Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moje magiczne miejsca
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anka
serce żółto-czerwone


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 13358
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 257 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Scyzorykowo :D

PostWysłany: Czw 14:58, 03 Sie 2006    Temat postu:

Kurcze to musiało być fajne przeżycie. Ja tam się nie dziwię że wiele osób jedzie tyle kilometrów aby zobaczyć na własne oczy sceny , atmosferę. Co do bezpieczeństwa to wieże Ci , bo zazwyczaj naginane relacje w mediach robią swoje . Jeśli zdarzy sie wypadek na masowej imprezie zaraz zrobią z niej beee – ja to wiem – bo podobnie jest na stadionach . Jeden wyskok –a cała reszta jest ustawiana w jednym szeregu z tą jednostką . Jakiś pismak coś wyłapie i już afera na cały kraj . A opinia wlecze się latami . Zdjątka rewelacja . Ale tak na goło to chyba bym nie mogła paradować – no na pewno bym nie mogła . Kapelusik z puszeczek również oryginalny . Na takich imprezach można wiele wynieść no co tu dużo mówić zazdroszczę i tyle. Ale mieliście szczęście bo pan Romek był zaproszony ale wymówił się biedny brakiem czasu . A jak tam Jurek nic nie wspomniałaś o nim ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Czw 16:14, 03 Sie 2006    Temat postu:

Aniu - o Jurku jest na końcu - więcej nie ma sensu pisać, bo jaki Jurek jest to każdy wie: to traci głos, to głos mu powraca, mówi prostym językiem w prosty sposób, trafia prosto do serca. Czasem mnie wku... ale tak jak napisałam - ufam mu bo jest prawdziwy!

W mojej relacji umknęła mi jeszcze Akademia Sztuk Przepięknych - coś nowego na Przystanku. Dwa namioty ustawione na wzgórzu, w któych odbywały się imprezy poświęcone kulturze, sztuce, filozofii, polityce... Ja trafiłam na koncert WOJTKA PILICHOWSKIEGO - no i to było COŚ!! Nie myślałam, że można takie cuda wyczyniać na basie.

A Romek ? - no cóż, kupiłam sobie kuszulkę z napisem "Romek! Jestem patriotą" i zasanawiam się kiedys iść w niej do szkoły

A co do smutnych i tragicznych wydarzeń na takich imprezach - no tak, media doniosły o kilku śmiertelnych ofiarach, minister Romek nawet chce pociągnąc do odpowiedzialności wojewodę... Ale to zdaje się były ofiary własnej nieodpowiedzialności i głupoty - nikt nikomu nie wbił noża w plecy, nikt nikogo nie pobił do krwi... W piątek gdy upał był straszliwy Jurek w każdej przerwie mówił: pijcie dużo wody, jest upał, uważajcie itd.itp. Są tacy, którzy nikogo nie słuchają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:37, 03 Sie 2006    Temat postu:

bo ja napisał:
A Romek ? - no cóż, kupiłam sobie kuszulkę z napisem "Romek! Jestem patriotą" i zasanawiam się kiedys iść w niej do szkoły


Proszę, proszę, proszę o fotkę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Czw 18:29, 03 Sie 2006    Temat postu:

dla Mel (no to już wystarczy tego obnoszenia się )

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bo ja dnia Pią 9:13, 04 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:53, 03 Sie 2006    Temat postu:

Jejku jej... Cudo.... Koszulek z chomiksów raczej bym się nie odważyła ubrać, ale to cudo... Kiedy napisałaś jaki jest tekst na koszulce, to sobie pomyślałam, żeby go napisać sobie na tiszercie we własnym zakresie, ale teraz widzę, że tak łatwo nie da się tego podrobić... Anxious

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:28, 06 Sie 2006    Temat postu:

No to jeszcze czekamy na relację turystyczną, Boju

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Nie 18:35, 06 Sie 2006    Temat postu:

KOSTRZYN I OKOLICE

Wizyta w Kostrzyniu może zainteresować każdego miłośnika fortyfikacji - w mieście największą atrakcją są ruiny starego miasta i ruiny twierdzy. Podczas II wojny miasto zostało zburzone w 95% a zaledwie kilkanaście lat temu przystapiono do odgruzowywania terenu zburzonej starówki. Aktualnie można spacerować siecią starych brukowanych uliczek wśród zarysów przyziemi budynków porośniętych bujną roślinnością. Wrażenie jest niesamowite a miejsce to nazywane jest Kostrzyńskimi Pompejami. Całosc otoczona jest [link widoczny dla zalogowanych] a ze szczytów bastionów rozpościera się [link widoczny dla zalogowanych]

Okolice Kostrzyna to przede wszsytkim Park Narodowy i Park Krajobrazowy Ujście Warty. To doskonałe tereny na rowerowe wycieczki. W piątek wybraliśmy się w kierunku miejscowości Dąbroszyn jadąc terenami wzdłóż Warty. Po drodze, w Warnikach ciekawa [link widoczny dla zalogowanych]. Dalej jadąc drogą prowadżacą wałem przeciwpowodziowym możemy [link widoczny dla zalogowanych]. Zbaczając nieco z głównej drogi możemy dojechać do Warty, której długość jest mierzona od ujścia więc tu mamy [link widoczny dla zalogowanych] Nas do Warty doprowadziła niezwykła stara droga, wzdłóż której rosły olbrzymie stare wierzby - patrząc na nie, nie dziwiłam się dawnym wierzeniom, jakoby w wierzbach mieszkały czarownice i strzygi .
W Dąbroszynie można zobaczyć ciekawy park - jeszcze zaniedbany, ale tabliczki o projektach unijnych zdają się obiecywać poprawę. Inensywne prace trwają wokół [link widoczny dla zalogowanych] i pałacu. Spokojny powrót do Kostrzyna zapewnia bezpieczna ścieżka rowerowa prowadząca wzdłóż głównej drogi.
W sobotę zrobiliśmy sobie wycieczkę [link widoczny dla zalogowanych], po drodze oglądając tereny przemysłowe Kostrzyna. Dojechaliśmy równiez do połozonego w lesie niedaleko Drzewic, Stalagu IIIc.

Do obejrzenia zostało jeszcze sporo więc pewnie jeszcze tam wrócimy . Ciągnie mnie by wybrać się chociaz na jeden dzień w okresie wiosennym , gdy na terenach Parku Narodowego mozna doskonale obserwować liczne ptaki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anka
serce żółto-czerwone


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 13358
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 257 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Scyzorykowo :D

PostWysłany: Nie 20:09, 06 Sie 2006    Temat postu:

Bo ju- pozostaje mi za moje gapiostwo przeprosić - za dużo sie dzieje ostatnio - no ale to nie usprawiedliwienie .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:22, 07 Sie 2006    Temat postu:

Tabliczka numer 9 bardzo mi się podoba Wyobrażam sobie kogoś, kto maszeruje z tą tabliczką kawał drogi, potem ją tam umieszcza i odchodzi zadowolony z dobrze wykonanej roboty Ale fajne relacje Mam nadzieję, że będą jeszcze następne!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pon 16:48, 07 Sie 2006    Temat postu:

Apro - ja cieszę się, że mołam się tu podzielić moimi małymi radościami i jeszcze sprawić tym komuś przyjemność
Mam nadzieję, że będzie relacja bieszczadzka (pogoda chyba ma sie ku lepszemu...), ale raczej bez fotek . No cóż - trzeba będzie ruszyć wyobraźnię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:13, 08 Sie 2006    Temat postu:

Szkoda, że bez fotek, bo akurat Bieszczady się znakomicie nadają do obfotografowania w tysiącach ujęć No ale nic, na brak wyobraźni chyba nie narzekamy, więc będziemy liczyć na plastyczne i barwne opisy, które nam tę wyobraźnię rozpalą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Sob 15:12, 19 Sie 2006    Temat postu:

fotek nie będzie choć uczyniłam nawet desperacką próbę by były ale... no cóż - lepsze jest wrogiem dobrego. Bieszczady są nadal magiczne, choc już inaczej w nich niż 20 lat temu. Mam nadzieję, że skrobnę relację przed kolejnym wyjazdem (tym razem służbowym a nie wakacyjnym)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:04, 19 Sie 2006    Temat postu:

No to czekam z niecierpliwością, całe wieki nie byłem w górach, więc nawet drobne wzmianki i opowieści będą dla mnie wartościowe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pon 9:24, 21 Sie 2006    Temat postu:

Wyjazd był super - było to, czego potrzebowałam: siódme poty, dzika przyroda, wspaniałe widoki, zapachy, dźwięki, ogniska palone nad rzeką. Przewędrowaliśmy od Rajskich do Wetliny. Pierwszą noc spędziliśmy rozbijając sie na dziko w deszczu na zboczu Otrytu. Następnego dnia powitało nas słońce i mieliśmy piękną, choć długa trasę przez wspaniały bukowy otrycki las, z zapierającymi dech w piersiach widokami na dolinę Sanu - to chyba najdziksze rejony Bieszczad.
Otryt jest magiczny – spotkaliśmy tam ludzi mocno związanych z tym miejscem, którzy swój czas, a pewnie i fundusze poświęcają odbudowie Chaty Socjologa. Gdzieś po drodze schodząc już z Otrytu zauważyłam napis: „Otrycka republika wolnej myśli” i to chyba dobrze oddaje panującą tam atmosferę. Coś po mnie zostanie na tym Otrycie, bo zaangażowałam się spontanicznie w szycie poduszek, więc jeśli ktoś kiedyś w Chacie podłoży sobie pod głowę lub inne delikatne miejsce granatową pikowaną poduszkę niech pomyśli o Boi z wdzięcznością . Namawiano nas byśmy zostali, szykowały się ekstra imprezy, ale nie dla imprez pojechaliśmy taki hektar drogi...
Opuściliśmy Otryt i poszliśmy dalej wg. planów. Czekała nas długa droga niebieskim szlakiem przez Magórę Stuposiańską - droga przez błota, błota, błota ale tez przez malinowe i jagodowe łąki . Takich malin nie było nigdzie, oj wydłużały one czas przejścia szlaku, wydłużały . W końcu przez błota i maliny dotarliśmy do pola biwakowego w Widełkach, rozbiliśmy namiot, zjedliśmy resztki chleba, paliliśmy ognisko, kąpaliśmy się w potoku Wołosatym - fajne było. W nocy zaczęło padać, lać właściwie, nasz namiocik spisywał się dzielnie, ale otaczał nas tylko szum - szum deszczu i szum coraz bardziej wezbranego Wołosatego. Wiadomo było, ze nasze plany legły w błocie, (czyli w gruzach) i że nawet, gdy przestanie padać to szlak prawdopodobnie będzie nie do przejścia. Na dodatek nie mieliśmy już chleba i musiałam zebrać się i drałować do sklepu ok. 30 minut. Gdy wróciłam już paliło się ognisko pod wiatą - mój syn jest mistrzem - całe drewno było mokre, bo ktoś, kto palił ogień po nas zostawił je na zewnątrz i nie wciągnął pod wiatę. A potem zaczęło się wypogadzać i nawet zrobiło się gorąco, namiot wysuszył się, więc zwinęliśmy go i pojechaliśmy do Ustrzyk Górnych z zamiarem wejścia następnego dnia na Tarnicę i Halicz. To był akurat 14 sierpnia, sporo ludzi ze względu na długi weekend. We wtorek były chmury, ale my pełni nadziei ruszyliśmy w góry tym bardziej, że prognoza przy wejściu na szlak nie zapowiadała tego, co nas czekało. Gdy wyszliśmy z lasu na Szeroki Wierch zaczęło wiać i wiatr niósł ze sobą deszcz, początkowo rodzaj bryzy, ale potem było coraz gorzej, wiatr coraz silniejszy, deszcz coraz mocniejszy, a na dodatek zaczęło grzmieć - zawróciliśmy, choć widzieliśmy już krzyż na Tarnicy w oddali, mieliśmy ok. 30 minut do szczytu. Wracaliśmy; zmoczeni, zziębnięci, woda chlupotała w butach, palce mieliśmy sztywne. Mijali nas ludzie idący do góry i mimo naszych ostrzeżeń szli dalej.
W Ustrzykach świeciło słońce - przebraliśmy się, zjedliśmy coś i resztę dnia spędziliśmy w śpiworach w namiocie rozwiązując krzyżówki. Buty wypchane gazetami suszyły się. Noc, która nadeszła była chłodna - pierwsza chłodna noc, a ranek powitał nas bezchmurnym niebem. Pogoda się zmieniła - zrobiliśmy całą zaplanowaną na poprzedni dzień trasę, postawiliśmy sobie stopę na ukraińskiej ziemi schodząc przez Przełęcz Bukowską. Zamarzyliśmy by kiedyś obejrzeć wschód słońca z Halicza. Widoczność była doskonała, bieszczadzkie szczyty przykuwały wzrok swoim pięknem, idąc ogladaliśmy Tarnicę w kolejnych odsłonach i perspektywach. Piękny to był dzień, na dodatek całkiem luźny, bo wędrowaliśmy tylko z małym plecaczkiem, jako że cały nasz majdan został w Ustrzykach. Drogę z Wolosatego do Ustrzyk przebyliśmy w gronie wczasowiczów BUSIKIEM, których sporo kursuje na tej trasie – cena iście Bieszczadzka 3 zł za 6 kilometrów. No ale cóż, nie znoszę asfaltów – trzeba płacić
Następnego dnia przy równie pięknej pogodzie tylko trochę mocniejszym wietrze poszliśmy przez Połoninę Caryńską do Brzegów Gornych tam rozbijając się na polu biwakowym nad brzegiem Nasiczańskiego. Zrobiłam sobie kąpiel, zjedliśmy coś, potem próbowałam znaleźć gdzieś zasięg dla mojej sieci komórkowej - ale nie udało się, totalna czarna dziura jak chodzi o zasięg (nie jedyna zresztą). A potem paliliśmy długo w noc ognisko i tylko coraz więcej gwiazd pojawiało się nad naszymi głowami, w końcu było ich tak dużo, że odnosiło się wrażenie, że na niebie nie ma już wolnego miejsca. Pięknie błyszczała nad nami droga mleczna i raz po raz można było sobie coś pomarzyć licząc na spełnienie, które zapowiadają spadające gwiazdy. Pięknie było.
Kolejnego dnia ruszyliśmy na Wetlińską - wiało przeraźliwie, z trudem chwilami utrzymywałam równowagę, na szczęście już pierwszego dnia wędrówki znalazłam sobie podręczny kij do podpierania - wielokrotnie okazał nie zbawienny ratując mnie przed upadkiem na śliskim błocie, które obficie pokrywało szlaki. Na Wetlińskiej krótka wizyta w schronisku Puchatek - można coś wypić, zjeść, kupić, a nawet przenocować za 16 zł.
Ciężko szło się tego dnia - być może to ten wiatr, być może zmęczenie materiału... Syn gnał jak skuter, ja wlokłam się jak żaglowiec (i tak się czułam z wielkim plecakiem, miotana wiatrem). Mieliśmy iść jeszcze na jeden nocleg, do Jaworzca i następnego dnia dojść do Dołżycy i ruszyć w stronę domu, ale zmieniliśmy plany, zeszliśmy z Wetlińskiej żółtym szlakiem do Wetliny i wracaliśmy.

To były moje Bieszczady „20 lat po...” – dokładnie 20 lat temu byłam tam. Jest inaczej – może lepiej, bo są busiki, sklepy, kwatery, ale kiedyś w tych górach byli tylko turyści, teraz na połoninach królują wczasowicze spacerujący w adidasach lub sandałach po górach, sporo rodzin z dziećmi. Nie ma już sensu mówić „cześć” na szlaku, bo trzeba by ciągle tylko mówić i nie byłoby czasu na wędrówkę. Szlaki oznaczone są super, a najlepiej chyba niebieski na Otrycie – a pamiętam jak 20 lat temu była tylko nieoznaczona ścieżka, która co chwile zrzucała nas z grani... Nadal są rejony gdzie trzeba mieć zapas chleba na kilka dni, ale już w takich Ustrzykach można kupić wszystko niezależnie od pory dnia.
Dawno nie byłam w Tarach, w Karkonoszach ostatnimi laty przy pięknej pogodzie na szlakach tłumy – może w Bieszczadach pomału zaczyna się to samo. Miejscowi pewnie się cieszą – są turyści, są pieniądze. I tylko trochę szkoda tych dzikich Bieszczad, ale może za rok spróbuję ich poszukać na trochę mniej uczęszczanych
szlakach...

I jeszcze słowo o zdjęciach. Była cała rolka – robionych starym aparatem FED – taki trochę oldskulowy ekwipunek miałam ze sobą – stary plecak z aluminiowym zewnętrznym stelażem, stare trapery na nogach no i ten aparat . A potem film się skończył, film się zerwał, film się naświetlił – fotek nie ma . Pozostaje pamięć.

W drodze w Bieszczady był jeszcze Kraków- ale to już nie moja bajka... Pewnie by trzeba pomieszkać w Krakowie by odczuć jego magię. Ot miasto i tyle. Pewnie, że ciekawsze niż Poznań, ale co z tego. Nie jestem typem „zwiedzającym”, ja lubię podróże, lubię być w drodze... Czasem coś na tej drodze zatrzyma mnie na dłużej, przyciągnie wzrok, ale nie to jest celem podróżowania. Podróżuję po to by się spotkać: z sobą, z kimś, z przeszłością... Ta podróż się udała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:56, 22 Sie 2006    Temat postu:

Dzięki za świetną relację... Tak się czasem zastanawiam czy następne pokolenia będą jeszcze miały okazję poznać góry jako miejsca, których jeszcze turyści nie zadeptali i nie zaśmiecili do końca...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Śro 11:02, 15 Lis 2006    Temat postu:

dawno nie byłam na "magicznym" spacerze.... troszkę brak...
Czytam dziś w GW:
Ruszył gruntowny remont zieleńca przy ul. Zielonej. Na nowe, atrakcyjne miejsce spacerów poznaniacy będą musieli jednak poczekać do końca 2007 r.
[link widoczny dla zalogowanych]

na spacer raczej tam nie pojadę, ale to jedno z magicznych miejsc mojego dzieciństwa więc mi się łezka w oku zakręciła... Na miejscu placu zabaw z olbrzymimi huśtawkami (pamiętam, że były podzielone na kategorie wiekowe i z utęsknieniem czekałam, kiedy wreszcie będę mogła pobujac się na tych największych) stoi okropny biurowiec... Fonntanna na szczęście latem działa i nawet czasem pływają w niej kaczki , ulicą Zieloną nie jeźdxi już tramwaj... Babcia mieszkała na parterze, nad wejściem do suteryny był szeroki parapet - siadałam na nim na kocu i zaczepiałam przechodniów... Magiczne miejsce, którego już nie ma...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:25, 15 Lis 2006    Temat postu:

Większość takich miejsc się zmienia i nic nie da się na to poradzić. Pozostają we wspomnieniach, może nawet te wspomnienia się trochę deformują, ale przecież to akurat nie ma znaczenia... Przypadkiem niedawno przechodziłem opodal domu, gdzie mieszkałem przez jakiś rok, ale prawie 30 lat temu. Nie byłem nawet pewien czy istnieje jeszcze - jest w całkiem dobrym stanie, choć nie jest mieszkalny, przejęła go lokalna spółdzielnia mieszkaniowa i ma tam swoją siedzibę. Za to nie ma już śladu po jego otoczeniu, ogródków, "dzikich pól" (chyba należały kiedyś do wojska, jakaś strzelnica tam była) - wszystko jest zabetonowane i zabudowane... Bardzo dziwne miałem wrażenie, jakiejś ...anachroniczności - ten mały stary dom, w samym środku betonowego osiedla...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:31, 15 Lis 2006    Temat postu:

na szczęście poznaniacy mają jeszcze park zowiący się DĘBINA;
jest on jeszcze na tyle dziki, że nie walą po nim takie tłumy jak nad Maltą, a uroku w sobie ma tyle, że Rusałka, Malta i inne nie mogą się z nim równać;
nooo... i ten kraczący kruk gdzieś tam w środku jeszcze mu tego uroku dodaje (o:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vanKeck
jarzębina


Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: :-różnie ) ostatnio okolice Namysłowa

PostWysłany: Czw 16:14, 16 Lis 2006    Temat postu:

a to takie moje magiczne miejsce...

....słońce przypieka niemiłosiernie, czuję jak pot na mojej twarzy powoli zamienia się w warstewkę soli, idę coraz wolniej, plecak waży chyba z tonę. Nie to już koniec... Zrzucam brzemię z pleców nie ruszam się stad na krok. Pochłaniam chłodna zawartość manierki w której coraz szybciej zaczyna niepokojąco majaczyć dno - no fajno zero kondycji, zero wody, zero żarcia. A co jest oprócz tej cholernej kwarcówki nad głową? Są borówki duuużo borówek ..to już cos!! Hurra do dzieła! Na pohybel bąblowicy! Po dwóch godzinach umorusany od ucha do ucha, już trochę raźniej wdrapuję się na kopułę szczytową, mamusiu jak tu pięknie!!. Tym razem Śnieżnik obdarowuje mnie nieziemskimi widokami - co prawda ludzi tutaj multum ale nic to. Głodny ale szczękliwy podziwiam widoki.

"Pod stopami ziemi grudka, a nad głową skrawek nieba dla małego krasnoludka czegoż bracie więcej trzeba??"

Burczący z głodu żołądek bierze górę nad metafizyką. Zarzucam plecak i lecę na dół do schroniska, jeszcze chwilę, już zza drzew widać błękitny dach i dym z komina - no to jestem w raju!. Zastań chwilo, ty trwaj!...

Budzę się w nocy i przez otwarte okno widzę migoczące gwiazdy. Nie silę się nawet na rozpoznawanie gwiazdozbiorów - nie są ważne gwiazdozbiory, konstelacje - ważne że są i ważne że ja tu jestem - góry, gwiazdy i ja. Oto są sprawy najprostsze jak pisał Jalu Kurek....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 16:40, 16 Lis 2006    Temat postu:

łał, jak pięknie to opisałeś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 19, 20, 21  Następny
Strona 2 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin