Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gminny Klub Czytelnika
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Falowanie i spadanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 19:59, 06 Maj 2021    Temat postu:

Wow, a jakie skrajne opinie na lubimy czytać. Raz 2-3, raz 8-9.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 20:05, 06 Maj 2021    Temat postu:

A, Ślązakiem jest, to nic nowego. Myślałam, że może coś bardziej zaskakującego lub uniwersalnego (obywatel świata).
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 20:26, 06 Maj 2021    Temat postu:

A propos młodych wilczków - Żulczyk popełnił nową powieść, od 19 maja w sklepach.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 20:32, 06 Maj 2021    Temat postu:

po aferze z Dudą zasięgi Żulczyka gwałtownie wzrosły

Żulczyk jest przynajmniej szczery w tym co wytwarza - chlanie, ćpanie i dymanie
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 20:03, 23 Maj 2021    Temat postu:

Anonymous napisał:
Czytam nową książkę Karpowicza. Co za dolina! Zdecydowanie nie jest to lektura na czasy pandemii (za to świetnie wpisuje się w wizję naszej przyszłości za 10 lat, wieszczonej przez Jupitera).

Zmęczywszy. Mam wrażanie, że Karpowicz popełnił powieść mocno osobistą i mimo tego zaangażowania (a może właśnie dlatego) coś nie poszło. Zdecydowanie pisywał lepsze rzeczy.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 22:05, 23 Maj 2021    Temat postu:

Ja czytam Nosowską, może mało odkrywcze, ale lubię jej sposób mówienia/ pisania.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 22:21, 23 Maj 2021    Temat postu:

Czytałam Nosowskiej "A ja żem jej powiedziała", w ramach ciekawostki. Faktycznie, mało odkrywcze, ale czyta się przyjemnie.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 2:07, 29 Maj 2021    Temat postu:

Właśnie czytam wiadomo co i natrafilem na zdanie - "A od kiedy to dziwki są za darmo?". I uświadomiłem sobie, że niesprawiedliwie, ohydnie nakrzyczałem na Seeni, że ulega głupim mitom. Znaczy się o prywatnej, osobistej bestii, która to ochroni swoją panią przed wszelką ohydą. A przecież mężczyźni są tacy sami. Brick wall Wbrew wszystkiemu wierzą, że dziwka to krucha, kochająca istota, która padła ofiarą ohydnych okoliczności i gdyby tylko ktoś dziwkę naprawdę pokochał to ona odwzajemni miłość, zmieni się w czarującą, wierną damę i będą razem żyli długo i szczęśliwie. O mocy tego mitu świadczy popularność np. "Damy Kameliowej" ("Traviaty") , czy "Pretty Woman". I mnóstwo bardzo nieszczęśliwych małżeństw oczywiście.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 5:29, 29 Maj 2021    Temat postu:

Acha. Nie napisałem skąd cytat. Właśnie minęła 5-ta rocznica śmierci Mary Josephine Beverley z domu Dunn, piszącej jako Beverley Jo. Nie była to czarodziejka gawędy jak np. panie Quinn, James, czy trochę zapomniana już Georgette Heyer. Niemniej pisywała bardzo interesujące, choć podstępne romanse. Ich podstępność polegała na tym, że tworzyła ekstremalne sytuacje pozornie bez wyjścia i nadziei na szczęśliwe zakończenie, jak np. miłość dziewczyny do mordercy jej wspaniałego ojca. A to nie było jej ostatnie słowo. Dodajmy do tego bogactwo historycznych szczegółów, liczne grono bohaterów drugoplanowych. To razem powoduje, że mamy raczej pojedynek intelektualny Autorki z czytelnikiem niż zwykły romans i co najważniejsze czytelnik nie ma pretensji, że przegrał. Think
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 3:29, 30 Maj 2021    Temat postu:

Właśnie czytam 2 tom cyklu "Malloren". Pani Jo stworzyła tu kobietę bezdennie głupią, którą na jej szczęście pokochał szlachetny mężczyzna. Obawiam się, że doprowadzi do happy endy, na który ta idiotka zupełnie nie zasługuje. Brick wall
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 7:21, 30 Maj 2021    Temat postu:

Tak jak się obawiałem, w końcu kretynka zmądrzała i znalazła szczęście w małżeństwie. Trzeci tom "Mallorena" będzie o całkiem sensownej 25-cioletniej pannie, której doskwiera dziewictwo. Wbrew pozorom nie jest je łatwo stracić posiadając czterech budzących powszechną grozę braci gotowych rozszarpać każdego samobójcę czyhającego na jej cnotę. Ale lady Elf, znaczy się Elfled (oczywiście Malloren) jest zdesperowana i właśnie spuściła z łańcucha awanturniczą część swej osobowości. Skrytą, a potężną. A jak znam panią Beverley to zakocha się w kimś kto śmiertelnie nienawidzi jej rodziny z nią włącznie. Think
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 13:21, 30 Maj 2021    Temat postu:

Jupi, a Ty nie pomyślałeś o tym, żeby samemu pisać ,,ballady i romanse,,?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 17:18, 30 Maj 2021    Temat postu:

E tam. Pisanie samemu jest zasadniczo ohydnie męczące. Poza tym wypadałoby mieć talent i rozumieć, choć w nieznacznym stopniu kobiety. Żadna by się nie nabrała. Brick wall
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 11:26, 31 Maj 2021    Temat postu:

Anonymous napisał:
E tam. Pisanie samemu jest zasadniczo ohydnie męczące. Poza tym wypadałoby mieć talent i rozumieć, choć w nieznacznym stopniu kobiety. Żadna by się nie nabrała. Brick wall

Pozwolę się nie zgodzić. Znaczy w kwestii ohydy pisania. Pisanie jest cudowne i uwalnia endorfiny. Poza tym, można sobie zmyślić, co się chce. Aktualnie przerabiam swoje własne sny na bajeczki ( koloruję trochę). Bawię się, przy tym doskonale. Tłumaczenie niechęci do pisania nieznajomością tematu i brakiem talentu jest nędznym, doprawdy, usprawiedliwieniem. Sama nie posiadam nawet minimalnej ilości talentu ani też żadnej wiedzy w jakimkolwiek temacie a piszę, jak wariat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 18:49, 31 Maj 2021    Temat postu:

Nie bądź taka skromna Królowo. Shame on you Każden jeden może zajrzeć do podforum GRY i zapoznać się z Twoją twórczością w stylu "Pana Tadeusza" chyba. Nie wiem jak inni ale ja byłem pod dużym wrażeniem. Nie przypominało to zupełnie ohydnego amatora, osiłka Porfiriona. Podejrzewałem nawet, że rymujecie zbiorowo, całą rodziną. Ja nie twierdzę, że nie znam kobiet. Co to, to nie. Aż za dobrze je znam tylko ich nie rozumiem. Ostatnio podejrzewam nawet, że Dobry Bog jest kobietą. Zamiast normalnie powiedzieć o co Jej chodzi to Ona daje sygnały. Inna rzecz, że często wydaje się, że sama nie wie czego chce, poza tym, żeby wszyscy się Jej bali, zdaje się, że nie przepada przesadnie za innymi kobietami, bywa wredna itd. Think I nie mówie, że pisanie romansów byłoby trudne tylko ohydnie męczące. Najpierw musiałbym napisać normalny romans, a potem przeredagować go dla uroczych czytelniczek. Znaczy się kombinować jak koń pod górę jak tu koncertowo spieprzyć najprostsze sprawy. Nic z tego. Not talking
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 23:33, 01 Cze 2021    Temat postu:

Ohydne są te harlequiny. Właśnie się zastanawiam czy ten cały pogrzeb nie był na nic. Właściwie rozwód. Think Otóż panna młoda idąc do ołtarza powinna mieć: coś starego, coś nowego, coś pożyczonego, coś niebieskiego i, co najgorsze, srebrną sześciopensówkę w pantofelku. Dzień ów pamiętny był pełen wrażeń. Ślub w USC, potem w kościele, potem wesele, w końcu noc poślubna, bo całkiem świeża żona się zwyczajnie uparła. I hałasowała ohydnie, bo chyba się chciała zemścić na rodzicach. Już w połowie wesela byłem daleki od trzeźwości, więc nie zwróciłem uwagi na szczegóły jej stroju. Pamiętam tylko, że suknia z tyłu wystawała jej ponad głowę, a fryzura wkurzyła mnie totalnie, bo była zupełnie inna niż ta fajna próbna sprzed tygodnia. Ale głowę bym dał, że w żadnym pantofelku nie miała srebrnej sześciopensówki. Może ten ślub był zasadniczo nieważny??? Brick wall
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 10:26, 08 Cze 2021    Temat postu:

Zasadniczo zastanawiałem się czy napisać to co piszę tu, czy w topiku "Teorie spiskowe". Ale, że rzecz dotyczy książki to zdecydowałem tu. Zasadniczo czytam tylko harlequiny ale od czasu do czasu robię wyjątki. Stosunkowo często wracam do książek Davida Webera. Po początkowym zachwycie (raczej powszechnym) przyszło opamiętanie. Doszedłem do wniosku, że Weber tak naprawdę to jeden z liderów lewackiej kulturkampf. I oto szok. Nawet zastanawiam się jak mu pozwolili to wydrukować? Oczywiście wydawało mi się, że przeczytałem wszystkie tomy Honorverse. Ale okazało się, że nie. Istnieje jeszcze tom 0 (zero) "Początki". I to jest właśnie ten szok. Rzecz w typowym stylu suspensu. Znaczy się na początku wybucha bomba, a potem napięcie rośnie, by niespodziewanie dojść do teorii spiskowej wyższego rzędu, której podobieństwo do obecnej sytuacji cywilizacyjnej bije po oczach. I to wszystko w pierwszym rozdziale. Obawiam się, że pozostałe rozdziały będą miały za zadanie zatrzeć wrażenie pierwszego.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 11:41, 08 Cze 2021    Temat postu:

Nie spodziewam się zapoznawać z tym autorem, ale wyczytałam ciekawą rzecz: "Weber zakłada, że w przyszłości będzie istniało pełne równouprawnienie w siłach zbrojnych. Często wybiera kobiety jako główne bohaterki powieści, umieszczając je na stanowiskach tradycyjnie zarezerwowanych dla mężczyzn (...) Najbardziej znaną bohaterką wykreowaną przez Davida Webera jest Honor Harrington. Tej postaci i zamieszkiwanemu przez nią światu (przez fanów nazywanemu Honorverse) poświęcił dotąd kilkanaście powieści i kilka antologii.", w tym, jak sprawdziłam, rzeczony zbiór opowiadań. Wygląda zatem na to, że Jupiterowi znacznie łatwiej akceptować wyzwolone kobiety w literaturze, niż w życiu. Co, oczywiście, jest zrozumiałe.


Obecnie zapoznaję się z nową powieścią Jakuba Żulczyk. Pomysł na fabułę fajny, ale przedzieranie się przez alkoholowe stany bohatera - nader męczliwe. W ogóle, ostatnio mam jakiś niefart z pochylającymi się nad sobą alkoholikami. Najpierw bohaterka Iwasiów, teraz to
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 22:52, 08 Cze 2021    Temat postu:

Nie martw się Monisiu. Weber i tak byłby dla Ciebie za trudny. Myślę, że stany odmiennej świadomości głownie o alkoholowym charakterze są łatwiej przyswajalne przez elitę, bo to pełna intelektualna anarchia i nihilizm. Znaczy się wszystkie pierdy brzmią wiarygodnie. I jak ktoś uważa, że musi to może nawet doszukiwać się jakiejś głębi w tym gównie. Natomiast to, ze Weber na bohaterów swoich książek wybiera kobiety, w tym często Murzynki to pikuś. To może być spowodowane potrzebami romansowymi, choć akurat w tych wątkach Weber jest cienki. Gorzej, że szczerze wydaje się nienawidzić Kościoła Katolickiego, co u chrześcijańskiego pastora wydaje się dziwne. A może i nie.
Z drugiej strony jedną z jego sympatyczniejszych bohaterek jest satanistyczna biskup (biskupa???). Poza tym wydaje się normalny ale fakt, że jego powieści z naddatkiem spełniają wymagania Akademii dla przyznania Oscara, jest trochę niepokojący. Think Co gorsze spełniały te warunki przed ich ogłoszeniem. Brick wall A gdyby przyszło do ekranizacji to chyba cykl "Schronienie" byłby łatwiejszy do realizacji niż Honorverse, Ale z drugiej strony w Schronieniu nie przypominam sobie nawet pół Murzyna. Głownym bohaterem jest tam co prawda kobiecy android ale nie wiem czy to się liczy. Tym bardziej, że zasadniczo udaje funkcjonalnego mężczyznę.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 12:07, 10 Cze 2021    Temat postu:

Myślę, że alkoholizm nie ma nic wspólnego z przynależnością do jakiejkolwiek elity i jego rozumienie bądź nie, także nie.

Książka Żulczyka jest dość słaba (w każdym razie, pisywał lepsze rzeczy), ale mogłaby być dobrym materiałem na niezły, brudny film. Tylko taki film powinien zrobić Smarzowski, w swoim specyficznym ciężkim, złowieszczym klimacie, z niepokojącą i niekomfortową muzyką Angel
Poza tym, nie spodobało mi się, gdy Żulczyk, w końcówce powieści, wkłada w usta swojego bohatera sugestię, jakoby na mitingach AA powszechnie wyśmiewano Pilcha i jego sposób pisania o piciu. Mam wrażenie, że przemawia przez niego zazdrość słabszego pisarza o pisarza, jednak, zupełnie innej klasy lub - co chyba jeszcze gorsze - brak pokory.

Teraz mam na tapecie prezent - Zośkę Papużankę. I trochę się boję tej lektury (dziwne, nie? podchodzić z obawą (przeczuciem rozczarowania) do książki). Na okładkach, wiadomo, same ach! i och!, że taka mądra, że pięknie napisana, że rozkosz dla ducha, a ja się boję, co to może znaczyć w kontekście kogoś, kto nazywa się... Zośka Papużanka. To nie brzmi dobrze. Na dodatek kojarzy mi się z naszą forową koleżanką o imieniu tożsamym (acz innym nicku), której ładne, lekko kwieciste, długie i co do zasady niegłupie posty zwykle - przy całej sympatii dla autorki - wywoływały we mnie rodzaj irracjonalnej (a może racjonalnej) irytacji. No i owo imię wespół z nazwiskiem, plus te pienia z okładek, to mi się w tę wizję układają: gładko płynącego strumienia mądrości a la Coelho. Wiem, że przypisywanie nieznanej książce nieznanej mi autorki określonych cech na podstawie tak wątłych przesłanek jest głupie, ale co zrobić? Brick wall

A jakie to są wytyczne Akademii?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Falowanie i spadanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 3 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin