Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozkład dnia - taki sobie temat o "codzienności"..
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:38, 13 Gru 2015    Temat postu:

flykiller napisał:

Chodziło mi raczej o to, że smutna jest chwila, w której odkrywamy, że sfera marzeń i wyobrażań, nijak się ma do rzeczywistości, a ta ostatnia nie jest w stanie jej dorównać. Tak rodzą się rozczarowania i frustracje. Po co realizować marzenia, które nie przynoszą spełnienia? Przestaje się chcieć wcielać je w życie. W takim razie, po co marzyć, jeśli przestaje się działać?
Nie ma wyjścia, dobrego rozwiązania. Same marzenia to za mało. Rzeczywistość, jeszcze mniej.


To chyba zależy od tego jaką funkcję przypisujemy marzeniom.
Cel czy dopełnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:44, 13 Gru 2015    Temat postu:

pogłoska napisał:
flykiller napisał:

Chodziło mi raczej o to, że smutna jest chwila, w której odkrywamy, że sfera marzeń i wyobrażań, nijak się ma do rzeczywistości, a ta ostatnia nie jest w stanie jej dorównać. Tak rodzą się rozczarowania i frustracje. Po co realizować marzenia, które nie przynoszą spełnienia? Przestaje się chcieć wcielać je w życie. W takim razie, po co marzyć, jeśli przestaje się działać?
Nie ma wyjścia, dobrego rozwiązania. Same marzenia to za mało. Rzeczywistość, jeszcze mniej.


To chyba zależy od tego jaką funkcję przypisujemy marzeniom.
Cel czy dopełnienie.


Obawiam się, że po przeczytaniu powyższego słuszne będzie zadanie pytania o ŻYCIE: praktyka, czy teoria...? Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:52, 13 Gru 2015    Temat postu:

Formalny napisał:

Obawiam się, że po przeczytaniu powyższego słuszne będzie zadanie pytania o ŻYCIE: praktyka, czy teoria...? Angel


Ciągłe balansowanie między jedną a drugą.
Przecież one się nie wykluczają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:36, 13 Gru 2015    Temat postu:

pogłoska napisał:
Formalny napisał:

Obawiam się, że po przeczytaniu powyższego słuszne będzie zadanie pytania o ŻYCIE: praktyka, czy teoria...? Angel


Ciągłe balansowanie między jedną a drugą.
Przecież one się nie wykluczają.

Powiem tak: im więcej mam lat, tym większą mam niechęć do balansowania. Ryzyko tak - nawet kocham je, ale takie "balansowanie" postrzegam jako rodzaj braku koncepcji na życie. Ono jest przecież tylko jedno i... piękne jest...

Balansowanie? Nie! Dziękuję. Mam tylko jedno życie!... Prawdziwe!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kloss
histeryczny kandelabr


Dołączył: 22 Lip 2015
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:44, 13 Gru 2015    Temat postu:

Seeni napisał:
nie potrafię wyciszyć tej ekscytacji, która każe mi każdego dnia budzić się koło czwartej, piątej , szeroko otwierać oczy w przekonaniu, że ten konkretny dzień będzie wyjątkowy i niezwykły.
temat podryfował na wody, na których mogę dorzucić coś od siebie no i musiałem zacytować, bo przeczytawszy te słowa zrozumiałem w końcu jak szara i mało ekscytująca jest moja bieżąca egzystencja i jak niewielę mogę uczynić, żeby odzyskać ten blask, o którym pisze Seeni i owąż potencjalną niezwykłość.

Po prawdzie, to muszę przyznać, że ona (ta ekscytująca obietnica niezwykłości) niezwykle rzadko gościła w moim życiu, wypełnionym (nie ma co ukrywać) przyziemną krzątaniną, która miała na celu okiełznanie galopującej entropii. Ekscytacja życiem trafiała mi się niezwykle rzadko i co gorsza, te momenty stawały się coraz krótsze i rozdzielone coraz dłuższymi okresami czasu, co wydaje się mieć związek ze zwałami cynizmu pokrywającymi z wiekiem wszystkie żywotniejsze pokłady świadomości w okolicy.

Ale, żeby zakończyć te dywagacje jakimś optymistycznym akcentem, można chyba wskazać na jakąś drogę wyjścia z tego impasu, Na przykład mój znajomy wziął ze schroniska psa. Podał mu środki nasenne (ma znajomego weterynarza) i połamał mu wszystkie łapy. Potem opiekował sie nim z całego serca, nosił na rękach itp, aż wszystko się zrosło i pies wydobrzał. Teraz są najlepszymi przyjaciółmi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:53, 14 Gru 2015    Temat postu:

Wszystko jest w naszych głowach i w podejściu.. To czy dzień uznamy za udany, czy za dupny również. Można oczekiwać codziennych rewolucji, ale jeśli nie ruszy się zadka, żeby takowe samemu zainicjować, nie ma co liczyć, że same się pojawią. W ciągu ostatnich kilku miesięcy moje podejście do rzeczywistości diametralnie się zmieniło. Po pierwsze pracuję ciężko nad tym, aby żyć „tu i teraz”, nie przeszłością martwiąc się i smucąc, lub roniąc krokodyle łzy nad straconymi okazjami lub czasem, nie przyszłością żyjąc w napięciu powodowanym niepewnością i obawami, tylko teraźniejszością, chłonąc każdą bieżącą chwilkę, która wcale nie musi być ponadwymiarowa. Co to spowodowało? Spokój.. totalny spokój i generalne zadowolenie. Nie ma znaczenia czy dni powtarzają się, ani w jakim zakresie.. czy wieczory są do siebie podobne i poranne prysznice.. czy kilka godzin w pracy niesie codziennie coś nowego, czy jest to raczej dzień świstaka. Jest dobrze. Jest fajnie. Jest spokojnie. Moje oczekiwania co do otoczenia zmniejszyły się zdecydowanie, natomiast jeśli jakoweś w sobie generuję, to najczęściej dotyczą mnie samej…i zwykle to ich przeze mnie niespełnienie odbiera mi ów spokój i napawa wewnętrznym gniewem. Zdarza się wtedy, że gniew eskaluje i przenoszony jest na bogu ducha winne osoby trzecie, ale wtedy jest to element do korekty mnie samej. Moja codzienność to wachlarz moich emocji.. to sprawdzian cierpliwości, to manewrowanie w oceanie relacji z innymi ludźmi, to codzienna bieżąca praca nad umiejętnością panowania nad sobą, dlatego bez znaczenia są dokonywane czynności i zdarzenia, jeśli nie idą w parze z życiem „tu i teraz”. Teraz jest okres przedświąteczny.. teraz zamieszanie dookoła wiąże się z prezentami, pierniczkami, choinkami, bałwankami i innymi pierdolnikami.. a ja jestem w tym wszystkim zarówno aktywnym uczestnikiem, jak i obserwatorem.. Kadruję swoją rzeczywistość, dzięki czemu jest ona dla mnie pełniejsza i bardziej treściwa..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 16:54, 14 Gru 2015    Temat postu:

Kloss napisał:

przeczytawszy te słowa zrozumiałem w końcu jak szara i mało ekscytująca jest moja bieżąca egzystencja i jak niewielę mogę uczynić, żeby odzyskać ten blask, o którym pisze Seeni i owąż potencjalną niezwykłość.
.

Moja egzystencja, zapewniam, jest równie szara i mało ekscytująca jak Twoja, a może nawet bardziej... Praca, dom, obowiązki, od czasu do czasu okraszone ekscesem towarzyskim. Zasadniczo owe szerokie otwieranie oczu z rana nie jest niczym uzasadnione, ale zwyczajnie chyba z tego nie wyrosłam. Potencjalne możliwości..... rozumiesz...- to jest ten dzień, w którym wygram w lotto, albo ten, w którym spotkam przystojnego bruneta, dla którego skłonna będę porzucić rodzinę a nawet Psa.
Poza tym owa szara egzystencja składa się też z drobiazgów, których zwykle nie mogę się doczekać, takich zaplanowanych- jak np. chóralne śpiewy przy wyplataniu wianków na noc sobótkową i takich, których nie planuję, a które się dzieją (typu niebywale piękne szpilki na wystawie za niezwykle niską promocyjną cenę albo wyjątkowy film na zapomnianym kanale telewizyjnym przy którym spłaczę się jak bóbr) Te niewielkie rzeczy w przerwie między produkcją rzepy a kwaszeniem 50 słoików ogórków to mój fetysz, dla którego, każdego dnia wstaję nabuzowana oczekiwaniem .
Czy jakoś tak Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 18:50, 14 Gru 2015    Temat postu:

Seeni napisał:
Zasadniczo owe szerokie otwieranie oczu z rana nie jest niczym uzasadnione, ale zwyczajnie chyba z tego nie wyrosłam. Potencjalne możliwości..... rozumiesz...- to jest ten dzień, w którym wygram w lotto, albo ten, w którym spotkam przystojnego bruneta, dla którego skłonna będę porzucić rodzinę a nawet Psa.

Gatsby wierzył w zielone światło, w orgiastyczną przyszłość, która rok po roku ucieka przed nami. Wymknęła się nam wówczas, lecz to nie ma znaczenia - jutro popędzimy szybciej, otworzymy ramiona szerzej...I pewnego pięknego poranka... Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przyszłość.

Wielka Seeni!
Powrót do góry
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:32, 14 Gru 2015    Temat postu:

Formalny napisał:

Balansowanie? Nie! Dziękuję. Mam tylko jedno życie!... Prawdziwe!


Ale jak to? Tak całkiem bez marzeń, fantazji, rozważań, dywagacji?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mailo
maszynista z Melbourne


Dołączył: 21 Lip 2011
Posty: 2406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:02, 14 Gru 2015    Temat postu:

pogłoska napisał:
Formalny napisał:

Balansowanie? Nie! Dziękuję. Mam tylko jedno życie!... Prawdziwe!


Ale jak to? Tak całkiem bez marzeń, fantazji, rozważań, dywagacji?


Ja zrozumiałem, że własnie ryzykując spełnia marzenia i fantazje, co jest przeciwieństwem jak to nazwaliście ciągłego "balansowania"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:56, 14 Gru 2015    Temat postu:

mailo napisał:

Ja zrozumiałem, że własnie ryzykując spełnia marzenia i fantazje, co jest przeciwieństwem jak to nazwaliście ciągłego "balansowania"


Pewnie dlatego, że jego marzenia pobudzają go do działania, a mnie moje odciągają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:59, 14 Gru 2015    Temat postu:

mailo napisał:
pogłoska napisał:
Formalny napisał:

Balansowanie? Nie! Dziękuję. Mam tylko jedno życie!... Prawdziwe!


Ale jak to? Tak całkiem bez marzeń, fantazji, rozważań, dywagacji?


Ja zrozumiałem, że własnie ryzykując spełnia marzenia i fantazje, co jest przeciwieństwem jak to nazwaliście ciągłego "balansowania"

Dziękuję - to właśnie o to chodziło! Rzucam się każdorazowo w wymarzoną przyszłość z "ochotą panny pędzącej przed ołtarz". Czasem zastanawiam się POTEM, co by się stało, gdyby się nie powiodło. Jak znam siebie, zacząłbym się mimo wszystko śmiać i powiedziałbym do siebie tekstem z Greka Zorby: "szefie! Widziałeś kiedyś taką wspaniałą katastrofę?!"... Potem przypomniałbym sobie, że już dawno przyjąłem pewien element uzupełniający do racjonalnego myślenia: życie kiepsko smakuje bez choćby odrobiny szaleństwa. I tańca - symbolicznie takiego jak właśnie w Zorbie... Angel
https://www.youtube.com/watch?v=eJlMf5qEF0k


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Pon 21:24, 14 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:06, 15 Gru 2015    Temat postu:

pogłoska napisał:
mailo napisał:

Ja zrozumiałem, że własnie ryzykując spełnia marzenia i fantazje, co jest przeciwieństwem jak to nazwaliście ciągłego "balansowania"


Pewnie dlatego, że jego marzenia pobudzają go do działania, a mnie moje odciągają.


Zainteresowało mnie to stwierdzenie. Czym są w takim razie marzenia? Think Czy tylko "sztuką dla sztuki" - wyłącznie ucieczką od rzeczywistości? Czy nie mają żadnego elementu bodźca do działania, nie są "zaczynem" do próby realizacji choćby fragmentu tego, co marzenia sprowokowało? Nie rozumiem... Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 23:46, 15 Gru 2015    Temat postu:

Marzenie jest piękne i pełne, gdy tkwi w głowie. Jest - doskonałe. Etap realizacji to wysiłek i problemy (czy tam, jak kto woli, wyzwania). To, w zależności od charakteru osobnika, napędza go lub zniechęca. Jeśli zniechęca, marzenie chwieje się w posadach, nie jest już takie piękne i kuszące, zaczyna się powątpiewać w to, czy warte swojej ceny. W końcu marzenie zostaje osiągnięte. Kropka. I nie wiadomo, co z tą kropką zrobić. Zrealizowane marzenie wygląda bowiem zupełnie inaczej, niż marzenie wyobrażone, wypieszczone. Zwykle bardziej blado. Na dodatek, dużo kosztowało. Na domiar złego - dokonało się, przebrzmiało, przemknęło w milisekundzie euforii i już nie cieszy.
Powrót do góry
Kloss
histeryczny kandelabr


Dołączył: 22 Lip 2015
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:51, 15 Gru 2015    Temat postu:

"między ustami a brzegiem pucharu"

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:11, 16 Gru 2015    Temat postu:

Kloss napisał:
"między ustami a brzegiem pucharu"

Applause

(Ktoś (nie sam Nienacki) zaproponował wersję: "między Skiroławkami a brzegiem pucharu"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:38, 16 Gru 2015    Temat postu:

flykiller napisał:
Marzenie jest piękne i pełne, gdy tkwi w głowie. Jest - doskonałe. Etap realizacji to wysiłek i problemy (czy tam, jak kto woli, wyzwania). To, w zależności od charakteru osobnika, napędza go lub zniechęca. Jeśli zniechęca, marzenie chwieje się w posadach, nie jest już takie piękne i kuszące, zaczyna się powątpiewać w to, czy warte swojej ceny. W końcu marzenie zostaje osiągnięte. Kropka. I nie wiadomo, co z tą kropką zrobić. Zrealizowane marzenie wygląda bowiem zupełnie inaczej, niż marzenie wyobrażone, wypieszczone. Zwykle bardziej blado. Na dodatek, dużo kosztowało. Na domiar złego - dokonało się, przebrzmiało, przemknęło w milisekundzie euforii i już nie cieszy.

No tak - wszystko to prawda... ale jako jedna z opcji. To pesymistyczna wersja - niepomyślny zbieg okoliczności, by marzenie zmieniło się w coś nieoczekiwanego - nawet w koszmar.
Będę jednak bronił opcji, w której zrealizowane marzenie jest piękne w realnym już kształcie, nawet gdy kosztowało dużo wysiłku, gdy nie do końca odpowiada marzeniom, gdy po drodze było zwątpienie.
Jest jeszcze wersja - "rzeczywistość przerosła marzenie".
Piszesz: "(...) W końcu marzenie zostaje osiągnięte. Kropka. I nie wiadomo, co z tą kropką zrobić. (...)" Nie zgadzam się na taki pesymizm! To nie było marzenie, które można przyoblec w rzeczywistość - to zwykła nieodpowiedzialna fantazja - ją można zakończyć kropką, z której nic nie wynika. Można nazwać marzeniem fantazjowanie na temat wygrania w Lotto 20 mln. złotych w najbliższej grze i kropka pojawi się w chwili sprawdzenia kuponu gdy okaże się, że nie ma nawet "trójki". Można nazwać marzeniem fantazjowanie na wiele tematów, w których realizacja zależna jest od szczęścia zbiegu nieprzewidywalnych okoliczności itd. Marzenia, które zapragniemy przeobrazić w rzeczywistość bo potrafimy określić szansę na ich realizację oraz na zgodność efektu z oczekiwaniem są szczególnie cenne. Tym bardziej cenne gdy na końcu możemy powiedzieć: marzyłem, chciałem, potrafiłem... I w tym miejscu nie ma kropki. Jest myśl: mam jeszcze tak wiele marzeń...
W tym miejscu wypada powiedzieć: tak ja to widzę... Zdaję sobie jednak sprawę, że mogą być inne spojrzenia na ten temat jak i na każdy inny. I w tym momencie pojawia się... no, właśnie - marzenie czy fantazja ? żeby zrozumieć wszystkie inne punkty widzenia...
Bo fajnie się rozumieć... I marzyć - także z odrobiną szaleństwa...
Angel


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Śro 0:42, 16 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:22, 16 Gru 2015    Temat postu:

Warto pośród codziennych obowiązków i przyjemności wygospodarować trochę czasu na marzenia, bo maja one konkretną moc napędową naszego życia. Sprawiają, że nie polega ono na codziennej egzystencji i popychają do działania.

Tylko że sami musimy nimi nieco pokierować, zmienić odrobinę nasz tok myślowy i te marzenia zamieniać w cele do zrealizowania. Planować, wprowadzać w życie pomysły. I nie rozczarowywać się jakimiś niepowodzeniami czy efektem końcowym realizacji marzeń. Ważne, że zamiast siedzieć w świecie mrzonek podjęliśmy jakieś działanie. A każde działanie , to jakaś nauka i krok do przodu.

I ważne jest aby tych marzeń nie ograniczać, nie umniejszać, nie poddawać się. Osiągniemy mniej z tych wielkich, zawsze to więcej niż zrealizować jedno małe.


Marzysz o księciu na białym koniu? To nie siedź w wieży czekając na cud, zapisz się na naukę jazdy konnej. Spędzisz fajnie czas, wiele się nauczysz i może faktycznie zachwycisz jakiegoś księcia w siodle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
czysta abstrakcja


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 3895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 454 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:22, 16 Gru 2015    Temat postu:

warto marzyć, ale i urzeczywistniać marzenia. posiadanie marzeń świadczy o dobrym i pozytywnym nastroju - jak nie mamy humoru, nie chce nam się marzyć.
stwierdzam, że moje marzenia z reguły są przyziemne, możliwe przeze mnie do osiągnięcia. i tu jest pytanie, czy to są wciąż marzenia czy już plany .
a plany - wiadomo - wyznaczyć sobie etapy zbliżające nas do celu i je powoli realizować. nawet jeśli ten cel, z przyczyn od nas niezależnych - oddala się. bo kiedyś się przybliży na tyle, że będzie można chwycić go ręką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 20:47, 16 Gru 2015    Temat postu:

Zasadniczo nie marzę. Czasami stawiam sobie jakieś cele- ale bez przesady- uda się dobrze, nie- znaczy nie pisane, albo trzeba spróbować jeszcze raz. Raczej biorę z życia jak leci, zadowalając się tym co przyniesie. Żyję chwilą. Oczywiście planuję, ale raczej takie zwykłe rzeczy- zakupy koszowe, urlop. Moje ulubione antidotum na ewentualne przyszłe kłody pod nogi to: może nie dożyję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin