Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

a znacie sie na rowerach?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
flykiller
Gość





PostWysłany: Nie 13:49, 23 Mar 2014    Temat postu:

pogłoska napisał:
Baronie, przypomnij nam jeszcze jak czyścisz dywan po tym wszystkim co na nim wyprawiasz. Hm?


Pierwsze pytanie, jakie sobie zadałam, brzmiało "ale dlaczego na dywanie?!"
My, kobiety, jesteśmy takie przyziemne i praktyczne Tongue out (1)
Powrót do góry
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:27, 23 Mar 2014    Temat postu:

flykiller napisał:

Pierwsze pytanie, jakie sobie zadałam, brzmiało "ale dlaczego na dywanie?!"
My, kobiety, jesteśmy takie przyziemne i praktyczne Tongue out (1)


O, na pewno nie bardziej praktyczne od Barona!
Zaczynam wierzyć, że Baron może praktycznie wszystko...naprawić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:43, 23 Mar 2014    Temat postu:

pogłoska napisał:
Baronie, przypomnij nam jeszcze jak czyścisz dywan po tym wszystkim co na nim wyprawiasz. Hm?


Elektroluxem z wirujacą szczoteczką (czyli tzw. agitatorem (?))

[link widoczny dla zalogowanych]

A jak czasem kapnie troche oleju czy smaru to nasiąkam dywan rozpuszczalnikiem potem wysysam też eletroluxem aż sie robi suchy. Najgorzej jak farba olejna kapnie i nie oczyszcze od razu i ta zaschnie. Wtedy można uzywac tzw "paint strippera" tylko trzeba uważać żeby nie zamoczyć lakieru na podłodze bo ten się złuszczy...


flykiller napisał:

Pierwsze pytanie, jakie sobie zadałam, brzmiało "ale dlaczego na dywanie?!"
My, kobiety, jesteśmy takie przyziemne i praktyczne Tongue out (1)


"Praktyczne" ?? raczej "niepraktyczne"

No przecież już to nie raz omawialiśmy , dywan świetnie chroni podłogę przed uszkodzeniami mechanicznymi, a także przed elemetami chemicznymi.

No a przepraszam, jak nie macie piwnicy i macie tylko mieszaknie do dyspozycji to gdzie smarujecie rowery? Na łożku ??!!

ribka_pilka napisał:

Mój komunijny składak (Sokół) ...

Aaa, to koleżanka już prawie czterdziestka




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:43, 24 Mar 2014    Temat postu:

zabawne, ze koncentrujesz swoja energie na takich rzeczach , baronie...


a moze sie myle?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:54, 30 Mar 2014    Temat postu:

Tragedia ... pryskałem linki do hamulca smarem grafitowym zdaje sie rozpuszczonym w acetonie. Nawet nie zauważyłem jak pochlapał mi się dywan drugi rower i plastikowa lampka. I tereaz za h*ja nie moge tego wyczyścic.
Co za cholera!!
Zaczynam rozumieć obawy koleżanek, że rzeczywiście można zaplamic rożne rzeczy oczywiście jak się nie uważa.

Bede chyba musiał kupić nowy dywan ale dopiero jak skończę moje projekty ...

[/list]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 18:37, 31 Mar 2014    Temat postu:

Tak normalnie, polecałabym jakiś nowoczesny, prosty, w miarę jednolity kolorystycznie dywan, ale na dywanie tradycyjnym, wzorzystym plamy ze smaru grafitowego rozpuszczone w, zdaje się, acetonie, lepiej się "zgubią" Angel
Powrót do góry
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:56, 31 Mar 2014    Temat postu:

O, nie! Ten dywan trzeba uratować!
Dużo cierpliwości, dużo bibułki i może da się oczyścić.
Plastikowa lampka pewnie nie zniosła acetonu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:34, 31 Mar 2014    Temat postu:

Wyrzućcie zaplamiony dywan na śmieci! Jeśli mogę radzić, to lepszy byłby latający dywan, bo fajny i roweru nie trzeba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:46, 31 Mar 2014    Temat postu:

pogłoska napisał:
O, nie! Ten dywan trzeba uratować!
Dużo cierpliwości, dużo bibułki i może da się oczyścić.
Plastikowa lampka pewnie nie zniosła acetonu...

Wszystko się da ... kwestia kosztów.
Niestety twórcy smaru grafitowego za punkt honoru przyjeli sobie stworzenie preparatu o maksymalnej adhezji i zdolności penetracji.
I to im się udalo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 1:01, 02 Kwi 2014    Temat postu:

H*j tam z dywanem. Pewnie plamy w końcu wyblakną

Pochwalę się. Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku pojechałem na rowerze do pracy … nareszcie.
Wszystko kręciło się jak w szwajcarskim zegarku zwłaszcza piasty o zredukowanym oporze dzięki czemu osiągnąłem czas 38 minut zamiast 45
A wiec 12 minut szybciej niż gdybym jechał metrem.
Już nie wspomnę o oszczędności chyba $5 bo tyle kosztuje metro w dwie strony



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:03, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Baron von DupenDrapen napisał:

A wiec 12 minut szybciej niż gdybym jechał metrem.
Już nie wspomnę o oszczędności chyba $5 bo tyle kosztuje metro w dwie strony



Nie pozostaje nic innego jak cieszyć się razem z Tobą! )))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 18:11, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Baron von DupenDrapen napisał:
H*j tam z dywanem. Pewnie plamy w końcu wyblakną

Pochwalę się. Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku pojechałem na rowerze do pracy … nareszcie.
Wszystko kręciło się jak w szwajcarskim zegarku zwłaszcza piasty o zredukowanym oporze dzięki czemu osiągnąłem czas 38 minut zamiast 45
A wiec 12 minut szybciej niż gdybym jechał metrem.
Już nie wspomnę o oszczędności chyba $5 bo tyle kosztuje metro w dwie strony



Nie znoszę miejskiech rowerzystów na "ostrym kole". Jak widzę takiego, to żałuję że prawo zabrania montowania do felg wirujących ostrzy Blue_Light_Colorz_PDT_45


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 18:59, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Ja też już jechałam do pracy na rowerze (także ok. 40 minut). Na wszystkich chyba przejściach zaliczyłam czerwone światła. Potem wlokłam się w zamierającym trybie za niedającymi się wyprzedzić pieszymi na chodniku zatarasowanym autami. Potem, zniecierpliwiona, zeszłam z roweru i prowadziłam go. Następnie znów go prowadziłam, bo zrobiło się ostro pod górkę, a to była moja druga jazda w tym roku i nie chciałam wparować do pracy czerwona jak burak. Dalej, prawie zmasakrowałam rower na krawężniku o wysokości jakichś 20 cm (umiejętności podnoszenia przedniego koła jeszcze nie nabyłam). W efekcie tej przejażdżki do dziś odczuwam bóle kręgosłupa szyjnego i piersiowego. To było b. b. stresujące przeżycie Anxious
Powrót do góry
Neonek
gryzący opar przedwieczorny


Dołączył: 01 Lis 2013
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:23, 03 Kwi 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
Ja też już jechałam do pracy na rowerze (także ok. 40 minut). Na wszystkich chyba przejściach zaliczyłam czerwone światła. Potem wlokłam się w zamierającym trybie za niedającymi się wyprzedzić pieszymi na chodniku zatarasowanym autami. Potem, zniecierpliwiona, zeszłam z roweru i prowadziłam go. Następnie znów go prowadziłam, bo zrobiło się ostro pod górkę, a to była moja druga jazda w tym roku i nie chciałam wparować do pracy czerwona jak burak. Dalej, prawie zmasakrowałam rower na krawężniku o wysokości jakichś 20 cm (umiejętności podnoszenia przedniego koła jeszcze nie nabyłam). W efekcie tej przejażdżki do dziś odczuwam bóle kręgosłupa szyjnego i piersiowego. To było b. b. stresujące przeżycie Anxious


A kość ogonowa?

Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Czw 18:29, 03 Kwi 2014    Temat postu:

No nie, właśnie, o dziwo, nie.
Powrót do góry
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 21:23, 03 Kwi 2014    Temat postu:

Kondycja jak u niemowlaka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 5:28, 31 Lip 2014    Temat postu:

Jeżdżąc prawie, co dzień no może, co dwa dni (a właściwie, kiedy nie pada) na rowerze do pracy zacząłem się trochę nudzić i postanowiłem sobie urozmaicić czas. Np. wczoraj jadąc sobie nie za szybko, minęła mnie koleżanka na drewnianym rowerze. Więc przełamawszy wrodzoną nieśmiałość spotęgowaną notorycznym deficytem tematów do rozmowy podgoniłem ją i zacząłem wypytywać cóż to za cudo itp. Itd.. Koleżanka widać była zadowolona, że ktoś zwrócił na nią uwagę i chętnie z uśmiechem odpowiadała na pytania jednak ani na trochę nie zwalniając po paru minutach zorientowałem się, że ona równomiernie zapiernicza ponad 30 na godz. czasem dochodziło nawet 36km(!) i to na topornym rowerze wcale nie wyścigowym. Nie wypadało mi jednak poznać po sobie, że najchętniej bym zwolnił żeby trochę odetchnąć i też starałem się zapierniczałem, żeby dotrzymać jej towarzystwa. Na szczęście dotrwałem do swojej ulicy, w która musiałem skręcić i się pożegnałem a ona pognała dalej…
Po pracy zupełnie mi się już nie chciało pedałować i powlokłem się spacerowo do domu …
Pod koniec trasy zaraz przed wspinaniem się kilkadziesiąt metrów pod gorę ta sama koleżanka z drewnianym rowerem mnie minęła tym razem przebrana widać po pracy w krótkie spodenki opinające jej dość pokaźną pupę...
Więc sobie myślę - znowu ją zaczepie i zacząłem z całej siły pedałować. Prawie ją dogoniłem, bo na najstromszym kawałku zsiadła z roweru, a ja ostro pedałowałem na niskich biegach. Niestety ona wsiadła na rower i znowu jakby nigdy nic pognała dalej pod górę a ja zupełnie oklapłem. Co za diabeł? Czy to dzięki takiej dużej d*pie ona może tak szybko jeździć??

Dzisiaj tez wracam i mija mnie inna koleżanka też dobrze wyglądające tj. widać nie żałującą sobie jedzenia. I też zasuwa. No to ja dogoniłem i siedzę jej na ogonie pasożytując, tj. chowając się w wytworzony przez nią prąd powietrza. A ona zasuwa też ponad 30km/h czasem dochodząc do 38km/h(!). Ta miała, co prawda wyścigówkę, ale zawsze, stała jazda ponad 30km przez prawie 10km jest mecząca. Już nawet nie próbowałem jaj zagadywać tylko pilnowałem, żeby mi nie uciekła. Pod koniec chyba się zorientowała, że jej siedzę na tyłku i zwolniła, a ja wymijając ją uprzejmie podziękowałem za „lift” uśmiechając się przy tym nieco. Ona odwzajemniła mi się szerokim uśmiechem, chyba też zadowolona, że ktoś na nią zwrócił uwagę, a ja ostatnimi siłami przyspieszyłem i powoli się oddalając zacząłem wspinać się jak najszybciej mogłem pod górę. A ona potem mnie też przegoniła na szczęście w momencie, kiedy skręcałem w swoją ulicę.

Skąd takie silne koleżanki się biorą. Niemal jak maszyny parowe. To strach z takimi koleżankami się zadawać. Fakt mieć taka za żonę to z jednej strony byłoby nie źle mogłaby np. las oczyścić, drzewa narąbać itd. itp., ale drugiej strony jakbym ciągle musiał udawać, że mogę dotrzymać jej kroku to byłoby to meczące. A może im nie przeszkadzałby facet, co np. wolniej jeździ na rowerze?



PS
Musz jednak przyznać, że dzięki tym koleżankom pobiłem swoje rekordy czasowe dojazdu do i z pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 5:37, 31 Lip 2014    Temat postu:

Na jakich kołach i w jakim terenie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:03, 31 Lip 2014    Temat postu:

Pierwsza kolezanka to miala grube opony kola na oko 27 1 3/4
a druga to miala wyscigowke 700cc x 23 a ja w moim mlodziezowym rowerku to mam 26x 1.5

A droga to take sredniej jakosci asfalt niezbyt gladki z wybojami



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 20:52, 31 Lip 2014    Temat postu:

Może miały lepiej zestrojone rowery.

Kiedyś słyszałem anegdotę o jednym z naszych kolaży.
Przed treningami zawszę troszkę psuł swój rower, tu odkręcał, tam dokręcał i na takim jechał. Po treningu technik oglądał, dziwił sie dlaczego taki rozregulowany, i że na takim ciężko jechać, skręcał, zestrajał i do magazynu. I tak w koło, do zawodów. Na zawodach mistrz siadał na rower prosto spod ręki technika i wygrywał.

Może tu jest tajemnica ich wytrzymałości, ego: sprawdź rower.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 9 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin