Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Człowiek a kontekst
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 8:02, 04 Kwi 2013    Temat postu:

annaliza napisał:

Ta przykladowa zdrada moze nie byc taka czarno- biala. A co, jesli to zdrada za obopolna zgoda?

To już chyba w ogóle nie jest zdrada. Think
Zdrada, to złamanie przysięgi, czasem nawet niewypowiedzianej głośno. Angel
A Jagna mi się podobała, była taka pełnokrwista!
Izabella Łęcka mi się nie podobała, bo była samym wyrachowaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:11, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Seeni napisał:
nudziarz napisał:
P.S. No nie mów, że całe zycie wyłącznie w kalendarzyk wierzyłaś
Shame on you

A skąd. Not talking
Antykoncepcji nie zaliczam do grzechu. Zresztą nawet koncepcję bezgrzeszności antykoncepcji udało mi się zaszczepić u kilku zaprzyjaźnionych księży.


Koncepcja wybiórczości grzechów według własnych przekonań bardzo mi się podoba.

Nie czarujmy się, wszyscy tak robimy, z wyjątkiem oczywiście Nudziarza który jest obłędnym rycerzem walczącym z pokusami tego świata. Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Czw 8:36, 04 Kwi 2013    Temat postu:

flykiller napisał:
(...)Ta pani, w moim mniemaniu, jest "bezgrzeszna". Ta pani nie odpowiada za obietnice tego pana, ani za komfort psychiczny jego żony.
A co do naczyń połączonych - świat nie jest fair i przede wszystkim powinniśmy być fair wobec siebie, a nie wobec świata. Zatem jeśli dla kogoś romans z żonatym facetem nie stanowi ubytku na sumieniu, to naprawdę nie powinien się zastanawiać, co świat na to.
Wiem, że to prymitywne i uproszczone myślenie, ale przypuszczam, że bylibyśmy (to znaczy, ja na pewno bym była) znacznie szczęśliwsi, nie oglądając się ciągle na innych i to zarówno w sensie moralnych zobowiązań, jak i porównań.
Dla Ciebie to chyba jest ważne. (...)


A ja uważam, że to byłaby katastrofa. Co to by było, gdyby każdy robił sobie to, na co ma ochotę w imię bycia w zgodzie z sobą?..Nie jesteśmy sami ze sobą na tym świecie, tylko występujemy zawsze w jakiejś korelacji z innymi, w symbiozie. Jesteśmy istotami nierozerwalnie społecznymi.. Nie można żyć tylko i wyłącznie myśląc o sobie, jeśli jesteśmy w jakimś sensie odpowiedzialni za ten cały bałagan, za ten nasz świat - a jesteśmy, z założenia, z natury. Ten, kto tak żyje staje się samotnym egoistą pozbawionym empatii. Człowiek bez drugiego człowieka nie ma racji bytu i również opisują nas właśnie relacje i stosunek do drugiego..Występujemy tylko w kontekście z innymi ludźmi i tylko w ten sposób możemy siebie 'opisać'. Nie chodzi o to, żeby oglądać się na innych za każdym razem, ale nie uciekniemy od całej sieci zależności i zasad, które panują między ludźmi, bo zasady te powstały właśnie przez ludzi wymyślone. Nie wierzę, że Ktoś nam je odgórnie narzucił, nakazał i ukarze nas za ich nieprzestrzeganie. Sami sobie zbudowaliśmy trzon. Jeśli ktoś nie chce współistnieć z całą resztą to niech przynajmniej nie szkodzi.
Poza tym, czy na pewno bycie fair wobec siebie będąc w niezgodzie z innymi da nam szczęście i spełnienie? Wydaje mi się, że często staramy się po prostu o tym nie myśleć i zamiatać pod dywan wiele naszych 'grzeszków'..
Dla mnie ważne jest raczej zidentyfikowanie i znalezienie dla siebie złotego środka na to wszystko. Grzeszę jak stara i nie jestem z tego dumna, mimo, że czerpię wiele przyjemności z własnego egoizmu, ale mimo wszystko szukam takiego wyjścia, dzięki któremu zminimalizuję krzywdę, którą czynię innym przez swoje 'bycie w zgodzie z sobą'. Są sytuacje w których mogę sobie być sama dla siebie, mogę zapisać się do kolejnej szkoły, mogę wyjechać sobie na weekend, zamknąć się w lesie i robić tam to, co lubię, ale jednak jestem z innymi ludźmi związana - chcąc, nie chcąc - i powinnam mieć na uwadze ich potrzeby, które uzależnione są ode mnie. Dlatego nie mogę trzasnąć drzwiami i wyjechać sobie na rok do Indii, bo w ten sposób unieszczęśliwię ludzi, którzy mnie kochają i którzy są mi bliscy. Gdybym była sama to mogłabym sobie tutumdruttum, ale i tak zawsze wiszą nad nami te ogólnospołeczne zasady..

A co do tej Pani, która niby nic.. to tak, ta pani ładuje się ze swoimi butami (ze swoim egoizmem i myśleniem tylko o swojej przyjemności) między wódkę a zakąskę.


Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Czw 8:38, 04 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:10, 04 Kwi 2013    Temat postu:

lf napisał:
nudziarz napisał:

Wolna wola polega na tym, że ZAWSZE poge powiedzieć TAK i ZAWSZE mogę powiezxiec NIE niezaleznie od okoliczności, sytuacji, checi i czegokolwiek innego.
Mam wybór.


hmm.. Think Czy przestał Pan już bić żonę? Anxious


Efektowne, choć w kontekście głupie. Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Czw 9:15, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Od tej pory, kiedy tylko zobaczę posty 'If' będę je cytować, zanim znikną!!!
Not talking
Nie ważne, że to off-topic, ale pragnę w tym miejscu, po raz kolejny, wyrazić swój sprzeciw dla takiego postępowania, zwłaszcza iż posty podobne do postów If są na wagę złota..
If - masz na swoim koncie mój kolejny foch..
Jeszcze takie dwa a dostąpisz zaszczytu posiadania na nim mojej pełnej obrazy, bo teraz się zastanawiam czy Ty aby przypadkiem nie uważasz np. mnie - jako jednej z czytających - za totalnego imbecyla, który nie zrozumie tego, co piszesz..
Zdegustowany

Powrót do góry
lf
oprawca moreli


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 83 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:20, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Ron napisał:


Efektowne, choć w kontekście głupie. Think


.., no fakt, głupawka mnie dopadła po prostu.. oops


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lf
oprawca moreli


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 83 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:22, 04 Kwi 2013    Temat postu: Re: Człowiek a kontekst

Kewa napisał:
Sekielski mnie natchnął i Mati dołożyła. Jak to jest? W jakim zakresie kontekst określa nasze zachowanie, a w jakim cechy charakteru? Co z moralnym kręgosłupem? Czy błąd, podłość, której się dopuściliśmy może zostać nam odpuszczona, gdy powołamy się na okoliczności i wyrazimy szczerą skruchę? Nie chodzi mi o odpowiedzialność prawną, a bardziej o moralną.
Sekielski w ostatnim programie "Po prostu" obnażył grę Niemców, którzy chcą zrzucić odpowiedzialność za holokaust na inne narody, chcą je wytaplać w błocie historii. Niemiec to ten, który miał rozkazy, którego zmuszono do popełnienia zbrodni, a nazista to ktoś ponadnarodowy: Czech, Polak, Litwin, Niemiec. Niemcy sądzeni po wojnie odpowiadali często: wykonywałem tylko rozkazy. Czy mogli ich nie wykonać? Czy coś usprawiedliwia zbrodniarzy?
Mati miała wątpliwość, czy za zdradę odpowiada obok żonatego mężczyzny, również kobieta, która go uwiodła?
Temat dla mnie nie nowy, bo już od matury go wałkuję. Pisałam pracę na temat postaw człowieka w sytuacji próby, w oparciu o literaturę okresu powojennego. To czy zostaniemy bohaterem, czy zbrodniarzem, a może tchórzem jest w nas, czy zależy od kontekstu, jak myślicie?



Cały problem polega na tym, że łączysz dwa różne aspekty, które wydają się tylko być podobne.., pierwszy problem to funkcjonowanie ludzi w przestrzeni społecznego źródła a drugi oderwanie ich od tegoż źródła i funkcjonowanie poza nim. Abstrahując już od problemu wolnej woli w możliwości przestrzegania zasad, o którym pisała Pogłoska, pojawia się problem przestrzeni, w której naszą moralność możemy realizować.., „łagodny” system społeczny, czy też sprawiedliwy, wydaje się być najbardziej sprzyjającym – jeśli wychowano nas w takim systemie, to wyobraź sobie teraz sytuację, w której zostajesz z niego wyrugowana – odrywam Cię od Twojego źródłowego systemu i wrzucam w zupełnie inny.., np. kiedyś Mati opisywała swoje odczucia z pobytu w Indiach.., ale podobnie jest wtedy gdy następuje czas wojny – pojawia się anomia społeczna i stary system aksjonormatywny przestaje funkcjonować w nowych warunkach.., stajemy przed wieloma dylematami moralnymi, z którymi nie mieliśmy okazji się spotkać wcześniej. Czy mamy prawo oceniać ludzi żyjących w takich warunkach przez pryzmat naszego źródła? Wydaje się, że w takich warunkach najłatwiej mają osoby samotne, które mogą postępować zgodnie z własną „wolną wolą”.., najczęściej jednak jest tak, że takiej dogodnej możliwości nie mamy i stajemy przed wyborem „mniejszego zła”, bo nie odpowiadamy tylko za siebie.., czasem jest tak, że sam system jest wrogi.., w czasach komuny ludzie okradali system na potęgę i nazywali to „kombinowaniem”.., no bo oni nie kradli a jedynie osłabiali wrogi system


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lf
oprawca moreli


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 83 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:24, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Mati napisał:

If - masz na swoim koncie mój kolejny foch..


.., się poprawiłem - proszę o anulowanie focha Anxious


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Czw 9:35, 04 Kwi 2013    Temat postu:

z przyjemnością anuluję, ale kolejny policzę za dwa i pół
Powrót do góry
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:06, 04 Kwi 2013    Temat postu: Re: Człowiek a kontekst

lf napisał:

Cały problem polega na tym, że łączysz dwa różne aspekty, które wydają się tylko być podobne.., pierwszy problem to funkcjonowanie ludzi w przestrzeni społecznego źródła a drugi oderwanie ich od tegoż źródła i funkcjonowanie poza nim. Abstrahując już od problemu wolnej woli w możliwości przestrzegania zasad, o którym pisała Pogłoska, pojawia się problem przestrzeni, w której naszą moralność możemy realizować.., „łagodny” system społeczny, czy też sprawiedliwy, wydaje się być najbardziej sprzyjającym – jeśli wychowano nas w takim systemie, to wyobraź sobie teraz sytuację, w której zostajesz z niego wyrugowana – odrywam Cię od Twojego źródłowego systemu i wrzucam w zupełnie inny.., np. kiedyś Mati opisywała swoje odczucia z pobytu w Indiach.., ale podobnie jest wtedy gdy następuje czas wojny – pojawia się anomia społeczna i stary system aksjonormatywny przestaje funkcjonować w nowych warunkach.., stajemy przed wieloma dylematami moralnymi, z którymi nie mieliśmy okazji się spotkać wcześniej. Czy mamy prawo oceniać ludzi żyjących w takich warunkach przez pryzmat naszego źródła? Wydaje się, że w takich warunkach najłatwiej mają osoby samotne, które mogą postępować zgodnie z własną „wolną wolą”.., najczęściej jednak jest tak, że takiej dogodnej możliwości nie mamy i stajemy przed wyborem „mniejszego zła”, bo nie odpowiadamy tylko za siebie.., czasem jest tak, że sam system jest wrogi.., w czasach komuny ludzie okradali system na potęgę i nazywali to „kombinowaniem”.., no bo oni nie kradli a jedynie osłabiali wrogi system

No zasadniczo to ohydnie skomplikowane jest, bo wbrew pozorom moralność katów i ofiar nawet w systemach totalitarnych była taka sama. Różnica polegała tylko w definicji człowieczeństwa. Esesmani z Oświęcimia to prawie bez wyjątku wspaniali mężowie, ojcowie, uczciwi i może nawet pobożni ludzie. Po prostu ich ofiary nie były ludźmi tylko człekopodnym, niesubordynowanym bydłem. Podobnie jak wrogowie komunizmu. Z drugiej strony mamy Borowskiego, który doskonale potrafi wytłumaczyć okrucieństwo kapo, lecz mimo teoretycznego usprawiedliwienia nie potrafi sobie wybaczyć. Podobnie z aborcją. W Wyborze Zofii esesman daje wybór Zofii, który z synów ma przeżyć, a który pójdzie do gazu. Jeśli się nie zdecyduje zabiją obu. Podobnego wyboru dokonuje kobieta decydująca się na aborcję i tylko odczłowieczenie płodu pozwala jej to zrobić i nie zwariować. Think Pytanie tylko, czy ma prawo odczłowieczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:09, 04 Kwi 2013    Temat postu: Re: Człowiek a kontekst

lf napisał:
Czy mamy prawo oceniać ludzi żyjących w takich warunkach przez pryzmat naszego źródła? Wydaje się, że w takich warunkach najłatwiej mają osoby samotne, które mogą postępować zgodnie z własną „wolną wolą”.., najczęściej jednak jest tak, że takiej dogodnej możliwości nie mamy i stajemy przed wyborem „mniejszego zła”, bo nie odpowiadamy tylko za siebie.., czasem jest tak, że sam system jest wrogi.., w czasach komuny ludzie okradali system na potęgę i nazywali to „kombinowaniem”.., no bo oni nie kradli a jedynie osłabiali wrogi system

Czyli jednak"kontekst" ma znaczenie. I myślę, że nie ma co się upierać, że jest inaczej. Kręgosłup moralny to tylko jeden z elementów. Być może jedyni, gdy jesteśmy sami sobie sterem, okrętem, żeglarzem.
Ale gdy jesteśmy uwikłani w sieć zależności, nasze postępowanie zawsze jest jakimś kompromisem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:12, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Ron napisał:

Jest prosta zasada - nie czyń innemu co tobie niemiłe. Co Tobie niemiłe to zasadniczo wiesz. Wystarczy, że wyobrazisz siebie na czyimś miejscu i już wiesz co dobre, a co złe. Oczywiście bywają przypadki bardziej skomplikowane ale one stanowią może 5 % przypadków. Think


A może jednak: nie czyń innemu co jemu niemiłe?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:29, 04 Kwi 2013    Temat postu:

annaliza napisał:
Ron napisał:

Jest prosta zasada - nie czyń innemu co tobie niemiłe. Co Tobie niemiłe to zasadniczo wiesz. Wystarczy, że wyobrazisz siebie na czyimś miejscu i już wiesz co dobre, a co złe. Oczywiście bywają przypadki bardziej skomplikowane ale one stanowią może 5 % przypadków. Think


A może jednak: nie czyń innemu co jemu niemiłe?

Oczywiście, że brzmii to lepiej ale zasadniczo jest bez sensu, bo co jemu jest niemiłe to nie wiesz i masz okazję zgadywać nie bezstronnie przecież. Co Tobie niemiłe to wiesz z całą pewnością. Trudniej Ci oszukać samą siebie. Znaczy się już ktoś tu tak próbował argumentować. A może zdradzana żona cieszy się, że mąż bzyka jakąś inną ofiarę, a ona ma święty spokój.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ron dnia Czw 10:34, 04 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:40, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Właśnie o to chodzi. Równie dobrze mogę powiedzieć, że co Mnie niemiłe jest bez sensu, bo to wcale nie oznacza, że również jemu niemiłe. Musze przyjąć, że co mnie niemiłe jest i jemu niemiłe, a tak wcale nie musi być.

I jeszcze sobie pomyślałam, a co z wielką miłością (o której pisała Mati)?
Tzn. np. z wielką miłością do cudzej żony. Tak wielką, że silniejszą od wszystkich innych praw, zakazów, pragnień.
Niektórzy twierdzą, że nie ma większego świństwa od uwiedzenia dziewczyny/żony przyjaciela.
Ale może łatwo tak twierdzić, jeśli się nie kocha (miłością wielką i szczerą) żony przyjaciela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lf
oprawca moreli


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 83 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:47, 04 Kwi 2013    Temat postu: Re: Człowiek a kontekst

Ron napisał:

No zasadniczo to ohydnie skomplikowane jest, bo wbrew pozorom moralność katów i ofiar nawet w systemach totalitarnych była taka sama. Różnica polegała tylko w definicji człowieczeństwa. Esesmani z Oświęcimia to prawie bez wyjątku wspaniali mężowie, ojcowie, uczciwi i może nawet pobożni ludzie. Po prostu ich ofiary nie były ludźmi tylko człekopodnym, niesubordynowanym bydłem. Podobnie jak wrogowie komunizmu.


Ten problem opisywał Fromm, Kępiński.., jest jakoś tak, że następuje zniekształcenie na poziomie abstrakcji i konkretu.., „Frommowski” przykład to facet, który naciska przycisk i zrzuca bombę atomową na Hiroszimę a po powrocie do domu płacze nad psem, który mu zdechł.., pies jest konkretem a setki tysięcy zabitych ludzi to abstrakcja sprowadzona do bezimiennych istot, których nie widzi.., podobnie było z Rudolfem Hossem – dla niego ludzie w obozie to tylko numerki bo ideologia społeczna upraszcza obraz świata do czarno-białego i jest tak jak napisałeś „ludzie – nieludzie”..


Ron napisał:

Z drugiej strony mamy Borowskiego, który doskonale potrafi wytłumaczyć okrucieństwo kapo, lecz mimo teoretycznego usprawiedliwienia nie potrafi sobie wybaczyć. Podobnie z aborcją. W Wyborze Zofii esesman daje wybór Zofii, który z synów ma przeżyć, a który pójdzie do gazu. Jeśli się nie zdecyduje zabiją obu. Podobnego wyboru dokonuje kobieta decydująca się na aborcję i tylko odczłowieczenie płodu pozwala jej to zrobić i nie zwariować. Think Pytanie tylko, czy ma prawo odczłowieczyć.


.., nie wiem czy jest to podobny wybór Ronie.., a może raczej wiem, że nie jest – pamiętam tę scenę z filmu.., ta kobieta wybierała między synem a córką – to był dużo trudniejszy wybór.., mieliśmy tu już do czynienia z konkretem, z więzią itd..., natomiast kobieta decydująca się na aborcję ma jeszcze do czynienia z abstrakcją.., nie wspominając już o sytuacji w jakim każda z nich podejmuje decyzję i motywach..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:16, 04 Kwi 2013    Temat postu: Re: Człowiek a kontekst

lf napisał:

.., nie wiem czy jest to podobny wybór Ronie.., a może raczej wiem, że nie jest – pamiętam tę scenę z filmu.., ta kobieta wybierała między synem a córką – to był dużo trudniejszy wybór.., mieliśmy tu już do czynienia z konkretem, z więzią itd..., natomiast kobieta decydująca się na aborcję ma jeszcze do czynienia z abstrakcją.., nie wspominając już o sytuacji w jakim każda z nich podejmuje decyzję i motywach..


E tam... Z czysto logicznego punktu widzenia wybór Zofii był łatwiejszy. Drugie dziecko przeżywało, mogła mieć inne dzieci. Kobieta dokonująca aborcji ryzykuje też życie swoich pozostałych dzieci, bo mogą się pojawić problemy z następnymi ciążami. Ale to wtórny problem. Bo co, kto decyduje o czyjmś człowieczeństwie jest najważniejsze. Jako nastolatek przeczytałem opowiadanie, bodajże Silverberga ale głowy bym nie dał, o społeczeństwie, gdzie człowiekiem jest się dopiero (chyba) od 12 roku życia. Wcześniej dzieci noszą obrożę, która zaświadcza, że są akceptowane i utrzymywane przez rodziców. Na dzieci bez obroży na ulicach polują hycle. To jakoś nadwątliło moją wiarę w prawo demokratycznie stanowione, choć to fantazja przecież była. Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:39, 04 Kwi 2013    Temat postu:

annaliza napisał:
Właśnie o to chodzi. Równie dobrze mogę powiedzieć, że co Mnie niemiłe jest bez sensu, bo to wcale nie oznacza, że również jemu niemiłe. Musze przyjąć, że co mnie niemiłe jest i jemu niemiłe, a tak wcale nie musi być.


Lepiej jednak założyć, że nie jest mniej wrażliwy, a w razie wątpliwości lepiej zapytać najpierw żonę, czy nie ma nic przeciwko, żebyś się bzyknęła z jej mężem. Niewykluczone, że odda Ci za to swoją najlepszą kieckę.
Cytat:

I jeszcze sobie pomyślałam, a co z wielką miłością (o której pisała Mati)?
Tzn. np. z wielką miłością do cudzej żony. Tak wielką, że silniejszą od wszystkich innych praw, zakazów, pragnień.
Niektórzy twierdzą, że nie ma większego świństwa od uwiedzenia dziewczyny/żony przyjaciela.
Ale może łatwo tak twierdzić, jeśli się nie kocha (miłością wielką i szczerą) żony przyjaciela.
Think
To banalny w kulturze problem. Zasadniczo przyjmuje się, że szlachetniej jest ohydnie cierpieć z niespełnionej miłości niż rozbijać komuś małzeństwo. Przysięgi, dzieci i takie tam. Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Czw 11:57, 04 Kwi 2013    Temat postu: Re: Człowiek a kontekst

lf napisał:
(...)
Czy mamy prawo oceniać ludzi żyjących w takich warunkach przez pryzmat naszego źródła? (...)


Generalnie zawsze i wszystko oceniamy przez jakiś pryzmat, czy to jest pryzmat naszych wartości, zasad, kultury, czy jest to pryzmat podań historycznych, religii, wiadomości medialnych, stopnia zamożności, stanowiska jakie zajmujemy, naszych uprzedzeń itd.. Niesamowite jest to, że nie ma jednej obiektywnej rzeczywistości, a każda jest wynikiem tylu perspektyw ilu jest ludzi na świecie. Próba ujednolicenia jej, nadania jakiegoś uniwersalnego wymiaru poprzez normy, zasady, reguły funkcjonowania, nawet odzierając aspekty ze szczegółów pozostawiając goły trzon, ma nam chyba tylko i wyłącznie ułatwić komunikacje i znalezienie konsensusu we wspólnym istnieniu. Komunikację może i ułatwia, ale poza tym nie wpływa na fakt, że ta rzeczywistość staje się dla wszystkich jednakowa, bo tak nie będzie nigdy. Nawet jeden wspólny wzór matematyczny opisujący wszechświat nie zmieni tego. Wszystko jest tak płynne i tak niejednoznaczne, że wierzyć się nie chce, iż funkcjonujemy i tak w miarę spokojnie w tym wszystkim. To znaczy, że ludzi stać jednak na jakiś konsensus. Czy mamy prawo oceniać? Prawo zawsze mamy, pytanie tylko co nam taka ocena da? Nie będzie ani na jotę wymierna. Będzie stanowiła tylko kolejną cegiełkę naszej piramidy budowania świata. ..i dodatkowo chyba tylko i wyłącznie da nam względny spokój, bo świadomość bardzo ograniczoną.. Spokój, że opisaliśmy sobie jakoś część interesującej nas rzeczywistości. Póki się człowiek nie znajdzie w danej sytuacji, w danym kontekście można sobie jedynie o tym pogadać i pogdybać, a nawet jeśli się w danym kontekście znajdziemy i tak będzie on inny dla nas i dla każdego z naszych ‘współkontekstowiczów’. To wszystko to istna wieża Babel, tylko wycineczki, drobne fragmenciki postrzeganych przez nas rzeczywistości mogą gdzieś tam się zazębiać tworząc jakiś rachityczny zbiór wspólny..
Czy istnieje coś stałego i wspólnego dla wszystkich? Coś, co każdy odbiera tak samo i na czym można bazować tworząc swój własny pałac? Cokolwiek…? Czy zasady moralne są wspólne w odbiorze dla wszystkich? Jak widać nie bardzo, bo nawet ‘nie cudzołóż’ i ta nieszczęsna lafirynda inaczej jawi się Vanilce i inaczej mi.. podobnie, jak to widać powyżej ‘nie rób drugiemu… itd.’.. Nawet jeden prosty zakaz może mieć nieść w sobie wiele pojęć. Wszystko jest względne.


Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Czw 12:00, 04 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:10, 04 Kwi 2013    Temat postu:

E tam.. Zaraz wszystko względne. Zasadniczo znakomita większość ludzi się ohydnie bulwersuje, gdy ktoś próbuje ich zabić, zgwałcić, okraść, oczernić i takie tam. Jakby wszystko bylo względne to byśmy tu nie gadali, bo żadne społeczeństwo, a co za tym idzie kultura by nie powstały. Think

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Czw 12:26, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Ron napisał:
E tam.. Zaraz wszystko względne. Zasadniczo znakomita większość ludzi się ohydnie bulwersuje, gdy ktoś próbuje ich zabić, zgwałcić, okraść, oczernić i takie tam. Jakby wszystko bylo względne to byśmy tu nie gadali, bo żadne społeczeństwo, a co za tym idzie kultura by nie powstały. Think


A myślisz, że dojdziemy tu do jakiegoś jednego, wspólnego wniosku? Bo ja nie sądzę.. Uważam, że ten temat zawiśnie z powodu braku nowych argumentów, jak już wszyscy powiedzą, co mają do powiedzenia i tylko od czasu do czasu ktoś, coś dorzuci, bo akurat przeczyta gdzieś w internecie, albo w książce.. jakąś myśl, cytat..
Rozmawiamy tu właśnie bazując na tym rachitycznym wspólnym zbiorze..
Okej.. bulwersujemy się, gdy np. ktoś próbuje kogoś zabić, ale jak przychodzi co do przedstawiania swoich perspektyw i kontekstów to już ocena takiego zabójcy nieco się zmienia, albo przynajmniej poszerza te nasze perspektywy, co nie znaczy, że da jednoznaczny wymiar sprawy i sprawcy.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin