Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto się boi śmierci?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 15:10, 03 Paź 2007    Temat postu:

Tak naprawdę nie boję się bólu, upokorzenia, wstydu, że jestem bezsilna i bezwolna i zdana na łaskę innych... - tzn boję się tego ale to nie lęk przed śmiercią tylko przed starością. Nie boję się o bliskich ( w każdym razie niezbyt mocno).
Ja się właśnie owego odchodzenia w niebyt boję najbardziej.
Niebyt napawa mnie lękiem jak każda rzecz nieznana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Śro 15:40, 03 Paź 2007    Temat postu:

Seeni napisał:
Ja się właśnie owego odchodzenia w niebyt boję najbardziej.
Niebyt napawa mnie lękiem jak każda rzecz nieznana.

Eee, no, przecież odchodzisz w niebyt każdej nocy. Ja czasami odchodzę w niebyt jak wprowadzę do krwi za dużo promili Tak, że wbrew pozorom odchodzenie w niebyt nie jest czymś nieznanym. Dla mnie najgorsza jest świadomość, że to już koniec, ale przecież są tacy, którzy nie mogą się tej chwili doczekać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:03, 03 Paź 2007    Temat postu:

yapp napisał:

Eee, no, przecież odchodzisz w niebyt każdej nocy. Ja czasami odchodzę w niebyt jak wprowadzę do krwi za dużo promili Tak, że wbrew pozorom odchodzenie w niebyt nie jest czymś nieznanym.


Jest. Bo to inne odchodzenie - przynajmniej gdy się ma tego świadomość.
Ja raz umierałam ( ). Byłam bardzo młoda (ale już dzieciata mężatka) i lekarz postawił w domyśle błędną diagnozę. Tydzień czekałam na badanie i czułam, że mój świat się wali.
Nie płakałam, nie histeryzowałam - umierałam.
Nie potrafię tego przekazać słowami, ale gdy mąż trzymał mnie za rękę, przytulał to miałam wrażenie, że jest gdzieś za szybą. Że nie może mnie dotknąć i ukoić mojego strachu, rozpaczy. Tak, czułam się nieprawdopodobnie samotna.
Myślę, że teraz byłoby inaczej, ale tamtych odczuć nigdy nie zapomnę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 16:32, 03 Paź 2007    Temat postu:

yapp napisał:

Eee, no, przecież odchodzisz w niebyt każdej nocy....

Jaki to niebyt. Not talking Byt senny i już. Wiem, że bedzie trwać kilka godzin i mogę się nawet domyślać co mi się przyśni. Niespodzianek większych nie ma. No i mam świadomość, że będzie jutro. Przerwa to raczej a nie niebyt.
Po śmierci jedna wielka niewiadoma. Nie mam wątpliwości, że COŚ jest.
Tylko trwogę wielka budzi we mnie co
????????


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Śro 22:52, 03 Paź 2007    Temat postu:

yapp napisał:
Eee, no, przecież odchodzisz w niebyt każdej nocy.

lulka napisał:
Jest. Bo to inne odchodzenie - przynajmniej gdy się ma tego świadomość.

Seeni napisał:
Jaki to niebyt. Not talking Byt senny i już. Wiem, że bedzie trwać kilka godzin

Co za siostrzana zgodność poglądów Wydaje się, że spokój z jakim usypiamy bierze się z niezachwianej pewności, że po paru godzinach się obudzimy. Przecież tyle razy to przeżywaliśmy i za każdym razem się sprawdzało. Człowiek ciężko chory nie ma już takiej pewności. I tak naprawdę nikt nie powinien mieć żadnej pewności, bo z faktu, że coś się wydarzyło 1000 razy nie wynika, że wydarzy się po raz kolejny (bo na przykład w czasie snu pęknie nam żyłka pierdząca).
Ktoś o silnej wierze może umierać w spokoju, mając nadzieję na przebudzenie po śmierci w innym świecie. Czy będzie to świat z hożymi dziewojami, czy z bezpłciowymi aniołami, to już inna sprawa. Ale czy powszechny lęk przed śmiercią nie świadczy jednak o tym, że wiara ta jest jakoś tak nie do końca przyswojona, żeby nie powiedzieć płytka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:00, 03 Paź 2007    Temat postu:

statystycznie rzecz biorąc, jeżeli coś się wydarzyło 1000 razy to prawdopodobieństwo, że wydarzy się to po raz kolejny jest dużo większe niż to, że wydarzy się coś innego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Śro 23:11, 03 Paź 2007    Temat postu:

chiba nie Tongue out (1) zdaje się, że prawdopodobieństwo ciągle pozostaje to samo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:17, 03 Paź 2007    Temat postu:

no dobra, niech będzie, że przeczucie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
egoista99
piórko na gzymsie


Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Czw 16:08, 04 Paź 2007    Temat postu:

yapp napisał:
yapp napisał:
Eee, no, przecież odchodzisz w niebyt każdej nocy.

lulka napisał:
Jest. Bo to inne odchodzenie - przynajmniej gdy się ma tego świadomość.

Seeni napisał:
Jaki to niebyt. [-( Byt senny i już. Wiem, że bedzie trwać kilka godzin

Co za siostrzana zgodność poglądów ;) Wydaje się, że spokój z jakim usypiamy bierze się z niezachwianej pewności, że po paru godzinach się obudzimy. Przecież tyle razy to przeżywaliśmy i za każdym razem się sprawdzało. Człowiek ciężko chory nie ma już takiej pewności. I tak naprawdę nikt nie powinien mieć żadnej pewności, bo z faktu, że coś się wydarzyło 1000 razy nie wynika, że wydarzy się po raz kolejny (bo na przykład w czasie snu pęknie nam żyłka pierdząca).
Ktoś o silnej wierze może umierać w spokoju, mając nadzieję na przebudzenie po śmierci w innym świecie. Czy będzie to świat z hożymi dziewojami, czy z bezpłciowymi aniołami, to już inna sprawa. Ale czy powszechny lęk przed śmiercią nie świadczy jednak o tym, że wiara ta jest jakoś tak nie do końca przyswojona, żeby nie powiedzieć płytka? ;)


Jest wiele kultur ,które neguje życie po śmierci m.inn buddyzm .A rezygnacja ze wszelkich pragnień i namietności.To - stan Nirvany.
W tej kulturze Bóg równiez nie odgrywa roli -NIE MA GO !!! Karma z poprzedniego życia może jednak mieć wpływ na następne. To jak gra w bilard - biała bila trafia w kolejną, zmuszając ją do toczenia się do przodu.
Więc koniec kogoś może oznaczać początek życia kogoś innego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pią 6:33, 05 Paź 2007    Temat postu:

egoista99 napisał:

Więc koniec kogoś może oznaczać początek życia kogoś innego

tak bywa zazwyczaj i to nawet zupelnie niekoniecznie w kontekscie metafizycznym


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
egoista99
piórko na gzymsie


Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Sob 11:11, 06 Paź 2007    Temat postu:

Jak zawsze ...nie wszystko jest metafizyką..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:17, 14 Paź 2007    Temat postu:

A jednak umieranie to metafizyka...Alchemia...Coś czego nie da się dotknąć zanim nas sama nie dotknie.
Potrzebowałam kiedyś prawnej porady. Ktoś polecił mi pewnego adwokata.
Przyszedł, poradził, zapłata...Poprosił o druga kawę. Niezwykle otwarty człowiek...Gadał i gadał z godzinę już za darmo i zupełnie prywatnie.
Poradził dobrze więc spotkań było więcej. Jestem nietowarzyska, zamknięta w sobie więc przed każdą z nich trzy dni się duchowo przygotowywałam na tą drugą kawę za darmo.
Tych spotkań było kilka lub kilkanaście i kiedyś telefon...Mogę do pani przyjechać na kawę?
Przeżył ciężki zawał. Mężczyzna niewierzący przedtem i taki pozostał.
Zmienił się jednak nieprawdopodobnie. Jak zwykle miły i otwarty, ale jego świat uległ totalnemu przewartościowaniu.
Uderzył mnie taki wielki wyrzut...Żyłem i czerpałem z życia wszystko.
Teraz chcę żyć dla moich bliskich.
Takie to naiwne - wiem. Nie dla Boga. Przynajmniej w jego przypadku. No i nie dla siebie bo na łożu śmierci nie myślał co stracił czy zyskał...Po co w takim razie tak naprawdę żyjemy?
Ten przykład jest mi szczególnie bliski. To tylko mój dobry znajomy, ale byc może dlatego mam zupełnie nieprzyćmione spojrzenie na sprawę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Nie 0:34, 14 Paź 2007    Temat postu:

lulka napisał:
Po co w takim razie tak naprawdę żyjemy?

Po nic. Czy taka odpowiedź jest obrazoburcza? Jeśli się nad tym przez chwilę zastanowić, życie jest bardzo tanie. Oczywiście nie dla konkretnej jednostki, która albo żyje, albo przestaje żyć. Ono jest tanie w skali makro. Jeśli ktoś ma oczy do patrzenia i uszy otwarte do słuchania, z pewnością to dostrzeże. Cała reszta jest jednostkowym samooszukiwaniem się. W związku z powyższym czym różnią się za przeproszeniem wizje uzyskane po zażyciu heroiny od endorfin odczuwanych po odwaleniu niezwykle ambitnej i wyzywającej roboty? Hę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:42, 14 Paź 2007    Temat postu:

yapp napisał:
lulka napisał:
Po co w takim razie tak naprawdę żyjemy?

Po nic. Czy taka odpowiedź jest obrazoburcza? Jeśli się nad tym przez chwilę zastanowić, życie jest bardzo tanie. Oczywiście nie dla konkretnej jednostki, która albo żyje, albo przestaje żyć.


Owszem, tanie.
Dla konkretnej jednostki widzianej oczami tłumu. Ale czym jest dla tej jednostki?
Przecież już ustaliliśmy, że demokracja to nie jest idealny ustrój.
Zdanie większości zatem też nie jest żadną odpowiedzią.Szczególnie jeśli o metafizykę chodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Nie 0:52, 14 Paź 2007    Temat postu:

lulka napisał:
Ale czym jest dla tej jednostki?

Dla tej konkretnej jednostki, to jest ewidentnie sprawa życia lub śmierci
No i ktos mógłby powiedzieć: po cholerę mam się przejmować życiem i śmiercią innych? Moje życie i śmierć są dla mnie najważniejsze! Tylko co w związku z tym? Nic. O wczorajszych sukcesach dzisiaj już się nie pamięta. Strategie długofalowe mogą (i są) łatwo rozbijane przez przysłowiowe pęknięcie pierdzącej żyłki. Życie z dnia na dzień nie wszystkim pasuje. Co pozostaje? Robić swoje i nie myśleć zbyt dużo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:59, 14 Paź 2007    Temat postu:

yapp napisał:
lulka napisał:
Ale czym jest dla tej jednostki?

Dla tej konkretnej jednostki, to jest ewidentnie sprawa życia lub śmierci :


No ba!!!!!
I jedno i drugie cholernie metafizyczne.
Jedno i drugie piękne i pociągające. Niczym stanik z Lejaby...
Albo te seledynowe kozaczki...Nie pamiętam skąd?
W sumie wszystko jest takie proste...Tylko dlaczego takie drogie???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Nie 1:06, 14 Paź 2007    Temat postu:

lulka napisał:
W sumie wszystko jest takie proste...

No właśnie. Ludzie komplikują proste rzeczy, bo szkoda im tego co nagromadzili: wspomnień, przedmiotów, uczuć. Dlaczego im szkoda, przecież przedmioty rozkradną, wspomnienia zostaną wypaczone a uczucia przepadną. Zostanie tylko zimny kamień z napisem: żył, zrobił, tęsknimy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:25, 14 Paź 2007    Temat postu:

yapp napisał:

a uczucia przepadną.


Zapalę sobie teraz papieroska...Umm....I pomyślę, że moje nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
egoista99
piórko na gzymsie


Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Śro 15:17, 17 Paź 2007    Temat postu:

Rozwodziłem się kiedyś..A Francuzi mówia odejść to jakby trochę umrzeć..
I wtedy zrozumiałem,że to co wydawało mi się cenne ,z takim trudem zbierane..te graty,szmaty..są de facto nic nie warte... żyłem by zbierać niepotrzebne rzeczy...Więc wstałem i wyszedłem ...i tak samo jest ze śmiercią...wstaje się i idzie za nią..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Czw 23:13, 01 Lis 2007    Temat postu:

lulka napisał:
Zapalę sobie teraz papieroska...Umm....I pomyślę, że moje nie.

Dzisiaj jest dobry dzień do roztrząsania tych kwestii. Zaczęło mnie zastanawiać ostatnio coś innego: czy jest jakaś wartość wytworzona w wyniku tych wszystkich cykli (cykli życia i śmierci). Czy ten kołowrotek wytwarza coś, czy jest tylko obiegiem zamkniętym? Jeśli wytwarza, to najwyżej przetwarza, bo inaczej byłby perypetum mobile. W kazdym razie w obu przypadkach powinien być zasilany jakąś energią z zewnątrz, nie? I w ten sposób trafiamy na brakujący piąty element i ze spokojnym sumieniem uderzamy w kimono


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin