Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znerwicowani ludzie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 22:32, 29 Gru 2014    Temat postu:

pogłoska napisał:
flykiller napisał:

Ja wierzę w siłę rażenia autentyczności, odwagi w prezentowaniu siebie w najmniej utajnionej postaci, w największym możliwym i dopuszczalnym stopniu spontaniczności Angel


No i czy takie minirozmówki temu nie służą?

Wręcz przeciwnie! Te kilka wymuszonych z udręką zdań o niczym i myślą: kiedy wreszcie nadjedzie mój autobus?!
Jeśli się nie ma ochoty czegoś robić, to się tego robić nie powinno - tak rozumiem autentyczność.
Powrót do góry
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:50, 29 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:

Jeśli się nie ma ochoty czegoś robić, to się tego robić nie powinno - tak rozumiem autentyczność.


To nie autentyczność tylko chodzenie na łatwiznę.
Dla własnego dobra warto się przełamywać, inaczej rozleniwiamy się i gnuśniejemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 23:10, 29 Gru 2014    Temat postu:

pogłoska napisał:
flykiller napisał:

Jeśli się nie ma ochoty czegoś robić, to się tego robić nie powinno - tak rozumiem autentyczność.


To nie autentyczność tylko chodzenie na łatwiznę.
Dla własnego dobra warto się przełamywać, inaczej rozleniwiamy się i gnuśniejemy.

To nie jest przełamywanie się, tylko naginanie do kompletnie bezsensownych i bezużytecznych czynności. Powinniśmy zaakceptować fakt, że nie ze wszystkimi ludźmi jest nam po drodze i nie mamy obowiązku utrzymywania poprawnych (czy w ogóle - jakichkolwiek) więzi społecznych ze wszystkimi. Tak właśnie byłoby dla nas łatwiej, natomiast to kompletnie mija się z celem, bo nie przysparza ani szacunku, ani sympatii dla drugiego człowieka. Trzeba wiedzieć, kiedy zachować swoją autonomię. Jeśli nie interesują mnie dolegliwości sąsiadki w kolejce do lekarza po lewej, to uprzejma wymiana zdań nie spowoduje, że mnie zainteresują. Owszem, może trzeba się otwierać na innych ludzi, ale trzeba też znać swoje granice otwartości i wiedzieć, kiedy ten wlewający się strumień obcości zatrzymać.

e> poza tym, trochę nie bardzo rozumiem, dlaczego mówiąc o autentyczności skręcamy w tę stronę. Autentyczność jednych polega np. na tym, że gadają ze wszystkimi, a innych - że z nikim.

Ty, Pogłosko, jak zwykle, podchodzisz do wszystkiego niezwykle metodycznie i analitycznie, precyzyjnie. Chciałabyś, aby ludzie zastanawiali się nad sobą, aby nad sobą podejmowali pracę. A ja uważam, że ktoś kto jest autentyczny, po prostu, JEST. Nie musi siebie wymyślać i uszlachetniać, nie musi się ze sobą zmagać, przełamywać, analizować swojego zachowania i wychodzić naprzeciw cudzym oczekiwaniom, społecznym oczekiwaniom, bo kieruje nim naturalna, być może czasem nieuświadomiona pewność tego, kim jest i czego chce. Ktoś taki żyje bez specjalnych deliberacji, jak powinien żyć i czy byłoby mu łatwiej, czy trudniej. Myślę, że wbrew pozorom, takich ludzi nie jest zbyt wielu i dlatego mają wielką siłę przyciągania.


Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Pon 23:50, 29 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:05, 30 Gru 2014    Temat postu:

Być może nasze doświadczenia są inne.
Dla mnie niezwykle miłe było odkrycie, że oto mogę sobie swobodnie porozmawiać i pożartować z każdym i nie jest to dla mnie żadne naruszenie nietykalności, żadne zagrażające odsłanianie, że nie tracę z tego powodu jakiejś intymności. Nic nie tracę a często zyskuję.
Niewielu jest ludzi potrafiących pożartować bez złośliwości i agresji.
Humor afiliacyjny w zaniku.
Z tym, że jak widzisz nie chodzi mi o wysłuchiwanie zwierzeń, poznawanie od podszewki każdego interlokutora, to faktycznie byłoby męczące.
Myślę wyłącznie o niezobowiązujących pogawędkach, które kiedyś i dla mnie były trudne. Kiedyś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:50, 30 Gru 2014    Temat postu:

Ja uważam że ten small talk to jedna z najważniejszych umiejętności i to umiejętności które wcale nie są zbyt proste do opanowania. Sam jestem zmuszony do dość częstego jej używania ale jestem co najwyżej dobrym rzemieślnikiem i idzie mi całkiem dobrze pod warunkiem, że z drugiej strony mam także kogoś obeznanego z rzemiosłem. Mistrzów podziwiam. To z jaką lekkością nawiązują i podtrzymują rozmowę z każdym, nawet z tymi co wprost tego nienawidzą. I osobiście odradzam chowanie się za przystankiem żeby nie spotkać się z koniecznością małej rozmówki - lepiej trenować, praktykować, nabierać tego skilla bo nie zawsze jest wiata żeby się schować. Jeszcze mi się przypomina taki fakt, że mężczyźni o statusie singla często mają jazdę w stylu "ale jak ją zagadać/o czym tak gadać" - odpowiedzią jest właśnie praktyka small talk czyli chyba warto Blue_Light_Colorz_PDT_02

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 14:26, 30 Gru 2014    Temat postu:

Mucha ma rację. Jesteśmy różni. Jak ktoś jest zasadniczo intrawertyczny mruk to absolutnie nie będzie autentyczny próbując na siłę zabawy w minrozmówki z kimś tam. Będzie meganieautentyczny, nieszczery i nieprawdziwy. Fałsz rzekomego zainteresowania minirozmową uderzy adwersarza obuchem. Jak ktoś jest rozmemłanym gadułą z wrodzonym słowotokiem to mnirozmówka będzie jak najbardziej autentyczna, lekka, przyjemna dla obu stron i budująca kontakt. Ulegnie jej nawet introwertyczny mruk, chowający się za wiatą przystanku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 16:19, 30 Gru 2014    Temat postu:

Kiedy właśnie Seeni zupełnie się z Tobą nie zgodzę. Ani z Animą. Pieprzenie o niczym to coś, co usiłuję opanować ze wszystkich sił, pomimo wrodzonej i głęboko zakorzenionej introwersji (która wedle zapisków z internetu, jest łagodną formą autyzmu). Small talk, jak każda umiejętność wymaga praktyki, i jeśli ktoś jest w tym nieautentyczny, to tylko dlatego, że nie przykładał się do ćwiczeń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:33, 30 Gru 2014    Temat postu:

ja bym jeszcze odróżniła bardzo przydatną umiejętność (a skoro to umiejętność, to z definicji jest czymś, co wymaga praktyki, ćwiczenia) small talk od przymusu rozmowy z każdym, w każdej sytuacji, a w szczególności z babciami w kolejce do lekarza. To, że one chcą sobie pogadać, nie znaczy, że ja musze je słuchać.

Umiejętnością jest w takiej sytuacji "zgrabne" uniknięcie konwersacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:05, 30 Gru 2014    Temat postu:

annaliza napisał:
ja bym jeszcze odróżniła bardzo przydatną umiejętność (a skoro to umiejętność, to z definicji jest czymś, co wymaga praktyki, ćwiczenia) small talk od przymusu rozmowy z każdym, w każdej sytuacji, a w szczególności z babciami w kolejce do lekarza. To, że one chcą sobie pogadać, nie znaczy, że ja musze je słuchać.

Umiejętnością jest w takiej sytuacji "zgrabne" uniknięcie konwersacji.


I to właśnie dla mnie jest dużo większym talentem niż small talk.

Dziś czekając w różnych kolejkach do lekarzy (medycyna pracy) nasłuchałam się o tym jak to córka jednej z kobiet radzi sobie w psychiatryku, gdzie się znalazła z powodu anoreksji. Pech, bo siedziałam obok opowiadającej i nie mogłam nie słuchać. Szczęście, bo kobieta z drugiej strony całym swoim ciałem i zestawem chrząkań, potakiwań, etc. okazywała zainteresowanie albo takowe udawała. Wiec pani od monologu skupiła się wyłącznie na niej.

Z uwagi na klapki na oczach, nie mam szans na wcześniejsze wykrycie zagrożenia i schowanie się za kiosk czy przystanek. Stoję i cierpię. Nie wiem czy to brak asertywności czy dobre wychowanie czy tez fałsz. W każdym bądź razie wkurza mnie to. Jedyny odruch obronny, który w sobie wykształciłam to wyłączenie się z rozmowy. Po prostu odpływam. Niestety działa tylko w wyjątkowych sytuacjach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 20:27, 30 Gru 2014    Temat postu:

Otworzyliście mi oczy, bo nie zdawałam sobie sprawy, że ćwiczę small talk. Z racji wspomnianego przez ŚiB introwertyzmu szalenie ciężko wychodzi mi się do ludzi, jednak sytuacja zawodowa zmusza mnie do częstych kontaktów. Gadanie o niczym opanowałam do perfekcji, nawet w pewnym sensie to polubiłam. Stało się to dla mnie swego rodzaju pancerzem, czuję się jak aktor, który wygłasza swoją kwestię i im lepiej gram, tym większą mam satysfakcję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 20:32, 30 Gru 2014    Temat postu:

Pochodzenie O-Ren Ishii napisał:
Ja uważam że ten small talk to jedna z najważniejszych umiejętności i to umiejętności które wcale nie są zbyt proste do opanowania.

slepa i brzydka napisał:
Pieprzenie o niczym to coś, co usiłuję opanować ze wszystkich sił, pomimo wrodzonej i głęboko zakorzenionej introwersji (która wedle zapisków z internetu, jest łagodną formą autyzmu). Small talk, jak każda umiejętność wymaga praktyki, i jeśli ktoś jest w tym nieautentyczny, to tylko dlatego, że nie przykładał się do ćwiczeń.

annaliza napisał:
ja bym jeszcze odróżniła bardzo przydatną umiejętność (a skoro to umiejętność, to z definicji jest czymś, co wymaga praktyki, ćwiczenia) small talk (...)

Gdybyście mogli to zobaczyć, zapewne zaczęłabym tupać nogami, taka mnie ogarnia rozpacz bezdennej niemożności porozumienia się. Po co, po co się tak męczyć? To znaczy, ja wiem, po co, ale to się ma nijak do autentyczności. Piszecie o sterowaniu sobą i innymi ludźmi w celu uzyskania wymiernych korzyści, ale jaka jest satysfakcja z takiej interakcji? Życie to nie plac manewrowy, więc dlaczego ciągle to sobie robimy, ciągle się powściągamy i potykamy ze sobą(?)
Już łatwiej mi zrozumieć Pogłoskę i Jej ciekawość drugiego człowieka, chociaż stwierdzenie "nic nie tracę, a często zyskuję" wydaje mi się nadmiernie optymistyczne. Nie tracisz, czasami, Pogłosko, czasu, nerwów, nie masz odruchu zniecierpliwienia? Nie wolałabyś pobyć sam na sam ze swoimi myślami, zamiast zajmować się pogawędkami bez satysfakcji? Twoi rozmówcy nigdy Cię nie nudzą? (aż boję się odpowiedzi )
Powrót do góry
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:38, 30 Gru 2014    Temat postu:

Zasadniczo nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktów i rozmów, jednak nawet rozmowa o tak zwanym "niczym" musi być... sprytna. Musi coś w sobie mieć takiego, co powoduje, że się wkręcam. Musi nieść w sobie pierwiastek bardziej osobistej interakcji, ciekawych porównań, skojarzeń (niekoniecznie seksistowskich), szybkich ripost no i istotne jest porozumienie na poziomie poczucia humoru, tak, żeby taka rozmowa była "agresywna", "bezwzględna", bezkompromisowa".. Można toczyć wymianę o "niczym", ale mieć po niej satysfakcję lub gadać byle gadać i potem czuć, że straciło się czas..że obie strony go zmarnowały. Nie z każdym rozmowa o "niczym" jest ciekawa..

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Wto 20:40, 30 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 20:42, 30 Gru 2014    Temat postu:

Mati napisał:
Nie z każdym rozmowa o "niczym" jest ciekawa..

prawie z nikim nie jest!
to pewnie dlatego, że nie mogę się otworzyć i być "agresywna", "bezwzględna" i "bezkompromisowa"
Powrót do góry
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:46, 30 Gru 2014    Temat postu:

Może to zależy od temperamentu? może od charakteru? może od jakiegoś dystansu do siebie i otoczenia? Każdy jest jakiś.. Ja na przykład absolutnie nie potrafię odnaleźć się przy okazji rozmów o dzieciach i ich defekacji, torebkach, butach i zabiegach kosmetycznych.. Może dlatego, że się po prostu na tym nie znam, więc nie mam nic do powiedzenia, więc nudzi mnie to..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 20:51, 30 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
Nie wolałabyś pobyć sam na sam ze swoimi myślami, zamiast zajmować się pogawędkami bez satysfakcji? Twoi rozmówcy nigdy Cię nie nudzą? (aż boję się odpowiedzi )

Za Pogłoskę odpowiem. I nudzą i nie nudzą. Wchodzi ktoś, kto wygląda jakby zabił własną matkę, a wychodzi z uśmiechem od ucha do ucha i jeszcze w drzwiach opowiada anegdotę. Lubię przełamywać lody, chociaż bywają chwile, że wykopałabym delikwenta z gabinetu po kilku minutach rozmowy. Zdarzyło mi się też, że najbardziej wycofana osoba, praktycznie przeźroczysta, po szkoleniu serdecznie mi podziękowała i stwierdziła, że zaszło dla niej coś bardzo ważnego. Mam duży szacunek dla drugiego człowieka i te moje "popisy aktorskie" nie są celem, a raczej środkiem. To nie jest manipulacja, żebym była dobrze zrozumiana, to trochę właśnie takie rzemiosło, staram się dobrze wykonywać swoją pracę, a prywatnie najlepiej mi z samą sobą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:54, 30 Gru 2014    Temat postu:

Kewa napisał:
[(...) Lubię przełamywać lody, chociaż bywają chwile, że wykopałabym delikwenta z gabinetu po kilku minutach (...)


hehe.. pielęgniareczka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 20:56, 30 Gru 2014    Temat postu:

Mati napisał:
Kewa napisał:
[(...) Lubię przełamywać lody, chociaż bywają chwile, że wykopałabym delikwenta z gabinetu po kilku minutach (...)


hehe.. pielęgniareczka

W sumie ostatnio niepraktykująca (ewentualnie w czwartki ), ale tak, masz rację, pewnie nigdy ze mnie nie wyjdzie. 050


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:34, 30 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
Po co, po co się tak męczyć? To znaczy, ja wiem, po co, ale to się ma nijak do autentyczności.

Ale o jakiej autentycznosci mowimy? Czy chodzenie na szpilkach jest autentyczne? A uzywanie sztuccow? Po co, po co sie tak meczyc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:14, 30 Gru 2014    Temat postu:

Może chodzi o jakąś spójność i swobodę?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 22:26, 30 Gru 2014    Temat postu:

Rozróżnijmy dwie sprawy. Kiedy masz ochotę powiedzieć: "świecie, spierdalaj!" i kiedy nawiązanie kontaktu jest pewnym sposobem na ukazanie swojego fantastycznego, własnego ja, zamiast ponownego bycia odebraną jako wyrzutek. Zasadniczo wali mnie, co ludzie o mnie myślą, jednak nie wali mnie już, kiedy swoim ego sprawiam, że czują się przy mnie źle. To pewien rodzaj wychodzenia im na przeciw, chociaż zupełnie nie muszę tego robić.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin