Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

co to właściwie znaczy otworzyć serce ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Czw 13:50, 06 Lip 2006    Temat postu:

kewa2 napisał:
otworzyć serce to znaczy wykonać zabieg kardiochirurgiczny na otwartym sercu

niestety ten zabieg jest bardzo poważnym przedsięwzięciem i nie zawsze się udaje
Powrót do góry
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:49, 06 Lip 2006    Temat postu:

bo ja napisał:
melpomena napisał:
Ja zaryzykowałam. I teraz mam przesrane od 15 miesięcy.


czasem nie wystarczy się oparzyć by w porę cofnąć ręke, czasem trzeba prawie spłonąć, by się na nowo narodzić...

Wiesz Mel - ciesz się, że wczesniej niz póżniej przekonałaś się, że to nie jest człowiek, któremu można zaufać. Czasem ludzie potrzebują na to wielu lat. Chociaż z moich obserwacji wynika, że "miłosc ci wszystko wybaczy..." i to wcale nie jest pusty slogan.


W tym przypadku nie było miłości. Całe szczęście.
Najbardziej wkurza mnie to, że mnie jeszcze boli. Boli, a to znaczy, że mi na człowieku zależało. Powinno nie boleć, a człowiek powinien mi być obojętny.
Uczucia, czy to pozytywne czy negatywne odczuwamy do ludzi, którzy dla nas są ważni, coś znaczą w naszym życiu. Dla tych, którzy nie znaczą nic, odczuwa się obojętność. I tak powinno być w tym konkretnym przypadku. Nie jest. Na zewnątrz w stosunku do tej osoby jest zimna obojętność i ignorowanie. W środku za to się kotłuje.

Natomiast co do wybaczania w przypadku miłości. Owszem, miłość wiele wybaczy, ale w pewnych przyadkach wybaczając nie zapomina, a w innych wybaczając nie wraca do tego co było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Czw 16:04, 06 Lip 2006    Temat postu:

melpomena napisał:
Owszem, miłość wiele wybaczy, ale w pewnych przyadkach wybaczając nie zapomina, a w innych wybaczając nie wraca do tego co było.


święta prawda Mel! ale najważniejsze, że wybacza...

a co do uczuć wobec ludzi i wogóle uczuć - pozwólmy sobie na wszelkie, przeżyjmy je, wyraźmy jeżeli się da, a przede wszystkim poszukajmy pod zewnętrzną warstwą tych prawdziwych. Ja czasem czuję złość na kogoś, ale tak na prawde pod spodem czuje żal, wstyd, smutek, odrzucenie i jeszcze różne inne rzeczy i dopóki sobie tego nie uświadomię to dominuje ta złość i nie mija. I czasem lepiej jest poczekać i zamiast mówić komuś: "jesteś złosliwy" to poczuć to prawdziwe uczucie i powiedzieć np. "czuję się zraniona"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:04, 06 Lip 2006    Temat postu:

bo ja napisał:
Ja czasem czuję złość na kogoś, ale tak na prawde pod spodem czuje żal, wstyd, smutek, odrzucenie i jeszcze różne inne rzeczy i dopóki sobie tego nie uświadomię to dominuje ta złość i nie mija. I czasem lepiej jest poczekać i zamiast mówić komuś: "jesteś złosliwy" to poczuć to prawdziwe uczucie i powiedzieć np. "czuję się zraniona"


Nie wiem właściwie czy dobry cytat wybrałam, bo trochę wypowiedzi przybyło i...Chciałabym coś powiedzieć. Każdy z nas pewnie został zraniony w jakiś sposób. Jeśli nie przez osobę to przez chorobę bądź jeszcze gorsze przypadki życiowe.
I własnie chciałabym powiedzieć, że jak już się z takiego nieszczęścia otrząsnęłam to zrozumiałam jedno. Nie oczekuj wzajemnosci od tego, któremu coś dajesz. I tu Bo ja ma rację. Życie Ci to odda, ale pod inną postacią i niekoniecznie jest nią miłość. Owszem, ona jest chyba w życiu najważniejsza żebyśmy się nie czuli tak cholernie samotni, ale przybiera różne postaci.
Ciężko było, być może nabrałam też pewnego dystansu do życia, ale lubię ludzi i jakby niewiele od nich oczekuję - i to nie jest pesymizm. Bo ktoś to oddaje, lecz nie zawsze pod tą postacią pod którą byśmy chcieli. Jednak patrząc z dystansu lub z perespektywy czasu spotykają nas jednak rzeczy miłe i zaskakujące i są jakby osłodą niepowodzeń. Owszem, gdybyśmy zaczęli to ważyć na szali życia to być może bilans wyjdzie ujemny, ale chyba na tym polega życie żeby kochać, ufać i umieć się podnieść - bez nienawiści. Trudne to strasznie - ale się udaje.

Do ws - pisząc tutaj używam mimo wszystko skrótów myślowych bo inaczej musiałabym zacząć pisać poematy - z tym "ciut" jest tak jak z reklamą w której babka rodzi odkurzacz, a wydźwiek tego jest taki: "Ile jeszcze rzeczy musisz kupić zanim stać Cię będzie na dziecko?".
Podobnie jest z miłością. To "ciut" w naszym mniemaniu czasami urasta do rangi Mont Everest, choć nam przecież TYLKO czyjeś białe skarpetki do garnituru nie pasują.
I czym dalej w las lub w wiek tym gorzej. Ja pamiętam swoją pierwszą miłość (dorosłą). Niczego nie chciałam tylko być z nim. I ta miłość była najpiękniejsza. Była twórcza - niczego nie zatraciłam, dodała mi skrzydeł i odkryłam w sobie potencjał o którym wcześniej nie miałam pojęcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:12, 06 Lip 2006    Temat postu:

Tam wyżej to eposy miało być - nie poematy.
Poematy to ja przeca tworzę przepiękne na poezji rolniczej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pią 6:44, 07 Lip 2006    Temat postu:

lulka napisał:
(...)nabrałam też pewnego dystansu do życia, ale lubię ludzi i jakby niewiele od nich oczekuję - i to nie jest pesymizm.


myślę, Lulka, że to się nazywa po prostu POGODA DUCHA i już Marek Aureliusz modlił się o nią - najpierw o pogodę ducha, a dopiero potem o mądrość i odwagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zochaa
wesoła opłucna


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z cienia...mgieł...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:44, 07 Lip 2006    Temat postu:

Właśnie, niby taka sobie "Pogoda Ducha"
a jak trudno czasami odnaleść ją w sobie...
może wtedy przypomnieć sobie piosenkę H. Banaszak:

...Niebo pełne chmur
Malkontentów chór
Przekonuje ze gorzej jest niż źle
Nim uwierzysz w to
Nim się wtopisz w tło
Szybko na ratunek wzywaj mnie
A ja - pogoda ducha twa
Natychmiast zjawiam się
Gdy czuje ze ci źle
A ja - jak wierny anioł stróż
Pocieszam cię co dnia
Beze mnie ani rusz

Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja - pogoda ducha twa
Gdy potrzebujesz mnie
Po prostu zjawiam się!

To mnie wymyślił dobry Bóg
Byś przez to życie źle
Z nadzieja przebrnąć mógł
To ja na przekor wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ws
maszynista z Melbourne


Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 2151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 127 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:47, 07 Lip 2006    Temat postu:

lulka napisał:

Owszem, gdybyśmy zaczęli to ważyć na szali życia to być może bilans wyjdzie ujemny, ale chyba na tym polega życie żeby kochać, ufać i umieć się podnieść - bez nienawiści. Trudne to strasznie - ale się udaje.

Ja pamiętam swoją pierwszą miłość (dorosłą). Niczego nie chciałam tylko być z nim. I ta miłość była najpiękniejsza. Była twórcza - niczego nie zatraciłam, dodała mi skrzydeł i odkryłam w sobie potencjał o którym wcześniej nie miałam pojęcia.




udaje się i nie wierzę, że bilans może być ujemny, nienawiść ... po co ? na co ? czyż ona nie uderza w nas samych ? ... czy nie niszczy tego co w nas najlepsze ?
boli, no czasami musi, po prostu ...



amen ...
ale to, że jedna strona nie chce nic, nie znaczy, że druga też ... często wtedy myślę, dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane, dlaczego nic nie może być tak po prostu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:50, 09 Lip 2006    Temat postu:

ws napisał:


udaje się i nie wierzę, że bilans może być ujemny, nienawiść ... po co ? na co ? czyż ona nie uderza w nas samych ? ... czy nie niszczy tego co w nas najlepsze ?
boli, no czasami musi, po prostu ...



amen ...
ale to, że jedna strona nie chce nic, nie znaczy, że druga też ... często wtedy myślę, dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane, dlaczego nic nie może być tak po prostu


Jak nie...Boleć może PO PROSTU , a miłość nie może być PO PROSTU????
Jeśli jedna strona chce a druga nie to nie jest miłość lub jest to miłość nieodwazajemniona.
A proste nic być nie może bo my - homo sapiens nie jestesmy "po prostu".
Myślimy, dążymy, chcemy lub nie...Proste życie jelenia na rykowisku nie dałoby nam satysfakcji. Poza tym nie na wszystko mamy wpływ.
I jedno jest pewne jak to, ze mi teraz skowronek za oknem śpiewa - nie ma nic prostszego niż kochać. Dobranoc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:58, 09 Lip 2006    Temat postu:

bo ja napisał:


myślę, Lulka, że to się nazywa po prostu POGODA DUCHA i już Marek Aureliusz modlił się o nią - najpierw o pogodę ducha, a dopiero potem o mądrość i odwagę.


Pewnie się w historii nie zapiszę jako kolejny Marek Aureliusz i w modlitwach nie przesadzam, ale ten Marek to niegłupi facet był !!!.


PS No dobra...Może się zapiszę w historii (mam kilka pomysłów Brick wall ), ale za życia chwalić się nie wypada Blue_Light_Colorz_PDT_09


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Nie 9:59, 09 Lip 2006    Temat postu:

lulka napisał:
w modlitwach nie przesadzam, ale ten Marek to niegłupi facet był !!!.




...ale ta Lulka to niegłupia kobitka jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Nie 10:03, 09 Lip 2006    Temat postu:

zochaa napisał:
Właśnie, niby taka sobie "Pogoda Ducha"
a jak trudno czasami odnaleść ją w sobie...
może wtedy przypomnieć sobie piosenkę H. Banaszak:

"(...)
Bo ja - pogoda ducha twa (...)"



no i to mi się podoba


tak zacytowałam Zooche, że przypisałam jej własny komentarz. Już poprawiłam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bo ja dnia Nie 15:29, 09 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ws
maszynista z Melbourne


Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 2151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 127 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:27, 09 Lip 2006    Temat postu:

nie to miałam Lulka na myśli Blue_Light_Colorz_PDT_15, ale tak czy siak masz rację, ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest prawdą o miłości i zarazem może nią nie być zależnie od wielu kwestii ...

ale mi chodziło nie o brak wzajemności, mi chodziło o różnicę potrzeb, komuś wystarczy że kochana osoba po prostu jest, komuś nie ...

i miłość może być po prostu, bo jak wystarczy że ten ktoś jest, to czy nie jest to po prostu właśnie ... Blue_Light_Colorz_PDT_15 ?

mam takie wewnętrzne przekonanie, że moja będzie jak powrót do domu po b. długiej nieobecności, wędrówce ... i będzie po prostu, czasem trzasnę drzwiami, będę musiała odświeżyć ściany, zmienić ich kolor, znów i znów wyplenić chwasty z ogrodu, ale będzie po prostu ... narazie buduję siebie, tylko że po kobiecemu, czyli zaczynam od świerszcza w kominie ...

i dodam cytat pozornie bez związku:

,,(...) żadnego strzału nie da się powtórzyć, a próby uczenia się na sukcesach lub błędach nie posuną nas ani o krok naprzód. Trzeba powtarzać setki, tysiące razy ten sam gest, dopóki nie uwolnimy się od ambicji trafienia w tarczę i sami nie staniemy się strzałą, łukiem i celelem.,,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ws
maszynista z Melbourne


Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 2151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 127 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:29, 09 Lip 2006    Temat postu:

ups ! celem


Blue_Light_Colorz_PDT_15


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Nie 20:57, 16 Lip 2006    Temat postu:

ws napisał:

mam takie wewnętrzne przekonanie, że moja będzie jak powrót do domu po b. długiej nieobecności, wędrówce ... i będzie po prostu, czasem trzasnę drzwiami, będę musiała odświeżyć ściany, zmienić ich kolor, znów i znów wyplenić chwasty z ogrodu, ale będzie po prostu ... narazie buduję siebie, tylko że po kobiecemu, czyli zaczynam od świerszcza w kominie ...


Napisze, ze tak sobie pieprzycie nandu bez sensu. Ale ze -

ws napisał:

,,(...) żadnego strzału nie da się powtórzyć, a próby uczenia się na sukcesach lub błędach nie posuną nas ani o krok naprzód. Trzeba powtarzać setki, tysiące razy ten sam gest, dopóki nie uwolnimy się od ambicji trafienia w tarczę i sami nie staniemy się strzałą, łukiem i celelem.,,


to mozecie se gadac so tam tylko macie ochotem. Blue_Light_Colorz_PDT_02
Powrót do góry
ws
maszynista z Melbourne


Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 2151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 127 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:25, 18 Lip 2006    Temat postu:

to se i gadam

a nawet czasem ktoś coś powie, do rzeczy, czy od, co tam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Czw 19:48, 27 Lip 2006    Temat postu:

Zeby nie bylo, ze to ja tylko te muchy ganiam,
to wkleje,
ku pokrzepieniu.

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze...

A właśnie że miś pluszowy i kwiaty !
I anioł płci żeńskiej, cycaty !
A jak się chichra z czego jeden
To drugi go w mordę ! I o glebę !
Miłość to film na DVD - playerze
Tudzież cztery gożdziki w papierze
Taka jest miłość - jak jedno idzie wzwyż
to drugie za girę go - niech na dnie będzie tyż !


I niech mi ktos powie, ze nie kumam czaczy! Ze ja se do/od...
Powrót do góry
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Śro 9:52, 02 Sie 2006    Temat postu:

No cóz czasami się otworzy i trzeba szybko zamknąć....
Powrót do góry
Yo` Mama
nie oddaję pożyczek


Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:09, 15 Sie 2006    Temat postu:

otworzyć serce to jedno
ale być na to gotowym - to drugie
(właściwie powinno być odwrotnie, hehe)
ja to widzę tak:

-żeby otowrzyć serce nie można się bać

-żeby się nie bac - trzeba być pewnym swego i nie przywiązywac wagi do czyjegoś zdania na swój temat
(jak się to zdanie moze zmieniać w przyszłości i jakie mogą być tego skutki - tego już kilka z Was doświadczyło..)

ale jak nie przywiązywać wagi do czyjegoś zdania na swój temat - jeśli to jest osoba, która wzbudza w nas duże emocje ?
czy to jest w ogóle możliwe?

a może należy pominąć te emocje, bo one wszystkiemu szkodzą?
(tylko nie mówcie, że wtedy nie ma mowy o miłości, bo to dwie różne sprawy)
a moze trzeba się im po prostu przyjrzeć i spróbowac je zrozumieć..

kiedyś "posługiwałem się" tym, co mi sie udało zrozumiec z książek De Mello
mniej więcej zgadza się to z tym, co napisała Boja - o prawdziwych odczuciach, które mamy "pod skórą" - strach, wstyd, odrzucenie, brak aprobaty, wyróżniania..
to zwykła "akcja-reakcja"
w pewnym sensie sprawdzają się Wasze teorie o tym 'co dajesz i co do Ciebie wraca', ale ja wprowadziłbym tu kilka modyfikacji:
-prawie nikt nie daje bezinteresownie, bo
-jeśli już dajesz, to tylko to, co dla Ciebie w danym momencie najlepsze
-dostajesz to, co w tym samym momencie najlepsze dla tej drugiej osoby
tzn, każdy patrzy tylko na czubek własnego nosa, w sensie zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych - i daje to, co (jak myśli) mu je zapewni.
dasz empatię - dostaniesz wdzięczność (..podziw, uznanie, przywiązanie, ba - przyjaźń nawet..)
naprawdę można się tak wyćwiczyć, uwierzcie..

często te nie do końca uświadomione odczucia decydują o tym jak kogoś "widzimy"
i jak ktoś "widzi" nas ( a potem opisuje.. )
jeśli sobie je uświadamiamy - to pół biedy; można coś z tym zrobić,
właśnie - poczekać chwilę, zrozumieć, przeanalizowac, sprawdzić, o co NAPRAWDĘ MI CHODZI

a poniewaz mało kto coś takiego robi - nasze "kontakty miedzyludzkie" przypominają rozmowę dwóch ludzi zapatrzonych tylko w swoje lusterka
warto się w takim razie przejmować opinią kogoś na mój temat?
no chyba nie..
a wybaczać warto?
warto, bo być może tutaj znajduje się prawdziwe znaczenie słów "przebacz im, bo nie wiedzą co czynią" ?

od niedawna myślę, że nieźle się to uzupełnia z [link widoczny dla zalogowanych]

tutaj te nasze skrywane emocje sa zobrazowane jako "goście" -
ludzie zamieszkujący nasze wnętrze
każdy z nas ma w sobie wojownika, przekupę, tchórza, artystę, dobroczyńcę, dobrego wujka (śmierdzącego lenia), perfekcjonistę, szalonego małolata, nieśmiałego podpieracza ścian.. i takie tam
zamiast się ich wypierać, trzeba trzeba ich zrozumieć i się z nimi zaprzyjaźnić,
bo każdy z nich (oprócz rzeczy złych, których się wstydzimy) ma coś wartościowego, co wychodzi w odpowiednim momencie.
(w późniejszych rozdziałach okazuje się, że to zrozumienie może pomóc w przekształceniu naszych złych emocji w energię do działania)
i teraz..
otworzyć serce znaczyłoby pokazać wszem i wobec tych swoich "gości" ?
mało kto jest na to gotowy
ja chyba też nie, mimo całego (deklarowanego) dystansu do innych, hehe
ale pracuję nad tym

no.. to się nawymądrzałem..
tzn. tffu! - otworzyłem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Śro 10:05, 16 Sie 2006    Temat postu:

Yo` Mama napisał:
-żeby otowrzyć serce nie można się bać

Czasami się nie boimy, ale zwyczajnie nie mozemy

Yo` Mama napisał:
-żeby się nie bac - trzeba być pewnym swego i nie przywiązywac wagi do czyjegoś zdania na swój temat
(jak się to zdanie moze zmieniać w przyszłości i jakie mogą być tego skutki - tego już kilka z Was doświadczyło..)

Pewnym się bywa, kogoś zdanie nas totalnie nie obchodzi, ale nie można, bo....

Yo` Mama napisał:
ale jak nie przywiązywać wagi do czyjegoś zdania na swój temat - jeśli to jest osoba, która wzbudza w nas duże emocje ?
czy to jest w ogóle możliwe?

Tak - kiedy się wie, że ma się rację.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 3 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin