. małżeństw – o ponad 20 tys. mniej niż rok wcześniej. Państwo zarobiło więc na tym ponad 19,1 miliona złotych. W latach 2011-2012(…)
Trudny szacunek
Nasuwa się proste pytanie: ile osób nieheteroseksualnych chciałoby wstąpić w „związki małżeńskie”, gdyby państwo to dopuściło? Trudno to policzyć, bo nie ma w Polsce oficjalnych statystyk dotyczących orientacji seksualnej naszych obywateli. W internecie znalazłem jeden z gejowskich portali, który obliczył, że w społeczeństwie polskim funkcjonuje 0,5% pederastów. Daje to około 180 tysięcy osób. Przyjmijmy, że co dziesiąty zdecyduje się na zawarcie „związku małżeńskiego”.
Dochodowe rozwody
Każde małżeństwo to dla chciwego państwa również perspektywa rozwodu. Rozwód sprawia, że małżeństwo zostaje anulowane, a osoba rozwiedziona może ponownie wstąpić w związek małżeński (a więc ponownie zapłacić państwu 84 zł). Sama procedura rozwodowa również przynosi państwu wymierne zyski. Zaczyna się od wpłacenia w kasie sądu 600 złotych.


Widać zatem, że związki i rozwiązki są intratnym źródłem dochodu państwa, jednak budzą się tu wątpliwości natury moralnej..

Istoty czujące

Doświadczenie podpowiada, że na tym się może nie skończyć. Za „gejami” będą chcieli „małżeństwa” legalizować inni dewianci – choćby zoofile, nekrofile, a w końcu pedofile. Wszak jedna patologia zaraz wywołuje następną patologię. Na zachodzie, gdzie lobby gejowskie wywalczyło już legalizację „związków partnerskich”, polityczna poprawność walczy teraz o rozszerzenie definicji „związku partnerskiego” o „istoty czujące”. „Istotą czującą” może być każda istota – nie tylko człowiek – która odczuwa bodźce. „Istotą czującą” jest więc zwierzę lub roślina. To z kolei otwiera drogę do legalizacji „związku” pomiędzy np. mężczyzną a kozą lub kobietą a psem, staje się więc drogą do sankcjonowania prawnych dewiacji, jakich dzieje świata nie znają. Pukając się w głowę nad takim rozwiązaniem, można zapytać, o co tu tak naprawdę chodzi. A jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Pieniądze, które eurosocjaliści mogą zdobyć dzięki „związkom partnerskim”.


I to, co powyżej jest częścią tego o co mi chodzi. O konsekwencje.. bardziej społeczne, mniej budżetowe. Jeśli państwo wprowadzi związki partnerskie, być może przy odpowiednim lobby nawet gejowskie, wpływy do kasy mogą się zwiększyć, ale widomo.. ‘dasz palec, wyrwą z gardłem rękę’ będzie się realizowało sukcesywnie i konsekwentnie dalej .

Wydajesz się być racjonalny - Animal - pewny swoich przekonań i świadomości rzeczywistości w której te przekonania osadziłeś..
Czy masz jakąś całościową, logiczną i spójną wizję Twojego, wymarzonego świata? masz pomysł na jakiś 'złoty środek'?
Powrót do góry
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:59, 12 Lut 2013    Temat postu:

Dziad napisał:

Może nie mam racji, ale wydaje mi się, że każdy człowiek dąży do poczucia bezpieczeństwa, na różne sposoby.

. Jeśli państwo wprowadzi związki partnerskie, być może przy odpowiednim lobby nawet gejowskie, wpływy do kasy mogą się zwiększyć, ale widomo.. ‘dasz palec, wyrwą z gardłem rękę’ będzie się realizowało sukcesywnie i konsekwentnie dalej .


moze nawet i masz racje, ale na pewno masz braki w podstawowych wiadomosciach

bo gdybys ich nie miala, to znalabys teorie maslowa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Wto 14:02, 12 Lut 2013    Temat postu:



czy to, co napisałam w jakiś sposób jej zaprzecza?
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:15, 12 Lut 2013    Temat postu:

Zdobywanie przez kobiety wykształcenia i praca zawodowa, też miały się przyczynić do upadku systemu wartości opartych na rodzinie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:35, 12 Lut 2013    Temat postu:

TV miała zabić radio, radio prasę, prasa nie wiem co ale na pewno coś miala zabić...

Pewnie racja z tym, że będą dalsze postępowe żądania ze strony mniejszości i pewnie doczekamy małżeństw typu on i chomik (taśmą owinięty). Ale czy to od razu musi doprowadzić do upadku instytucji małżeństwa ?

edit: ort


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pochodzenie O-Ren Ishii dnia Wto 14:36, 12 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Wto 14:36, 12 Lut 2013    Temat postu:

Wydaje mi się, że to jednak co innego.

Budzi moje wątpliwości coś takiego, jak życie na zasadach rodziny, wcale nią nie będąc. To tak, jakbym chciała się ze swoją bryczką wpalantować na autostradę i oczekiwałabym od państwa zmiany przepisów. W końcu też jadę.. nieważne czym i jak, ale jadę.. i nie zamierzam kupować auta a autostrada jeździć jak najbardziej..
Powrót do góry
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:54, 12 Lut 2013    Temat postu:

Dziad napisał:

wydaje mi się, że każdy człowiek dąży do poczucia bezpieczeństwa, na różne sposoby. System, zasady, normy, prawo, ustalenia itd.. wielu ludziom dają właśnie takie poczucie.

Komuś z mentalnością niewolnika być może dają...

Jakie poczucie zagrożenia budzi w Tobie czyjaś wolność? I proponuję dyskutować bez rozszerzania tematu, bo to płaski chwyt (projekcje na temat dążenia do adopcji dzieci przez pary ślimaka z krokodylem itp.)
Poza tym zadam pytanie, które już raz zadałem komuś i nie doczekałem się odpowiedzi: jakie to 'obowiązki' ma małżeństwo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:20, 12 Lut 2013    Temat postu:

Animal napisał:
...
Jakie poczucie zagrożenia budzi w Tobie czyjaś wolność?...


odpowiedz brzmi : nie wiem

poza tym tu nie mowa o wolnosci, ale o prawie do


to jakbym zapytal: Jakie poczucie zagrożenia budzi w Tobie wolność* do pobierania z Twoich podatkow zasilku w wysokosci 87% Twojego rocznego dochodu


*a tak de facto prawo do

i odpowiedz brziala, by, ze czujesz sie wydymywany


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Wto 15:29, 12 Lut 2013    Temat postu:

Animal napisał:


Jakie poczucie zagrożenia budzi w Tobie czyjaś wolność?(...)

Poza tym zadam pytanie, które już raz zadałem komuś i nie doczekałem się odpowiedzi: jakie to 'obowiązki' ma małżeństwo?


jakie zagrożenie?

Nie chciałabym, żeby czyjaś wolność - a raczej jej efekty wchodziły mi z butami w granice mojej wolności. Nie chcę też, żeby czyjaś wolność rujnowała podwaliny poczucia bezpieczeństwa mojego, jego, jakiegoś ogółu.. Nie chcę, żeby czyjaś wolność rosła w siłę kosztem siły wolności kogoś innego..

W imię jednak wyższych idei i wspólnego dobra - o ile ktoś mi to dobrze uzasadni - jestem w stanie zmniejszyć nieco obszar działania mojej prywatnej przestrzeni.. Innymi słowy, kiedy 'jestem 'za' mogę za to zapłacić'
W tym wypadku nie ma to akurat bezpośrednio znaczenia, bo nikt mi w wolność nie wchodzi żyjąc w związku jakim tam sobie chce..
Dlatego napisałam, że mi tu i teraz jest bez różnicy, jak kto sobie żyje. Nie interesuje mnie to za bardzo.
ale pośrednio..? na przestrzeni czasu? nie wiem, jaki to może mieć wpływ na moja rodzinę, moje wnuki itd.. dlatego chciałabym znać potencjalne konsekwencje tych decyzji.. podobnie, jak aborcji, eutanazji.. itd..

Obowiązki małżeństwa – cokolwiek tu sobie wymyślisz: wspólne i zgodne wychowywanie potomstwa w duchu tradycji i kultury, wspólne wspieranie się i wiele innych, nie chce mi się teraz myśleć, bo to nie ma znaczenia,

najprostsze wyjąwszy z eteru

 W małżeństwie obowiązuje równouprawnienie,
 Obowiązek wspólnego pożycia,
 Obowiązek wzajemnej pomocy,
 Obowiązek dochowania wierności,
 Obowiązek współdziałania dla dobra rodziny.

Dorzuć do tego kilka artykułów kodeksu rodzinnego i obowiązki masz, jak na dłoni.

Nawet jeśli nazywanie tego 'obowiązkiem' jest śmieszne i takie same obowiązki, czy zobowiązania podejmą osoby chcące związku partnerskiego, to jednak związek partnerski, którego uwarunkowania płyną równolegle do związku małżeńskiego, (a nawet w niektórych kwestiach łącza się przenikają), to małżeństwem nie jest i nigdy nie będzie.

Wiadomo, że te powyższe obowiązki mają charakter bardziej humanistyczny, dlatego też można z nimi dyskutować. Nikt też nie sprawdzi jak wywiązują się małżonkowie ze swoich obowiązków, dlatego są one głównie odwołujące się do ducha, do umysłu, poczucia odpowiedzialności.. To wyzwanie i odwaga podjąć taką odpowiedzialność. Nie każdego na to stać i nie każdy umie o to zadbać. Związek partnerski nie ma takich obowiązków. Związek partnerski ma takie obowiązki, jakie sobie sami ludzie wymyślą, na jakie się zgodzą. Ma te wynikające z szeroko pojętej lojalności i innych elementów czysto ludzkich..

Państwo mogłoby je natomiast usankcjonować, dla zwiększenia przychodów do wspólnej kasy..
Powrót do góry
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:57, 12 Lut 2013    Temat postu:

Owe obowiązki małżeństwa to iluzja. Załóżmy, że się ich nie wypełnia i mamy sytuację z Misia: 'Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan (tu: państwo) nam zrobisz?'.
Może zaczynają grać jakąś rolę w przypadku rozwodu, żeby jedna strona mogła wyrwać od drugiej więcej kasy, czy tarmosić się o dzieci.

Mnie to, co czytam ze strony przeciwników związków partnerskich śmierdzi psem ogrodnika. Bo jak czytam 'Nie chcę, żeby czyjaś wolność rosła w siłę kosztem siły wolności kogoś innego..' to uparcie zadaję pytanie o ten koszt. Jaki aspekt Twojej wolności jest ograniczony tym, że jacyś inni ludzie łączą się w związki innego typu niż Twój.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Saloon Polityczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 6 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin