Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Chorwacja - moje pierwsze zagraniczne wczasy.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:22, 08 Lut 2012    Temat postu:

cd.
Po przyjeździe oswoiliśmy się z tym przepięknym miejscem i klimatem. A był super, że ledwo dyszeliśmy z upałów. Trafiliśmy w sam środek lata, iż tylko w wodzie można było wytrzymać. Tam na plażę najlepiej wychodzić po 14, kiedy słońce zelżeje. A wcześniej skoczyć do miasta i tak też zrobiliśmy. Pojechaliśmy w 2 auta do Omisza podziwiać go, coś kupić na targu i w sklepie. Sami się żywiliśmy, więc zakupy też trzeba było robić. Język Chorwacki jest trochę podobny do polskiego i wiele takich samych słów. Jednak należy uważać, bo czasem mają inne znaczenie i można kogoś obrazić. Ale jak ktoś zna niemiecki, to ma ułatwione zadanie. Żeby się porozumiewać, nie trzeba znać chorwackiego. Wystarczy rozumieć pojedyncze słowa i w połączeniu z mową ciała, gestami, intonacją głosu, doskonale się porozumiewać. Przekupnie na rynku obsłużą każdego, nawet niemowę. Oni bardzo poważnie traktują swoich klientów, uśmiechają się, można pożartować, potargować. Po transakcji często dają podarki w postaci kiści winogron, figi, lub inny owoc.
Najlepszy numer był, kiedy przechodziliśmy obok kapitana wożącego ludzi swoją łódką po rzece Cetinie. Są tam ich całe rzędy i prześcigają się o klienta. W pewnym momencie podszedł do nas kapitan z drewnianym kubkiem, a w nim rakija i nas częstuje. Zorientowałem się, że w ten sposób łapie klientów i dlatego jest taki hojny. Nie mieliśmy zamiaru w tym dniu pływać, więc mówię mu, że na pewno nie skorzystamy z jego usług i rzeka nas nie interesuje. On na to, że jednak mamy skosztować jego trunku, bo jest dobry. Zdziwiłem się, bo w naszym kraju takie coś by się nie zdarzyło.
Kubek był duży, a w nim do połowy pachnąca rakija. Właściwie odurzająca, bo piekielnie mocna. Zrobiłem jeden łuk, aż mnie zatkało. Rzeczywiście rakija była bardzo mocna. Takich łyków było następnych kila, ale wespół z Ivo. Kiedy on pił, jego twarz pobladła, oczy nabiegły krwią, aż zacharczał. Po chwili już było nam dobrze i tak wycedziliśmy kubek do końca. Pomimo, że wnętrzności nam paliło, jak smokowi wawelskiemu, Kapitan z radością nalał nam jeszcze trochę alkoholu i już gładko wypiliśmy. Ivo wychował się w Chorwacji i do mocnych trunków jest przyzwyczajony, a pomimo tego zatkało go trochę. Wyobrażam sobie, jak ja musiałem wyglądać, bo trening w tym zakresie mam mały.
Wkrótce poszliśmy do swoich aut, żeby wrócić i wykąpać się w morzu. Oczywiście kobiety kierowały, bo percepcja mężczyzn była trochę przytłumiona. Ivo powiedział, że możemy prowadzić w takim stanie, bo w Chorwacji można i nikt nikogo za to nie zabije. Chyba, że nieszczęśnik sam się zabije, na przykład spadając w przepaść przy drodze.
W następnym poście napiszę o pływaniu i nurkowanie w Adriatyku.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez W2 dnia Śro 23:24, 08 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadwinia
Gość





PostWysłany: Śro 23:40, 08 Lut 2012    Temat postu:

W2, Ty powinieneś książkę podróżniczą napisać, jak Cejrowski czy Pałkiewicz. Masz bardzo ciekawy styl pisania, pobudzający wyobraźnię. Tak samo Seeni. Mam nadzieję, że napisze coś jeszcze, bo mam niedosyt. Bardzo przyjemnie się czyta Wasze przygody
Powrót do góry
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:37, 09 Lut 2012    Temat postu:

A moje sie zle czyta ?
Not talking
Strzelam focha
placz

050


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadwinia
Gość





PostWysłany: Czw 15:52, 09 Lut 2012    Temat postu:

Tina, przepraszam, nie czytałam jeszcze Twoich opowieści oops
Właściwie to dopiero co zajrzałam do tego działu.


Ostatnio zmieniony przez Jadwinia dnia Czw 15:54, 09 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:35, 09 Lut 2012    Temat postu:

Jadwinia napisał:
W2, Ty powinieneś książkę podróżniczą napisać, jak Cejrowski czy Pałkiewicz. Masz bardzo ciekawy styl pisania, pobudzający wyobraźnię. Tak samo Seeni. Mam nadzieję, że napisze coś jeszcze, bo mam niedosyt. Bardzo przyjemnie się czyta Wasze przygody


Nie żartuj sobie i ja i Cejrowski. Ale lubie go słuchać. Dobry jest.
W każdym razie dziękuję, bo to zachęca mnie do dalszego pisania o swoich wojażach. Prawdę mówiąc, to są tu osoby na prawdę dobrze opisujące swoje przygody. Wystarczy spojrzeć w dół na liście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:36, 09 Lut 2012    Temat postu:

tina napisał:
A moje sie zle czyta ?
Not talking
Strzelam focha
placz

050


Świetnie się czyta Twój Dubaj. Applause


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadwinia
Gość





PostWysłany: Czw 23:26, 09 Lut 2012    Temat postu:

Jejku, no i masz! Zdążyłam zajrzeć dopiero do pierwszego od góry wątku, a teraz właściwie już do dwóch. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się rewelacji w dziale podróżniczym, bo niby co mnie mogą obchodzić czyjeś wycieczki (tak sobie pomyślałam). Przeczytałam pierwszy wpis W2 i... jakie miłe zaskoczenie! Lekko napisana, ciekawa przygoda, którą czytając, widziałam oczyma wyobraźni. No i tak właśnie wyglądał mój "pierwszy raz" w tym dziale Shhh. Zainteresowało mnie piśmiennictwo W2, więc sobie tu zaglądam przeczytać kolejny odcinek. A, że Seeni napisała w wątku o Chorwacji, to przy okazji zauważyłam, że i ona ciekawie pisze. Jakoś nie zdążyłam jeszcze poszperać bardziej w głąb działu. Dziś przeczytałam jeszcze wątek Tiny i dopiero zaczęło do mnie docierać, że to może jest po prostu zagłębie pisarskie Think

Ostatnio zmieniony przez Jadwinia dnia Czw 23:27, 09 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:39, 10 Lut 2012    Temat postu:

Ja tu zawsze zagladam z przyjemnoscia, bo kazdy ma inne spostrzezenia i przede wszystkim tyle tu roznych opowiesci z roznych zakatkow swiata.
Fajnie, bo mozna sobie wyobrazic tamtejsze zwyczaje, no i moze sie tez cos przyda jak sama gdzies bede w tamtych okolicach....

Takie niesmiale marzenie



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:51, 10 Lut 2012    Temat postu:

Jadwinia napisał:
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się rewelacji w dziale podróżniczym, bo niby co mnie mogą obchodzić czyjeś wycieczki (tak sobie pomyślałam).


Ja dołożę swoje i napiszę więcej o podróżach. Jednak spoko, żadnych rewelacji nie będzie, tylko moje skromne doświadczenia wczasowe.

tina napisał:

Fajnie, bo mozna sobie wyobrazic tamtejsze zwyczaje, no i moze sie tez cos przyda jak sama gdzies bede w tamtych okolicach....

Takie niesmiale marzenie


A ja dzięki Tobie wiem coś więcej o Dubaju. Na Twoich fotkach jest ten, do niedawna, najwyższy budynek świata Petronas tower. Czy rzeczywiście robi wrażenie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W2 dnia Pią 20:57, 10 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:11, 10 Lut 2012    Temat postu:

Upał był niesamowity, ale dla nas, bo tubylcy są przyzwyczajeni do takich temperatur.Na plaży był skwar i szukałem chociaż kawałek cienia. Nie dało się długo leżeć więc co chwilę wchodziłem do morza, by tam szukać ochłody. W końcu znudziło mi się wchodzenie i wychodzenie, więc założyłem sprzęt ABC, by ponurkować za ciekawymi okazami Adriatyku. Było ich wiele, a jeden bardzo zaskakujący i piękny. Że też natura potrafiła coś takiego stworzyć! Jestem przekonany, że to jednak dzieło Boga.
Wszedłem do wody z synem uzbrojeni w sprzęt do nurkowania powierzchniowego. Syn nurkuje nawet z pełnym sprzętem i z butlą tlenową. Do Chorwacji nie targał wszystkiego, więc on i ja wzięliśmy maskę, rurkę do oddychania i płetwy. Oddaliliśmy się od brzegu jakieś 30 m. aż na dnie pokazały się nam przepiękne muszle, jeże morskie, koniki morskie i inne zwierzątka. Ten świat podmorski zaczyna się od głębokości 4 m, ale najładniejszy jest na 6 do 15 m. Ja tak głęboko nie nurkuję i granicą dla mnie jest 9 m. Wykonałem scyzoryk i po kilku chwilach ciężkiej pracy znalazłem się na dnie. Muszelek było mnóstwo, ale mnie interesowały te największe i najładniejsze. Musiałem się spieszyć, bo zaczęło mi brakować powietrza. Te 2 minuty to jest za mało, żeby się obłowić w skarby morza. Jednak problemem była kwestia logistyczna - brakowało mi rąk, żeby te skarby z sobą zabrać. Zacząłem więc wkładać sobie do kąpielówek, a resztę do rąk i tak wypłynąłem na powierzchnię. Syn powrócił do normalnych rozmiarów, bo z dna wyglądał, jak mały robaczek pluskający się w wodzie. Ona powoduje zniekształcanie się obrazu i wygląda to komicznie. Musiał mi pomóc w kwestii jeża morskiego, bo niemiłosiernie mnie żgał w dłonie. Po oddaniu go synowi problem zniknął, a właściwie scedowałem go na niego. Następnie dopłynęliśmy do brzegu, by przyjrzeć się muszelkom i jeżowi.
Po wygrzaniu sie w słońcu, znów wyruszyliśmy w morze, ale teraz syn miał nurkować, a ja go asekurować. Pływanie z maską wygląda trochę inaczej, niż klasycznie. Najlepiej się płynie żabką z zanurzoną głową w wodzie i z wystającą rurką nad wodą, by móc oddychać. To pewnie wszyscy umieją, ale nie wszyscy spotkali sie tak pięknym podwodnym światem. On jest tak piękny, że nie zorientowaliśmy się, iż płyniemy wzdłuż brzegu już długo, mijając urocze plaże poprzedzielane skałami. To właściwie są skały poprzedzielane małymi plażyczkami, że jedynie kilka osób może się na nich zmieścić. Większe też są, ale na przykład naturyści wybierają te małe, intymne. I niechcący przy takiej plaży wynurzyłem głowę z wody i ujrzałem...cód. Była nim Afrodyta zrodzona z piany morskiej.

cdn.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadwinia
Gość





PostWysłany: Pią 22:25, 10 Lut 2012    Temat postu:

W2, Ty zbereźniku!
Powrót do góry
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:52, 10 Lut 2012    Temat postu:

Jadwinia napisał:
W2, Ty zbereźniku!


A co, piękna przecież była Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:17, 11 Lut 2012    Temat postu:

Afrodyta leżała na plaży i wylegiwała się w promieniach słońca. Jej oliwkowe ciało lśniło niczym błyski gwiazdy na niebie. Jak połączenie gwiazdy z planetą Wenus i tchnięte w tą przepiękną postać na plaży.
Podpłynąłem bliżej i schowałem się za skałę wystającą z wody, żeby Afrodyta mnie nie zauważyła. Ona najwyraźniej spała, lub zajęta swoimi myślami, nie zwracała uwagi na ewentualnych gapiów.
Przyglądałem się jej dość długo i podziwiałem przepiękne kształty. Leżąc na brzuchu z głową na zgiętych rękach wyglądała nieziemsko. Nogi miała, jak wyrzeźbione i z przepiękną pupą stanowiły ołtarz westchnień każdego mężczyzny. Miała idealne kształty, lecz od tyłu i lekko z boku nie wszystko mogłem dostrzec. Tylko tyle, na ile pozwalały możliwości obserwacji. Gdybym tak wzbił się w górę, jak ten samolocik, mógłbym się jej przyjrzeć z lotu ptaka. A miałby się ptak czemu przyglądać.
Nagle Afrodyta poruszyła się z zamiarem zmiany pozycji, bo zapewne słońce jej dokuczało. I tak się stało - najpierw podniosła się z koca i uklęknęła na kolanach, podpierając się rękoma. Tak na pieska. Wiecie co ujrzałem - jej piękną kobiecość którą słońce oświetliło dokładnie. Zapewne samo się zawstydziło, że podgląda tak piękną ziemską istotę. Ale niech świeci cicho, bo ma komu świecić. Ma być wierne swojej Wenus i tym wszystkim pozasłonecznym Wenusom. Poligamista, kurcze!
Afrodyta wstała na nogi i zaczęła się przeciągać. W tym momencie mogłem się dokładnie jej przyjrzeć w całej swej okazałości. Poczułem się, jak na wyborach miss świata, albo miss wszechświata. To było coś niesamowitego, to był cud natury, a raczej boski. Tak, ona była cudowna. Takie cuda się nie zdarzają i zacząłem wątpić w realność tego, co widzę. Zdecydowałem więc, że popłynę dalej, pozostawiając rajski widok i w drodze powrotnej znów tu zajrzę. W samą porę, bo syn podpłynął do mnie i powiedział: - Ojciec co tak się gapisz, nie widziałeś nagiego lachona?
-Zmieszałem się trochę, założyłem maskę i popłynąłem za synem. Jednak coś mnie trzymało i pomimo intensywnych ruchów rękoma i nogami stałem w miejscu. Nagle zrozumiałem, co mnie trzyma - trzymała mnie Afrodyta. Ona Pomachała do mnie ręką i w przyjaznym geście zapraszała, abym wyszedł do niej na plażę. Mnie serce zaczęło jeszcze szybciej bić z radości, lecz myśl, że patrzy na to mój syn, nie pozwalała mi wyjść z wody. Długo tak się zastanawiałem. Stanowczo za długo i z pewnością nie podobało się Afrodycie. W tym momencie sama weszła do wody i popłynęła w moim kierunku. Uradowałem się bardzo, bo problem syna zniknął, a ja tylko poddałem się biegowi wydarzeń.
cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 21:23, 11 Lut 2012    Temat postu:

Mądrego masz syna, W2 Hyhy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:39, 11 Lut 2012    Temat postu:

Kewa napisał:
Mądrego masz syna, W2 Hyhy


Jasne, że mądrego. Po ojcu Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadwinia
Gość





PostWysłany: Pon 18:16, 13 Lut 2012    Temat postu:

W2, fantastyka i erotyka nie w tym dziale
Powrót do góry
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:47, 13 Lut 2012    Temat postu:

Dzisiaj wkleję następny post, z którego będzie wynikać, że to nie erotyka, ani fantastyka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:28, 14 Lut 2012    Temat postu:

W końcu się obudziłem leżąc na plaży i już myśleli, że coś mi się stało. Żona mnie szarpała, a ja mówiłem przez sen o Afrodycie i o pływaniu. Zapewne to przez ostre słońce i zmęczenie od pływania i nurkowania z niedoborem tlenu. Myślę, ze naturystka na plaży spowodowała taki twardy sen. W końcu patrzałem na nią z daleka i mogła mi się wydawać Afrodytą. A pewnie była przeciętną kobitką. Ale co tam - wrócę do dalszych opowieści o Chorwacji.

Było to w któryś następny dzień wczasów i mieliśmy już dość plaży i morza. Uzgodniliśmy, że wybierzemy się łódką w górę rzeki Cetiny. Pojechaliśmy zaraz po śniadaniu i obraliśmy kierunek na naszego kapitana. Tego od rakiji. Zaparkowałem samochód na parkingu przy porcie, podeszliśmy, a tam nie było naszego kapitana. Nie było żadnej łódki. Niedziela, szczyt sezonu i wszyscy się rozpłynęli. Jednak wypatrzyłem małą łódkę w przystani, ale beż właściciela. Podeszliśmy do niej i na całe szczęście chwiejnym krokiem zbliżał się do nas wymarzony kapitan, lecz nie ten sam. Ale co tam, niech tak zostanie, nawet za cenę niewypicia smacznej rakiji. I zgadłem, nie wypiliśmy ani łyka, bo kapitan wypił wszystko. Ivo zagadał do niego, żeby nas powiózł w górę rzeki. On, że nie może, bo się źle czuje, ale my sami możemy popłynąć jego łódką. Ivo, że nie umiemy sterować i możemy się rozbić. Łódka była mała, 6-cio osobowa z silnikiem motorówkowym. Pomimo targowania, kapitan nie chciał spuścić z ceny, bo zapewne potrzebował kasę na rakiję. W końcu dobiliśmy targu, wszyscy weszli na pokład, jakimś cudem kapitan zapuścił motor i kazał płynąć. Nikt nie chciał sterować, więc ja się zaofiarowałem, bo jestem obyty w kajakach. Jakże się pomyliłem ze sternikiem, bo raz, że nie umiałem, a dwa, to silnik przy małych obrotach gasł. Należało go trzymać co najmniej na średnich obrotach. A to trochę za dużo, żeby wykonywać precyzyjne manewry.

cdn.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadwinia
Gość





PostWysłany: Śro 14:01, 15 Lut 2012    Temat postu:

W2 napisał:
W końcu patrzałem na nią z daleka i mogła mi się wydawać Afrodytą. A pewnie była przeciętną kobitką.


No mówiłam, że to fantazje Twoje
Powrót do góry
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:48, 16 Lut 2012    Temat postu:

Po wypłynięciu z przystani kierowaliśmy się w głąb lądu przepięknym korytem rzeki. Po obu stronach wznosiły się wysokie góry, płaskowyże z śródziemnomorską roślinnością. Rzeka jest niezbyt szeroka, a miejscami nagle się zwęża i przyspiesza nurt. W innym miejscu tworzy rozlewiska, meandry pośród skał.
Nasza łódka radziła sobie nieźle, ale w miejscach przyspieszenia nurtu, miała co robić. W takich momentach miałem obawy, że zgaśnie silnik i poniesie nas prąd wody. Byłoby nieciekawie, bo na łódce nie mielismy ani jednego wiosła. Jedynym wiosłem, to nasze dłonie. W końcu było ich sporo, a więc jakąś sterowność byśmy mieli.
Na 4 kilometrze rzeki był nasz cel podróży. Przybiłem do brzegu, wysiedliśmy i wygłodzeni wrażeniami w przybrzeżnej karczmie zjedliśmy obiad z rybą i piwem. Mężczyźni wzięli litrowe kufle, a kobiety małe. Dzieciaki jak zwykle Colę. Ale co to jeden kufel piwa i faceci chlasnęli jeszcze po jednym, już mniejszym.
Kiedy po obiedzie popijałem piwo, przyglądałem się dzielnym facetom, jacy zmęczeni przypływają z góry rzeki, bo to była końcówka raftingu. Zażartowałem, że i my moglibyśmy też go zaliczyć. Wszyscy się zaśmieli, oprócz mnie i Iva. Wówczas zapadła decyzja, że następnym razem popłyniemy raftingiem.
Wracaliśmy z lekką śróbką i wielkimi humorami, że nie zauważyliśmy, iż nasza przygoda dobiegła końca i należało przybić do brzegu. Musiałem wykonać prosty manewr polegający na tym, że trzeba było wykonać zakręt i ustawić się dziobem pod prąd i równocześnie przybijać do brzegu. To nic takiego dla wilka morskiego zaprawionego z trudami w dzisiejszej wyprawie. I stało się! podczas wykonywania manewru zgasł mi silnik i pomału zaczął nas znosić prąd rzeki. Z początku wolno, bo była szeroka, ale w miarę oddalania się nabierała prędkości. Na początku z pełnym opanowaniem zacząłem pociągać za sznurek, żeby zapuścić silnik. W końcu robiłem to kilkakrotnie, bo co chwilę mi gasł. Ale tym razem nie chciał zapalić i coraz energiczniej szarpałem za sznurek. Łódka przyspieszała niesiona prądem rzeki i w oddali widziałem morze, do którego niechybnie wpadniemy. Byłoby to nieciekawe, gdyż rzeka chyżo wpada do niego i wszystko niesie daleko w morze, a tam były wysokie fale. Czyżby i nas ten los spotkał? Na szczęście silnik wreszcie zapalił i to dzięki mojej żonie. Wykrzyczała do mnie, czy mam zaciągnięty gaz? W pierwszej chwili pomyślałem, że ma na myśli piwo, którego za dużo wypiłem, a chodziło o gaz w silniku. I miała rację - gaz nie był włączony i mogłem sobie zapuszczać silnik, aż urwałbym sznurek.
Zawróciłem i szczęśliwie przycumowałem przy brzegu. Później okazało się, że niejeden turysta tak się zachowuje i mają łódkę ratowniczą na taką okoliczność. Ale co się najedliśmy strachu, to najedliśmy.

cdn.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin