Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moje magiczne miejsca
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:19, 08 Cze 2008    Temat postu:

Daje powiększenie żeby nie było że to STALKEROWSKI fotomontaż !

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez STALKER dnia Nie 17:25, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:24, 08 Cze 2008    Temat postu:

Uciekłem jak od diabla..ale wychodząc z jaskini obróciłem się i znów cholera zobaczyłem .. oops oops oops oops

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez STALKER dnia Nie 17:32, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:37, 08 Cze 2008    Temat postu:

Po drodze mijałem tajemnicze wskazówki ..z których nic nie rozumiałem d'oh! d'oh! d'oh!

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:40, 08 Cze 2008    Temat postu:

Była nawet "pezyklejona "instrukcja dla poszukiwaczu skarbów..
Nadal nic a nic nie rozumiałem ..
Dzwoniłem do Apro...
Ale on po chamsku nie odbierał komórki !

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:46, 08 Cze 2008    Temat postu:

Poszedłem wg wskazań tego Admina...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:48, 08 Cze 2008    Temat postu:

I wyszedłem do tajemniczego klasztoru...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:54, 08 Cze 2008    Temat postu:

Pytałem u mnichów gdzie skarb..
Ale nic nie zrozumiałem z och odpowiedzi..
Dzwoniłem znów do Apro ale w słuchawce był taki komunikat " Tu Apro..Oglądam mecz... Nie mogę ci w niczym pomóc ...Po usłyszeniu sygnału pocałuj mnie w ..."

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 17:59, 08 Cze 2008    Temat postu:

Aha!!! Dziewczyny Stream , Paj , Aguś... nie podążajcie moimi śladami bo z czarownicami tu jest krótka gadka... Blue_Light_Colorz_PDT_37 Blue_Light_Colorz_PDT_37 Blue_Light_Colorz_PDT_37

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 18:06, 08 Cze 2008    Temat postu:

Dotarłem do ostatniej najbardziej tajemniczej i ciemnej komnaty..ale skarbu nadał nie znalazłem...
Apro wyłączył komórkę...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 18:10, 08 Cze 2008    Temat postu:

Przeszukałem cały ten budynek ..
Nic a nic nie znalazłem...
Straciłem nadzieję że Apro mnie pomoże ....

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 18:12, 08 Cze 2008    Temat postu:

Aż wreszcie zrozumiałem że ta chytra bestia była tu przede mną!! placz placz placz placz placz

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 18:17, 08 Cze 2008    Temat postu:

Za dwa dni ruszam w kolejną podróż...

Ostatnio zmieniony przez STALKER dnia Nie 18:22, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:04, 08 Cze 2008    Temat postu:

Na wszelki wypadek wyłączę znowu komórkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
STALKER
Gość





PostWysłany: Nie 22:06, 08 Cze 2008    Temat postu:

Aproxymat napisał:
Na wszelki wypadek wyłączę znowu komórkę.


Jus mam twój tel. domowy (hi hi hi!)
Powrót do góry
nudziarz
Gość





PostWysłany: Pon 11:55, 09 Cze 2008    Temat postu:

STALKER napisał:
Aproxymat napisał:
Na wszelki wypadek wyłączę znowu komórkę.


Jus mam twój tel. domowy (hi hi hi!)

Za dzwonienie na domowy płacisz Ty
Dancing
Powrót do góry
agniecha
pół żartem / pół serio


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 14556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1225 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:24, 09 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Aha!!! Dziewczyny Stream , Paj , Aguś... nie podążajcie moimi śladami bo z czarownicami tu jest krótka gadka... Blue_Light_Colorz_PDT_37 Blue_Light_Colorz_PDT_37 Blue_Light_Colorz_PDT_37


moj aniolek nie odda tak latwo swojej czarownicy.....



:hamster_smile:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agniecha dnia Pon 12:45, 09 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
STALKER
Gość





PostWysłany: Pon 14:04, 16 Cze 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:46, 17 Cze 2008    Temat postu:

pozdro Stalker
ja nurkiem nie jestem ale właśnie parę dni temu pływałem z rekinem wielorybim Applause

[link widoczny dla zalogowanych]

cieszy mnie niezmiernie że wikipedia potwierdziła to co gadał przewodnik - że nie żrą ludzi... bo tam, w wodzie, jak rozdzawił paszczę to się prawie nawróciłem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pon 18:02, 04 Sie 2008    Temat postu:

Kolejna relacja wakacyjna. Nie wiem czy potrzebna komuś na forum, ale na pewno potrzebna mi – uświadomiłam sobie, że dzięki tym zapiskom mogę wrócić moją dziurawą pamięcią do wakacji sprzed 3 lat.
Wakacje właściwie jeszcze trwają, lato w pełnym rozkwicie, ale ta najważniejsza, urlopowa cześć już za mną. W tym roku dwie wyprawy (może to zbyt duże słowo, ale ja je lubię) – pierwsza cześć to intensywne pięciodniowe obcowanie z naturą w Drawieńskim Parku Narodowym, druga – to czas obracania się wśród kontrastów, w miejscach gdzie człowiek wywarł silne piętno na otoczeniu. Cały czas to zmaganie się ze swoją słabością.
Spływ był magiczny – to oczywiste. Miejsce magiczne, cisza, woda przeźroczysta. Nawet pogoda choć deszczowa i zimna nie przeszkadzała cieszyć się tym co nas spotykało po drodze. Ale spływ to przede wszystkim dla mnie okazja by dowiedzieć sie czegoś nowego o sobie – że ciężko mi zaufać innemu człowiekowi, że współpraca jest konieczna, że rzeka to żywioł, którego kaprysy ja muszę uwzględnić, a kajak to nie rower . Uniknęłam wywrotki, choć raz nabraliśmy sporo wody do kajaka. NO i jeszce jedna refleksja -[link widoczny dla zalogowanych]

Cześć rowerowa zaplanowana była od Kawnic koło Konina do Płocka (a może za Płock). Tym razem czekało nas przemieszczenie się wraz z rowerami pociągiem. Wniesienie obładowanego sakwami roweru do pociągu to spory wysiłek, ale na szczęście wszystko poszło dobrze. Jeszcze większym wysiłkiem było targanie rowerów po schodach [link widoczny dla zalogowanych], gdzie trwa remont, windy nie działają, a przez tory przejść się nie da. Pierwszy etap jazdy prowadził z Kawnic do Lichenia. Gdy posilaliśmy się przed drogą [link widoczny dla zalogowanych] pokazywał godzinę 13:40. Czekała nas przyjemna jazda wśród lasów, z przerwą na kąpiel w jeziorze Głodowskim i chwilą odpoczynku przy ukrytym w lesie klasztorze kamedułów w Bieniszewie. Niestety przebywający tam zakonnicy nie wpuszczają na co dzień kobiet i [link widoczny dla zalogowanych] znam tylko ze zdjęcia. Okolice klasztoru opuściliśmy dość szybko nasycając się pięknem otaczającej przyrody, by wkrótce stanąć w obliczu[link widoczny dla zalogowanych]. Gdy dojechaliśmy do jeziora Gosławickiego [link widoczny dla zalogowanych] stał się jeszcze bardziej przytłaczający. Na szczęście [link widoczny dla zalogowanych]. Czekała nas dalsza droga, niebo trochę się chmurzyło, gdzieś w oddali słychać było burzę. Jechaliśmy pomiędzy jeziorami, raz po raz przecinając większe i mniejsze kanały, by w końcu zatrzymać się na końcu jeziora Licheńskiego i w oddali zobaczyć [link widoczny dla zalogowanych]. Następnego dnia, w pełnym słońcu [link widoczny dla zalogowanych] prezentowała się jeszcze okazalej[/url]. Kto szuka wyciszenia i duchowości lepiej niech nie jedzie do Lichenia – miejscowość, przynajmniej w okresie lata, przypomina bardziej nadmorski deptak niż miejsce pielgrzymek. Ale jeśli komuś będzie tam po drodze – to warto zobaczyć jak wygląda [link widoczny dla zalogowanych] A latem koniecznie wykąpać siew jeziorze, które jest podobno najcieplejszym jeziorem w Polsce.
Po Licheniu w oryginalny sposób[link widoczny dla zalogowanych]. Trasa wiodła do [link widoczny dla zalogowanych] gdzie dotarliśmy już o [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]. Rano [link widoczny dla zalogowanych]zachęcała by spojrzeć z niej na [link widoczny dla zalogowanych] i w [link widoczny dla zalogowanych], a obróciwszy głowę nieco w lewo także [link widoczny dla zalogowanych]. Na wieży nadarzyła sie też okazja na wspólną fotkę z „bojowym” facetem [link widoczny dla zalogowanych]. Jeszcze tyko [link widoczny dla zalogowanych] i przed nami upalna droga poprzez Kujawy – dookoła pola, pola, kurz i cienia jak na lekarstwo. Czasem jakiś przydrożny sklep, w którym trzymają w lodówce jeszcze coś oprócz piwa. Pod sklepem okazuje się trzeba uważać, kask rowerowy lepiej zabierać ze sobą, bo miejscowe dzieciaki co prawda nie ukradną ale zrobią głupi kawał chowając kask w krzaki. Miejscowi zazwyczaj ciekawi skąd i dokąd koła nas niosą, kręcą ze zdumieniem głowami… czasem mówią, że gdyby nie robota tez by tak ruszyli, a czasem dziwią się, że też się człowiekowi chce w taki upał rowerem po Polsce jechać…
Wieczorem zmęczeni docieramy pod Ciechocinek, do Raciążka skąd w nagrodę czeka nas [link widoczny dla zalogowanych] i jeszcze wspanialszy zjazd . Jeszcze tylko po drodze na ruinach zamku zrobię fotkę [link widoczny dla zalogowanych] Po drodze szukając miejsca na nocleg można przyjrzeć [link widoczny dla zalogowanych] by wreszcie odpocząć po trudach wędrówki [link widoczny dla zalogowanych]. Warto wspomnieć, że gospodyni u której nocowaliśmy choć w swojej ofercie agroturystycznej miała możliwość rozbicia namiotu patrzyła na nas jak na dwoje dziwolągów i nawet nie wiedziała za bardzo, ile nam policzyć za noc spędzoną w jej sadzie.
Kolejny dzień rozpoczynamy od zwiedzania [link widoczny dla zalogowanych] – wreszcie Boja wie gdzie będzie jeździć na stare lata  by dać odpocząć swoim zmęczonym strunom głosowym i skurczonym oskrzelom wdychając [link widoczny dla zalogowanych]. Tak, tak – wszystko sie kiedyś zaczyna starzeć, nawet [link widoczny dla zalogowanych], a co dopiero stara boja. Ale jak na razie [link widoczny dla zalogowanych]. W Ciechocinku jeszcze [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych] oraz szybki rzut oka na miejscowy [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych], by wkrótce zobaczyć ogromną bryłę stojącego nad brzegiem Wisły [link widoczny dla zalogowanych]. Słysząc za murem warkot silnika szybko podbiegam i … jest! płynie! [link widoczny dla zalogowanych]. Kolejny kurs na przeciwny brzeg o pełnej godzinie czyli o 15 jest więc czas by [link widoczny dla zalogowanych]. [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych] a [link widoczny dla zalogowanych] czuje się jak ryba w wodzie (a może boja w wodzie?) Na drugim brzegu [link widoczny dla zalogowanych] a mnie zachwycają kolejne widoki na Wisłę, mojego męża zachwycam ja [link widoczny dla zalogowanych]. Oboje jesteśmy zachwyceni gdy droga jest prosta, twarda i zacieniona, ale niestety gdy zaczyna się piach to [link widoczny dla zalogowanych] i pozostaje pchanie roweru. Ale nawet gdy pomyli się drogę i przyjdzie zrobić 80 zamiast 60 kilometrów można w końcu [link widoczny dla zalogowanych]. U pana Henia spędziliśmy dwie noce – kiedyś miał na podwórku pole namiotowe z prawdziwego zdarzenia, zostały nawet jakieś resztki huśtawek i wspomnienie oświetlenia terenu; jezioro choć urokliwe też nie zachęcało do kąpieli. Gdy zmarła żona pana Henryka interes podupadł, ale jest nadzieja, że coś się zmieni bo w pobliskim Dobrzyniu nad Wisłą powstaje duża przystań [link widoczny dla zalogowanych]. Do przystani prowadzi blisko kilometrowy zjazd – oczywiście z przystani do miasta blisko kilometrowy podjazd. Miasteczko, do którego wybraliśmy sie wieczorem urzekło nas atmosferą, pięknym zadrzewionym rynkiem i [link widoczny dla zalogowanych]. Wieczór w Dobrzyniu, a cały dzień na wycieczce do Brudzeńskiego Parku krajobrazowego. Gdyby nie wcześniejsze przygotowania do spływu Drawą być może nie dowiedziałabym się o Skrwie Prawej i okalającym ją parku. A naprawdę warto było się tam wybrać. Najpierw do Murzynowa, którego nazwa pochodzi od staropolskiego słowa „murzyć’ = zachmurzyć i nad którym chmur rzeczywiście więcej niż nad okolicą. W przystani zjadamy sobie smażoną rybkę i zastanawiamy się nad [link widoczny dla zalogowanych] . Na moment zerkamy przez szybkę do [link widoczny dla zalogowanych] a potem [link widoczny dla zalogowanych] . Podobno spływ Skrwą Prawa jest trudniejszy niż Drawą ale [link widoczny dla zalogowanych] było bardzo przyjemne. W Sikorzu trudno dojrzeć ślady świetności, gdy bywał tam Tuwim i inne postacie świata sztuki. [link widoczny dla zalogowanych].
Aż nadszedł moment wyczekiwany od początku wędrówki. Bo z moim wędrowaniem jest tak – zawsze jest jakiś cel i jakiś plan, który ma pozwolić go przyjemnie osiągnąć. W zeszłym roku celem był Woodstock, a w tym Płock, z którego wyjechałam w latach 70-tych ubiegłego wieku (ale to fajnie brzmi!). Już kilka razy podczas spoglądania z wiślanego brzegu pojawiały się na horyzoncie płockie kominy ale teraz wyraźnie mogłam dojrzeć niezapomniany widok z dzieciństwa –[link widoczny dla zalogowanych]. A potem pojechać na moją ulicę, pod mój blok i nawet wejść do [link widoczny dla zalogowanych] Płock zmienił się – zachwyciły mnie pięknie zrobione tereny spacerowe na skarpie nadwiślańskiej. Na rynku przed ratuszem akurat szykowano się na przyjazd zawodników kończących kolejny etap Wyścigu dookoła Mazowsza (jechaliśmy tą samą trasą co oni). Przed ratuszem, nie tak jak za moich czasów klomb, tylko urocza fontanna – podobno nazywana Afrodytą. I tylko most cały czas ten sam – prowadząc rower wąskim chodnikiem (na moście obowiązuje zakaz ruchu rowerów) marzyłam, że kiedyś, gdy wreszcie będzie droga prowadząca na widoczny w oddali nowy most, ten stary zamienią na deptak by można było podziwiać piękną panoramę Płocka i zrobić [link widoczny dla zalogowanych] - takie samo zdjęcie tylko czarno-białe zrobione 40 lat temu wisi u mnie w pokoju na ścianie.
Opuszczamy Płock i kierujemy się w stronę Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego gdzie liczne jeziora dają nadzieję na nocleg i wypoczynek. Zatrzymujemy się w Gorzewie nad jeziorem Białym, gdzie gospodarze udostępniają swoje dochodzące do jeziora łąki jako pola namiotowe. Ustawili Toj-Tojki, udostępnili kran z wodą pitną, tylko niestety nie myślą o tym, ze za jakiś czas piekne czyste jezioro nie będzie już tak piękne – ludzie myją się bezpośrednio w jeziorze a pian z mydeł, szamponów i pasty do zębów spływa do wody. Ciekawe jak będzie w Gorzewie za kilka lat, czy będzie jeszcze stać [link widoczny dla zalogowanych]. Robimy sobie jednak dzień postoju nad jeziorem Białym i objeżdżamy pobliskie jezioro Lucieńskie. W Lucieniu coś co z daleka przypomina trochę [link widoczny dla zalogowanych] a okazuje sie bardzo interesującym kościołem, z pięknym wykończonym drewnem wnętrzem. W piątek wieczorem najechało się nad jezioro Białe miejscowych, by wypocząć w hałasie, który przywieźli ze sobą i właściwie cieszę się, że rano ruszamy do domu. Rano cieszę się jeszcze bardziej – pogoda wyraźnie się psuje. Czeka nas droga do Kutna, a stamtąd pociągiem najpierw do Konina, potem do Poznania i z dworca Poznań – Wschód rowerkami do domu.
Zrobiliśmy około 450 kilometrów. Wróciliśmy w dobrej formie, rowery pod koniec wyprawy już niebezpiecznie zaczęły zgrzytać zębatkami ale my sie trzymaliśmy.

przepraszam wszystkich, którym się fotki nie otwierają bo nie mogą w pracy korzystać z fotosika - cóż, ja w pracy wogóle nie korzystam z internetu...[/i]


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez bo ja dnia Pon 18:20, 04 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:08, 04 Sie 2008    Temat postu:

No fantastycznie, po prostu, muszę to spokojnie w całości przeczytać i obejrzeć (nawiasem mówiąc dworzec Poznań Wschodni od razu rozpoznałem ).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 15 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin