Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

UFO , Piramidy , Nostradamus , Yeti , Atlantyda ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Wysypisko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:20, 13 Cze 2010    Temat postu:

W nocy sypialnia nasza pękała w szwach - tak huczało. Właściwie to nic takiego się nie działo, tylko łóżko poszło. No, nie całe łóżko, tylko złamała się jedna deska pod materacem. Ale zgadnijcie, która deska?
W pracy dzień miną nadzwyczaj pomyślnie, bo klient podpisał umowę na kupno maszyny i jest tylko kwestią czasu, aż sprzedaż zostanie sfinalizowana. Ja będę miał z tego marną prowizję, ale te parę groszy wystarczy na od dawna planowane wczasy. Chcemy skoczyć z dziećmi na Kubę i musimy się spieszyć, bo już wiosna jest. Ale najpierw niech klient przeleje pieniądze.
Natomiast sprawa z moimi snami się komplikuje, bo spotkałem się z żoną i jej koleżanką antropologiem w jej gabinecie służbowym. Angelika - koleżanka zony, pracuje w miejscowym Zoo i wbrew pozorom, praca jest pokrewna z jej wykształceniem i zainteresowaniami. Angelika szykuje się do wyjazdu z grupą badawczą do Wąwozu Olduvai w Tanzanii. Możliwe, że jeszcze w tym roku się to stanie. Grupa ta będzie prowadzić wykopaliska na stanowiskach wczesnych hominidów. Może im się uda znaleźć wspólnego przodka naczelnych i hominidów.
Rano zadzwoniła do mnie żona i umówiliśmy się na wspólne spotkanie, o którym wcześniej napisałem.
Zbliżamy się z żoną do gabinetu koleżanki i na drzwiach widnieje wizytówka:

Dyrektor Angelika C.
Obok:
Instytut Antropologii PAN.
Oddział w Pacanowie.

Zdziwiony byłem bardzo, bo dlaczego w zwykłym Zoo mieści się taki instytut?
Ale to za chwilę, bo właśnie wchodzimy do gabinetu i zza okazałego biurka podchodzi do nas Angelika by nas przywitać.
- Witajcie, zapraszam Was do środka - mówi Angelika.
- Żona na to - przedstawiam Ci mojego męża, którego męczą te koszmary senne.
- Zdzisław
- Angelika.
- Elżbieto, bardzo się cieszę, że spotkaliśmy się w trójkę, bo te sny Zdzisława, o których mi powiedziałaś są bardzo intrygujące. Oczywiście nie wierzę w sny, bo są wytworem naszego mózgu, a poza tym jestem naukowcem i nie mogę opierać się na nieudowodnionych rzeczach. Jednak jego sny są zgodne z wiedzą naukową, ale nie tak do końca.
- Angeliko, rzekłem, Czy te sny mogą mieć jakąkolwiek wartość dla nauki? Przecież wiele nam się śni i wiele bzdur oznaczają. Dlaczego moje miałyby być prwadziwe, czy jakieś prorocze?
Dalszy ciąg rozmowy z uroczą Angeliką i nie mniej uroczą moją żoną opowiem następnym razem, bo na mnie czeka wołając - kochanie przyjdź do mnie, rozgrzałam łóżeczko.
- Oczywiście naprawiłem je wymieniając deskę pod naszymi biodrami.
cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sebastian43210
wolframowy żarnik


Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:44, 15 Cze 2010    Temat postu:

nigdy w to nie wierzyłem.takie paranormalne sytuacje wymyślają bajkopisarze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:01, 15 Cze 2010    Temat postu:

sebastian43210 napisał:
nigdy w to nie wierzyłem.takie paranormalne sytuacje wymyślają bajkopisarze

Bajkopisarzom też zdarzają się takie paranormalne sytuacje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W2 dnia Wto 20:01, 15 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:08, 15 Cze 2010    Temat postu:

E tam. Mnie się też deska w łóżku złamała.
Ale żebym się w tym od razu czegoś paranormalnego dopatrywała?
Chociaż z "para" to jakiś tam związek ma.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:40, 15 Cze 2010    Temat postu:

Oddział instytutu mieścił się w Zoo, ponieważ cięcia budżetowe na cele naukowe spowodowały oddanie własnego budynku najemcy. Groteski tej transakcji nadawało to, że ów najemcą jest Związek Kreacjonistów Polskich. Czyżby Antropolodzy nie wierzyli w teorię ewolucji? Myślę, że wszystkim rządzi pieniądz, który antropologom nie śmierdzi. To spowodowało, że instytut wynajął od miejscowego Zoo małpiarnię z wybiegiem. Małpiarnia to okazały murowany budynek, który był wykorzystywany na magazyn karmy dla zwierząt oraz samą klatkę z częścią wybiegową dla map. Budynek został wyremontowany i wyposażony w nowoczesne urządzenia tak, że nie różnił się od przeciętnego biura w centrum miasta. Wadą pomieszczenia było przejście do wspomnianej małpiej klatki mieszczące się korytarzu i niewidoczne dla wchodzącego głównym wejściem.
Tak szczegółowo opisuję rozkład pomieszczenia ponieważ z tym się wiąże pewne wydarzenie dotyczące samego dyrektora, Angeliki. Otóż w Zoo nastąpiło zamieszanie z powodu ucieczki kilku małp z sąsiedniej klatki, które niechcący wypuścił nietrzeźwy pracownik. Nie wiem dlaczego go wcześniej nie zwolnili, bo to nie pierwszy taki przypadek. Rok wcześniej uciekły mu żółwie z klatki, bo po prostu sobie przysnął. Pracownik zapytany dlaczego wypuścił żółwie z klatki, powiedział, że to była dosłownie chwila i już ich nie było.
Z małpami było znacznie gorzej ze względu na incydent z Angeliką, a wyglądało to tak: Do pracowni wpadają dwie małpy z gatunku Bonobo, które są najbardziej inteligentne i genetycznie najbardziej zbliżone do człowieka. Także ich behawioryzm jest podobny do naszego.
To, że małpy wpadły do pracowni to nic takiego, ale jedna z nich złapała czaszkę Australopiteka i uciekła do klatki, do której się wchodziło w końcu korytarza. Drzwi do klatki były zaryglowane, ale cóż to dla inteligentnej małpy, która jednym ruchem odsunęła rygiel i wbiegła z czaszką na stojące drzewo w końcu klatki. To była samica, a za nią biegł samiec z wyraźnymi drugo i trzeciorzędowymi cechami płciowymi.
Dla Angeliki to było najgorsze, co mogło się zdarzyć - ta czaszka miała ogromną wartość naukową i była jedną z niewielu wykopana w Wąwozie Olduvai.
Angelika długo się nie zastanawiając, ruszyła za małpami, by ratować czaszkę. Małpy pechowo usadowiły się najwyższym miejscu na drzewie, ale dla Angeliki to nie był wielki trud, by tam dotrzec i małpom odebrać czaszkę. Angelika wdrapała się po konarze ile mogła, ale do małp pozostał jeszcze metr. Zaryzykowała i siłą woli, a także dzięki jej sprawności, pokonała następny metr. Samica Bonobo grzecznie oddała czaszkę, ale problem dopiero się zaczął. Angelika stoi na rozgałęzieniu konaru, trzyma odzyskaną czaszkę i nie może zejść. Właściwie to jest w pozycji półleżącej z wypiętą pupą i nie może zejść z konaru. Może dlatego iż w reku trzyma bezcenną czaszkę i nie może jej upuścić. Angelika ma naprawdę ładną pupę zwłaszcza, kiedy jest w obcisłych dżinsach. Wówczas była w leginsach, bo po pracy szła na aerobic i chciała być już właściwie ubrana.
Pech chciał, że kiedy Angelika na tej gałęzi wypięta siedziała, obok przechodzili zwiedzający Zoo. Było to małżeństwo z chłopcem ok. 14 letnim i bardzo rozgarniętym. Jego rodzice byli zażenowani widokiem w klatce i już chcieli pójść dalej, ale chłopiec ich zatrzymuje i mówi - zobaczcie, mamy ogniwo pośrednie!
Mały chyba się sprzeniewierzył rodzicom, bo oni na to, że niemożliwe, żeby było ogniwo pośrednie, bo wszelkie gatunki zwierząt są stwarzane. Ojciec powiedział, że to niemożliwe, by to zwierzątko w leginsach było wytworem ewolucji, bo ono jest zbyt piękne. Spójrz chłopcze, ciało tej samicy jest idealne, jest prześliczne. Takie ciało mógł stworzyć tylko Bóg.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:49, 15 Cze 2010    Temat postu:

lulka napisał:
E tam. Mnie się też deska w łóżku złamała.
Ale żebym się w tym od razu czegoś paranormalnego dopatrywała?
Chociaż z "para" to jakiś tam związek ma.



Z deskami to tak bywa, że raz jest dziura w desce, a później Kasia chce jesce i deski w łóżku się łamią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:00, 19 Cze 2010    Temat postu:

Wcześniej opowiedziałem o przygodzie Angeliki z małpami i wiem o tym od Piotra - tego pracownika Zoo, co mu żółwie pouciekały. On jest lekko przymulony i może dlatego ma taryfę ulgową. A może dlatego, że jest krewnym dyrektora, ale Zoo.
W każdym razie Piotr jest bardzo miły, uczynny i na swój sposób spostrzegawczy.
To od niego wiem o tym incydencie z małpami i opowiedział mi, co widział. Jemu Angelika się podoba i na pewno subiektywnie ocenił jej zalety ciała. Muszę jednak przyznać, że facet ma gust.
To działo się pod koniec pracy, a wcześniej z żoną mieliśmy spotkanie z Angeliką i w trójkę dyskutowaliśmy o moich doświadczeniach we śnie. Nikt z nas nie wierzy w sny, ale jest w nich coś niepokojącego, ponieważ zgadzają się z wieloma faktami kopalnymi w ewolucji wczesnego hominida i jego antenatów. Ja się nie znam na ewolucji i treści snów nie mogły pochodzić z mojej pamięci. To musiał być jakiś inny kanał informacji, ale jaki?
Z opisu mojego snu, wyglądu mojego ciała i tej samicy, Angelika wywnioskowała, że są nimi Australopiteki. Jednak coś jej nie pasowało, ponieważ opowiadałem, że niosłem na plecach upolowana sarnę, a raczej była to mała Antylopa i służyła nam, jako pożywienie. Archeologom wiadomo, że Australopitek był roślinożercą i nie jadał mięsa, a ja tu nagle mówię coś innego. Dopiero w późniejszym czasie, kiedy hominid uzupełnił dietę na mięsną, nastąpił szybki rozwój mózgu i w konsekwencji inteligencji.
Angelika zaproponowała byśmy porozmawiali ze specjalistą, który organizuje wyprawę badawcza do Tanzanii, a później Etiopii, gdzie będą prowadzone wykopaliska archeologiczne. W tej grupie będzie też Angelika.
Umówiliśmy się na następny tydzień, bo Radek prowadzi wykłady na uczelni i ten tydzień ma rozwalony.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:39, 22 Cze 2010    Temat postu:

W końcu spotkaliśmy się z Radkiem w czwórkę i odbyło się to w włoskiej stylowej restauracji.Powiedziałem, że ja stawiam kolację i że musimy zaszaleć.
To nie było takie przypadkowe stawianie, lecz miało swoje uzasadnienie. Udało mi się w końcu sprzedać tą maszynę i z prowizji wpadło mi trochę grosza. Jest tego tyle, że na kolację i wymarzone wczasy na Kubę wystarczy.
Pomimo, że zachęcałem gości, by wybrali najlepsze dania, oni zadowolili się tylko pizzą. To była taka specjalna pizza, bo wypiekana w tradycyjnym piecu z całkowicie ręczną obsługą. Zaletą było również to, że konsument mógł sam wybierać produkty na swoją pizzę i w ten sposób brać udział w wypiekaniu.
Ja nie przepadam za pizzą i zamówiłem sobie pół kaczki po włosku. Zaskoczony byłem, ponieważ kaczka była zrobiona na słodko, bez sosu z żurawiną z mnóstwem warzyw. Teraz rozumiem, dlaczego Włosi są tacy szczupli. Włąściwie, to mogłem wziąć całą kaczkę.
Nasze spotkanie czemu innemu służyło, a mianowicie zapoznanie Radka z moimi snami o tym, jak wcieliłem się w zwierzę, czy wczesnego Hominida. On był niezmiernie ciekaw niektórych "faktów" odnośnie zachowania tych zwierząt.
Radek był wprowadzony w temat, bo Angelika mu wszystko wcześniej powiedziała i to, że nie jestem znawcą antropologii i wiedza moja wynika tylko ze snów.
Podczas oczekiwania na nasze dania Angelika przystąpiła od razu do rzeczy i mówi
- Radku, pomówmy teraz o snach Zdzisława, bo w tym celu tu się spotkaliśmy.
- ja sie szybko wtrąciłem i mówię, że te lampki wina nie powinny nam odebrać jasności umysłu, a klimat ku temu jest dobry. Radek tylko czekał na ten moment i temat podjął mówiąc.
- Oczywiście ten klimat i dania są wymarzone do tego typu rozmów, a jeszcze w miłym towarzystwie zwłaszcza pięknych kobiet.
- Angelice i Elżbiecie wyszły pąsy na twarzy, bo Radek jest niezwykle przystojny facet i z pewnością im się podoba. Poza tym jest kawalerem pomimo swoich 28 lat. Twierdzi, że nie ma czasu się ożenić, bo nauka go pochłania. Radek kontynuuje
- Zdzisławie, ja nie wierzę, w żadne sny i jeśli twoja wiedza na temat tych zwierząt jest rzetelna i nigdy jej wcześniej nie przyswoiłeś, to wszystko wydaje się bardzo zagadkowe. Chcę, żebyś się ze mną podzielił swoją wiedzą, jakiekolwiek by ona miała źródło. Wiesz, że zajmuję się właśnie wykopaliskami archeologicznymi wczesnego paleolitu i niedługo jadę w teren na dwa stanowiska z szczątkami Australopiteka. Zdzisławie opowiedz mi wszystko, co wiesz na temat budowy, a zwłaszcza zachowania się tych zwierząt. Interesuje mnie bardzo dieta, czy rzeczywiście jedliście mięso Antylopy?
- Radku i moje Damy, na to pytanie odpowiem później, bo leci kelner z moją kaczką i pewnie zaraz będą pizze. Ale powiem Wam, że jadłem mięso nie mniej smacznie, niż teraz moją kaczkę. Ja wówczas szarpałem palcami surowe mięso ociekające krwią i żarłem namiętnie. Teraz będzie namiastka tamtego jedzenia, bo kaczke wezmę w ręce i niewiele będę się różnić od tego Pitekantropa.
Wszyscy się mocno usmiali, ale mnie rozumieli, bo jak mozna jeść kaczkę nie biorąc ją w ręce.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:09, 30 Cze 2010    Temat postu:

Wsunąłem kaczkę w mig, oni swoje pizze zjedli i tak sobie przy stoliku siedzimy i popijamy wytrawne wino. Padła już druga butelka i lekki szum w głowie miałem. Inni pewnie też, bo nagle Angelika zapytała mnie - Zdzisławie, a jak uprawialiście sex?
- Przyznam, że trochę mnie zaskoczyła tym pytaniem, ale w końcu spotkaliśmy się tu, by omówić też moje zachowania, kiedy we śnie byłem pół człowiekiem i pół zwierzęciem.
Angeliko, tak, uprawialiśmy sex również i doskonale pamiętam te chwile. Oczywiście to nie były takie krótkie chwile, bo czasem zaskakiwał nas świt.
Nie pamiętam dokładnie, ale trudno mi powiedzieć, czy sex trwał całą noć, ale wydaje mi się, że go w nocy zaczynaliśmy i przeciągał się do świtu.
Jak on wyglądał i czy był seksem zwierzęcym? Otóż jestem przekonany, że bardziej przypominał ludzki pomimo, ze nasze ciała zwierzęta przypominały.
Kiedy czułem silne napięcie seksualne i moja samica też, niewielkie gesty moje, lub jej, powodowały, że się przytulaliśmy do siebie i pieściliśmy. Te pieszczoty nie zawsze doprowadzały do spółkowania, ale w jakimś stopniu rozładowywały nasze podniecenie. W końcu ile razy dziennie można spółkować!
Kiedy już do tego dochodziło, nie miało charakteru gwałtu z pohukiwaniem, lecz delikatnej immisji z pełną sferą doznań zmysłowych. Pamiętam, że miałem głębokie uczucia wobec mojej samicy i stosunki zwiększały nasze więzi.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W2 dnia Śro 10:10, 30 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:24, 01 Lip 2010    Temat postu:

Druga butelka wina padła, a nam się jeszcze mało i zapragnęliśmy jakiegoś innego trunku. Kobiety mają już lekki dym sądząc po ich błyszczących oczach, zadawanych pytaniach i zachowaniu. Nic złego się nie działo, lecz Ela położyła mi głowę na ramieniu, jak by jej ciężko było. Myślę, że chciała tym podkreślić jej prawo do mnie. W końcu jest moją żoną i wara innym laskom ode mnie.
Zamówilismy więc włoski likier - takie słodkie świństwo, ale kobiety go chciały.
Kelner łądnie nalał nam do kieliszków. Ja z Radkiem chlasnęliśmy od razu, a kobiety go smakowały i lizały.
- Zdzisławie - rzekł Radek - póki jeszcze mamy jasność myślenia, chcę zebyś opowiedział więcej o tym, kiedy byłeś zwierzęciem. Chodzi mi głównie o to, czy zachowywałeś się, jak typowe zwierzę, czy człowiek. O seksie już mówiłeś, ale interesuje mnie, czy uprawiałeś poligamię, czy, jak niektóre zwierzęta, wiązałeś się tylko z jedną samicą? Bo wiesz, człowieczeństwo polega między innymi na tym, że w przeciągu dość długiego czasu wiąże się z partnerem seksualnym, by wychować potomstwo. A także, czy miałeś aktywny udział w wychowywaniu?
- Radku, nie mogę sobie przypomnieć moich snów dokładnie, a jedynie są to strzępy informacji. Jednak nie przypominam sobie, bym miał jakiekolwiek inne samice. Utkwiła mi w pamięci tylko ta jedna, dla której niosłem antylopę na plecach, by nakarmić samicę i małego synka. Miałem tak ogromną determinację, że nie zawróciłbym z drogi nigdy. Prędzej bym stracił życie w walce, niż odpuścił sobie.
Radku, jeśli ciebie to interesuje, możemy pogadać, bo wiele przypominam sobie ze snów i widzę, jak na dłoni, mój następny sen. Chyba zainteresuje ciebie bardzo, bo może odpowiedzieć na powyższe pytania i mieć związek z twoimi archeologicznymi wykopaliskami. Ale to nie dziś, bo możemy zanudzać nasze kobiety. Zobacz, Ela prawie już śpi, a Angelika trzyma ciebie za rękę. Wezmę prawie nienaruszoną butelkę likieru i przy następnej okazji pogadamy sobie o zwierzakach i dopijemy ją.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W2 dnia Czw 10:26, 01 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:58, 24 Lip 2010    Temat postu:

Dzisiejszej nocy miałem sen, piękny sen! Śniło mi się, że znów jestem z kobietą księżycową, ale w innej scenerii, niż zwykle. Nie tylko o scenerię chodzi, ale również o to, co robiliśmy razem i zaraz to opowiem.
Nie wiem, jak się tam znalazłem, bo sen przypominam sobie, jako już istniejącą akcję. Otóż jestem z kobietą księżycową w jakimś pomieszczeniu, ale już nie w pojeździe latającym, a chyba na Księżycu. Dlatego tak sądzę, bo pomieszczenie podobne było do tego z wcześniejszej wizyty.
Jakże się myliłem, sądząc, że są tu spartańskie warunki i nic nie ma poza skalną podłogą i nieprzezroczystymi ścianami w kształcie kopuły. Tam było wszystko urządzone i umeblowane służące do komfortowego zamieszkania.
Dziwne uczucie miałem, kiedy z kobietą księżycową siedzę na czymś, może kanapie, ale nie widzę tego. Ono było niewidzialne, jednak minimalnie widoczne. Kiedy się dobrze przyjrzałem, widziałem lekkie zniekształcenie obrazu za tymi przedmiotami. To jak w wodzie oglądać przejrzystą meduzę, tylko znacznie słabiej. Dookoła nas znajdowały się ledwo widoczne przedmioty i po skupieniu uwagi dostrzegłem całe wyposażenie pomieszczenia.
Tam znajdowały się niezrozumiałe dla mnie kształty i ich przeznaczenie, a było tego sporo.
W pewnej chwili księżycowa kobieta wykonała jakiś ruch ręką coś naciskając podobnego do naszego pilota TV. Ten pilot nie miał tradycyjnego kształtu, lecz wyglądał, jak szklana kula, albo raczej przezroczysta miękka piłeczka wielkości pimpongowej. Nagle z kanapy, na której siedzimy, zrobiło się łoże, ale takie ogromne. Siedzieliśmy raczej na skraju czegoś miękkiego, jak materac, który wyściełał większość pomieszczenia. Tam by się zmieściło wiele osób, ale byliśmy tylko we dwoje.
Kobieta naciskała piłeczkę pilota i co rusz ukazywała się inna sceneria w pomieszczeniu. W trakcie tego seansu dostrzegałem coraz więcej i bardziej wyraźnie. Wreszcie ową piłeczkę ściskała w dłoni, jak by chciała z niej sok wycisnąć. To skutkowało zmieniającymi się kształtami, barwami i najróżniejszymi dźwiękami. Te zmieniające się obrazy i dźwięk powodowały doznania zmysłowe, które układały się w takt muzyki, obrazu i miłego nastroju. Czyżbym widział coraz więcej? A może kobieta na mnie wpływała, bym tak widział.
Widzę, jak podaje mi piłeczkę, bym wziął do ręki i domyślam sie, że mam nią manipulować. Wziąłem ją i naciskam delikatnie dwoma palcami. To, co ujrzałem, przechodziło moje wyobrażenia i byłem mile zaskoczony. Widziałem, jak ubranie kobiety się zmienia. Najpierw kolor blednie, później staje się coraz bardziej przezroczyste, aż w końcu znika zupełnie. Tak, widzę kobietę całą nagą siedzącą na przeciwko mnie. Nie wiem, jak to możliwe, bo siedzieć powinniśmy obok siebie, jak na skraju łoża. Może ta piłeczka potrafi cuda czynić, a może nawet łamać prawa fizyki.
Kobieta cudna była, kształty miała idealne, jak najpiękniejsza miss świata. Ale to nie wszystko, bo emanowało od niej ciepło. Oprócz pożądania miałem wrażenie, że znam ją od zawsze, że coś nas łączy głębokiego. Nie potrafiłem sobie przypomnieć co, ale to było oczywiste i się nad tym nie zastanawiałem.
Nie mogłem się powstrzymać zbliżyłem się do niej tak, że nasze ciała się zwarły. Ona patrzała mi w oczy, ale mój wzrok skierowany był na jej śliczne ciało. Nie tylko wzrok, ale moimi dłońmi i palcami ją delikatnie muskałem i pieściłem. Miała cudowne miękkie piersi i kiedy je pieściłem, miałem wrażenie, że pieściłem zawsze.
Łoże przybierało kształt naszych ciał w szaleńczym uścisku i przeżywaniu największych uniesień. Mogliśmy przybrać każdą pozycję, jaką zapragnąłem i w takiej pozycji mogliśmy doznawać największej ekstazy. Wielokrotnych ekstaz w dowolnie długim czasie.
Co działo się później, opowiem następnym razem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:23, 03 Sie 2010    Temat postu:

Byłem tak zajęty księżycową kobietą, że nie zauważyłem iż już nie trzymam w dłoni piłeczki pilota, którym mogłem prowokować określone sytuacje. Jestem przekonany, że to właśnie za przyczyną owej piłeczki kocham się z moją kobietą.
Właściwie to już przestaliśmy się kochać, gdyż już długo byliśmy z sobą zwarci w miłosnym uścisku i w najróżniejszych pozycjach miłosnych.
Moja bogini patrzy na mnie swoimi prześlicznymi oczami, jak by chciała coś powiedzieć, lecz żadnych słów nie słyszę. Natomiast widzę, jak znów podaje mi piłeczkę, bym wziął do ręki i naciskał ją. I naciskam, wielokrotnie naciskam, aż nagle wnikam coraz głębiej w moją boginię. Jej głębia jest nieskończona i niczym nieograniczona. Oczywiście jest wąskie wejście, śluza, brama niebios i dalej się rozszerza. Kiedy w nią wszedłem cały, poczułem się rzeczywiście, jak w niebie i mogłem dowolnie tam buszować. Towarzyszyły mi niesamowite doznania bardzo przyjemne, bo bogini udostępniła mi swojego terytorium odczuwania największych przyjemności i piękna. Tego słowami nie da się wyrazić, to trzeba przeżyć.
Muszę się zastanowić, jak to wam przekazać, by nie zubożyć ani trochę z tych zmysłowo uczuciowych doznań. Chyba się nie da, ale spróbuję to zrobić następnym razem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:37, 05 Sie 2010    Temat postu:

Cały czas myślałem, jak o tym opowiedzieć, o tych zmysłowo uczuciowych doznaniach i nadal nie wiem, jak opisać. Nie wszystko się da powiedzieć słowami, gdyż słowa nie wyrażają precyzji myślenia. Słowo jest przybliżeniem, zubożeniem tego, o czym myślimy. Nawet najgiętszy język nie jest w stanie powiedzieć tego, co pomyśli głowa. Słowo czasem może zniekształcić w odbiorze to, co chcieliśmy przekazać.
Myślę, że najlepiej będzie, kiedy opiszę wszystko krok po kroku, jak to się działo, kiedy dzieliłem łoże i nie tylko łoże z moją boginią.
Już tyle napisałem o bogini, kobiecie księżycowej i zamiennie używam jej imienia. Chcę nadać jej nowe imię, w które zawierałoby jej poprzednie dwa. Najbardziej podoba mi się imię Selene, gdyż jest równocześnie mitologiczną boginią księżyca, kobietą księżycową i moją boginią. A poza tym, brzmienie tego słowa kojarzy mi się z dawnymi czasami, ale to bardzo dawnymi. Ono ma też wydźwięk dalekiej przyszłości, jak by muzyki, którą mam dopiero usłyszeć. Od tej chwili moją kobietę będę nazywać Selene.
Wracając do doznań zmysłowo uczuciowych z Selene, będę pisać spokojnie, ale z nieukrywanymi emocjami. Nie chcę, by mnie źle nie zrozumiano, bo to, o czym będę pisać, nie będzie miało nic z wyuzdania, rozwiązłości, ani wulgarności.
To będzie czysta relacja największego aktu miłosnego z boginią Selene.
Ale o tym później.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:00, 06 Sie 2010    Temat postu:

Dzisiaj rano chciałem zaprzestać pisania mojego opowiadania/snów z dwóch powodów. Pierwszy to jest brak u mnie słownictwa literackiego i takich umiejętności. Przez to mógłbym zwulgaryzować i zbrukać opisując moje doświadczenia. Oczywiście niechcący, bo przecież są to dla mnie najmilsze chwile i największe uniesienia.
Drugi powód to mail od przyjaciółki, która jest oburzona moim grafomaństwem. Właściwie to jej przyznaję rację za mój styl pisarski i te błędy, nie wspomnieć o moim gadulstwie 0 intymnych sprawach.
Pomimo moich ułomności zdecydowałem, że nadal będę pisać i będzie tego dużo. Ostrzegam jednak, że będą sceny drastyczne i dla wielu szokujące. Ale dla części czytających mogą być strawne, a nawet ciekawe.
Będę pisać do bólu, aż mnie zabanują. Jeśli tak, to będzie zrozumiałe.
Może jeszcze dzisiaj napiszę następny odcinek.
W2.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:42, 07 Sie 2010    Temat postu:

Nie wiem, jak zaczęć o moim największym akcie miłosnym, ale spróbuję.
Tak, to była największa miłość do najbardziej kochanej osoby. Tą osobą jest bogini Selene. Oczywiście to dzieje się w snach, bo w realu jestem żonaty i mam dwójkę małych dzieci. Nasz związek jest silny i nic nie jest w stanie go zburzyć. Ale we śnie...we śnie...wszystko się może zdarzyć.
Zanim zacznę pisać o śnie, powrócę do piłeczki pilota. Ta piłeczka dziwna jest, bo z wyglądu przypomina pimpongową, ale miękka w dotyku i jest ciepła. Może mieć temperaturę ludzkiego ciała, albo trochę wyższą. Naciskając dwoma palcami można ją ścisnąć, że aż palce się zbliżą do siebie. Bardziej przypomina mały balonik, ale trochę twardszy.
Najciekawsze są jej własności, ponieważ ma w sobie coś magicznego, zadziwiającego, ale całkowicie realnego. Otóż naciskając ją prowokuje się pewne zjawiska, nową scenerię otoczenia, a nawet dostrzeganie przedmiotów niewidocznych bez pośrednictwa piłeczki. Te zjawiska wcześniej niewidoczne są inne, niż normalnie obserwowanie przedmioty. Są jakby przejrzyste, o czym już wcześniej pisałem.
Ale co innego mnie jeszcze bardziej zadziwia - to że piłeczka ma związek z moją psychiką. Naciskając ją zaczynam więcej rozumieć i odczuwać z nowo pojawiających się zjawisk.
Przykładowo, Kiedy naciskałem piłeczkę wyciągniętą ręką, zmieniała się sceneria otoczenia i miało to związek z odległością piłeczki od mojego ciała. Jeśli przyciskałem ją do klatki piersiowej, to miałem wrażenie, że widzę swoje wewnętrzne organy w klatce, a najwyraźniej, bijące serce.
Ale jeszcze coś innego mnie najbardziej zadziwiło, a mianowicie czułem swoje bijące serce, lecz nie tętno, które każdy człowiek czuje, ale impulsy nerwowe, jak bym miał w mózgu aparat do EKG.

Chcę przejść teraz do sceny miłosnej z Boginią Selene, podczas której towarzyszyła nam tajemnicza piłeczka. Selene była śliczna, a kiedy leżała na ledwo widocznym łożu stała się jeszcze piękniejsza. Nie mogłem się powstrzymać i zbliżyłem się do niej. Po chwili uświadomiłem sobie, że leżę na Selene w miłosnym uścisku, a ona oplata moje biodra swoimi nogami.
Oczywiście piłeczka jest między nami, to znaczy leży na bogini poniżej jej prześlicznych piersi, a ja leżąc na niej ściskamy piłeczkę.
Czy możecie sobie wyobrazić, co wówczas czułem? Co czułem w sobie i co w Selene? Powiem wam, ale nie dzisiaj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:18, 08 Sie 2010    Temat postu:

Kiedy leżę na Selene i sobą ściskamy piłeczkę, doznaję niesamowitych wrażeń. Widzę nasze serca, jak biją zbliżone do siebie i o dziwo, biją w równym rytmie. Jak by się zsynchronizowały w tym biciu i jak by się rozumiały, a nawet kochały. Jak to możliwe, przecież serce człowieka to jest zwykła pompa do tłoczenia krwi. Ono nie ma żadnej świadomości, ani nie jest siedliskiem uczuć. Jakże się myliłem, kiedy ujrzałem nasze serca w obecności piłeczki.
Leżeliśmy na sobie, a piłeczka znajdowała się między nami, jakby nasze serca były przedzielone tylko piłeczką. Miałem wrażenie, że one nie były niczym przedzielone, tylko stanowiły jedność - jedno wspólne serce.
Uwagę miałem skupioną na krągłych piersiach mojej bogini i na całym jej pięknym ciele, ale równocześnie widziałem jej serce i inne organy w klatce piersiowej. Im głębiej się one znajdowały, tym mniej wyraźne były. To chyba piłeczka powoduje, że najbardziej uwidacznia najbliżej położone obszary w ciele Selene.
I tak było z jej sercem, bo widziałem dokładnie zmieniający kształt w trakcie pracy. Miała przyspieszone tętno, moze 90 uderzeń na minutę, albo więcej. Jej przedsionki i komory biły w równym rytmie, ale nie zawsze. Czasami tętno przyspieszało znacznie, jak podczas dużego wysiłku fizycznego, albo od przeżywania silnych emocji. Tak się działo, kiedy uwagę skupiałem na prawym przedsionku, gdzie znajduje się węzeł zatokowo-przedsionkowy. To jest najważniejszy ośrodek bodźcowo-przewodzący i jakby mózgiem serca.
Dzięki piłeczce miałem zdolność wnikania w ten ośrodek nerwowy serca Selene i dokładnie śledzić wszystko, co tam się dzieje. A działy się rzeczy niebywałe.
O tym opowiem następnym razem.

Przyglądam się z bliska temu ośrodkowi, a nawet do niego wnikam, jak bym widział go pod mikroskopem z olbrzymim powiększeniem. Nie tylko widział, ale i śledził poszczególne impulsy nerwowe, jak bym siedział wewnątrz tego ośrodka.
Muszę wam powiedzieć, że rzeczywiście serce ma swój mózg w postaci węzła zatokowo-przedsionkowego i jest on nie tylko zwykłym generatorem rytmu, ale i miejscem, gdzie rodzą się emocje.
Ja rozumiałem emocje w sercu Selene, a nawet je odczuwałem. Muszę wam zdradzić te emocje, lecz nie wszystkie. Nie wiedziałem, że żywi do mnie takie uczucia. Skąd? dlaczego do mnie? Przecież jestem przypadkowym człowiekiem, któremu się śni, że obcuję z jakąś kobietą na Księżycu. Gdybym był Panem Twardowskim, to byłoby zrozumiałe, ale jestem zwykłym przedstawicielem handlowym. Czy kobiety księżycowe tak mają, że pierwszego napotkanego mężczyznę obdarowują uczuciem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:21, 08 Sie 2010    Temat postu:

Nagle obraz znikł, bo Selene wyjęła spomiędzy nas piłeczkę i trzyma ją w dłoni.
Pomyślałem, że zirytowała się tym, iż zamiast skupiać uwagę na jej ciele, gapie się na serce i bóg wie, czego tam szukam. I tak się stało, bo na nowo ujrzałem jej piękne zgrabne ciało, jej przecudne piersi, śliczny brzuszek, wcięcie w talii i jej kształtną pupę, którą pieściłem rękoma.
Nie rozumiałem następnego momentu, bo Selene pokazuje mi gestami, bym uwolnił ją od swojego ciężaru ciała, gdyż cały czas na niej leżałem. Zdziwiłem się bardzo, bo emocje mi grały na maksa nie mówiąc o erotyce. Teraz powinien nastąpić najważniejszy moment, a Selene ma już dość - pomyślałem. Czyżbym był jej zabawką, albo mnie lekceważy? Przecież w jej sercu odkryłem wielkie emocje do mnie, a nawet uczucia. Coś mi tu nie pasowało, ale grzecznie spełniłem jej wolę.
Widzę, jak Selene trzymając w dłoni piłeczkę równocześnie masuje swoje ciało. Ona pieściła się piłeczką trzymaną w dłoni i robiła to bardzo ponętnie. Najchętniej sam bym to jej robił z piłeczką, a najlepiej bez.
Czyżby Selene zadowalał autoerotyzm, a ja jestem tylko widzem i równocześnie wielbicielem jej boskości?
Selene się pieściła za pomocą piłeczki, wkładała ja między piersi, kładła na pępuszek, brała do ust i masowała swój śliczny brzuszek. Nie wiem, co to miało oznaczać, czy tym chciała mi pokazać i nauczyć właściwych pieszczot, abym tak jej robił. Może zbliżyłem się do niej nieudolnie, a ona chciała bardziej spontanicznie. Nie wiem, ale cały czas przyglądam się Selene z jaką gracją się pieści. Jej pieszczoty przybrały jeszcze bardziej emocjonującą formę, bo zaczęła pieścić swoją muszelkę. Mnie włosy stanęły dęba i nie tylko włosy. Dęba stało wszystko, ale czy może być jeszcze bardziej dębowo? Uwierzcie mi, że może.
W pewnym momencie piłeczka znikła, ale nie tak sama z siebie, lecz znikła w muszelce Selene. Tak, piłeczka teraz pełniła rolę kulki gejszy.
Nie mogę pisać dalej, emocje mi na to nie pozwalają. Spróbuję innym razem, jak ochłonę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:03, 09 Sie 2010    Temat postu:

Nasz akt miłosny trwa, jest on czymś czego nie jestem w stanie opisać zwykłymi słowami . Opinając całą swoją fizycznością ciało Selene zanurzam się w jej wnętrzu w uniesieniu badając wszystkie zakątki jej kobiecości. Tylko na głębokość mojego członka, tylko...mimo, że pragnąłbym głębiej i głębiej...
Kulka gejszy również znalazła się wewnątrz Selene, wyczuwam ją doskonale. Czuję więc jak się przemieszcza niekoniecznie zgodnie z ruchem naszych ciał. Dopadam kulkę i naciskam ją... Wielokrotnie naciskam doznając niebywałych przeżyć...Nieziemska przyjemność, to mało powiedziane , ale także nowe, inne wrażenia, jakich nigdy nie miałem okazji doznać.
Jesteśmy w stanie plateau i nasze podniecenie nadal wzrasta. Naciskam na piłeczkę wewnątrz Selene a równocześnie z potęgowaniem się podniecenia wzrastają moje możliwości wnikania wzrokiem w ciało i unerwienie mojej bogini. I to jest niebywałe...nieziemskie...trudno mi opisać i wyrazić słowami ekstazę jaką obojgu nam funduje wspólny rytm ciał. Wtapianie się umysłem w tą kobietę doprowadzało mnie fantastycznych wręcz doznań. Czułem , że świat nie ma początku ani końca, że nie ma nikogo prócz nas dwojga, naszych ciał?jedności naszych ciał i słodyczy wspólnych orgazmicznych doznań...pulsujemy...w chodzimy w siebie...dotykam piłeczki...chłonę wzrokiem cielesność Selene...pochłania nas kosmos...
O anatomii nie będę pisał, bo każdy ją zna, zwłaszcza budowę pięknej kobiety. Anatomia artystyczna kobiety znana jest nawet najmłodszemu chłopcu i równocześnie obiektem westchnień i pożądania.
Chcę się skupić na fizjologii aktu miłosnego, takiego właśnie z piłeczką. Zdaje się, że nikt wcześniej czegoś takiego nie doświadczył i dlatego czuję się w obowiązku o tym powiedzieć.
Otóż wchodzę w ciało Selene nie tylko moim członkiem , ale także moją świadomością . Nie chcę przez to powiedzieć, że świadomość moja mieści się w organie płciowym, lecz jest jakiś kanał łączący świadomość z piłeczką, a ta z wnętrzem jej ciała.
Moim ciałem i moją świadomością drażnię i stymuluję receptory kobiecości Selene i w ten sposób znalazłem się w unerwieniu jej ciała. Sam nie wiem tak do końca jak to się stało ale takie właśnie odczucia utkwiły w mojej świadomości. Jestem tego bardzo świadomy....więc pulsujemy...
Podążam jej włóknami nerwowymi, które kierują się do rdzenia kręgowego i dalej do mózgu. Tam trafiają do podwzgórza, maleńkiego obszaru mózgu, który jest również ośrodkiem preferencji i odczuwania przyjemności seksualnych. Niebywałe!
Miałem zdolność przyjrzenia się funkcjonowaniu mózgu, a nawet uczestniczeniu w odczuwaniu przez Selene przyjemnościach. Zjawisko to zaskoczyło mnie totalnie...wiedziałem i współodczuwałem miłosne uniesienie kobiety jak nigdy dotąd, w pewnym momencie nie wiedziałem czyje to są doznania, czyje dreszcze, czyje napięcia i kto w kogo wchodzi : ja w nią, czy ona we mnie....czyja nerwowość nami targa?
Jakże miałem małe wyobrażenie o psychice kobiecej a dowiedziałem się, jaka ona jest skomplikowana. U mężczyzny wszystko jest proste, bodziec-reakcja i po wszystkim mówiąc w skrócie. U kobiety natomiast gra cała orkiestra zmysłów, doznań i uczuć. Czy wszystkie kobiety takie są? Pytałem o to nie raz, nie jedną?. ale żadna nie chciała zdradzić swojej psyche, a tym bardziej reakcji podczas doznań seksualnych. Czyżby się wstydziły? Albo nie chcą się z tą złożonością zdradzać. A może same siebie nie znają?
Kiedy tak penetrowałem kobiecość Selene naciskając po raz kolejny i po raz kolejny i jeszcze i jeszcze... piłeczkę, przyszedł moment największego uniesienia nas obojga . Czułem, jak napinają się mięśni Selene, jej pośladki stały się twardsze, sutki nabrzmiałe, a na twarzy wypieki. Widziałem jak napina palce u stóp , wygina kibić jak kotka ...zaciska powieki , szuka ustami moich ust....co za kobieta...wbija paznokcie delikatnie w skórę moich pleców a może silnie ale nie czułem tego bólu... Nasze ciała rozszalał megakosmiczny orgazm. Nawet nie spróbuję tego opisywać, bo żadne słowo nie będzie adekwatne do doznań. Odczuwałem ogromne podniecenie i satysfakcję z tego nie tylko fizycznie ale cały męskim umysłem.
Ja byłem nie tylko jako mężczyzna we wnętrzu kobiety na głębokości członka ale i w psyche, odczuwałem to samo co ona. Miałem wgląd w jej mózg, w ośrodek odczuwania przyjemności. Odczuwałem podwójnie, swój orgazm i jej. Trudno mi w to uwierzyć do tej pory. To nie była suma dwóch orgazmów, to była nowa jakość doznań. To była emergencja, nieredukowalny stan do prostszego.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:39, 16 Sie 2010    Temat postu:

- Zadzwonił telefon i szybko wyskoczyłem z łóżka, by go odebrać.
Słucham, odezwałem się w słuchawkę?
- Cześć, to ja, Radek. Dzwonię z Afryki.
- Witaj przyjacielu, co u Was?
- Słuchaj, nie mogę dużo gadać, bo ceny za telefon są kosmiczne. Wejdź wreszcie na swoją skrzynkę i przeczytaj mila. Odpowiedz czym prędzej, bo tu dzieją się rzeczy niesamowite. Muszę kończyć, bo majątek wydam. Cześć.
- Ok. Zaraz tam zajrzę. Cześć Radku.
Żona obudziła się również i pyta - co ten Radek nie może spać? Przecież to jest piąta rano.
- Kochanie - powiedziałem - musisz dodać parę godzin ze względu na inną strefę czasową.
- Aha, oczywiście...nie skojarzyłam, jeszcze śpię.
- Kochanie, czytam właśnie pocztę od Radka i pisze, żebym przyjechał do nich, a najlepiej, gdybyśmy razem tam pojechali. Radek z Angeliką są teraz w Kenii. Prowadzą wykopaliska niedaleko stanowiska R. Leakeya, gdzie odkrył chłopca znad jeziora Turkana. Na ich stanowisku wykopali szczątki Hominida, ale różni się znacznie od Homo Erectusa. Te szczątki datowane są na ten sam okres, co słynny chłopiec, ale to niemożliwe, by obok siebie żyły dwa różne gatunki.
Pisze, abym to obejrzał i rzucił trochę światła na problem. Ja mam zdolności jasnowidzenia i może mi się coś przyśni, albo już śniło.
Kochanie, co robimy? Czy chciałabyś tam polecieć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hachiko
Gość





PostWysłany: Sob 18:17, 21 Sie 2010    Temat postu:

Można? Anxious

Manuskrypt Voynicha - niecodzienne hobby, psota artysty, pisarza czy artefakt zaginionej cywilizacji?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Wysypisko Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 15 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin