Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znerwicowani ludzie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 22:41, 30 Gru 2014    Temat postu:

Ja się w szpilkach nie męczę. Chodzę, bo lubię, bo umiem i nogi znacznie lepiej wyglądają. Nie przymuszam się. W ogóle, od pewnego czasu nabywam cennej umiejętności nieprzymuszania się i żałuję, że tak późno. Oczywiście, to ma swoje negatywne konsekwencje (głównie, wizerunkowe), ale niesie za sobą tyle spokoju i przekonania (nareszcie) co do właściwości podejmowanych działań, że całkowicie mi te negatywy wynagradza. Zupełnie nie mam poczucia, jak to określiła Pogłoska, "chodzenia na łatwiznę", tylko transparentności działania, które uprzednio komplikowałam w imię nabywania różnych "cennych" społecznie "umiejętności". Na nabywanie tych "cennych umiejętności" traciłam (nadal tracę, bo rzeczy nie zmieniają się, ot, tak) mnóstwo energii.
To też ma się nijak do autentyczności, bo jest - nadal - rodzajem strategii, ale w jakiś sposób przybliża mnie do własnych potrzeb i uczy ich ujawniania.
Może zatem chodzi o kwestię priorytetów? Dla mnie korzyści płynące z satysfakcji z dążenia do, w gruncie rzeczy, niedoścignionego (autentyczności) są niewspółmiernie większe od umiejętności społecznych, Wy natomiast jesteście w stanie poświęcić dla tych ostatnich wiele, bo kwestia "autentyczności" to dla Was werbalizm, wydumany problem, który nie istnieje.


Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Wto 22:42, 30 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:54, 30 Gru 2014    Temat postu:

Ja nie rozumiem, jak Ty tę autentyczność pojmujesz.. i co to w ogóle znaczy.. Wydaje mi się, że każdy jest autentyczny, nawet jeśli udaje kogoś innego.


I dlaczego akurat ten, kto duma, rozkminia, analizuje jest mniej autentyczny od tego, który po prostu płynie..?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Wto 22:59, 30 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 23:09, 30 Gru 2014    Temat postu:

Mati napisał:
Ja nie rozumiem, jak Ty tę autentyczność pojmujesz.. i co to w ogóle znaczy.. Wydaje mi się, że każdy jest autentyczny, nawet jeśli udaje kogoś innego.

Każdy jest, jaki jest i od takiego siebie nie ucieknie, a autentyczny jest wtedy, kiedy możliwie najmniej udaje kogoś innego. To w takich gigantycznym uproszczeniu, jak ja to pojmuję, a teraz litości! bo zaraz się zaplączę, zamotam, zagmatwam (nie, żebym nie wiedziała, CO chcę powiedzieć, ale, jak zwykle, JAK to zrobić) i autentyczność stanie się moim dzisiejszym czynnikiem migrenogennym
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 23:27, 30 Gru 2014    Temat postu:

Dla mnie to nigdy nie było poświęcenie.
Dla mnie to było wyzwanie.
A ja uwielbiam wyzwania.
Zwłaszcza społeczne.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 23:33, 30 Gru 2014    Temat postu:

Wyzwanie, żeby się...?
(dostosować? do innych? do czegoś? udowodnić sobie, że się potrafi dostosować?)
Powrót do góry
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:34, 30 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:

Każdy jest, jaki jest i od takiego siebie nie ucieknie, a autentyczny jest wtedy, kiedy możliwie najmniej udaje kogoś innego.)...(


no, ale jeśli udaje kogoś innego, to znaczy, że ma jakiś tam problem z akceptacją siebie, więc jest to też element jego autentyczności

dlatego zawsze zastanawiały mnie słowa: być sobą..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Wto 23:35, 30 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:44, 30 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:

Po co, po co się tak męczyć? To znaczy, ja wiem, po co, ale to się ma nijak do autentyczności. Piszecie o sterowaniu sobą i innymi ludźmi w celu uzyskania wymiernych korzyści, ale jaka jest satysfakcja z takiej interakcji?


W moim przypadku, życie zawodowe wymusza odbywanie co i rusz takich właśnie small talk (w kuluarach mamy inne określenie, bardziej swojskie Blue_Light_Colorz_PDT_02 ). Przecież nie wejdę na spotkanie i od razu kawa na ławę - najpierw jest small talk. Nie tylko pomaga przełamać lody ale wręcz wymaga tego kultura osobista. Poza życiem firmowym, często można wpaść na znajomego idącego w tym samym kierunku a ja nie nawykłem do schodzenia z drogi. Jeżeli tego kogoś faktycznie przeraża gadka-szmatka to droga wolna, można wskakiwać w zaspę. A jak nie, to oczekuję zabawiania rozmową podczas tych 500m tudzież kilku przystanków - to nie jest kosmos, to tylko gra skojarzeń. Co do satysfakcji - szybciej upłynie czas, można się czegoś dowiedzieć, można poznać kogoś ciekawego Shhh Ostatnio, jak spotkałem dawno niewidzianego znajomego pod galerią handlową to small talk skończył się wizytą w pobliskiej stekowni i dwoma browarami - no i to uznałem za udany wieczór (lepszy niż sus w zaspę i robienie prff prff - że niby renifer jestem). Z innej beczki, do dziś wspominam delegację do Wrocka gdzie w roli pasażerki miałem, yyy... introwertyczkę, tak to nazwijmy... o żesz... 300 km i "tak...nie...może być...jak chcesz...ok...". Wahałem się czy nie zapytać czy czasem nie jest niedorozwinięta to bym chociaż wiedział w czym jest problem). No przecież można się czasami zmusić do podtrzymania rozmowy, czy nie ? Gardło wysycha ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:46, 30 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
Wyzwanie, żeby się...?
(dostosować? do innych? do czegoś? udowodnić sobie, że się potrafi dostosować?)

.. zeby sie poznac z kims, kogo mam ochote poznac (albo tak mi sie wydaje na pierwszy rzut oka)
nawiazac kontakt z kims w celu okreslonej korzysci;
zabic nude lub czas;
zabawic sie ..
(...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 0:10, 31 Gru 2014    Temat postu:

Mati napisał:

no, ale jeśli udaje kogoś innego, to znaczy, że (...)

np. jest się świetnie zsocjalizowanym Angel

Pochodzenie O-Ren Ishii napisał:
Z innej beczki, do dziś wspominam delegację do Wrocka gdzie w roli pasażerki miałem, yyy... introwertyczkę, tak to nazwijmy... o żesz... 300 km i "tak...nie...może być...jak chcesz...ok...".

Tak jak pisałeś - ciągle tylko rzemieślnik Tongue out (1)

annaliza napisał:
flykiller napisał:
Wyzwanie, żeby się...?
(dostosować? do innych? do czegoś? udowodnić sobie, że się potrafi dostosować?)

.. zeby sie poznac z kims, kogo mam ochote poznac (albo tak mi sie wydaje na pierwszy rzut oka)
nawiazac kontakt z kims w celu okreslonej korzysci;
zabic nude lub czas;
zabawic sie ..
(...)

No, pewnie można i tak. Zawsze miałam tendencję do radykalizowania - wszystko albo nic, więc tej lekkość i zdawkowość kontaktów trochę nie czuję.

Bobranoc.
Powrót do góry
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:10, 31 Gru 2014    Temat postu:

Świetne jest to, że spamer reklama "niczego" doprowadził towarzystwo do takiej rozmowy, mimo że pewno nikt nie zainteresował się reklamowym produktem

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:15, 31 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
(..) Zawsze miałam tendencję do radykalizowania - wszystko albo nic, więc tej lekkość i zdawkowość kontaktów trochę nie czuję.

(...)


To jest bardzo ciekawe
Też tak uważam, tylko pytanie co się pod tym kryje..
Wszystko, albo nic..
Czy właśnie wszystkim nie jest możliwość rozmowy z kimś, kiedy nic więcej od tej osoby nie dostaniesz? Jak definiujesz sobie owo "wszystko"?
czy chodzi o maksymalny poziom Twoich emocji w takich interakcjach?

i na koniec taka refleksja..
Kiedyś odnosiłam owo "wszystko" do siebie, do tego, co ja chciałam zobaczyć, poznać, poczuć, doświadczyć.. i poczułam, że przez takie widzenie jestem potwornie sobą ograniczana, więc:
zaczęłam owo "wszystko" postrzegać właśnie przez pryzmat tego, co dostaję od innych.. i powiem Ci Fly, że zaczęłam wiele rzeczy przeżywać dużo silniej i pełniej..
Na przykładzie.. albo dwóch, żeby było silniej..
Rozmowa: "wszystko" kiedyś = wnioski, klu, zamknięcie moją kropką, więc dążyłam do tego (nie bacząc na charakterystykę szeroko pojętą rozmówcy) gubiąc po drodze samego rozmówcę i jego istotę i często nie osiągając satysfakcji z rozmowy

teraz = istnienie w rozmowie, a wnioski i klu przychodzą same, ale ja czuję, że czas rozmowy jest wartością i nie przeskakuję już go biegnąc do wniosków.. co więcej, czuję rozmówcę.. i dzięki temu rozmowa jest pełna..

Drugi przykład seksiarski, ale bardzo wymowny, będzie wprost:

Seks, miłość, kochanie się (jak zwał):
"wszystko" kiedyś = obustronny orgazm
"wszystko" teraz = każdy etap bliskości.. kiedy np. mam babską dolegliwość i boli mnie brzuch to wiem, że choć aura i warunki dzieją się w kierunku ostatecznego podrygu wszystkim są dla mnie pocałunki, pieszczoty a na końcu satysfakcja onego.. ale jeśli wiem, że może "wszystkim" są pocałunki, to takich pocałunków w życiu nie miałam.. Nie gnam już do finalnego finału najfinalniejszego, tylko to, co na samym początku jest już tym "wszystkim"..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 9:46, 31 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
Wyzwanie, żeby się...?
(dostosować? do innych? do czegoś? udowodnić sobie, że się potrafi dostosować?)

Nie, Anima. Wbrew pozorom do nikogo się nie dostosowuję, nikt mnie nie łamie i nawet się jakoś specjalnie lingwistycznie nie nadwyrężam.
Dzięki kilku słowom niezobowiązującej rozmowy, czy niewinnego zagajenia, przytrafiło mi się w ciągu ostatnich kilku miesięcy wiele fantastycznych rzeczy, których bym nie miała szansy spróbować, gdybym odcinała się od ludzi. Ja nie mam nic przeciwko temu, że siedzisz w sobie lub przechodzisz na drugą stronę, na widok znajomych. Ale myślę też, że to kombinowanie, te uniki, to spieprzanie przed wszystkimi, musi być szalenie niewygodne. Więc to tylko kwestia wyboru, które niewygody jest Ci łatwiej znosić. Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 11:24, 31 Gru 2014    Temat postu:

Mati napisał:

Też tak uważam, tylko pytanie co się pod tym kryje..
Wszystko, albo nic..

No, wiesz...
jak miłość, to taka jak u Hemingwaya, z ziemią usuwającą się spod nóg (czy jakoś tak); jak przyjaźń, to do grobowej deski i raz na milion lat; jak muzyka, to tylko taka, która wywołuje dreszcze; jak powieść, to powieść, od której nie można się oderwać; jak poezja, to ta, którą powtarzasz jak mantrę; jak praca, to taka, w której się spalasz; jeśli rozmowa, to tylko ważna, poważna i "o czymś", itp. - a jak nie, to do widzenia!
:hamster_evil:
Oczywiście, to jest dramatycznie złe podejście do życia, bo rodzi same rozczarowania, ale, o zgrozo! chyba nie chcę podejmować żadnych życiowych wyzwań i nabywać nowych umiejętności (w takim sensie, jak to było przedstawiane), bo wolę starać się ocalić to, co jest dla mnie ważne.

slepa i brzydka napisał:
Ale myślę też, że to kombinowanie, te uniki, to spieprzanie przed wszystkimi, musi być szalenie niewygodne. Więc to tylko kwestia wyboru, które niewygody jest Ci łatwiej znosić. Blue_Light_Colorz_PDT_02

Jasne, że jest. Dlatego, jak wspomniałam, ćwiczę nieprzymuszanie. Można powiedzieć, że to jest rodzaj wyzwania, która ja podejmuję. Np. mówię "część" i nie zagajam na przystanku żadnej głupawej rozmowy, tylko grzecznie staję na drugim jego końcu. Albo uprzejmie odsłuchuję przemowy na dorocznym, noworocznym spędzie pracowym, a potem wychodzę rezygnując ze stukania się kieliszkami, cmokania powietrza i wykrzykiwania życzeń, których nikt nie słucha i nikt nie słyszy. To drobiazgi, ale czuję się z tym coraz lepiej. I chyba o to chodzi, żebyśmy się w tych "wyzwaniach" odnajdywali. Przecież fakt, że ja je rozumiem kompletnie inaczej nie oznacza, że chciałabym, aby ktokolwiek przejmował mój punkt widzenia. Nie polemizuję np. z Tobą, Annalizą czy PORI-m, jak jest lepiej, ja tylko wiem, jak jest lepiej dla mnie, z czym się lepiej czuję.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 11:40, 31 Gru 2014    Temat postu:

Boże, w końcu jakiś wspólny rys z Muchą. Ja tez tak mam: wszystko albo nic.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:53, 31 Gru 2014    Temat postu:

annaliza napisał:
ja bym jeszcze odróżniła bardzo przydatną umiejętność (a skoro to umiejętność, to z definicji jest czymś, co wymaga praktyki, ćwiczenia) small talk od przymusu rozmowy z każdym, w każdej sytuacji, a w szczególności z babciami w kolejce do lekarza. To, że one chcą sobie pogadać, nie znaczy, że ja musze je słuchać.

Umiejętnością jest w takiej sytuacji "zgrabne" uniknięcie konwersacji.


Mnie zdarza się prowadzić z tymi babciami rozmowy, pewnie gdybym uważała że nie warto nie siliłabym się na jakieś zgrabne unikanie. Zawsze temat chorób schodzi na plan dalszy i kończy się zwykle jakimiś żartami ale to taki mój wrodzony defekt tzw. " głupiej gadki".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:58, 31 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
Mati napisał:

Też tak uważam, tylko pytanie co się pod tym kryje..
Wszystko, albo nic..

No, wiesz...
jak miłość, to taka jak u Hemingwaya, z ziemią usuwającą się spod nóg (czy jakoś tak); jak przyjaźń, to do grobowej deski i raz na milion lat; jak muzyka, to tylko taka, która wywołuje dreszcze; jak powieść, to powieść, od której nie można się oderwać; jak poezja, to ta, którą powtarzasz jak mantrę; jak praca, to taka, w której się spalasz; jeśli rozmowa, to tylko ważna, poważna i "o czymś", itp. - a jak nie, to do widzenia!
:hamster_evil:
(...)


Czuję się zatem zaszczycona, że obdarzyłaś mnie swoją uwagą i ze mną rozmawiasz. Poczułam się ważna. Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 13:14, 31 Gru 2014    Temat postu:

Coś podobnego przeszło mi przez myśl, mianowicie, że tylko to forum dało nam zaszczyt obcować z najgłębszymi myślami Animy (pomijam drugie dno, w które pukać od spodu nawet nie śmiem). Inaczej w życiu nie naczytałabym się tylu ciekawych i bliskich mi refleksji, nie sprowokowana bym była do wymian czasem ponad moje wrodzone lenistwo, bądź intelektualne możliwości.
Ja nie zamierzam nikogo namawiać, do tego, do czego sama się przekonałam całkiem niedawno (introwertyk w przebraniu ekstrawertyka zawsze wygląda mizernie i niezgrabnie, mimo wszystko), zauważam jedynie, że każda wybrana droga jest kręta, wyboista i człowiek czasem się potknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lf
oprawca moreli


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 83 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:06, 31 Gru 2014    Temat postu:

flykiller napisał:

Jeśli się nie ma ochoty czegoś robić, to się tego robić nie powinno - tak rozumiem autentyczność.


.., to się wtedy mówi: "przepraszam, ale nie mam ochoty na rozmowę", a nie chowa się za przystanek..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 15:02, 31 Gru 2014    Temat postu:

Wtedy jednak mogłoby się okazać, że komuś jednak zależy na tym, aby inni nie czuli się przez niego źle Takie komunikaty, choć asertywne i grzeczne, spotykają się jednak zazwyczaj z niemiłą emocją.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:23, 31 Gru 2014    Temat postu:

Mati napisał:


Czuję się zatem zaszczycona, że obdarzyłaś mnie swoją uwagą i ze mną rozmawiasz. Poczułam się ważna. Blue_Light_Colorz_PDT_02



A contrario, jesli ze mna nie rozmawiasz, znaczy, ze jestem dla Ciebie nikim, masz mnie w dupie, nie znizasz sie do mojego poziomu.

Tak przynajmniej sie moze poczuc rzeszta, ci, ktorzy nie zostali zaszczyceni rozmowa, cmoknieciem w powietrze, zyczeniami..
To, jak sama piszesz, drobiazgi, ale innym moga sprawic przykrosc.

Oczywiscie, ze kazdy sam decyduje, co jest najlepsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin